Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

joka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez joka

  1. dzięki za słowa wsparcia... dobrze, że przynajmniej wy macie szanse na ciążę w najblizyszm czasie... bo ja to chyba musiałabym być wiatropylna... :( pozdrawiam i trzymam kciuki!
  2. wiem, że te wszystkie sprzeczki to efekt kłopotów w sypialni...:( dlatego chodzę rozdrażniona, czepiam się o byle glupstwo... sama nie wiem, co robić... gdybym go nie kochała- byłoby mi łatwiej... nie chcę i nie moge go zostawić tylko dlatego, że ma problemy seksualne (a ma dopiero 30lat)... wiem, że on tez bardzo chce miec dziecko, może nawet bardziej jak ja, bo ja myślę o tym od niedawna... mam nadzieję, że ten urolog jakoś mu pomoże... bo jak można starać się o dziecko w takiej sytuacji? od jutra oboje mamy 2 tygodnie uroplu- mam nadzieje, że coś się zmieni... :(
  3. jesienią skończę 30 lat, więc już czas najwyższy na dziecko... jak na dziś- biorę jeszcze pigulki, ale zamierzam je już odstawić... czy w związku z tym powinnam się wybrać do ginekologa? Czy to on mi powie jak długa powinna być przerwa między staraniami, a odstawieniem pigułek? Czy powinnam zrobić jakieś badania, łykac witaminy?
  4. brunecia-> skusiłam się pozytywnymi opiniami na wizażu- właśnie na temat tego kremu, miał bardzo dobre komentarze... piszesz, że zatyka pory... czy suchość skóry to objaw zatkanych porów?dodam, że nie mam jak nowych syfków, tylko skóra w dotyku zrobiła się szorstka w niektórych miejscach... szkoda mi wyrzucić ten krem, bo nie był wcale tani (przynajmniej jak na moją kieszeń)... zaczęłam go używać raz dziennie- na dzień...
  5. Kupiłam sobie zestaw kosmetyków Apotheker Scheller, kiedyś o nich pisała WJP... sama nie wiem, co robic... używam ich od kilku dni i owszem- nie mam żadnych niespodzianek, ale cera zrobiła się szorstka, jakby podrażniona... nigdy nie miałam uczulenia na żadne kosmetyki, dlatego jestem bardzo zdziwiona.. szkoda mi tak od razu te kosmetyki odstawić, bo trochę na nie wydałam... a może to reakcja przejściowa? Nie jest to jakieś wielkie podrażnienie, które widać z daleka-trzeba się dobrze przyjrzeć...a do tego ta szorstkość- nigdy wcześniej nie miałam takich problemów- skóra zawsze była gładka-tyle, że z mniejszą lub większą ilością syfków... jezeli chodzi o kosmetki- kupiłam żel do mycia twarzy z algami morskimi do cery wrażliwej-więc on na pewno nie podrażnia, do tego tonik grapefruitowy do cery mieszanej i krem ananasowy do cery mieszanej z zanieczyszczeniami... a może ta szorstkość skóry spowodowana jest usuwaniem tych zanieczyszczeń? Czytałam na wizażu tyle dobrych opinii o tych kosmetykach, nikt nie narzekał na podrażnienia... sma nie wiem, co robić...:(
  6. witam po chwilowej przerwie... chyba powinnam się cieszyć, bo nie wyciskam aż tak \'nagminnie\', tego co się da i nie da... ale niestety- mojej cerze też daleko do ideału, a mam już 29 lat:( nie pamiętam żebym kiedykolwiek nie miałam czegoś gojącego się albo nowej niespodzianki..najczęściej broda... i czoło...:( fatalnie się z tym czuję-dobrze, że mam kochającego faceta, który mnie w tym wspiera... mieszkamy razem- więc widuje mnie też bez makijażu- z tymi wszystkimi strupkami, zaczerwienieniami, przebarwieniami... czasem tracę nadzieję, że kiedykolwiek wyjdę z tego...
