Olam

Witam Jeśli ktoś tu jest! Jutro pierwszy dzień mojej pracy. Wracam po trzech latach nieobecności, nie powiem że mi się chce, ciekawe jak Pawełek to zniesie. Tak czytam o tym odżywianiu się w ciąży, też tak jak dziewczyny zdrowo odżywiałam się w ciąży, zresztą jak zawsze i u mojego dziecka jakichś specjalnych uzdolnień nie widzę, chyba że wybitne sportowe a nie o takie mi chodzi. Za to moja mama dowiedziała się że jest w ciąży ze mną dopiero w piątym miesiącu, tak późno ponieważ miała na piśmie potwierdzoną niepłodność. Pracowała w szpitalu psychiatrycznym a następnie już w czwartym miesiącu w sanatorium przeciwgruźliczym, żywiła się byle czym i byle jak. Jednak ja zaczęłam mówić już kiedy skończyłam 10 miesięcy chodzić zaraz potem, na własnym chrzcie( miałam 1, 5msc) wołałam" nie lej na mnie"i "babciu ratuj" wszyscy myśleli że dziecko genialne. Z wiekiem okazało się że nie posiadam wybitnych zdolności, nad czym ubolewam. Mam nadzieje że u mojego syna będzie inaczej i z czasem okaże się że jest nieco bardziej zdolnym facetem.

Thelly no lipa z ubraniami ciążowymi na zimę, nie to co nasze lipcowe ciąże nie, klapki wsuwa się bez schylania, tuniczek tanich bez liku. A mój Paweł faktycznie nigdy nie chorował nawet kiedy całą rodzinę rozłożyła ciężka jelitówka jemu nic nie było a co najśmieszniejsze to swoje trzy katary przechodził po dwa dni, zarażał nas, sam zdrowiał a np mój mąż i przyjaciółka męczyli się prawie miesiąc jedno z zapaleniem ucha a drugie z oskrzelami.

A ja tam nie wiem jak jest naprawdę. Wit K podawałam bo tak mi kazał lekarz więc uznałam że wie co mówi, kształcony jest w tym kierunku a ja mam zero doświadczenia i wiedzy. Wit D też podawałam z polecenia lekarza bo mały miał niedobór i muszę powiedzieć że już nie ma wystających żeber a miał. W okresie zimowym podaję cebion multi bo już nie ma zbyt wielu wartościowych owoców i warzyw , nie wiem czy jest to zasługa witamin ale moje dziecko nie zna antybiotyków a najcięższą jego chorobą był katar.

Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, szczęścia i ciepła, miłych chwil spędzonych w rodzinnym gronie oraz wielkiej pociechy z dzieciatek.

Julka mnie się podoba tak sukieneczka i to jak w niej wyglądasz. Faktycznie w górnych partiach jesteś chuda ale w sukience nie widać wcale żebyś na dole była gruba, moim zdaniem co ma być podkreślone to jest a co ukryte to się nawet domyślić nie można że jest. Super!

Jula nie ma zdjęcia a już się napaliłam na oglądanie.

Thelly ja k nie mam pomysłu na sałatkę szukam czegoś w internecie, wpisuje "sałatki" bądź "dania obiadowe" i wybieram do woli. Ostatnio robiłam sałatkę gyros polecam z tym że ja nie robiłam warstwowo tylko wymieszałam, lubię jak mi się wszystko przegryzie.

A mi się coś ubzdurało ze już 60 ważyłaś ostatnio i sobie myślę o nieźle ciekawe co ona wyczynia i jakim sposobem?? Bo ja to tak nie lubię się odchudzać( kiedyś nigdy nie musiałam) że te dwa trzy kilo wisi mi i wisi, cóż pewnie już zostanie, chyba że znowu praca je ze mnie wyssie.

O Jula 56kg to rewelacja!! o ile pamiętam to nawet mniej niż ważyłaś przed pierwszą ciążą. Napisz co zrobiłaś bo też bym się pozbyła moich dwóch kilogramów.

Thelly fajnie że już mieszkacie u siebie, pierwsze święta, będzie na pewno świetnie. Widzę temat przedszkola. U nas pojawiła się szansa na prywatne przedszkole które mają otworzyć w lutym, ma mieć też jak u Sylvianki profil artystyczny no i dzieci będą przyjmowane od 2,5 roku życia. Odpowiadałoby mi to niesamowicie bo już za dwa tygodnie wracam do pracy na dodatek będą mieć czynne od 7 do 17 czyli zawsze mąż będzie mógł zaprowadzić i odebrać w drodze do pracy. Zobaczymy. Na razie pozostaje wersja że mama będzie pilnować. Dziś zrobiliśmy spore zakupy za bon z mojej firmy, mam zaopatrzenie na dłuższy czas. A w sklepach już dzikie tłumy, bardzo się cieszę że wracam do pracy już po tej wariacji, będzie trochę spokojniej.

