paula01
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez paula01
-
aha... to faktycznie. A Damianka nie ma kto przespacerować? Jak Franek codziennie łaził po dworzu, to nie miewał tych alergicznych katarów.
-
Kamika, ja bym raczej wychodziła. damian na dłużej, a Adrianek stopniowo. Mroźne powietrze przeczyści wirusy.
-
Kami, ja bym tak nie liczyła na antybiotyk, bo to tak naprawdę osłabia organizm. Więc uwazaj na siebie i na Damiana, Adrian na cycusiu, więc nie powinien nic załapać (przynajmniej na poczatku). My z lekarstw nic nie dostaliśmy na wirusa, tylko nurofen, paracetamol, plukac nos i ewntualnie cos na wzmocnienie - daje bioaron c
-
ja juz w pracy - i to chora, tzn katar i gardło. Franek w miare ok, bez temperatury z malusieńkim katarem, ale jeszcze w domu, tesciowa przyjechała. Bladziutki jeszcze, niech na spokojnie dojdzie do siebie. Jakies straszne to wirusisko. Całą rodzinę powaliło. Kami, Franek się podobnie zachowuje:(
-
no i Franek ma katar - na razie biały, ale nos cały zapchany. Własnie się obudził i płakal, ze ma "katal"
-
Wisienko, u mnie lekarka potwierdziła wirusa, wiec na razie tego sie trzymam. Tylko bym chciała zeby do poniedziałku przeszło! PolaL - spoko, nie ma sprawy, sklep niedaleko, a paczki i tak wysyłamy 2 x w tygodniu
-
czyli schrzaniły, to, co wypracowałaś! A na to nie ma usprawiedliwienia.
-
PolaL - no to macie zapas na rok:) Ten Twój złobek to dziwny normalnie. Najbardziej mnie zadziwia z tym siusianiem. Durne babska. No ja chce, a raczej musze w poniedziałek być w pracy. Najwyżej będę musiała teściową ściągnąć:(
-
Frankowi schodzi do zupełnie chłodnego czółka i tez na 4 godziny. Dzisiaj o 3 był juz jak piecyk, nie mierzyłam, bo nie chciałam go denerwować. Rano zjadł normalnie i teraz rysuje. Mnie cos głowa boli:( ale chyba wezme sie za kuchnię, bo syfioza straszna
-
Polal, i co? smaczne? Mi sie wydaje, ze ładniej wygladaja niż smakują:) Gandziulka - z powodu choroby biedronki Ci kupie w przyszlym tygodniu:( Znowu o 3 dawalam małemu paracetamol, a teraz nurofen. To już 3 dzień, ile ta temperatura moze trzymać? Wieczorem z chwili na chwilę dostał trzęsiawki - nie drgawek!, tylko takiej z zimna przy temperaturze. Bidulek. J juz raczej zupełnie ok. Nawet zdążyłam sie z mężem pokłócić. On zmęczony, ja pochorowana i zestresowana i tak jakoś wyszło...
-
Franula nadal śpi, ale nie jest bardzo rozpalony. Ja spróbowałam rosołu i nawet nabrałam na niego ochoty:), więc postępy są.
-
Falsa, na pewno załapałam od młodego, tylko on z wiekszością wirusów sobie dobrze radzi jak widac. Najzdrowsza to jest Natalia i Julcia.
-
Kamika, mąż przyjdzie dopiero o 17:( a Franek zaraz będzie głodny.Jak będziesz karmiła piersią, to Adrian nie powinien nic załapac, przynajmniej do szczepień. U nas ponoć ten wirus teraz panuje. W kilku wariantach. Mam nadzieję, że już gorzej nie będzie:( Teraz Franek juz nie ma takiej temperatury, ale widziałam, ze słabo sie poczuł. Ale wczoraj był purpurowy.... masakra.
-
ale cisza... Z Frankiem było super, a przed chwilą przytargał ksiązki do sypialni, rozebrał się i sam położył do łózka. Krzyczał, ze zimno, więc znowu go bierze:( dałam paracetamol i juz śpi. Ja się zbieram do robienia rosołu, ale jakos nie mogę do tego podejść:(
-
oj laski.... prawie umarłam. Wymiotowałam pół nocy, ale pierwsze pół sie męczyłam Dobrze, że Franka to ominęło. Franek o 23 dostał jeszcze nurofen i spal spokojnie do rana. O 6,30 znowu dostał, bo juz rosło, ale i tak mniej niz wczoraj. Troche tez kaszle, ale to ponoc taki wirus. Zjadł teraz kasze i ogląda miki. Ja dzisiaj sobie chyba jedzenie podaruje:/, ale moge juz na nie patrzeć.
