paula01
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez paula01
-
sliczne te zdjecia!
-
a ja pospałam:) jak ja się ciesze, że ostatnio lepiej śpie... w lipcu to myslałam, ze juz nigdy snu nie zaznam. Coś mi się wydaje że Franio naprawdę chce wychodzić, od 2 dni mam jeszcze trochę biegunki, a piszą, że to organizm się oczyszcza i miałam kolki, to tez moze być jakiś znak. Matko kochana, jak ja się boję..... cały czas sprawdzam, czy mi wody nie odchodzą...
-
Violu, olej pomarańczową. Ja cesarki bardziej się boje niż porodu naturalnego, ale to wyłącznie Twoj wybór, w ogole nie zwracaj uwagi na głupie teksty. Ja ide sie zdrzemnąć, cosik mi strasznie zimno, mam nadzieje ze to nie przeziębienie, bo tylko tego mi jeszcze brakowało - ale przy tak gwałtownym spadku temperatury wszystko możliwe.
-
widze, że większość nas dopadł instynkt wicia gniazda:). Ja nie moge przebolec że pokoj syncia zrobimy dopiero w grudniu. Tzn pokoj ma nowe ściany, podłogę, ale słuzy nam za magazyn, ze względu na to, ze nie mamy jeszcze pawlaczy i biblioteki, ale to juz niedługo. Na razie łóżeczko stoi w sypialni.
-
Violu, ja nie strasze:) Ja po tych problemach z remontem, zalaniem, skarbówką, i wszystkim dostałam takiego pałera, że posprzątałam 75 metrów w 3 dni, ale nie tak z wierzchu.... WSZYSTKO - sciany, okna, szafy - milion prań, prasowań, cała kuchnia..... jestem naprawdę z siebie dumna. Brakuje mi tylko tych cholernych listew przypodłogowych, bo brzydko to wygląda.
-
mnie nic nie bolało, ale jak zaczełam porządki to sie zaczeło.... teraz chodze jak kaczka.
-
a jeszcze mi się przypomniało - prosze ostatnio w knajpie o dwie kawy espresso, a Pani do mnie - Pani to dostanie latte - trzeba dbać o dzidziusia:)
-
czyli ciąże mają wiele plusów. Powiem Wam jeszcze, że jak poród przebiegnie w miarę spokojnie, to chyba zdecyduje sie na drugie dziecko. Pomyślałam sobie, że jak jest jedna dziewczynka, to idzie przezyć, ale jak jeden chłopak to kiepsko. Facet to w sumie tylko facet. Myśle więc że w ciągu dwóch lat, zrobie sobie drugiego dzidziusia.
-
no w sumie mam 14 dni do terminu..... a jeszcze Wam opowiem pare przypadków.... jak nam zalało mieszkanie to wyglądało to strasznie - pobojowisko! Facet z ubezpieczenia, jak mnie zobaczył i mieszkanie, to od razu powiedział że zrobi wszystko żeby to szybciutko załatwic. Teoretycznie kasy jeszcze nie dostalismy, ale zadzwonił, powiedział ile dostaniemy i kiedy. Teraz tylko czekamy. Jak poszliśmy w sprawie układania podłogi - (wybralismy panele korkowe, bo są cichsze i cieplejsze, a parkiet układa się miesiąc) to normalne terminy oczekiwania na położenie - to koło miesiąca, dwóch sympatycznym panów gdy mnie zobaczyło z tym balonem, przesunęło termin u innych ludzi i zrobiło nam podłogę w ciągu 2 dni od zakupu. Na moim osiedlu otworzyli nowe wielkie Tesco z galeria handlowa, w której w jednym ze sklepów zatrudniła się moja siostra. Jestem więc tam teraz częstym gościem. Jak na nowy market przystało, ludzi pełno, wyobraźcie sobie, ani razu nie stałam w kolejce - zawsze ktos krzyczy - Pani przejdzie, Pani bez kolejki. ITP, musze powiedzieć że wszędzie mnie przepuszczają, mąż sie śmieje ze musi byc ze mną bardzo źle. Przy tym kazdy się smieje że połknęłam balon, bo naprawdę tylko brzuchola widać.
