el-mir-ka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez el-mir-ka
-
Dzięki Agula :) W tamtym roku z korepetycji miałam około 800-900 zł miesięcznie. Teraz mam 400 zł ale się nigdzie nie ogłaszałam. W sumie fajnie tak pracować, bo dużo mniej godzin niż w normalnej pracy, ale składek żadnych i nigdy nie wiadomo kto odwoła. Chciałabym normalną pracę chociaż za 1000zł na rękę.:(
-
Aha Milka pierwszą operację będę miało na początku stycznia, a drugą co najmniej miesiąc później. Mam nadzieję, że to nie odegra znaczącej roli w moim poszukiwaniu pracy, a być może już pracy i nie będzie żadnych powikłań.
-
My właśnie wróciłyśmy ze spaceru. Porozklejałam ogłoszenia, może się coś trafi. Powiedziałam jeden babce na targu co od nie czasem ciuszki Kajci kupuję, że szukam mieszkania, powiedziała, że jak tylko się coś dowie (a będzie pytać) to zadzwoni. Dzwoniłam do ciotki, kuzyna, po prostu wszystkim napotkanym mówię, że szukamy mieszkania. Mam nadzieję, że rezultaty przyjdą szybko. Kajcia mi ostatnio nie chciała jeść a tu dziś zjadła pół słoiczka warzyw z indykiem :) A teraz zajada się chlebem, uwielbia chlebek i super gryzie dziąsełkami. Ja nie zauważyłam nic jak dotykam się po bliźnie po cc. Nie czuję różnicy żadnej. A teraz informacja od Kajci - bo się rwie do klawiatury: mmmmmmmmmmm pppppppp bg k;,;jhhjjjjgzzzzzzzzzzzzeeeer 54 To na razie tyle - no i bardzo żałuję, że nie mieszkam w Toruniu :( :( :(
-
Ewcia ja bym się chętnie napiła kawki ale mi nie wolno :( Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Wiem, że muszę dojść do porozumienia z teściową, bo \"jest mi potrzebna\" do opieki nad Kajcią. Wczoraj wróciłam koło 16, była już w domu i od razu w przedpokoju podeszła i powiedziała, żebym jej ją dała. Myślałam, że wszystko zaczyna się normować. Potem jak jadłam obiad (ryż z jabłkami), to ona trzymała Kajkę na kolanach, a ja ją karmiłam. Rozmawiałyśmy jakby nigdy nic. Poszłam później na korki i mąż został z dzieckiem. Kaja bardzo mu płakała i oczywiście teściowa przyleciała i stanęła w drzwiach i patrzyła. Do szału nas to doprowadza, bo jak zaczyna dziecko płakać to oni lecą, jakby chcieli się upewnić, że sobie nie radzimy i jeszcze robimy jej krzywdę. Małżon się wkurwił i zapytał po co przyszła patrzeć. To tak się obrazili, że siedzieli w zamkniętym pokoju, dodam, że nigdy drzwi nie zamykali. I znów to samo. Ech.. dosyć mam. Jak pójdę na operacje to mąż dostanie opiekę ze szpitala na dziecko, ale po nowym roku chcę iść do pracy. Mam nadzieję, że znajdę pracę i że będziemy już mieszkać osobno. No i wczoraj podjęliśmy decyzję, że jak już będziemy osobno, a nagle teściowa powie, że nie zostanie z dzieckiem, to będzie to ostatni dzień kiedy będą ją widzieć. Bo nie umawiamy się na kawę tylko na poważną rzecz. Sama nie wiem jak to będzie, po nich to się można teraz wszystkiego spodziewać. Jeszcze wczoraj teść zaczął kopać psa, bo warczał na niego, mąż stanął w jego obronie, bo to się często zdarza, więc jeszcze bardziej są obrażeni, ale teraz przynajmniej powód mają. W sobotę idzie go uśpić, bo stary jest i tylko się męczy. hanio mam mieć usunięty woreczek i nacięte ujścia do dwunastnicy (bo chyba ty pytałaś). Ale się wyżaliłam - dzięki że mam komu. Idę położyć Kajcię spać.