-
było ponad 39. Franek nie pozwoli sobie włozyc mokrych skarpetek
-
dobra, prawie zeszło... ale ja coraz gorzej. normalnie zimne poty mnie oblały. Po raz pierwszy widziałam tak rozpalone moje dziecko:(. A teraz oglada z tata ksiązkę o kibicach (pieskach i kotkach) i jest ok
-
oż kuźwa..... temperatura tak skoczyla, że prawie zeszłam na zawał. Dzwoniłam do tej mojej lekarki, powiedziała, ze ona nic nie pomoże, tylko mam spokojnie zbijac temperature. Nigdzie nie jechać, bo to taki wirus. Wczesniej dawałam nurofen, teraz mam dac paracetamol, jak zacznie schodzic temperatura, to robic okłady. a najlepsze jest to, ze chyba mnie wzięło, bo juz czuje, że będę wymiotować:(
-
deli, może będziesz tą jedyną, która będzie miała spokój z choróbstwami nawet w przedszkolu. To ponoć bardzo rzadkie, ale jednak....
-
Goja, jedno szczęście, że nas antybiotyki omijają - jeszcze nigdy nie mieliśmy. I dobrze, bo wiem, że jak ja dostanę antybiotyk, to najdalej za miesiąc znowu jestem chora. Rozmawiałam z babką z przedszkola. Ona tez twierdzi, że jak na dwulatka w nowym, większym skupisku dzieci, to Franek dobrze sie trzyma - więc może ten cycek jednak coś daje?:P U nas katary, które są od listopada są alergiczne - czyli teraz od listopada jest druga infekcja. Ale i tak się wykańczam nerwowo. Franek zjadł kanapkę, parówkę, teraz wcina babeczkę z jabłkiem i cynamonem i ogląda Miki. Wygląda dobrze:)
-
wirus! ale najsłabsza jego obecna wersja. Trochę wydzieliny spływa po gardle plus gorączka. Bioaron C, dużo poić, nurofen, płukać nos - koniec. Powiedziała, że jak na dwulatka, który poszedł do przedszkola i tak mało choruje i jest bardzo dzielny:) Nie byłam u mojej, tylko u tej drugiej lekarki - ona tez jest ponoć dobra, ale nie cierpie tego babska. Za każdym razem straszy mnie 3 migdałem - bo Franek ma otwarta buzię, a ja juz 4 razy bylam u laryngologa:( Zawsze powtarza, ze moze gorzej słyszy itp.... wrrrrrrr, bardziej chora od niej wychodzę. Czasami ona zastępuje moją i męża lekarkę. Mąż powiedział, że już wiecej do niej nie pójdzie, bo za każdym razem twierdzi, że wszystkie jego choroby to wirus wątroby przez tatuaże:) W każdym razie do końca tygodnia siedzę w domu.
-
wisienka, Franek tez taki pamiętliwy. Znowu dała nurofen, bo już widzę po oczach, że temperatura rosnie:(
-
u nas Ciastoliną można się bawić na wielkim arkuszu papieru, jak zejdzie z tego, to zabieram. No i działa:)
-
Wisienko, spokojnie. Kiedys nam opowiesz. Najwazniejsze, że juz po wszystkim.
-
rannny wisienko, co sie stało? wypadek? Własnie obejrzałam buzię Franka, nic tam nie ma, poza tym mam spory apetyt i caly czas pije. Ta krostka, a raczej strupek już to jest troszkę poniżej ust, minimalnie, ale poniżej. No i twierdzi, że go nie boli. No a afta, czy opryszczka to bardziej taki pryszcz, a u niego to taka mała ranka. Zresztą jak sobie przypomne, to jak mąz ma opryszczkę, to wieczorem nic nie ma, a rano już na pół ust. Kami - i mamy odpowiedź - ktos stosował ten miód. ten 250 jest sporo tańszy. Goja, i przeszła tak sama z siebie ta temperatura? Mój mąz miał w sobotę problemy z żołądkiem i moze to jakiś rotawirus? Ponoc jak dziecko było szczepione, to tak moze przejść, ze tylko temperatura.