tulipanna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tulipanna
-
Dzięki Emmi, Shirusia, że pamiętacie o mnie.. U moich zwierzaczków wszystko dobrze. A ptaszków jakby mniej... Pozdrawiam wzsystkich cieplutko i życzę wszystkim i zwierzaczkom samych pięknych radosnych dni...:)
-
Witam Dobrze, że skończyły się upały, bo i zwierzaki czują się lepiej. Przykro mi Axxk, wiem też jak to jest. Pamiętam daty odejścia wszystkich moich zwierząt i pamiętam te dni. Tak to jest..niedobrze, że odchodzą przed nami, ale co by było, jak pisała kiedyś Emmi, gdyby nas przeżywały, zostawały same, smutne i nie rozumiejące sytuacji.... Majaja, szkoda tego pieska, może jednak ktoś się zdecyduję na adopcję. Masz rację Emmi, możesz mieć z tym problem. Tu zimą przychodzi dużo psów, z reguły trochę je przetrzymuję, odkarmię i szukam domu, głównie jakiejś zagrody, jak pies jest dość młody i zdrowy, nie jest to takie trudne, bo w gospodarstwach chłopskich często jest więcej niż jeden pies. Na dłużęj z dorosłymi psami są kłopoty, bo Sara, to straszna awanturnica i nie toleruje obcych. Miłego dnia i głaski dla zwierzaczków
-
Zapowiada się miły deszczowy dzionek, tylko kocur zdziwiony. Skoro chlodniej, chciałby pobiegać, a tu nic z tego, bo mokro i niefajnie chodzić po wodzie albo siedzieć w krzakach, gdy woda leje się jak nie z nieba :D, to z liści.... Wierzę Emmi :). Przyzwyczajenie jest drugą naturą, nie tylko czlowieka. Pisząc o ptakach w klatce, myślałam o swoim egoistycznym dyskomforcie.. Ale przecież one są stworzone do wolności, to dlatego. Nie znam się na karmach. Słyszałam, że te najtańsze rzeczywiście nie są najlepsze, ale kot /chyba jak każde zwierzę/ gdy jest na wolności też instynktownie wybiera sobie jeszcze inne pożywienie, muszki, owady..itp. Mój jak dużo wychodzi zupełnie nie choruje. Coś w tym jest. Miłego dnia i dużo uśmiechu, drapanko dla futrzastych :)
-
Emmi planujesz duży ten zwierzyniec. Z doświadczenia wiem, że będzie kłopot z ewentualnymi Twoimi wyjazdami, tymi dłuższymi. Chyba, że masz kogoś, kto będzie dogladał i dbał o całe towarzystwo :)
-
To byłam ja bez okularów :D
-
Jasne, że to ja, tylko bez okularków :D
-
No własnie miłego dnia !!! :D
-
Heyka :) U mnie też spokojnie, ale tak, jak we śnie. Wierzę, że niedługo się obudzę. Bo taki marazm może wykończyć. Zwierzaki śpią, a ja cały czas przy kwiatach. Podlewam, obcinam, zasilam i tak w kółko. A jest ich moc, tyle, że umęczone strasznie. Tylko niektóre z nich chwalą sobie ten \"nowy\"klimat. Emmi t chyba lepiej, że spokojnie, niż gdyby działo się coś złego :) Shirusia :) dobrego wypoczynku ! Axxk Gosia i inni
-
Podobno ma być ciepło, nawet bardzo ciepło, ale nie tak upalnie, natomiast ma solidnie popadać, czyli chyba powinniśmy być zadowoleni.... Natomiast dzisiaj, jako że świętujemy imieniny Jakuba /nie tylko/ znalazłam taką mądrość ludową: \"Jaki Jakub do południa, taka zima też do grudnia, jaki Jakub po południu, taka zima też po grudniu \" :D Ciekawe, jak to zinterpretować :D, że niby tak gorąco ma być, czy może wyżowo, co oznaczałoby ostry mróz. Zobaczymy, co przyniesie życie !!! Wiem jedno /żeby nie uciekać od tematu topiku/, ja teraz nie posiadam żadnych zwierząt. One cały czas śpią. Chyba na takie upalne lato należałoby mieć aktywne stworzonko z odpowiedniej strefy klimatycznej. Ale które egzotyczne się do mnie przytuli ? :D Jesli chodzi o takiego dzikiego kotka, to chyba trudno będzie go oswoić, choć jeśli jest jeszcze bardzo mlody, to może się uda. Tylko jak to zrobić, sama jestem ciekawa.:)
-
Miłego dnia I dobra wiadomość. Początek sierpnia ma być mniej upalny i mają padać upragnione deszcze :) Mizianko dla futrzastych !