-
Sprawdzam suwak :p
-
No nie, dosyć, że jestem na pograniczu depresji w realnym świecie, to jeszcze tutaj nikt o mnie nie pamięta. :( :( :( :( Chyba już pisałam, że idę na dwie operacje, byłam to jeszcze potwierdzić i nie da się inaczej. Widziałam tą klinikę w której będą mnie operować - full wypas, więc pocieszam się tym, że będę w dobrych rękach. Dosyć, że zdrówko mi się sypie to jeszcze na gwałt szukamy mieszkania do wynajęcia. Wojna była z bratem męża i teście się do nas nie odzywają. Do kitu wszystko. Postanowiliśmy się wyprowadzić jak tylko coś taniego znajdziemy. Będzie baaaaaardzo krucho, bo na życie praktycznie kaski nie zostanie z męża wypłaty. Mam nadzieję, że zaraz po nowym roku znajdę pracę, a teściowa zostanie z Kajcią jak obiecała, bo inaczej jak będziemy na swoim to tynk do żarcia zostanie. Na szczęście mamy trochę kaski odłożonej, więc chyba z głodu nie padniemy. A ja jestem kobieta pracująca - żadnej pracy się nie boję ;) No i wszystko takie do dupy, atmosfera w domu, że szkoda gadać, a wszystko się na dziecku odbija, bo do niej też się nie odzywają :( Przykro trochę, zawsze tu ich chwaliłam, a wyszło jak wyszło. Oczywiście nie każą nam się wyprowadzać, ale my już chcemy. Mamy tego dosyć. No i dlatego się tyle czasu nie odzywałam, nawet sił nie miałam, żeby do kompa siąść. Wszystko przeczytałam, dziewczyny nie przejmujcie się tak bardzo tą asymetrią bo widzę, że to jakaś epidemia i faktycznie choroba XXI wieku. Będzie dobrze z naszymi dzieciakami, bo dlaczego miałoby być inaczej.Buziaki Dobra jeszcze tylko sprawdzę ten suwaczek i zmykam. Tak w ogóle to wstawiłam nowy suwaczek (zerżnięty :p) i nie wiem czy działa, będę testować.
-
Hej :) Ja sobie na chwilkę właśnie siadłam, ale już Kajcia jęczy więc tyle było z siedzenia :p Od rana sprzątanko, pranie i wreszcie po robocie. Mężulek oczywiście przed laptopem siedzi. Dziewczyny chcę powystawiać Kajki rzeczy na allegro bo nazbierało się tego od cholery. Ale chcę wystawić to jako zestaw. Może któraś z Was wie jak wystawić aukcję co będzie ciągiem mnóstwo zdjęć, a nie tylko 8. Tam niby jest język html, ja potrafię zrobić stronę, wstawić na nią obrazek, ale w allegro to nie działa :(. Jakbyście wiedziały, to będę czekać na każdą propozycję jak to zrobić.
