Hej dziewczyny. Mam pytanie, właściwie bardziej do tych, które już rzuciły i nie palą, no powiedzmy minimum pół roku.
Co do mnie: zaczęłam palić w wieku 15 lat, a że jestem podatna na wszelkie nałogi, po około roku popalania na przerwach byłam już poważnie uzależniona. Teraz mam 23 lata, czyli pale już 8.
No i teraz pytanie. Po 8 latach widzę już pierwsze oznaki tego świństwa, zaczynają mi się robić zmarszczki wokół ust. Ale zastanawia mnie coś innego: a mianowicie mam strasznie suchą skórę, nie mówię o twarzy, ale raczej o łydkach, ramionach, no po prostu całe ciało. To że papierosy \"wysuszają\" jest jasne. Ale jestem ciekawa czy mogą być przyczyną główną i podstawową. Czy jeżeli rzucę, skóra na całym ciele stanie się bardziej nawilżona? Czy są tu dziewczyny które przez lata palenia smarowały się balsamami i nic to nie dawało, a po rzuceniu nagle się poprawiło?
Nie oczekuję cudów, ale gdyby rzeczywiście okazało się że po odstawieniu paskudztwa nie będzie się ze mnie \"sypać na biało\" to byłaby to dla mnie najmilsza wiadomość w tym roku:)
No i pytanie nr. 2: Czy są tu osoby które paląc miały sine, wręcz fioletowe dłonie, zaś po rzuceniu (tzw. objaw Raynauda) ustąpiło w znacznym stopniu?
No i znowu: zdaję sobie sprawę, że palenie ma niekorzystny wpływ na krążenie, ale chodzi mi w tym wypadku konkretnie o dłonie (puchnące, sine, reagujące na zmiane temperatury na różne przedziwne sposoby).
No i ostatnie: czy oprócz takich typowych rzeczy jak to że się ładnie pachnie, nie ma zadyszki itp., czy tak poza tym zniknęła wam jeszcze jakaś zdrowotna dolegliwość której nie łączyłyście, albo trudno było ją z paleniem połączyć.
Za odpowiedzi będę przewdzięczna:D