kreteczka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Cześć kochane, troszkę nie pisałam, bo ostatnie dni miałam intensywne. Wczoraj stuknęło mi ćwierć wieku:-D Z tej okazji zdecydowałam się w końcu na przekłucie o jakim marzyłam od dawna (tragus). Mąż poszedł ze mną, a potem, prosto z salonu piercingu, zabrał mnie na pyszne jedzonko:-) Bolało, ale kolczyk wygląda ślicznie, będę mieć pamiątkę po tym, że odważyłam się przyjechać do UK:-) Zawsze jak będę na niego patrzeć, przypomni mi się, ile siły w sobie znalazłam:-) BUZIALE!!!
-
Dziewczyny, dzięki za miłe słowa:-) Poradziłam sobie, bo... no, nie miałam wyjścia po prostu. Nie mogę tak po prostu wyjść z pracy w trakcie... I może to jest jakiś sposób?... Dziś u mnie lepiej. A jak u Was?
-
O rany, słuchajcie, miałam dziś w pracy regularny atak lęku, choć już naprawdę dawno mi się nie zdarzyło... Już przed pracą byłam jakaś nerwowa (wzięłam więc Persen, ale jak wiadomo na jego działanie trzeba poczekać jakieś pół godziny, przynajmniej ja tak mam), a podczas serwowania przystawek (jestem kelnerką w hotelu obecnie) poczułam znajome doznania:-o Ścisk w gardle i w żołądku, na przemian gorąco i zimno... Cóż, nie mogłam przerwać, zacisnęłam więc zęby i z walącym sercem nosiłam dalej tacę... Po ok.10 minutach przeszło, pozostałością jest ból głowy i ogólny \"kac\" emocjonalny. Nie wiem co się stało, że tak mnie wzięło, po raz pierwszy od dawna... Nie cierpię takich kryzysów. Smutno mi:-(
-
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!
-
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!
-
Gosiu, wszystko zależy od leków. SSRI nie uspokajają na kilka godzin, działają cały czas, dopóki się je bierze i nawet jeszcze przez jakiś czas po odstawieniu. Prawdą jest, że lepiej nie brać i gratuluję serdecznie, że Tobie się udało:-) Jednak po dziewięciu latach walki z nerwicą lękową i obserwacji walki mojej Mamy z nerwica i depresją, już nie jestem niczego pewna, ani skłonna do jednoznacznych opinii o lekach. Raczej stoję na stanowisku, że lepiej je brać i funkcjonować, niż być \"czystym\", ale sparaliżowanym chorobą lub... nie żyć (a moja Mama miała myśli samobójcze i jeśli to leki są odpowiedzialne za to, że ona jakoś się z tego wygrzebała, to jestem jak najbardziej za tym, żeby je brała). Jeszcze raz gratuluje siły i pozdrawiam!
-
O, mnie też potroiło:-o Sorry:-)
-
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)
-
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)
-
No cześć, Ptysie:-) A my dziś z mężem mamy rocznicę ślubu:-D Tak się pochwalę:-) A co do leków to ja biorę na stałe, od dawna, Luxetę (sertralina). Po odstawieniu trzy lata temu Effectinu obiecałam sobie, że już nie wrócę do psychotropów, ale moje samopoczucie tak dramatycznie się pogorszyło (napady lęku prawie non-stop, objawy depresyjne), że poszłam znów do psychiatry (innego) i dostałam właśnie Luxetę. Byłam zdesperowana, nie mogłam normalnie funkcjonować, więc zdecydowałam się ja brać (na szczęście niewielką dawkę, 50 mg dziennie). No i tak już jadę na tej sertralinie dwa lata. Nadal sama nie wychodzę (najwyżej b.blisko domu), ale napady paniki mam rzadko (po odstawieniu effectinu dostawałam napadu nawet będąc pół godziny samej w domu, na luxecie mogę godzinami siedzieć sama i nie mam leków), nastrój normalny, bez jazd depresyjnych. Wyprowadziłam się z mężem od moich rodziców, obecnie mieszkamy w UK (choć absolutnie nie wierzyłam, że jestem w stanie tu przetrwać, a bez większych problemów i bez wizyt u lekarza (!) wytrzymałam tu juz prawie pół roku!). Tak że niewątpliwie mi pomaga. Czas jednak byłby odstawić. Mam 25 lat, jesteśmy dwa lata po ślubie i zaczynamy myśleć o dziecku... No a na psychotropach to nie bardzo... Boję się okropnie tego odstawienia, ale jakoś trzeba będzie wziąć byka za rogi i to zrobić... Przyjazdu do UK też się bałam i... jakoś żyję:-) Na branie doraźne, w razie silnego lęku, mam zawsze przy sobie xanax, ale nie używam:-p Brałam go dosłownie trzy czy cztery razy i muszę powiedzieć, że nie czułam się potem dobrze. Otumaniona (choć brałam minimalną dawkę) i głowa mnie bolała... Więc unikam. Pozdrawiam wszystkie nerwuski i uciekam do męża;-) To już dwa lata po ślubie, wierzyć mi się nie chce!:-)
-
Też jestem, też jakoś leci:-) Mam dziś wolne, dostałam okres. Zrobię sobie "dzień dobroci":-) Inna72, piszemy tu też o swoich lepszych dniach, sposobach na dobry humor itp. To, że komuś samopoczucie poprawia nowy kosmetyk czy ciuch, nie znaczy, że ta osoba nie cierpi z powodu nerwicy. Po prostu teraz jest lepiej i ja np. zwyczajnie chcę się podzielić swoim szczęściem z innymi tutaj. Bardzo Ci współczuję, że u Ciebie tak kiepsko, że proste rzeczy nie poprawiają Ci humoru. U mnie też tak było kiedyś. Na razie, odpukać, jest znacznie lepiej. Czego i Tobie życzę.
-
Ha, ha :-D Ale się ubawiłam, choć przeczytałam tylko kilka komentarzy:-D Mój mąż też pierdzi (jak mamy głupawę, to-nie mogę zaprzeczyć-nawet się z tego śmiejemy), czasem sobie beknie, w nosie dłubie sporadycznie, ale cóż... mnie się też zdarza, święta nie jestem. Najbardziej mnie wnerwia, jak się drapie po jajkach, ten dźwięk mnie wkurza;-) Skarpetki i gacie wrzuca na szczęście do kosza na brudną bieliznę i raczej ich nie wącha;-) Myje się codziennie, zęby myje dwa razy dziennie (minimum) i ogólnie to nie jest taki najgorszy. Przede wszystkim jest dobrym i fajnym człowiekiem, i mimo pierdzenia bardzo go kocham:-)
-
A u mnie dziś nie najgorzej, choć właśnie do pracy się wybieram i głowa zaczyna mnie pobolewać, ale trudno. Nie ma rady. Najwyżej w trakcie pracy Ibuproma wezmę:-) A tak ogólnie to humorek mam niezły. Kupiłam dziś sobie cienie do powiek, na które czaiłam się już od miesiąca:-) Trzeba się czasem porozpieszczać, nie?:-) Uściski!!
-
Kiziamizia, ciekawe, że pomaga Ci wiedza o tym, co się z Tobą dzieje. A może innym też pomaga?... Mnie na pewno nie. Niestety. Mam dość szeroką wiedzę (m.in. z racji ukończonych studiów) na temat tego, co się dzieje w napadzie paniki, jaki jest tego mechanizm itp... i... no, niestety, właśnie nic:-( Nic mi to nie daje:-(
-
Nie znam tej nazwy. Nie chodzi o Fluoxetin?