paula01
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez paula01
-
no tata dał klapsa, ale Franek niezbyt się przejął. Artigiana, ja widziałam tą kakaową, nawet się zastanawiałam czy jej nie kupić, tak dla zmiany smaku, myślę że będzie ok. Tylko podgrzej w garnku z wodą, bo ciężko się ją smaruje. Jak Franek był ostatnio u cioci, to siostra mówi, że jakby dziecka nie było, tylko co chwila przychodził po coś do jedzenia. W przedszkolu juz teraz żadnych kłopotów. A przy mnie diabeł wcielony! I co chwila mnie przeprasza, mówi że mam byc ciiii - znaczy nie krzyczeć, całuje, ściska i nadal robi to samo. Tak samo z jedzeniem - w przedszkolu wszystko je sam, a w domu oddaje mi łyżeczkę i mama - mama ma karmic. Juz się normalnie cieszę, ze wróciłam do pracy.
-
hej hej, Kami byłam u psychologa, ale w sumie nic nowego się nie dowiedziałam, - konsekwencja itp, tylko przy Franku to anioł straci cierpliwość. Wczoraj namietnie wylewał wodę z brodzika, w końcu mój mąz nie wytrzymał i mu mówi - jeszcze raz wylejesz i dostaniesz w tyłek, na co moje dziecko z pieknym usmiechem na twarzy znowu wylało wodę i z kolejnym usmiechem nastawiło tyłek!!! No i co Wy na to? przeciez ręce opadają! Ponoc jak mnie nie ma to jest w miare grzeczny: rysuje, buduje, najgorszy jest przy mnie, a ja naprawdę jestem konsekwentna. Tylko , że on też.
-
u Franka zabawki tez przestaja się mieścić, musze zrobic porządki i powydawac część. Jak prezenty drogie, a nie trafione, to jeszcze gorzej. Ja nie licze na prezenty, tylko na jakieś "COŚ", kumacie? COŚ miłego, nie kasa, nie drogie bzdury, nie "na pewno się przyda". u nas były ostatnio 3 awarie prądu, kompletne ciemności i wymyśliliśmy, że każdy - każda rodzina i blizsza i dalsza dostanie od nas latarkę na diody - na korbke (bez baterii), jako prezent dodatkowy. To grosze kosztowało w takiej ilości, a wszyscy zachwyceni. Kobiety sobie powkładały do torebek, bo to takie malutkie. A ja od rodzonej siostry dostałam kosmetyki z avonu:(. Dobra, koniec żalenia się:) przeciez nie o to chodzi w święta:) Franek dostał pełno lego, taki super traktor ze zwierzatkami, ksiązeczki, ubrania, samochodziki i najwazniejsze - taką mega wypasiona tablice - znikopis z pieczatkami. Cały czas rysuje "ja", czyli siebie: kółko, kropki- oczy, nos - taka kreska i buzie. Ja zawsze mówie - Franek, a gdzie masz uszy? a on dorysowuje:) U nas mróz jak nie wiem, mąz mnie dzisiaj wypycha na koncert do Gdyni, ale nie mi się nie chce. W lodówce pełno żarcia, herbatka imbirowa, kochany synuś, który czeka na mamusię, żeby jej uprzykrzyć powrót :P, po co mi wychodzić na takie mrozy? chociaz wyprzedaże sie zaczeły, a mam kilka rzeczy upatrzonych. I jeszcze musze kota siostry odwiedzac, bo wyjechali. Kot miał byc u nas, ale tak parskał na psa i na Franka, że wolimy tam dochodzić, niz miec ją u nas.
-
kurcze kamika, mogłam pomysleć.... bo Frankowe oddałam - tzn pożyczyłam kuzynce, a mogłam Tobie. U nas wieczór był kiepski, mały kaszlał i kaszlał jak się rozgrzał, ale znowu wywietrzyłam, włączyłam na maksa nawilżacz i w końcu zasnął - w nocy juz nie kaszlał. Ponoc dzisiaj juz mniej kataru mieli iśc nawet do sklepu sie przewietrzyc na 15 minut.