  7. witam! niestety u mnie standardowo bez większych zmian... tzn. goją się stare ranki, wyskakują nowe syfki itd. mój problem genaralnie polega na tym, ze non stop zdrapuje strupy po syfkach i potem chodzę z takimi czerwonymi rankami... gdybym nie drapała-na pewno wszystko zagoiłoby się szybciej... Pogoda-> rozumiem, że Twój tonik matuje twarz... czy oprócz tego zauważyłaś może jeszcze inne efekty jego działania? i jeszcze jedno pytanie natury technicznej- jak i w czym go przechowujesz? Pozdrawiam wszystkie \"towarzyszki niedoli\"...
  8. u mnie niestety bez większych zmian... nowe niespodzianki, strupy, rany itp. ... :(
  9. Witajcie, pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówczynią... otóż zawsze akceptowałam siebie, mam poczucie własnej wartości na normalnym poziomie, jestem zadowolona w własnego ciała, nie mam kompleksów.. a mimo to wyciskam:( i nie potrafię zostawić pryszcza w spokoju-a jeżeli już, to udaje mi się to na bardzo krótko:( kilka dni temu myślałam, że będzie dobrze- stare ranki wygoiły się, nowych syfków nie było- no cóż- moja radość była przedwczesna, niestety:( wyskoczyły mi nowe syfy!!! i to aż 4:( mam już dość!!! :(
  10. pusto tu coś ostatnio... wygląda na to, że wszystkie już macie piękne cery-tylko ja nie mogę pokazać się ludziom bez makijażu..:( czasem aż zastanawiam się, jak mój facet znosi taki widok- twarz z przebarwieniami, powyciskanymi syfkami itp.... ale przecież nie mogę non stop chodzić z makijażem.... naprawdę wam zazdroszczę- mnie chyba nigdy nie uda się mieć ładnej, gładkiej cery:(
  11. wpj-> gratuluję Ci z całego serca!! chyba już czas, żebyś nick zmieniła? niestety- u mnie nie jest aż tak fajnie:( cały czas nowe paskudy, które niestety ciągle wyciskam:( no i te wstrętne przebarwienia... dzięki, że napisalaś o tym kremie- ja też o tym nie wiedziałam i nigdy nie czekałam, aż tonik się wchłonie... od dziś zmieniam taktykę-mam nadzieję, że będzie ciut lepiej... naprawdę Ci zazdroszczę poprawy cery- pewnie duża tu też zasługa tych kosmetyków Hauschki -niestety nie stac mnie na nie:(
  12. u mnie bez zmian- tzn. nowe niespodzianki, reguralnie wyciskane i rozdrapywane..:( juz nie wiem, co mam robić:( mam w domu oprócz wielkiego lustra w łazience- jeszcze w sypialni szafę na całą ścianę z lustrzanymi drzwiami suwanymi... tam też stoi biurko i komputer... nie mam więc możliwości nie oglądać się w lustrze... przecież muszę korzystać z szafy, biurka...:( co do dziedziczenia- pamiętam, że moja mama też kiedyś miała straszne problemy z cerą i to po 30-tce... mówiła mi, że nie przypomina sobie, zeby miała trądzik w wieku lat nastu... dosyć długo borykała się z tymi syfami, skończyło się na wizycie w prywatnym gabinecie dermatologicznym- i syfki poznikały... tak sobie myślę, że ja chyba też powinnam wybrać się prywatnie, bo u państwowego już byłam- i mam dość:( mam już 29 lat, z syfami walczę od końca podstawówki-więc chyba już wystarczy?:( dodam, że nie mam klasycznego trądziku-i wiem, że gdybym tak uparcie nie wyciskała-wyglądałabym o niebo lepiej.. ale nie umiem przestać... chyba czas na wizytę w prywatnym gabinecie... gdyby nie problemy finansowe- poszłabym tam już dawno...
  13. witajcie, u mnie niestety bez większych zmian... marzę o gładkiej, wspaniałej cerze... jak narazie- to tylko marzenia... niestety... :(
  14. u mnie gorzej..:( wszystko co się dało- niestety wycisnęłam:( pod makijażem jeszcze jakoś to wygląda- ale ogólnie nie jest dobrze... brak mi już pomysłów co robić, żeby to cholerstwo nie wyskakiwało:( wypiję kawę i zaraz biorę się do sprzątania- może choć na krótko uda mi się o tym nie mysleć...
