aaa111 pytasz jak mzna nie iec tarczycy
A tak zwyczajnie, po cichy antyciala ja skonsumowaly. Autoagresja - to taka dysfunkcja systemu immunologicznego. Idzie to powoli wiec nie ma dramatycznych symptomow. Jak juz bylam jak zombi 24 h na dobe to wtedy to zostalo zdiagnozowane. Jakies 10-11 lat temu. Pomogl mi przypadek czyli leczenie powiekszonego serca po grypie (udalo sie je skurczyc do normalnych rozmiarow). Serce bylo jak dzwon a ja ciegle jak wrak i kardiolozka wpadla na pomysl ze moze by warto pojsc do endo. I to byl strzal w dziesiatke. W usg wtedy wyszlo ze zostalo mi jeszcze z 4 ml platow (normalnie czlowiek ma jakies 14-15 ml). Dzis jest pewnie mniej ale nie ma to juz dla mnie znaczenia. Najgorsza niewygoda bylo nauczyc sie lykac piguly zaraz po ubudzeniu by zyskac na czasie (zalecane pol podziny przed sniadaniem) bo ja jestem spioch. A poza tym odkad wiem co jest i biore euthyrox to zyje mi sie swietnie. No poza innymi niespodziankami jakie mi wlasny organizm czasem zgotuje. To co mi \\\'Hashimoto\\\' nabruzdzil w zyciu nie da sie odkrecic, zreszta nie udowodnie ze to wlasnie przez niego bo moglo byc pare innych przyczyn. Od paru lat ustawiam sobie dawke sama w zaleznosci od wynikow TSH i FT3+4 (badania +-co pol roku) i samopoczucia. Jakos wychodzi na to jestem sama sobie dobrym endo. Pisalam tu na forum jak 6-7 lat chciala mnie ustawic pewna mloda siksa ale dobitnie jej wytlumaczylam ze zalecana dawka jest nie dla mnie bo po jakis 2 tyg zaczelam klac jak furman, wkurzac sie na wiatr na ulicy i trzasc sie w srodku jakbym byla na sprezynkach. Nawet dzis nie biore jeszcze takiej dawki euthyroxu jaka ona chciala bym brala te 6-7 lat temu.
Nie jestem medykiem ale przewalilam mnostwo stron internetowych, obserwowalam siebie i chyba jakos nauczylam sie sama siebie prowadzic.
A co do naszych lekarzy? Poznalam kiedys kobitke w Belgii po wycieciu tarczycy (guzki-niezlosliwe) i dopiero ode mnie dowiedziala sie ze euthyrox powinna brac przed jedzeniem bo jest lepsze wchlanianie. Efekt? Dzis bierze 2/3 dawki branej gdy ja poznalam. Mialam i ja swoje przygody z Belgijskimi konowalami (i nabralam szacunku do naszych lekarzy - sa jak w kazdym zawodzie: konowaly i fachowcy) ale to juz sa inne bajki.