-
Artigiana - dokładnie! ja tez kupiłam nie za drogie prezenty, ale aż im się oczy błyszczały i dziękowali. Oczywiście od razu było tłumaczenie - a wiesz - pomysłu nie mieliśmy itp, a kosmetyki na pewno sie przydadzą. No tak, na pewno się przydadzą, ale to chyba nie o to chodzi :(. Mąż dzwonił, że Franek nie moze zasnąć, bo cały czas pokasłuje:( musze mu kupić cos do płukania tego nosa i olbas - bo olbas gdzies schował i czarna dziura go wciągneła.
-
dlatego jest mi przykro, że dostałam kosmetyki od swojej rodzonej siostry! O to mi własnie chodzi. Kosmetyki - takie bezpieczne typu balsam i zel do mycia z avonu to sie od "obcych" dostaje, a ja miesiąc szukałam dla niej kolczyków! a dla szwagra prezent dodatkowo grawerowałam Jego imieniem. :( Jak pisałam, aż mi głupio to pisac, ale nprawde jest mi przykro, zwłaszcza, że zarówno ja, jak i mój mąż jestesmy raczej łatwym materiałem prezentowym. Cieszymy się z wiekszości książek, mąż cieszyłby się z czegokolwiek biało-zielonego (kibic lechii). I nie móię ze mają wydać fortune, tylko mogliby się trochę umysłowo wysilić.
-
witam poświątecznie. Asiurka, współczuję przeżyć. Artigiana, cieszę się że święta jednak okazały sie miłe. Ja załamana:(, Franulek znowu ma katar. I to na pewno nie przez moje zaniedbania, typu niedoubranie, czy przegrzanie - na dodatek wczoraj zaczał kaszleć - bo znowu mu spływało po gardle. Mąż był z nim dzisiaj u tej naszej lekarki - ta sama infekcja. Biały katar i spływająca wydzielina, bez temperatury. Pasji dostaje!!!! kurwa mać, ile można? Katar jest od wczoraj. W wigilię strasznie szalał, w pierwszy dzień świąt - ja robiłam, był niegrzeczny, wczoraj jak cię mogę.... nadostawał pięknych prezentów - stanowczo za dużo, na pewno nie zasłużył. Mi aż głupio o tym pisać, bo nigdy nie przywiązywałam do tego większej wagi, ale co roku staram się wymysleć jakieś oryginalne prezenty - nie mówie, że drogie, ale jakieś "inne", naprawde przemyslane, a dostałam same kosmetyki - których na razie boję się używac z powodu uczuleń i rajstopy. Sorry, ale bardziej bym się cieszyła z jakiejkolwiek ksiązki, czy ładnego świecznika. I powtarzam, nie chodzi o cene - tylko o inwencję twórczą:(. Przepraszam, ale musiałam sie pożalic. :(
-
Szanowne Koleżanki, życzę Wam wszystkim i Waszym rodzinom wszystkiego najlepszego, zdrowia - przede wszystkim, pieniążków, radości, pociechy z naszych szkrabów i kolejnych lat naszego "forumowania". Powtorze kolejny - pewnie setny raz, fajnie, ze jesteście! Buziaki!
-
o kurde, też nieźle brzmi, ja chyba musze zaczac drukowac te przepisy, bo pogubię
-
wiem wiem, mam nawet w domu - swietnie piling sie tym robi:)
-
ok, juz wiem:)
-
a co to jest ten cukier musco....?
-
aha, ktos widział Kitkę i pażdziernikową mamę? znikneły
-
Falsa, poprosze przepis na cistaeczka, uwielbiam te z ikei:)
-
o matko, del - nawet mnie nie strasz:(, mój wczoraj ryczał nawet na sankach. Na jego usprawiedliwienie powiem, że chyba w końcu piatki mu wychodza, bo merda w buzi.