-
Hej :) No tak, widzę że nikt za mną nie tęsknił ;) Gratulacje dla półroczniaczka Kurcze przeraziłam się jak czytałam, że tyle dzieci ma objawy napięcia mięśniowego. Kajcia jak widzi zabawkę, którą chce mieć to boksuje nóżkami, trzęsie piąstkami i mało jej oczy nie wyskoczą, takie to u niej emocje wywołuje. Ale nic innego nie zauważyłam. Mam nadzieję, że jej to nie dotyczy. Muszę ją dokładniej poobserwować z tym przekręcaniem się itd.. Surfitka, a na Twoim miejscy tu faktycznie nalegałabym na to skierowanie dla własnego spokoju, że jest ok - łaski nie robią. Kajka mi jeszcze nie śpi, wróciliśmy godzinkę temu z Opola, kupiliśmy sobie laptopka :D, jak Kajcia zaśnie to weźmiemy sobie go do wyrka i wszystko obczaimy :) A teraz mąż pojechał po teściów już ponad pół h temu, a miał nie siedzieć, drogi ma na góóóóra 20 minut. Ciekawe o której przyjedzie. Miałam już wizytę u tego gastrologa i powiem Wam, że jestem załamana. Muszę iść na 2 operacje w trybie natychmiastowym. We wtorek mam znów u niego wizytę i umówię się na termin pierwszej. Muszą mi wyciąć woreczek żółciowy, ale najpierw coś tam z drogami żółciowymi będą robić. Wiem, że bez tego da się normalnie żyć, ale znów kolejna choroba i kolejna operacja. Ponoć może się zacząć w każdej chwili stan ostry i przejść nawet do zapalenia otrzewnej. :( Wczoraj już miałam wieczorem kryzys - rozpłakałam się mężowi i stwierdziłam, że ja to chyba szybko umrę, bo ciągle jakaś choroba i to nie przeziębienie tylko coś poważniejszego, Jak skończyły się ginekologiczne sprawy (na razie) to zaczęły inne, ten słuch, teraz to. Sama nie wiem co o tym myśleć. Dobra pożaliłam się, teraz idę do Kajci bo jęczy. papa
-
Hej. Ja od rana byłam u mamy. Jak wróciłam to Kaja mi spała więc wpadłam w wir sprzątania. Nawet pomyłam podłogi :D Widzę, że znów narzekacie na teściowe, to ja się pochwalę. Wczoraj mi dała stówkę na buty lub bluzkę czy coś, bo mamy w grudniu wesele i ja mówiłam, że nie mam się w co ubrać. Jak zawsze kochana :) Chyba dlatego jest taka dobra dla mnie, bo zawsze marzyła o córce, a ma dwóch synów, teść zresztą też. Więc możecie sobie wyobrazić jacy są dla Kajci - jedynej wnusi. Ja mojemu mężowi kupiłam perfumy. Mama mi przywiozła z Niemiec (bo tam pracuje), bo są tańsze. Kupiłam mu nowego Backhama czy jakoś się tak pisze (wiecie chodzi o tego piłkarza). Ponoć super, nie wąchałam, bo zafoliowane :( I teraz on ma problem, bo zawsze mówiliśmy sobie co chcemy, a teraz powiedziałam, że mają być niespodzianki, a on nie umie wymyślać prezentów. :p Dobra kończę, bo dziś kolejna wizyta u gastrologa. Wyniki wyszły fatalnie, jedne mają normę do 40, a ja mam 168. Ciekawe co mi powie. Jutro się pochwalę. No i jeszcze jedno. Teściowa od nowego roku rezygnuje z pracy, więc będzie mi mogła zostać z Kajką. Przekonałam się, że z babcią będzie jej lepiej niż w żłóbku, więc po nowym roku szukam pracy. HURRRRRRA!!!!!!! Więcej kaski ---> szybciej pójdziemy na swoje. :D:D:D:D:D:D:D:D
-
A tu co tak pusto. Jak mam chwilkę to jak zwykle nikogo nie ma :p
-
Oj biedny Juleczek. Kajka miała po urodzeniu zapalenie spojówek i miałam takie krople sulfacetamid. Były bez recepty i na prawdę pomagały. Masuj mu palcem miejsce od wewnętrznego kącika w stronę środka policzka, mniej więcej pod kątem 45 stopni, po kilka razy z obu stron. To udrażnia kanaliki łzowe. No i zobaczymy po wizycie. Ucałuj go mocno.
