Khem, jeśli miałabym się wypowiedzieć na temat ciuchów..
Nie noszę się w stylu neomedievalnym, bardziej podoba mi się coś pomiędzy darkwave a gothic lolita, w zależności od tego, jaki dzień mam. Ale prążkowane rajstopki są the best. I lateks też lubię, ale jedynie jako materiał na gorsety, kiecki nie ubiorę, aby śmiechu na sali nie było.
Ale jak dla mnie wymieniona parę postów wyżej gothic girl równie dobrze może przywdziewać powłóczyste kiecki z trenem, jak i T-shirt i glany, wszak ile ludzi, tyle gustów! Ja się plasuję pomiędzy, a może zupeółnie gdzie indziej, i mi bardzo z tym dobrze i wygodnie, moja koleżanka nosi na koncerty fioletowe rurki we włosach i jakieś pstre gogle i jest jej w tym ciekawie. O ile się nie mylę, człowiek zdobi szatę.. A teraz świstu gwizdu, idę w pizdu, bo mnie senność morzy.
Z szatanistycznym pozdrowieniem ;)