-
Axxk wszystkiego, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i żeby nigdy nikt bliski nie zapomniał o Tobie. nasadziłabym Ci więcej, ale ciągle wychodzą mi jakieś kwity albo wiaty, a czasami wkty :D
-
Lenistwo upalnego dnia udziela się wszystkim i ludziom i zwierzakom...:) Miłego niedzielnego popołudnia!
-
Będę Emmi częściej, tylko muszę trochę sobą potrząsnąć :D. Mądre zwierzaki chowają się do domów. Nie zawsze mądrzy ludzie chodzą w ten upał, czy trzeba , czy nie, a czasem nawet leżą i się opalają ....:D Ale to ostatnie nie świadczy o ich dobrym zdrowiu psychicznym.
-
Dzień dobry wszystkim Mam nadzieję Emmi, że Twoja nieobecność była spowodowana wyjazdem, a nie jakąś koniecznością i że wyjazd był przyjemny. Nawet te kilka dni bez Ciebie powoduje, że jakoś tak dziwnie :(...Bo choć rzadko piszę, to staram się regularnie czytać. Foleto ;), na tym forum na pewno było pisane o króliczkach, ale należałoby przejrzeć te wszystkie wpisy. Ja nie pamiętam, która z nas ma lub miała króliczka. Axxk, im mniejsze zwierzątko, tym może bardziej boleć. Przecież ta twoja kruszyna to tylko, jak 2 kg cukru...A w dodatku małe pieski mają trochę tendencji do histeryzowania. Ciekawa jestem, jak Wasze zwierzaki znoszą upały. Kocur Baltazar całe dnie śpi w domu, bo chłodniej , zmienia tylko miejsca i pozycje, widać, że umęczony. I nie wchodzi już do swojego koszyka, gdzie ma wymoszczone poduszką i kocykiem, pewnie mu za ciepło. Choć czasami się zastanawiam, czy futerko nie spełnia podwójnej roli i grzeje i może zabezpiecza przed upałem...Po nocach lumpuje, a ja się denerwuję, rano wraca i ma masę nasionek w futerku, nie pamiętam jakiej rośliny, ja wybieram, często wyrywam je, a Baltazar spokojnie to znosi, nawet myślę, że czeka na ten zabieg :D Sara za to mnie zaskakuje, potrafi leżeć kilka godzin na nagrznym tarasie w pełnym słońcu, a przecież jest czarna. Innym razem prosi, żeby ją zamknąc w domu, wtedy dosłownie \"wali się\" na zimną posadzkę /oczywiście najchetniej w przejściu/ i nic nie może jej ruszyć. Pamiętam, że Niunia jamniczka też całe dnie wylegiwała się na słońcu. Jak one to znoszą ? A co jest przykre podczas upałów, to brak ptaków, są tylko rano i tylko rano je słychać. Potem dopiero około 17-18-ej pokazują się jak co roku jaskółki , reszta jeszcze później, przylatują do wodopoju, tzn. wystawionej dużej kuwety z wodą. Z kuwety korzystają też owady, głównie osy, których spora ilość kończy swój żywot topiąc się. A ja nad tym nie ubolewam :) A wieczory i noce należą już do świerszczy i cykad. Tak głośno okazują swoją obecność, że siedząc na tarasie, trudno jest rozmawiać. Ale ma to swój magiczny urok. Gorzej, gdy taki osobnik dostanie się do domu. Ostatnio jedna z moich znajomych nie spała trzy noce , bo szukała hałasującego świerszcza :D. I wymyśliła wtedy zemstę na wroga. Puedełeczko chyba 10, czy 20 świerszczy można za grosze kupicć w sklepie zoo i takie pudełeczko otworzyć w mieszkaniu tegoż nieprzyjaciela. Chyba współczuję temu wrogowi :D
-