-
Dodałam nowe fotki na n-k i od razu dzięki za milutkie komentarze, które do tej pory się pojawiły. Wiecie co, normalnie świat zwariował. Dziś Kajcia ma imieniny. Oczywiście nie obchodzimy ich. Ale teście dali jej 50 zł na prezent, męża brat super wypasioną edukacyjną zabawkę. Zrobili to parę dni temu. I opowiedziałam to mojej siostrze, mówiąc, że powariowali itd.. i wiecie co. Jej mąż jest chrzestnym Kajci i przed chwilą nas odwiedził. Przyniósł jej lalkę gadającą, płaczącą, śmiejąc się, ssącą smoczka, jedzącą butelkę, chrapiącą. No zajebiście śmieszną. Ale mi straaaaaasznie głupio z tego powodu, bo wygląda, jakbym jej specjalnie mówiła, żeby coś jej przyniósł. Mówiłam im, że mają się nie wydurniać itd A jak zapytałam, kiedy w takim razie ich dzieci mają imieniny, to usłyszałam, że ich dzieci nie obchodzą imienin i nawet nie sprawdzali w kalendarzu. Normalnie tylko bić.
-
Agula gratuluję pierwszego ząbka :D Ja Kajci zaczęłam podkładać poduszkę jak miała już chyba ponad 3 miesiące, nie pamiętam dokładnie, ale na pewno nie wcześniej, bo długo w rożku spała. A teraz ma poduszkę takiego naleśnika płaskiego. Leży na niej nie samą główką, ale też pleckami, dopiero dupka leży bez poduszki. Teraz jak tak kaszlała i miała katar, to jej pod poduszkę podkładałam kocyk zwinięty, czasem inną poduszkę, żeby miała pozycję lekko pół siedzącą. Bałam się, że sobie w nocy nie poradzi ze spływającym katarkiem i kaszlem, jak jej się odkrztusi. Ale dziś w nocy już nie kaszlała, więc wracam z powrotem do poduszki naleśnika. Wczoraj była taka marudna, że normalnie z nerwów się popłakałam. Fatalnie się czułam, Kajcia była nie wyspana, chciała cały czas na rękach i moja cierpliwość została wystawiona na wielką próbę. Wypłakałam się i zrobiło mi się lepiej, potem jak zasnęła ja się przespałam całe 7 minut i miałam znów siły do niej. Mój teść miał urodzinki, więc jak Kajcia poszła spać to sobie podrinkowaliśmy i dzisiaj mam chyba kaca :p bo dziwnie się czuję, jakoś mi ciężko. Nie boli mnie głowa czy coś, ale tak mi ociężale :P Dla wszystkich już zdrowych i dla chorych . Ja mam dla Kajci taką lampkę co rzuca kontury zwierząt i chmurki, motylki itp.. na ściany i sufit, do tego się kręci. Kaja ją uwielbia, a w nocy jak nie chce spać, to jej włączam i często przy niej sobie sama zasypia w łóżeczku. Więc jest idealnym wynalazkiem ;) Surfitka, to faktycznie Ninka mało zjadła, ale powiem Ci, że moja Kajcia zawsze zjada około 80 ml na raz, a na dobę około 600 ml i choć powinna jeść więcej, to chyba tyle wystarcza naszym maleństwom. Same na pewno nie chcą się głodzić. Jak Kajcia miała katar, to czyściłam jej nosek fridą i od razu pryskałam roztworem wody morskiej. No i na szczęście pomogło. Zaraz idę sobie robić kawkę - komu jeszcze bo drugi raz do kuchni nie będę szła? ;)
-
Hej. Goba ja się chętnie piszę na kawkę, bo z moją małą marudą to dzisiaj nic nie zrobię. Ciągle jęczy i chce na ręce. Kasiu ja kiedyś się leczyłam na bóle głowy u neurologa. Chodziłam na masaże z NFZ miałam leki i przez dwa lata przytyłam 20 kg, z czego w ciągu pół roku 10 kg. Leki mało mnie nie zabiły, a bóle nadal się miesiącami utrzymywały. W końcu postanowiłam zaryzykować i zamówiłam sobie do domu prywatnego masażystę kręgarza. W ciągu 5 minut nastawił mi kręgi bo okazało się, że tu był problem, a potem przez rok nie wiedziałam co to bóle głowy. Po roku znów powtórzyłam wizytę, tym razem z masażem. No i teraz znów by się przydało, ale kaski brak. Więc może spróbuj. Bo u mnie nawet mi padaczkę wymyślali. Ja dziś byłam na kolejnych badaniach. Jutro mąż mi odbierze wyniki, zobaczymy co dalej.