-
mnie dzisiaj od rana brzuch ciśnie w dół. Moze juz niedługo. Chociaz takie uczucie moze trwać do 4 tygodni:/
-
ja z kosmetyków mam pokupowany miks firm, ale chyba przez pierwszy miesiąc bedę uzywać Oilatum. To kosmetyki na bazie ciekłej parafiny, myje sie tym całego dzieciaka i nie trzeba juz używać oliwki, ani nic. U nas polecają. (oilatum, balneum, seria z aa)
-
u nas na szkole rodzenia, nawet położne mówiły - otwierac okna, wyrandowąc, spacerować, im więcej powietrza tym lepiej. Nie przegrzewać. Zreszta powtarzam sie, ale dla dobra sprawy - moja siostra rodziła 29 wrzesnia, z mała wychodziła chyba po 3 dniach, dziecko spało w naprawde chłodnym pokoju, co mnie przerażało, chodziło ubrane jak jej mama (dla mnie za cienko) - dziś ma 3 lata i nie choruje!!! Nie miało ani razu antybiotyku, co najwyżej krople na katar.
-
Viola - ja myślę że wcześniej. Trzeba często otwierac okna, wynosić na balkon, po tygodniu przy ładnej pogodzie na pewno już mozna. Zreszta i tak trzeba wrócić ze szpitala, moze nawet pojsc do lekarza, nie mozna przesadzać.
-
ja dostałam po chrzesniaku taką płaską podusie matę - ale nie wiem czy jest sens używać. Patrzcie jakie to wszystko dziwne- jak sie zmienia. Mysmy były trzymane w betach, na poduszkach puchowych itp, teraz jest zakaz. Moja siostra robi swoje urodziny i siostrzenicy 4 października, Franio juz powinien byc na świecie... więc będzie większa impreza, a teściowa do mnie - chyba nie pojdziesz z takim maluchem, jeszcze nie można! Ja mam do siostry jakies 50 metrów wiec raczej pojde - a ona cały wykład na temat wychodzenia z dzieckiem.... i mówie jej że w betach nie bede go nosić, ze wszystko sie zmienia itp ale ona oczywiście wie lepiej, bo Piotrus - mój mąż był książkowym dzieckiem. Powiedziałam jej że teraz z książkowymi dziećmi sa problemy, bo książek jest tysiąc i na która by sie zdecydowała?
-
ja pościel mam - ale faktycznie na poczatek nie daje sie poduszki, a za kołdre moze posłużyć rożek. Możesz sie więc nie śpieszyć:)
-
ja się zastanawiałam jeszcze nad chusta do noszenia, ale sie wstrzymam, bo tak naprawdę pogoda pokazuje, ze chusta moze się nie przydać. aaa zapomniałam napisać, że kregosłup mnie nawala- ale pewnie z przepracowania. Moja ciocia się śmieje że łatwo urodze, bo takie ćwiczenia fizyczne pomagaja.
-
ja ubranka mam poprane, poprasowane i poukładane. Pościel przygotowana, włożona do torby prózniowej, żeby się nie kurzyła. Nie mam tylko spirytusu do pepka, reszta przygotowana. Niestety jak juz kiedyś pisałam, ja jestem zdana tylko na siebie, wiec wolałam to zrobić wczesniej.
-
dzieńdoberek, Artiganko, trzymaj się - z teściowymi tak bywa - omawiałyśmy to juz kiedys. Moja jest teraz na jakims dobrym etapie, ma nawet przyjechać dzisiaj do mnie na kawę. Zobaczymy.... pewnie chce zobaczyć mieszkanie po remoncie. Ja coś znowu kiepsko śpie - wyczekuje objawów porodu. Spie na takim podkładzie belli, bo sie boję, że zaleje całe łózko wodami płodowymi:). Cały czas się zastanawiam: to skurcz czy nie skurcz? - paranoja. Lodówkę mam zaopatrzoną jak na wojnę - zamrożony rosół, schabowe, mielone , upieczone ćwiartki z kurczaka- nawet chleb. Niestety moj mąz nie potrafi gotowąc, więc go na wszelki wypadek zaopatrzyłam. Od jakis dwóch dni wydzielam sporo śluzu, takiego białego - ale nie galaretowanego, więc chyba to nie czop, może to od tej bakterii? Nic mnie nie swędzi, wiec chyba nic groźnego. aha - pół nocy walczyłam z kotem, zeby nie właził do nowo ustawionego łóżeczka:) Musi wiedzieć, ze tam kategorycznie nie może spać.
