kasiulak

Długo mnie nie było, a to dlatego że ostatnio spędzam aktywnie czas, na zpacerkach z synkiem...dziś niestety mały gorączkuje,ząbki się pchają, a maleństwo cierpi...co do wagi:spacery mi tylko pomagają,bo nie mam czasu nagrzeszyć...dzis moja waga wskazuje 65 kg więc biorę się za cel II!!!!Zobaczymy czy się utrzyma...Pozdrawiam

właśnie-dopiero jak się stanie tragedia to jest wielkie poruszenie, a tak to nic nie robią by temu zapobiec....

witam,dziś miałam zarwaną noc-mały gorączkował,teraz śpi ale też mial stan przedgorączkowy,dzięki Bogu czopki pomagają-czuję, że to wina tych ząbków,biedne dzieciaczki,tak muszą cierpieć ;-( jak bym mogła to wzięłabym to cierpienie na siebie... Mojej koleżanki córeczkależy w szpitalu,od pn miala gorączke dochodzącą do 40 st., zaden szpitalnie chciał jej przyjąć,matka ma sobioe sama radzic,zimne okłady,kąpiele...czopki nie pomagały,mala juz miała sine usta i nie mogła pić...i w końcu łaskawie karetka zabrała ją do szpitala z 41 st gorączki....MASAKRA,w jakim my kraju żyjemy i po cholere placimy te składki zdrowotne, skoro żadnej pomocy z nikąd...

Ja podobnie jak Małpeczka,nie dałabym rady 1 dzien a co dopiero 2,3 czy więcej...myślałabym co się dzieje w domu,czy wszystko ok,tęskniłabym,a poza ty jeszcze karmie więc odpada... Wogóle bym nie wypoczęła bo nadal bym rozmyślała czy wszystko ok...kocham swojego szkraba nad życie...wszędzie go zabieram,bo wtedy wiem że nic mu sie nie stanie...a z mężem nie boję się go zostawić,w końcu to ojciec...

To ja tylko na moment...Mulanka-ja karmiąc piersią siłą rzeczy byłam uwiązana...teraz jest już lepiej, bo mogę zostawić dziecko na 2 h mężowi i iść na zakupy, ale zazwyczaj i tak biorę małego ze sobą...jak jade po ciuchy to zostawiam go w domu.Dzis wygoniam mojego na spacer...a co?tyle mojego,że mogłam odpocząć z Wami...i tak bedę robić!W końcu nie mogę być uwięziona we własnym domu,a tak już się czułam...

No właśnie,te ciche dni nie są skuteczne,trzeba coś innego wymyśleć...ja jestem mlodą mężatką bo 2 lata a chodziliśmy prawie 4 więc ja mam prawo baćsię co będzie dalej,jak u mnie już się takie rzeczy dzieją...właśnie powklejałam nowe zdjęcia do nk-dowód na to, że spaceruję z synkiem... Czy to jeszcze jest miłość,czy przywiązanie?...Nie wiem jak u Was ale mój synek jest dla mnie najważniejszy i wcale się nie dziwię,że wiekszość facetów po pojawieniu się dziecka czuje się odrzuconych...a my to niby tak się nie czujemy???

no nie,brak słów!A zaraz ja was czyms powalę, wczoraj wyszłam na zakupy z synkiem zanimmój "PAN"wrócił z pracy, napisalam mu kartke że jak zje obiad to niech odkurzy i umyje podłogi...wróciłam, na dzień dobry domagał się pochwał a wieczorem stwierdzil, że on tego nie powinien robic...no i sie pokłociliśmy...a ja to co niby jestem od sprzatania,a co tylko ja brudzę...no wiecie co,brak słów,on nieraz jak zrobi coś"niby co kobiety robią"to pyta kiedy ja mu pomogę przy samochodzie???? Dlaczego jak o nas zabiegali to byli tacy kochani???Boze to co będzie za 10,20 lat?

Wiecie co kochane!jak sobie przypomnę, ze kiedyś rozpaczałam bo ciągle natrafialam na nieodpowiednich facetów i byłam zrospaczona,bo "nikt mnie nie chce..."tak teraz mysle jaki człowiek był głupi;-) faceci to tylko dodatkowy problem,oni są jak małe dzieci,kiedys to słyszałam czułe słówka,jakieś komplementy, a teraz ani bytnich czułości i przytulania,ani komplementów,ani kwiatów...czy to tak będzie już na zawsze...???? Mam kochanego męża ale czasami nie umie okazywać uczuć,jest mal wylewny i już nie jest jak kiedyś... Jednak jak rodzi się dziecko to wszystko się zmienia...a jak jest u Was?