-
Hej :D Surfitka -- pewnie faktycznie masz rację, nie czytałam nigdzie od ilu ta zabawka, więc zwracam honor ;) My nie mamy gdzie trzymać dużych zabawek, a i tak Kajcia ma ich sporo. Mieszkamy w jednym pokoju, więc musimy się ograniczać, no i fundusze nie pozwalają na zachcianki. Chyba kupimy jej płyty z bajkami do słuchania. Puściłam jej próbkę w sieci i jej się podobało. Najbardziej miała radochę jak jej puściliśmy głos Piotra Fronczewskiego. A u nas chorujemy :( Kajcia ma katarek, na szczęście tylko wodnisty więc nie jest źle. Ale kaszle okropnie, tyle dobrze, że słychać jak jej się odrywa. No i męczy się niesamowicie, jeść nie chce. Jak śpi to jej pod poduszkę wkładam jeszcze jedną, żeby nie spała na takim placku na płasko, tylko była w pozycji lekko pół siedzącej. Łatwiej jej wtedy oddychać. Mnie też katar męczy i kaszel. Dobra uciekam pranie wstawić. Kajci ciuchów się tyle nazbierało, że wczoraj zrobiłam jedno duuuże i jeszcze dzisiaj jedno. Muszę na raty, bo nie ma gdzie suszyć. A Że dostałam dużo ubrań, to mi się z praniem nie spieszy i tak się górka uzbierała.
-
Bardzo łatwo jest to przygotować, o ile się pilnuje ryżu ;) :P Kajcia zjadła przed chwilą prawie pół torebki ryżu + jabłka. Nie wiem, gdzie się to jej zmieściło. ewelona -- do garnka wlewam odrobinkę wody na dno, wrzucam starte jabłka i gotuję. Musisz pilnować, bo trzeba je podlewać wodą co jakiś czas. Najpierw puszczą sok, a potem będą się wygotowywały. Gotuję aż będą całkiem mięciutkie, nie kruche. Osobno gotuję ryż, a potem razem miksuję. Ja miksuję tak, żeby jeszcze były grudki, Kajcia sobie świetnie radzi, więc nie daję jej papki. Niczym nie dosładzam i nie przyprawiam. Można to zrobić normalnie na obiad, oczywiście nie zmiksowane, z polewą śmietanową i cukrem ;) pycha.
-
Kużwa chatę bym spaliła. W kuchni siwo, a ja od nowa gotuję ryż. Chyba nie muszę tłumaczyć
-
Faktycznie straszne pustki. Właśnie gotuję ryż, jabłka mam już uduszone i zrobię Kajci na obiad ryż z jabłkami - uwielbia to. Co do prezentów to u nas na święta będzie w jednym domu 13 osób, a w drugim 6, więc wychodzi dużo, dlatego umawiamy się zawsze, że prezenty robimy do około 25 - 30 zł. Nawet dzieciom (6). Dla Kai jeszcze nie wiem co, jej pewnie coś lepszego-wiadomo, ale już kupiłam dla innych dzieci m. in. huśtawkę na allegro taką futrynową, tablicę magnetyczną z kolorowymi literkami itd. Nie są to wymarzone prezenty ale na tyle osób to i tak każdemu wychodzi duży koszt.