Witam, muszę się trochę przypomnieć... Przyznam, że po stracie Bolka nie lubiłam czytać o zwirzakach. Wstyd, ale to prawada. I trochę zazdroszczę Wam nowych przyjaciół. Shirusia, to Twoje cudo już nie takie małe.:) Axxk gratuluję Soni i oby się dobrze chowała. Ja miałam dużo psów od ich szczenięctwa i ostatnimi czasy wszystkie były na nutrze wysokobiałkowej dla szczeniąt. To w związku z pytaniem o żywienie takiego maluszka, czasami gotowane jajko, biały ser i skrobane chude mięsko, to wszystko. Szczepienia, odrobaczania, to wiesz. No i witaminy, to od weta, wapno, wit D, żeby nie bylo krzywicy....Fajnie, że Sonia jest taka grzeczniutka. Chętnie wzięłabym jakiegoś pieseczka, ale sytuacja rodzinna nie taka, żeby brać teraz nowego członka rodziny. Po śmierci Bolka miałam trochę klopotów z Sarą, co noc załatwiała się w domu. Mogę to tłumaczyć tylko jej stresem, strachem, że się jej też \"pozbędziemy\" /wiem, że to nieodpowiednie słowo, ale próbuję myśleć jak ona/ Od razu wiedziała, że go już nie ma. Zawsze biegała do miski Bola sprawdzić, co jadł i czy coś nie zostało. Wtedy w ogóle nie poszła do pokoju, gdzie były jego miseczki. Jadły w różnych pomieszczeniach. I wiedziała, że nie wyjechał, ani nie wyszedł. Jak był zabierany do lekarza stała zawsze przy bramie i czekała. Teraz nie. Zresztą wtedy się awanturowała, że zabiera się gdzieś jej pieska lub kotka. Bo tak samo się zachowuje, gdy wywozi się Baltazara, właśnie do weta. Tak kot może sobie chodzić gdzie chce, ale gdy my go gdzieś zabieramy, to znaczy, że albo zazdrości, albo się niepokoi, czy jej przyjaciel wróci. MOże gdzieś w niej to jest, że tu razem z nią mieszkały inne zwierzęta /Drops, Niunia, Bolek/ i teraz ich nie ma. U mnie upały też okrutne, a tak sie martwiłam, że Bolkowi będzie ciężko latem....Byłoby bardzo ciężko.... Baltazar i Sara całe dnie przesypiają. Baltazar w domu, bo kilka stopni chłodniej. Za wieczór i noc są dla niego. Aż sie martwię, boję się, że będzie gdzieś przebiegał drogę i oślepi go światło samochodu.....Niby się już przyzwyczaiłam, że \"łajzuje\" po nocy, a jednak...Wszystko w domu jest pootwierane, więc czasami jakby przez sen słyszę ten jego dzwoneczek, ale wchodzi jednym oknem, przebiegnie po domu i drugim wychodzi... Mam jeszcze jednego małego przepięknego koteczka /bez imienia/, ale nie w domu, a piszę, że mam, bo codzienie jest zaopatrywany w jedzonko, lekarstewka i wszystko, co maluchowi potrzeba. Ale o nim innym razem, bo chyba za badzo się rozpisałam. Pozdrawiam wszystkich Emmi, Futrzaki, Gosia, Axxk, Shirusia, Majaja, Kulfonik, Anuśk-a, Efciak.. , i drapanko dla pupili.
-
Przykro mi to pisać, ale dziś w nocy przestało bić serduszko Bolusia. Bardzo go pokochałam i był dla mnie tak, jakby był z nami od zawsze.Od pewnego czasu czuł się gorzej, bo mało chodził. Normalnie spacerował po parę godzin dziennie, a gdzieś od tygodnia, wychodził na siusiu i po 15 minutach wracał. Staraliśmy się nawet, żeby za bardzo się nie cieszył, bo np. na nasz widok jak się cieszył, to zaczynał kasłać. Wiedziałam, że to od serca, bo tak powiedział lekarz. A teraz te pogody były takie niekorzystne dla sercowców. Trochę ciężej mu było oddychać i bardziej się męczył. W nocy zasnął i się już nie obudził. Wczoraj czułam, że odejdzie i też cały dzień przeryczałam. I nie chciałam, żeby przedłużać mu cierpienie jakimiś podtrzymującymi zastrzykami, on panicznie stresował się u lekarza. A każdy stres powodował, że czuł się gorzej. Staraliśmy się, żeby był szczęśliwy i wiem że był. Dorotko, jesli czytasz topik, wysłałam Ci wiadomość.
-
Emmi, jeszcze raz gratuluję !!! Niech się Maluszek dobrze chowa !!!! I dla Ciebie wszystkiego najlepszego!!!!! U mnie ze zwierzyną wszystko w porządku, towarzystwo zdrowe i zadowolone. Niestety na obserwacje ptaków, głównie szpaków, których jest niesamowicie dużo /wczoraj widziałam ich przed oknem ponad 50 sztuk/ nie mam czasu. :(
-
Witam Emmi, gorąco Cię ściskam i gratuluję synusia. Życzę, żebyś szybko wróciła do formy i żeby maluszek dobrze się chował i dał Wam pospać.
