I dziękuję wam za ten topik. Przeczytałam od deski do deski. Znalazłam miejsce dla swoich słów, choć na chwilę. Nie nienawidzę ojca, raczej nienawidzę być słaba, nienawidzę upadać pod ciężarem tego, co wyniosłam z domu. Ale tutaj nie upadłam, tylko wykrzyczałam: nie wybaczę. I poczułam się lżejsza o ten jeden kamyk z całej góry żwiru, jaki mam w sobie.
Będę zaglądać czasami. Dziękuję.