Pilnuje sie nadal-uważam co jem i kiedy,najlepiej jak chodzę po parku, bo wtedy nie kuszą mnie żadne słodkości...a to moja udręka!Oby pogoda nadal się tak utrzymała to będzie super... a co do facetów-nie można im za bardzo dogadzać,slodzić,nie można całkowicie sie im oddac...ja ostatnio mam ze swoim takie cichawe dni,bo wkurza mnie że wszystko jest na mojej glowie, im się zdaje że jak pracuja to wszystko co do nich należy...odbębnią 8 h i z głowy a my pracujemy 24 na dobę i żadnej wdzięcznośći! Dlatego tez wysłałam go na spacer, ja tez musze choc godzinę odetchnąć i miec czas dla siebie...dopiero zjadłam obiad, a od rana na kawie, bo o 10 wyszłam a wróciłam o 15!

Tak,tak woda dziala cuda,jak już wcześniej pisałam, woda też pomogla mi zrzucić bagaż kg....a wiecie co,ja już waże mniej niż przed ciąża prawie 7 kg,to dużo, prawda????czyli do tej pory zrzuciłam(od maja 2007)prawie 23 kg. Czyli zero kg po ciąży plus to co ważyłam przed zajściem w ciążę. Witam nową mamuskę-Mulanke!Dasz radę,zobaczysz jakie z nas sa fajne dziewczyny ;-)

Fajna-nie ma na co czekac,rób test, bo jeżeli jesteś w ciąży to powinnaś natychmiast przerwać dietę... a co do ciąży,właśnie wyszperałam swoje ubrania ciążowe dla mojej koleżanki,ubrałam spodnie...o matko wiszą jak na patyku,nawet nie wiedziałam że byłam taka pulchna,niby dużo nie przytyłam, ale teraz jakzobaczyłam...a pod koniec te spodnie nawet mnie uciskały...Kolejny problem, to przymierzyłam spodnie letnie,wszystkie są za duże,z jednej strony fajnie, ale z drugiej szkoda mi bo naprawdę są fajne...

cześć!ja weekend spędziłam aktywnie,czyli na spacerkach z synkiem...dziś zapowiada się sloneczny dzionek,wiec dzień mam już zaplanowany. No ja już zbliżam się do swojego celu I,w tej chwili ważę 65,5 kg-dla mnie ogromny sukces i mam nadzieję że dalej uda mi się osiągnąć cel II.Miłego dnia i powodzenia....

Witam mamuśki!Nie odzywałam się przez weekend bo praktycznie całe dnie spędzałam na dworze...dziś też się wybieram, bo szkoda marnować takich słonecznych dni...Mały nie dał mi dzis pospać, zresztą od prawie roku nie śpię normalnie...co chwila szukał cycka,ja myslę że to przez zęby,cycus go uspakaja....a co do mojej wagi to UWAGA!!!!na chwilęobecną ważę 65,5 kg;-) Bigbabon-doganiam Cię ;-) A co do picia wody,napewno pomaga,wiem to z własnego doświadczenia,w m-c zgubiłam 20 kgpo ciąży i głównie chyba dlatego,że karmiłam i b. dużo piłam wody(za dnia i w nocy).Karmiąc strasznie mnie suszy i dlatego piję wodę... Fajna-a jak z twoim testem?

Ja już jeżdże od 8 lat,też miałam kłopoty ze zdaniem-dopiero przy 5 podejściu się udało...masakra!Ale to co oni uczą a późniejsza praktyka to całkiem co innego,same zobaczycie...

Mój mały też nie daje mi pospać,w nocy wstaje,poplakuje,drapie sie (ma wysypkę)...ale jakoś daję radę, w końcu nie mam wyjścia...

Witam wszystkie amuńki!mój skarb już śpi, dziś miał dzien pelen wrażeń...kupiliśmy mu taki kolorowy rowere z grającymi guziczkami,cieszył się niezmiernie,już byłam z nim chwilę na dworze-3 osoby nas zaczepiły i podziwiały pojazd...teraz to wszystko jest dla dzieci... kaad-obserwuj dokładnie, ja to jestem przewrażliwiona na takie sytuacje...u mnie też przychodnia do d...y,nie ma nawet jak podjechać wózkiem bo brak podjazdu, poza tym brak osobnych wejść dla chorych i zdrowych, i w rezultacie pediatra przyjmuje zaraz obok internisty gdzie w ciasnym korytarzyku gnieżdżą sie matki z dziećmi i smarkające,kaszlące babcie i dziadki...masakra Już raz tak mi się zdażyło,że poszłam ze zdrowym dzieckiem do kontroli a wróciłam z chorym... fajna-ciesz się, drugie dziecko ciężko jest zaplanować, ja chcę mieć 2 ale teraz już trzeba patrzec na różne rzeczy...więcej wątpliwości...