-
Melania zajebiste opowiadanie, aż się trochę wzruszyłam i normalnie miała ciarki. Prześlę to kilku osobom, którzy powinni to przeczytać ;) Mam prośbę, jeśli to nie problem to wchodźcie codziennie na tą stronę http://grabarze.pl/index.php i po prawej jest sonda. Klikajcie na "Kopytko #47" To mój mąż. Chcę mu zrobić niespodziankę, żeby wygrał hihi Chcę go podbudować, bo mało grał w tym sezonie, ale wcześniej nie grał 10 lat, no i żeby się nie poddawał i szedł do przodu, trenował, trenował i trenował :D
-
Cześć :D Nie pamiętam co która pisała, ale pamiętam o czym, więc się nie pogniewajcie, że nie zwracam się \"po imieniu\" hihi Gosia gratki z 10 rocznicy ślubu!! Stoliczek super, ale ja myślę, że nasze dzieci za małe jeszcze. Sama nie wiem co jej kupię. Co do butelek, to ja wymieniłam z avent na szklane canpola. Butelki i smoczki super no i tanie, ale jeden minus, jak się je otwiera, a przechylały się w torbie, to picie lub mleko się wylewa. Co do pająków, to ja się ich tak boję, że nawet nie zabiję. Tylko się drę, żeby ktoś przyszedł do każdego robaczka i zabił. No i muszę zobaczyć trupa, żeby mnie nie oszukiwali, że zabite, a to uciekło, brrrrrrrr. Kajcia faktycznie jest mała, ale na każdej wizycie u lekarza jest ważona i lekarka mówi, ze mieści się w normach. W prawdzie jest na 3 centylu, ale cały czas się na nim utrzymuje. Ponoć ważne, żeby dziecko nie skakało z centyla na centyl, tylko rosło równomiernie, no i u niej tak jest, więc się nie martwię. Co do jej jedzenia to zjada mi mleka średnio 650 ml na dobę, picie niecałą 100 ml (jak były upały to nawet 300 ml) no i zawsze dostaje jakiś obiadek i jakiś deserek. Myślę, że troszkę mało, ale w dzień jeszcze nie ma stałych pór karmienia, w nocy tylko mniej więcej i przez to chyba, że często jej daję, bo mało je, to tym bardziej mało dojada, bo nie jest bardzo głodna. Sama nie wiem, ale karmię tylko butlą dopiero nie cały tydzień, więc jeszcze się na pewno wszystko ukształtuje. Byłam u gastrologa i powiedział mi, ze muszę zrobić badania na kamienie w przewodach żółciowych, chociaż on tego nie podejrzewa. Powiedział mi, że najprawdopodobniej mam nerwicę jelit :( Dał mi jakieś tabletki no i biorę. Z wynikami mam znów w środę pojechać, to mi powtórzy usg. Dobrze, że wizyta tylko 80 zł, bo spodziewałam się więcej. Normalnie przez tych moich lekarzy i lekarstwa jesteśmy zupełnie bez kaski w tym miesiącu i czekamy na wypłatę jak na zbawienie, a tu dopiero 21, a wypłata za tydzień. Dzwoniłam dziś do laboratorium ile będą kosztowały te badania i taki babsztyl tam siedział za słuchawką, że normalnie myślałam, że ją uduszę przez komórkę. Na szczęście te badania będą kosztowały tylko kilkanaście złotych, bo masakra. No i zarejestrowałam się do mojego ginka na wizytę, termin na 13 stycznia - masakra, taka kolejka, ale nawet mi pasuje, bo to akurat będzie około 6 m-cy od wizyty po porodzie. Kaja teraz śpi, a mnie coś gardło boli, ale muszę się wziąć za sprzątania. Wczoraj byłam cały dzień u siostry bawić bliźniaki :D i jak przyszłam to tylko ogarnęłam bałagan, a potem poszłam na korepetycje. Więc dzisiaj już muszę posprzątać, żeby tu po ludzku wyglądał, bo kurzu co nie miara.