-
kamika, nie ukrywajmy, że najlepeij wygląda na koncie:) mój Francio w przedszkolu jest mega grzeczny, a w domu wyje o wszystko, nie wiem o co mu chodzi:( moze przezywa rozstanie? ale nie wygląda na załamanego. Dzisiaj leciał jak na skrzydłach do dzieci. A tak jak był niejadkiem, to teraz nie daje rady z jedzeniem, cały czas cos je i w przedszkolu ponoc też. przynosi "cioci" talerzyk i mówi, że pusty i chce coś..... owoców je góry!
-
Kamika, Ty się tak nie męcz, na spokojnie. U nas zimno:(, juz mam dosyć. Za to szef naprawdę się za mną stęsknił. Dzisiaj też mówi - po 15 zamykaj interes i do domu:) takze przychodze prawie na 9 i wychodze po 15, czasami wczesniej. Miałam proponowac 3/4 etatu, ale mi się nie opłaca. w wigilie też mam wolne:)
-
suche powietrze to porażka, sama kaszle bez alertecu. Ale u Franka chodzi non stop nawilżacz z jonizacją i wietrze dużo, kaloryfer zakręcony, a i tak jest 19-20 stopni. Franek nie kasłał dzisiaj w nocy, ale przedwczoraj troche pokasływał. Ja w pracy mam sucho, w pokoju sucho, na dworzu sucho - tylko ten alertec mnie ratuje.
-
Frankowi sie na brodzie takie suche robi i przy ustach, ale on się ślini, pomaga alantan maść
-
ja głodna się zrobiłam, a kanapki zjadłam juz o 10:( Mąz ma dzisiaj wigilie firmową, więc go nie bezie na obiedzie, ja z Frankiem mamy kurczaka pieczonego z wczoraj i buraczki, tylko ziemniaki musze obrac. A na jutro i czwartek nagotuje buraczkowej na wędzonce. Przed świetami sama zupa wystarczy:) Acha - zawsze zapominam napisac o moich wstretnych plamach:). Zagoiły się! Jedna, nowa zaczęła wychodzic, ale dwa razy posmarowałam i zeszła. Nie wiem, czy to od zmiany kosmetyków? Używam tylko żelu do mycia Biały Jeleń - kosztuje 5 zł w Rossmanie - jest super - ładnie pachnie, jest wydajny - no i plamy zeszły:), na to krem Dexeryl - tez super nawilżenie i natłuszczenie dla wysuszonej skóry. Oby już tak zostało. Franek dzisiaj w przedszkolu choinkę ubiera i ciastka piecze:) Wczoraj też ubierali - u góry, dzisiaj na dole - zajarany jak gwizdek.
-
no z wózkiem nie da rady, tylko mój Franek naprawdę dużo tupta, tuptał już w zeszłym roku, bez noszenia. Może lepiej weź sanki>?
-
Kamika, nie jest źle - tylko pewnie wózkiem nie da się przejechać. Deli, ale z przedszkolami państwowymi to nie jest odgórnie? - jakis termin, kryteria - zarobki, ip? U nas tak jest. Np. pół przedszkola to dzieci "samotnych rodziców", czyli żyjących razem, ale bez ślubu - niestety. Ja będę starała się dostac do małego przedszkola, osiedle obok, tam chodzi siostrzenica i jest zadowolona. Tylko 3 grupy dzieci. Płaci się 400 zł. Ale czy się uda bez znajomości, to nie wiem:). Ewentualnie obok mnie otworzyli prywatne przedszkole dwujęzyczne, ale to już drożej.
-
kamika - widać, że Cie nosi:) - Jak wokół bloku - to do administracji osiedla, jak drogi, to do Zarządu dróg.
-
deli, a jestes pewna, że nie do żłobka? U nas nabór do przedszkoli rusza w marcu - elektronicznie. A może to było do prywatnego przedszkola? U nas jest taka jedna katolicka podstawówka, że jakbym chciała, żeby Franek tam chodził, to tez bym już musiała go zapisywać:)
-
aha, kamika, rób szybko zakupy, bo od stycznia nasze prorodzinne państwo zafundowało nam podwyzke vatu - rzeczy dziecinne były 7 %, a teraz...... brak słów