ninna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ninna
-
taaa.... życie tak pięknie weryfikuje wszystkie plany.... ;)
-
śliwka, pudło. pracuję w dziale sprzedaży w hamerykańskiej firmie. alkohol sprzedaję :)
-
no, no... jestem pod wrażeniem, dziecko drogie ;) a wiesz już, co chcesz robić w przyszłości?
-
żmijka, jesteś w takim wieku, że się coś studiuje. a Ty? pracujesz zamiast się uczyć or both?
-
widzę, że dobraliśmy się moi mili, jak w korcu maku ;)
-
ja oczywiście jestem single, ale mam lovelaska na boku.
-
no nie, nie wyobrażam sobie, żeby mój facet miał się malować. nawet w erze metroseksualnej. a właśnie, Wy jesteście single czy sparowani?
-
ok, sorry, jestem dziś cokolwiek zakręcona. a w ogóle to już chcę do domu... stypa taka w robocie, że szok. żmijka, Ty to masz problemy ;)
-
niiiiikt... po prostu kiedy mi się na początku przedstawiał zrobił to dość niewyraźnie, a że oni mają takie dziwne imiona, nie zapamiętałam, a później już mi się było głupio dopytytwać, więc zaimprowizowałam używając najbardziej popularnego - jak mi się wydawało - męskiego imienia.... i skucha ;)
-
I jeszcze miałam piękną wtopę z Jednym Takim. Miejsce: Webster Hall, NYC, USA. Akcja: spodobał mi się jeden koleś. Zauroczenie na maxa. Przez kilka kolejnych dyskotek tylko z nim się bawiłam, nikt tak mi się nie podobał, olśnienie. Ale pewnego dnia Mój Luby poszedł do łazienki i wychodząc przyłapał mnie na oglądaniu fotek w telefonie kolegi - oczywiście pomyślał sobie, że daję mu swój numer i zrobił mi scenę zazdrości. Na co ja - nie chcąc go rzecz jasna stracić - tłumaczę się, biegnąc za nim, że to tylko kolega, tylko fotki, nic ważnego i - zasłyszane tysiąc razy z różnych ust, sztandardowy tekst dyskotekowy: - You are so special!... (cała akcja w języku angielskim, ale napiszę po polsku) On: - Tak, special, Ty pewnie nawet nie pamiętasz, jak ja mam na imię! Ja: - No wiesz, jasne, że pamiętam! - idę w zaparte. On: - Tak?... To jak?? Ja: [bez namysłu, nie wiem, skąd mi to przyszło do głowy] JOHN! On: JOHN????...... [długa chwila konsternacji] WHO THE FUCK IS JOHN??? Nie muszę pisać, że nasza znajomość nie przetrwała tej próby?... ;)
-
ja się wpisałam, skopiuję Wam: uczyłam się w pracy do egzaminu z biomedyki. żeby mi się bardziej utrwalało, powtarzałam sobie fragmenty na głos. w pewnym momencie dzwoni telefon a ja (mniej więcej, bo już dokładnie nie pamiętam): - embrionalna faza rozwoju, słucham?.. ale niektóre perełki dobre są, oj dobre :)
-
u mnie w piątki plaża, więc buszuję w sieci i umieram ze śmiechu... :) a topic sztywnieje, bo pacan ma na niego zły wpływ ;P
-
fajny topic :) dołożę coś od siebie. uczyłam się w pracy do egzaminu z biomedyki. żeby mi się bardziej utrwalało, powtarzałam sobie fragmenty na głos. w pewnym momencie dzwoni telefon a ja (mniej więcej, bo już dokładnie nie pamiętam): - embrionalna faza rozwoju, słucham?..
-
ale odkryłam topic - siedzę właśnie w pracy i leję ze śmiechu a że śmiech mam zaraźliwy to inni leją ze mnie i jest gremialnie wesoło ;) macie mróweczki, poczytajcie sobie: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2249295&start=0
-
śliwka, pełnoletni jest - wyznał w międzyczasie, ale zero konkretów... echh... a myślałam, że to tylko babki się nie chcą przyznać! ;)
-
co za progres pacan, nowa stópka! :) mamy na Ciebie dobry wpływ? ;)
-
mam pomysł........ ! :)
-
? czemu :( pacan, a Ty? i nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, bo wiesz... ;)
-
z ciekawości :) no powiedz, nie kryguj się ;) ja mam 27, jeśli Cię to ośmieli ;)
-
śliwka, ile Ty masz lat?
-
lubię stanowczych, ale nie głupio upartych. czasem jest wygodniej mieć uległego faceta, szybciej można osiągnąć kompromis ;) zresztą, nie ma reguły. mogę sobie mieć ideała w głowie, a i tak przyciągnę oszołoma, taka karma ;)
-
a ja lubię inteligentnych z wysublimowanym poczuciem humoru, którzy raczej mocno stąpają po ziemi. z wyglądu: żeby nie był niższy i szczuplejszy ode mnie ;)
-
żmijka, na ulicach?... to chyba innymi ulicami chodzimy. albo mamy inny gust. mnie się bardzo rzadko facet z wyglądu podoba. właśnie, jacy faceci Wam się podobają? ;)
-
jak to... nie masz gdzie chodzić w jeansach??..... wszędzie, poza pracą!
-
ad fajnych facetów w firmie - raczej deficyt. jest jeden powalający wyglądem, ale to wszystko, co ma do zaoferowania. pozostali raczej średnia krajowa, czyli nic szczególnego. ad ubrania jeszcze - nakrzyczeć to nie nakrzyczą, ale mogę np. dostać upomnienie, albo mogą mnie wysłać do domu, żebym się przebrała. już kiedyś tak miałam, za jeansy właśnie ;) bo ja jestem trochę typ niepokorny i nie chciałam przyjąć do wiadomości, że faktycznie w jeansach nie wolno ;)