-
Witam wielorybki, jeżeli jeszcze mnie pamiętacie:) Mimo wielu problemów natury osobistej, jeszcze nie urodziłam, ale coś czuje, że juz niedługo. Czytywałam was czasami i widzę, że biedna Milianka miała podobne przeżycia. Remont, zalanie itp. Myśmy wymieniali 70 metrów podłogi po zalaniu a ubezpieczeni jeszcze nam kasy nie zwróciło. Przy okazji miałam kontrolę urzedu skarbowego, wizyte na komisariacie - musiałam złozyc zeznania, bo 2 lata temu kupiłam coś na allegro i teraz ten ktoś, kogo ś oszukał i mnie sie pytali, czy mnie tez oszukał, a ja nawet nie pamietam co kupowałam, użarła mnie osa, zepsuła sie zmywarka itp. Teraz mieszkamy juz w domku. Mamy podłogę, nowa łazienkę, dzisiaj instalowałam łóżeczko i przewijak:) Cud, że żeśmy zdążyli. Co prawda nie ma nigdzie listew przypodłogowych, ale przy tym wszystkim to pikus. Co do Frania w brzusiu, to ponoć wszystko ok, ale czekam na wyniki posiewu, bo ponoć jakaś bakteria jest, jestem ciekawa czy się w porę doczekam. Tyle co sie narobiłam po remoncie, to niejedna kobieta bez ciązy nie dałaby rady. Okna, pranie, mycie wszystkiego, łącznie ze ścianami. Koleżanka jak mnie zobaczyła, to stwierdziła że to cud ze jeszcze nie rodze. Widać Franio będzie bardzo silnym chłopcem, na dodatek szczesliwym, bo rodzice wykorzystali limit pecha:) pozdrawiam serdecznie
-
no a u mnie tragedia..... cała podłoga do wymiany. Nic nie mozemy ruszać do czasu wyceny szkód.... Tak się cieszyłam że mam parkiet, a nie panele, nowego parkietu na pwno nie zdązymy zrobic, obyśmy panele zdązyli - bo Franek nie będzie miał domku. Dzisiaj przeszłam załamanie - myslałam ze nie dam rady.... ale moze nie będzie tak źle.
-
a i przy okazji mały waży 2500 - 35 tydzień. Jak się pytałam o skracającą się szyjkę to powiedział że nie mam się czym przejmować bo w zasadzie juz mogę rodzić.
-
czesc wielorybki, przeżyłam najgorszy dzień życia. Z rana usg - niby wszystko dobrze - ale na siłę lekarz wysłał mnie na zapis KTG - pierwszy stres. Leżałam tam podpięta przez 20 minut, następne 10 czekałam aż wyniki obejrzy lekarz. Ponoć wszystko ok, tylko tak się mały kręcił, że lekarzowi się wydawało że serducho za szybko bije.... Następnie telefon: CAŁE MIESZKANIE ZALENE I DWA PIĘTRA SĄSIADÓW. Myślałam że wyjdę z siebie.... Moja ukochana spółdzielnia mieszkaniowa spuściła tydzień temu wodę z kaloryferów w łazience, żebyśmy mogli je wymienic. Mieli czekać aż damy znac, kiedy z powrotem ją napusćic...,. ale zapomnieli i zalaliśmy wszystkich. Mąż poszedł z buzią - to oni nie winni, jak poszliśmy razem to się okazało że jednak oni.... Mam do wymiany parkiety..... i w sumie nie wiadomo co jeszcze. Najbardziej mi zal sąsiadów.... bo im kapało z sufitów. Masakra. Wszystko przez głupie niedopatrzenie jakiegoś hydraulika. Myślałam że zaraz urodze.... Poza tym było strasznie duszno i chwilami czarno przed oczami. Az w końcu dostałam krwotoku z nosa. Teraz juz mi powoli przechodzi. Siostra poszła sprawdzić do mieszkania, ponoc ładnie schnie, a chłopaki od remontu dalej robią. Jak nie urok to sraczk. Jeden plus dnia - napisałam siostrze ładne cv i list motywacyjny i dostała prace w sklepie Monnari, który otwieraja 300 metrów od nas. Chociaż to:)
-
mi lekarz mówił że 4 razy dziennie - godzinę po posiłku. wtedy cukier powinien wynosić koło 140. Tak samo jak po glukozie. Z moich obserwacji najbardziej mi rósł po węglowodanach - tostach, kanapkach itp. Po słodkim niewiele. Koniec końców okazało się że wszystko w porządku.
-
kamika, Ty chcesz rodzić na klinicznej? czy skierowano Cię tam, ze względu na cukrzycę?
-
ja przytyłam prawie 11 kg. Kamika, ja miałam glukometr akuczet aktive - jakoś tak. Wyglądał jak komórka, wkładało się do środka pasek, strzelało takim długopisem w palec, pojawiała się krew, którą brudziło się paseczek w miejscu gdzie zapalało się światełko, wynik pojawiał się po 2,3 sekundach. Kazali mi mierzyć 4 razy dziennie - godzinę po posiłku.