Peg a czy jest możliwość wyprowadzki? Jeśli tak to radzę uciekać jak najszybciej, nie ma sensu czekać że po rozmowie z ojcem wszystko się raptem zmieni. Gorzej gdy możliwości natychmiastowej wyprowadzki nie ma, mimo to szukajcie jakiegoś lokum dla waszej już przecież czwórki. Niestety znam ten typ ludzi i doskonale wiem że się nie zmieniają, tym bardziej jeśli nawet ciężki wypadek czy choroba nie poprawiają ich zachowania. Nigdy nie wiedziałam czym się kierują i co chcą osiągnąć bo nikt ich nie potrafi zadowolić i wiem też jak łatwo zakazić własne życie nienawiścią do tych ludzi. Chrońcie przed nią swoją rodzinę, uciekajcie! Życzę Ci żeby sprawy ułożyły się po Twojej myśli.

No Bunia Twój brzuszek to niedużeńki jest i w ogóle wygląda jakby był w pierwszej ciąży, niezły!

Pampusia będzie dobrze

Peg bardzo mi przykro że dzieje się tak jak się dzieje, widać własna choroba nie otworzyła Twojemu Tacie oczu, niestety i tak bywa. Pozostaje Ci jedno wyjście; w miarę możliwości szybka wyprowadzka. Bardzo Ci współczuję takie relacje między najbliższymi zdawałoby się ludźmi są męczące i niesprawiedliwe, najgorsze jest że patrzy na to Wasze dziecko i jeśli nawet nie dochodzi do kłótni bezpośrednio przy nim to jednak dobrze wie że mama często jest smutna. Uciekajcie jak najszybciej, raczej Tato się nie ma zamiaru "wyprostować". Maju dzięki za rady, te paznokietki to żadna masakra ale wolę żeby wszystko było tip-top.

Peg i inne mamusie już doczytałam że te paznokcie często rozdwajają się przez obcinanie. Jeśli paznokcie zamiast obcinać cążkami czy nożyczkami zacznie się piłować papierowym pilnikiem to przestają się rozdwajać. Można moczyć w ciepłej oliwce lub chociaż nacierać, co jest kłopotliwe przy ruchliwych maluchach, przeważnie rozdwajają się od "ciężkiej pracy fizycznej" a nasze dzieci robią jak maszynki. Peg jak tam Tato?

Haniu a oprócz rozdwajania się paznokci czy są jeszcze jakieś inne objawy grzybicy, wiesz żeby nie iść do lekarza ze zdrowym dzieckiem i narażać go w poczekalni na spotkania z bujnie rozwiniętymi infekcjami. Paznokcie są różowiutkie i bez plamek, skórki dookoła nie zadzierają się, nie wyglądają na zakażone ale będę wdzięczna za podpowiedź względem objawów, być może nieświadomie coś przegapiam. Poszukam jeszcze też w internecie.

Bunia ja podaję cebion multi już dość dawno a paznokcie rozdwajają się od jakiegoś czasu dopiero, poza tym młody codziennie je owoce i sporo warzyw. W cebionie jest tez wit d, więc ja już nie wiem co to może być.

Kobietki powiedzcie czy któreś z dzieci ma rozdwajające się paznokcie a jeśli tak to co można z tym zrobić. Rosną tak szybko że co trzeci dzień muszę obcinać ale takie są nieładne, nie wiem czy to mechaniczne uszkodzenia czy też czegoś mu brakuje. Zdaje się warzywa i owoce a także nabiał i mięsko, kasze i makarony, wsuwa nieźle a jednak się rozdwajają. Tatonka ale przygoda, musiało być strasznie, dobrze że tylko tak się skończyło.

Peg całe szczęście że tak to się skończyło, jeśli Tato pali niech natychmiast rzuci, udary mają tendencje do nawrotów, oczywiście musi bezwzględnie przestrzegać zaleceń lekarza. Mam też nadzieję że Twój Tata zmieni się, może dotarło do niego że bardzo warto mieć obok siebie życzliwych ludzi, którzy zajmą się nim kiedyś nie tylko dlatego że tak wypada.