  15. wczoraj tak się cieszyłam, ze nie mam nowych niespodzianek- a tu proszę:( już wieczorem wyczułam gulę z lewej strony, prawie na skroni... dobrze, że wczoraj tego nie wycisnęłam, a przyznam się, że próbowałam... za to dziś- musiałam, oczyściłam syfka z ropy i teraz się goi... coś mi tam jeszcze wyskoczyło na brodzie, ale da się żyć.. rano po tej całej \"operacji\" zrobiłam sobie maseczkę z polopiryny S, ale chyba mam w domu większe łyżeczki, bo nie wyszła mi papka... nie mniej jednak jakoś nałożyłam to na twarz... zaraz zbieram się do pracy... miłego dnia!
  16. witam, u mnie chyba lepiej- nie chcę chwalić przed czasem... coś tam tylko nie bardzo chce zagoić się na brodzie ale może i z tym sobie poradzę... niedawno wróciłam zmęczona z pracy, chwilkę odpoczęłam, zrobiłam sobie zieloną herbatkę i zasiadłam przed kompem... czasem myślę, że jestem uzależniona od kafeterii, bo zaglądam tu prawie codziennie od ponad roku... czasem jestem tu nawet kilka razy w ciągu dnia... ;) jezeli lubicie zieloną herbatkę-to polecam Green Tchae Orient Lipton- jest naprawdę pyszna i ma wspaniały orientalny zapach...
  17. witajcie! Przede wszystkim- dzięki za gratulacje;) całe szczęście opuściła mnie jesienna chandra, pogoda ciut się poprawiła, za oknem słonko;) no i ten pierścionek;) brunetcia -> masz całkowitą rację... tylko, że jakoś wcześniej nie wpadłam na to, że drapię i wyciskam w sytuacjach stresowych... dzięki za dobre rady- postaram się ich trzymać, najlepsza ta z kopnięciem w oponę- jakoś mi to do głowy nie przyszło;) Mag5 -> gratulacje!!:) Co do stanu mojej cery- jako tako... strupki prawie zagojone, 2 nowe pryszcze, jeden ruszany (tylko!!!) jakoś się trzymam...
  18. miało być oczywiście \"antybakteryjny krem nawilżający redukujący blizny i zmiany potrądzikowe\" ;) (poprosu skopiowałam ze starego postu) seria nazywa się Care& Control
  19. krem z Soraya nazywa się \"antybakteryjnego kremu nawilżającego redukującego blizny i zmiany potrądzikowe\"... narazie używam próbek, nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy pomaga, bo używam wielu rzeczy-ale nie jest źle... zapytajcie w drogerii o próbki, powinni je już mieć... brunetcia -> wyobraź sobie, że ja zdrapałam te strupy tam, na drodze-jak nam się popsuł samochód i czekaliśmy na pomoc kumpla.. nie wiem, jak to się stało- ale jak tylko wysiadłam z samochodu- od razu łapy powędrowały do tych strupów...:( Aha- i jeszcze się wam pochwalę;) od wczorajszego wieczoru ja też zmieniłam statut społeczny- z \"moja kobieta\" na \"moja narzeczona\";)... mieszkamy ze sobą od roku, więc wszystko już dawno było zaplanowane, ale i tak było bardzo miło i chyba aż się wzruszyłam, jak usłyszałam od mego Skarba słowa \"kocham Cię i chcę być z Tobą na zawsze\"... miłego weekendu wam życzę... my wyjeżdżamy zaraz na spotkanie rodzinne...