Kochane...pomysł super!Ale też przyznaję, że super z nas mamuśki,naprawdę...a dzieci wspaniałe, śliczne i rozkoszne!!! Wiecie,ja sobie tak myslę, że niejedna po ciąży chciałaby tak wyglądać jak my!Za to my dążymy do jeszcze lepszego wyglądu...i dobrze...niech faceci zwracają na nas uwagę...nie mam na myśli mężów;-)

Sproj, najwyżej przerwiesz!tylko że trochę kiepsko z twoją pracą, żebyś nie padła!Może przed pójściem do pracy zjedz coś...rób sobie taką półgłodówkę...Pij duuuużo wody niegazowanej. Gość weselny też chce sie pokazać i wyglądać rewelacyjnie;-)

Witam wszystkie mamuski! ja już po poraqnnej kawusi, dzis pogoda też nas nie rozpieszcza i nie wiem jak wytrzymam cały dzień z moja marudą. Joasia-dzięki za namiary, juz wysłałam ci zaproszenie do nk. Dziewczyny nie opierajcie się tylko zróbcie to samo, jak chcecie to wy podajcie swój adres mailowy i ja wyślę swoje namiary...a jak nie chcecie to trudno;-) Słyszałam, że zdrowe i b. korzystne na sylwetkę jest picie na czczo wody z cytryną, nie powiem że jest to rewelacyjne ale można przeboleć... Magda munia-to twoje wesele czy jesteś gościem?wiesz głodówki są skuteczne, żeby w krótkim czasie zrzucic conieco,tylko że nie trwałe, ale to ci nie zaszkodzi bo i tak mówisz że zaczniesz po weselu norweską.

Wytrwał-dzięki za miłe słowa, ale każda z nas ma jakieś kompleksyi chce dążyc do swojego ideału,wiesz,ja nie chce żeby kiedyś ktoś powiedział,że jak mam dziecko to już się zaniedbałam... firanka-dzięki za zapro, no ja też nie wierzę w to co wpisałaś w stopkę,wogóle nie widać tych kg....sympatyczne z Was dziewczyny... Wrócę, bo synek się przebudził...

no już jestem, byłam z malym na spacerku ok. 13 ale było zimno...teraz też dżemie... A co wy na to żeby wysłać sobie zaproszenia na naszą kl., zobaczymy siebie i swoje pociechy????

nooo Madeline-gratuluję efektów-piękny wynik,trzymaj taj dalej... ja też muszę się pochwalić, że jestem juz o maly kroczek od swojego I celu;-) a co do diety chałwowej-bleee też za nią nie przepadam...ale każdy wybiera to na co ma ochotę... wytrwała-dzięki za zapro, co ty chcesz od siebie, ładnie wyglądasz, nie wiem kiedy te zdjecia robilaś, ale wcale nie wyglądasz grubo, nigdy bym ci nie dała takiej wagi jak masz w stopce...ile masz wzrostu?chyba jesteś wysoka skoro tak to się rozeszło...naprawdę ja bym ci dała mnie kg!!!

Witam kochane mauski!Muszę trochę nadrobić więc:mój synej jak się urodził (3 tyg.przed terminem)ważył 3100 i 51 dł-teraz ma niespełna roczek i waży około 10 kg i 86 dł!Lekarka mówi, że karmiąc piersią nigdy nie będzie gruby,poza tym jest energiczny i mój mąż jest szczupłej budowy więc i mały nie będzie gruby! Nie martwcie się, każde dziecko jest inne, ważne żeby byo zdrowe i radosne. Też na początku porównywałam go do innych dzieci i był najszczuplejszy ale nie chudy... A ja się muszę pochwalić bo coraz bliżej mi do I celu:-)

wiedziałam-łobuziaro;-) sama nie mogę się oprzeć jak coś dobrego je mój synek;-)

kobiety nie wpadajmy w skrajności w skrajność-oczywicie że ryż nikomu nie zaszkodzi,przecież jeżeli je się go z umiarem to jest ok-pamietajcie o jojo, takie zachowania mu sprzyjają, a może to początki jakiejś obsesji?nie jestem zwolenniczką anorektycznych ciał,myślę że wy również??????????????????????????????????????????????????