Peg nawet nie wiesz jak dobrze wiem o czym piszesz ponad pięć lat temu przeżywałam dokładnie to samo z tym że mój Tata miał silny udar, też nie stracił przytomności ale już do końca swoich dni nie ruszył się z łóżka ( leżał 5 lat). Jeśli Twój Tata ma sparaliżowana prawą część ciała to będzie mieć kłopoty z mową ale będzie chodził jeśli lewą to mowa zostanie ale z chodzeniem krucho. A jeśli lekarze mówią że to lekki udar to może wszystko się cofnie. Ja po udarze u Taty i jego pobytach w szpitalach stałam się w tym temacie ekspertem praktycznym, wiele widziałam. Rozumiem Cię także w tym co piszesz o ojcu, mój też nie był aniołem, dopiero choroba go zmieniła, chociaż czasem i wtedy też potrafił być wredny, ale mama wybaczała mu bardzo łatwo. Twój wpis przypomniał mi dzień w którym Tato miał udar, pamiętam ten szok, przerażenie i okropną niemoc, nam lekarze powiedzieli od razu ze nic już nie można zrobić, że to koniec, jednak Tato żył jeszcze pięć lat, ciężkie to było życie ale jednak w tym czasie pojednał się z Bogiem, przyjmował sakramenty i 7 marca bezszelestnie odszedł... Bądź dzielna, może wszystko się jednak cofnie i Twój Tata też się zmieni. Trzymaj się!

Sobota więc cisza jak makiem zasiał. Paweł też uwielbia czerwone iijo-iijo nawet dostał od chrzestnej takie z bańkami i światełkami ale moje dziecko jakieś dziwne jest, nie lubi samochodzików których się nie da popychać a tamten wóz strażacki sam jeździł i odbijał się od przeszkód ale już prowadzać się go nie dało, to wylądował w kącie. Kupiłam za to kręgle na mikołajki i wielką ciężarówkę pod choinkę, coś jeszcze pewnie dziadkowie dorzucą. W moim miasteczku dziś otwarto centrum zabaw dla dzieci, nareszcie! Będzie co robić w zimowe wieczory, częściej będzie tam chodził tatuś bo ja mam różne dziwne zmiany ale ja też czasem się wybiorę, chyba że młodemu się nie spodoba. Wieczorem idziemy sprawdzić, zapłacę za dwie godziny albo może za jedną nie jest drogo np karnet na cały dzień 15 zł.

Bunia my też czytaliśmy młodemu od czasu do czasu ale że on jest niesamowicie ruchliwy, nie usiedzi długo na miejscu to się zniechęcaliśmy. Dopiero ta pozycja uświadomiła nam że to normalne i żeby się nie zrażać i absolutnie nie zmuszać do słuchania, po prostu, czytać głośno a dziecko zainteresuje się samo i faktycznie tak było. Trzeba to robić systematycznie to znaczy codziennie min 20 minut. Teraz 20 minut rozrosło się już do około 60 i to czasem dwa razy dziennie.

Witajcie! Jakiś czas temu polecałam książkę " Wychowanie przez czytanie" ale jakoś nie było odzewu, przeczytałam już prawie całą i staram się stosować w życiu rady w niej zawarte. Przede wszystkim jest to radykalne odcięcie dziecka od telewizora i komputera oraz czytanie mu minimum 20 min dziennie. U nas telewizji prawie się nie ogląda ale mini mini Paweł tłukłby cały dzień, został tego pozbawiony (czasem tylko dwie trzy bajeczki) i wiecie, co już widzę efekty. Poszerzył mu się zasób słów przez niego używanych, lepiej, dużo lepiej śpi w nocy no i zamiast bajek woli książeczki ma już ich dużo i ma swoje ulubione. Nie wiem czy ma to związek ale już nie nosi pieluch( tylko na spacer i do spania) i to stało się w przeciągu trzech dni.

Thelly mnie się podoba oświetlenie w łazience żyrandol jest metalowy więc moim zdaniem pasuje do tego miejsca, kinkiet na ścianie jest zdaje się taki sam. W salonie tez super, będzie światło z różnych źródeł a ja tak właśnie lubię. Brzunio fajny, niczym się nie stresuj, pewnie później nie będzie wiele przyrastał. Paweł od babci otrzyma konika na biegunach, ale kuchnia to pewnie lepszy pomysł, zajmie czas ciekawiej i na pewno dłużej.

Maju ja kupię duże auto Wadera bo w Biedronce będą od czwartku i dwie książki z wierszami Brzechwy i Tuwima. Z mojej firmy będzie paczka więc myślę że wystarczy. Muszę znowu zrobić inwentaryzację w zabawkach i znowu kilka z nich usunąć bo się z nich graty zrobiły a zbliżają się święta, czyli żniwa zabawkowe.