  20. Witajcie, co do próbek tego kremu z Soraya- myslę, że spokojnie można go kupić już w sklepach. Trudno mi go oceniać po kilku dniach, ale na pewno nie szkodzi mojej cerze... stosuję go tylko na noc, wcześniej zmywam makijaż mleczkiem, potem myję twarz żelem Iwostin, przecieram wodą utlenioną, tonikiem i wklepuję ten krem... nowych niespodzianek raczej nie widać... a tak w ogóle- wydaje mi się, że nie powinnam nazywać swojej cery trądzikową, bo w tej chwili mam na twarzy raptem 6 strupków, po 3 na brodzie i na policzku- czyli chyba nie jest tak źle... gdybym nie wyciskała, pewnie byłoby jeszcze lepiej... od wczoraj jestem pewna, że moje wyciskanie-to też reakcja na stresy, ale może wszystko po kolei... ... pojechalismy wczoraj z moim facetem po ten pierścionek zaręczynowy do miasta oddalonego o 100km, bo koniecznie chcieliśmy kupić go w Aparcie... wybraliśmy całkiem ładny pierścioneczek z białego złota (nie cierpię zwykłego żółtego, noszę w zasadzie tylko srebro)... wracaliśmy do domu i ok. 30km przed naszym miastem zespuł się nam samochód... wiecie co zrobiłam- zdrapałam wszystkie strupy na twarzy:( a wcześniej nie dopuszczałam do siebie mysli, że to wyciskanie, rozdrapywanie-to reakcja nerwowa... teraz już wiem... Zneba-> dzięki za słowa wsparcia... wiem, o czym mówisz... może to wyda się głupie, ale zanim poznałam swego faceta- codziennie przed zaśnięciem mówiłam sobie w myślach, że jest super, że wkrótce poznam wspaniałego faceta itp.... no i w końcu poznałam;) chyba spróbuję podobnej mantry w sprawie mojej cery;)
  21. u mnie nieciekawie... wczoraj, przez tego cholernego doła- wyciskalam:( jedną gulę na brodzie i dwie nowe z prawej strony od kącika ust... po wszystkim przetarłam twarz wodą utlenioną, posmarowałam takim nowym specyfikiem (dostałam w drogerii chyba z 20 próbek) i na to jeszcze tribi... dziś trochę lepiej, ale gula na brodzie boli- więc pewnie będzie dalej się babrać:( Co do tych próbek- Soraya wypuściła nową serię Care& Control, dostałam próbki \"antybakteryjnego kremu nawilżającego redukującego blizny i zmiany potrądzikowe\"... trudno od razu zauwazyć efekty, ale mam wrażenie, że jest ciut lepiej- szczególnie biorąc pod uwagę wczorajszą masakrę... ... tyle piszecie o tym, że wyciskanie, to nic innego jak wyładowanie nerwów... wcześniej nie podchodziłam do tego w ten sposób- poprostu, wyciskałam, bo wkurzają mnie takie niespodzanki i głupio wierzę, że jak wycisnę, to szybciej się ich pozbędę... wczoraj- nie dość, że łapie mnie jesienna chandra, to jeszcze nowe syfki:( i wczoraj to rzeczywiście- maltretowanie się było mocno powiązane z kondycją psychiczną... choć z drugiej strony- nie wiem jak dobry miałabym humor- nowe syfy zawsze go popsują:( a ostatnio- jest źle..:( jakoś mi smutno, nie potrafię porozumieć się z facetem... nie potrafię powiedzieć wprost-czego potrzebuję, tylko potem wkurzam się, że on się nie domyśli.... nawet nie cieszy mnie już tak bardzo myśl, że jutro jedziemy wybrać pierścionek zaręczynowy... za to coraz bardziej dołuje mnie nasza sytuacja finansowa- kredyt mieszkaniowy + debet na koncie i karcie kredytowej... cokolwiek bym sobie nowego nie kupiła- mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam... on niestety zarabia mniej niż ja- i kazda wzmianka o pieniądzach kończy się kłótnią... tu nie chodzi o kredyt mieszkaniowy- to w końcu była nasza wspólna, przemyślana decyzja... bardziej martwią mnie pozostałe długi- łącznie już 3000zł, gdzie razem mamy miesięczny dochód ok. 2600zł... wpłynie wypłata- i znów żyjemy na minus... wybaczcie, że tak się żalę, ale ostatnio często o tym myślę i chyba zaczynam dokładnie liczyć każdy wydany grosz... najgorsze jest to, że pracuję z ludźmi i muszę od czasu do czasu mieć jakiś nowy ciuch- a zwyczajnie mnie nie stać... chyba czas nauczyć się grzebać w szmateksach...:( przeraża mnie mysl, że wyjdziemy z tego debetu za pół roku, a może za rok... :( i jak tu nie mieć doła... :( :( :(
×