-
Aha zapomniałam napisać, że w piątek ważyłam moją Kruszynkę i waży już 5880 g - mało nie. No i rozmiar 62/68 ale co tam, jeszcze urośnie :P
-
Ja już z powrotem w domku. Kajcia zasnęła i chyba też się zaraz na chwilkę położę. To krzesełko faktycznie fajne. Też się zastanawiam nad takim właśnie, co ma tyle tych regulacji, pasy, dwie tacki i tapicerkę, którą można prać. Na allegro nowe takie widziałam już do 200 zł z przesyłką. Byłam u laryngologa. Miałam płukane ucho i teraz mi w nie tak dziwnie hehe :D:D:D Zrobili mi znów badanie słuchu i tak jak już wcześniej pisałam, faktycznie nie słyszę wysokich tonów. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie to jż jest nie odwracalne :( Powiedziała mi, że to jest uszkodzenia nerwów słuchowych i mogło się zrobić przy byle infekcji, nawet od kataru. Tragedia!! Za 3 miesiące mam przyjść na powtórzenie bada, żeby zobaczyć jak to się zachowuje i wtedy najwyżej skierowanie do poradni jakiejś tam, nie pamiętam nazwy, ale dla niesłyszących. Jak zadzwoniłam z tą wiadomością do męża, to zaczął dowcipkować, czy już może nakleić naklejkę na samochód ze znaczkiem inwalidów. Normalnie po łbie lać tego mego chłopa :p, ale lepiej się śmiać niż płakać. Dobra idę się położyć na trochę, bo padam.
-
Hej. Kasiu -- Kajcia na początku gaworzyła, a teraz też piszczy w niebo głosy. Ale ja się tym nie martwię, że nie gaworzy. Wybrała drogę piszczenia, a i na nią przyjdzie pora :) dokładnie mam tak jak Gosia mówi. My od wczoraj same. Nawet nie było tak ciężko w nocy. Kajcia spała ze mną, żebym na pewno ją w porę usłyszała. Troszkę zawodziła jak robiłam jej mleko, ale nie było źle. Tylko zasnąć nie mogła. U mnie odwracała się do cyca i płakała, a jak ją wzięłam inaczej to się nerwowo rozglądała jakby szukała taty. Powiedziałam jej, że wróci dziś wieczorem, ale nie pomogło :p Więc teść ją usypiał - godzinę, ale zasnęła, a potem do siup do mamuni do łóżka i zleciało U lekarza okazało się, że wszystkie wyniki mam idealne, wszyściutkie. Mam brać antybiotyki 14 dni i parę innych tabletek. Lekarka powiedziała, że to mogło być zapalenie woreczka żółciowego, ale nie wiadomo do końca, bo wyniki na nic nie wskazują. Zobaczymy co u tego gastrologa, mam nadzieję, że już dzisiaj mi wizyty nie przełożą A zaraz zmyka do laryngologa z moim niedosłuchem. Ech.. dobrze, że mam Was to mogę się wyżalić, bo mam dosyć chorób które się mnie łapią na okrągło.
-
A kuku :d Nie wierzę, że jestem pierwsza. :)
-
Beja -- ja mam to samo z Kajcią. Nauczyłam ją, że jak płacze to na rączki i teraz to wykorzystuje. Tyle tylko, że jestem na etapie oduczania jej tego. Od razu mówię, że trzeba być twardym. Po prostu nie bierz jej na ręce. Za pierwszym razem to mi się darła 20 minut. Wzięłam ją tylko wtedy jak mi się krztusić zaczęła, ale zaraz potem odłożyłam. Dodam tylko, że tak mi jej było żal, że płakałam razem z nią. Ale te nasze dzieci cwane i zaraz podłapią, że na rączki mamcia weźmie. Zima za pasem i co wtedy? Na ręce się nie weźmie bo zmarzną. Przecież nie będziesz całą zimę z dzieckiem w chacie siedzieć. Teraz to płacze mi tylko jak ją włożę i zaraz zasypia, czyli max 10 minut. Jak się obudzi to czasem też się drze, ale jestem nieugięta. Zawsze mam picie i mleko w torbie, gdyby coś chciała i przede wszystkim idę na max 1,5-2 h i wtedy gdy widzę, że jest śpiąca. No i staram się wracać zanim się ściemni, bo Kajcia boi się jeździć po ciemku nawet autem. Uwierz, że to działa, choć też w to nie wierzyłam. Teraz może jestem wyrodna matka, ale jak się drze, to wiem, że tylko wymusza i nic jej nie jest. Już mnie to nie wzrusza tak jak na początku. Bądź silna i spróbuj ją tego oduczyć.