-
Witam Axxk, bardzo wspołczuję tych problemów z Pysią. Wyobrażam sobie, co musiałyście przeżywać. I jeszcze teraz ta kąpiel. Z pewnością Emmi udzieli Ci szczególowych wskazówek, jak sobie z tym poradzić. Życzę zdrówka Twojej śwince. U mnie ze zwierzakami wszysko OK. Jedyne, co mnie niepokoi to zbliżające się lato i ewentualne upały. Martwię się o Bolka, jak sobie poradzi mając takie długie, imponujące i czarne niestety futro.:( Miłego dnia i mizianko dla futrzastych.
-
Witam. Zabiorę głos w sprawie karmy dla psów. Od zawsze mam psy, od zawsze są na gotowanym jedzeniu, ale gotowanym osobno bez przypraw /teraz jest to drób - kurczaki, ryż albo makaron i warzywa/ Wszystkie moje zwierzęta za wyjątkiem wypadków losowych żyły długo i nie miały problemów gastrycznych, nie były grube. Oczywiście kiedyś karm nie było. Teraz, najmłodsza Sara /choć już ośmioletnia/ była przez rok na suchej Nutrze dla szczeniąt. Tak radził wet. i chyba to nie było złe. Później ją przestawiłam i teraz je gotowane. Nie daję żadnych odpadów ze stołu, czasami tylko suchy chleb, jako suchar /podobno dobry na ścieranie kamienia/, no i czasami coś ukradnie /kiedyś ściągała karmę dla żółwi, rybek/Zwierzaki jedzą też owoce, widzę, że lubią. U koleżanki, ma sklep zoo, zawsze psy były na suchym /różne karmy/ i zawsze wszystkie miały jakieś problemy zdrowotne. Nie neguguję, że pies, który jest chory np. na nerki nie powinien jeść posiłków wysokobiałkowych i może wtedy odpowiednia karma jest konieczna, ale myslę, że w przypadku zdrowego dorosłego psa najlepsze jest gotowane jedzenie. Choć przygotowanie jej zajmuje trochę czasu, a gotowa karma jest jednak ułatwieniem. Miłego dnia i głaskanko dla pupili
-
Na dzień dobry po krótkiej nieobecności u Was Emmi, Efciak trzymajcie się dziewczyny, wielki dzień przed Wami. Oby trwało krótko, żeby zdrówko dopisywało i żebyście szybko wróciły!!! U mnie pewnie, jak w całej Polsce pogoda niezachęcająca do spacerów, pada i chlodno. Ale za to solidnie się zazielenilo. Modrzew na wprost kompa jeszcze trochę goly, wiec szpaki można obserwować, jeśli czas pozwala. Pan szpak wydziwia cały czas, podlatuje wciska coś do gniazdka. Pani chyba nie wszystko się podoba, bo od czasu do czasu robi porządek i wyrzuca. Ale panu Szpakowi to nie przeszkadza, dalej znosi piórka, gałązki, ździebełka traw, uważając pewnie, że to niezbędne drobiazgi przy wychowaniu potomstwa. Nie wiem, czy są już jajeczka, ale być moze tak, bo ostatnio pan Szpak siedząc na gałęzi obok budki wyśpiewywał takie trele, tak się puszył i wdzięczył, jakby całemu światu chciał pokazać, że niedlugo zostanie ojcem. Jesli chodzi o budke lęgową pietro niżej, byly pewne przymiarki, inna rodzina szpacza, a potem mazurków chciały ją zagospodarować. Trudno powiedzieć, co im nie odpowiadało, być może zbyt bliskie i hałaśliwe sąsiedztwo, ale póki co budka jest pusta. A może system blokowy u ptaków się nie sprawdza :D:D:D Jeśli tak, to szkoda. To byłaby uczta dla oczu i ciekawe by było, jakby się rodzinki kłóciły.:D U moich zwierzaków OK. A propos tego, co pisałyście o kleszczach. Na terenie, gdzie chodzą psy nie ma kleszczy, ale kocisko łazi do lasu obok, rokrocznie mocno zakleszczonego. Założyłam mu obrożę. Mam nadzieję, że zrobiłam dobrze /?/ Axxk, rozkoszna musi być ta Twoja Pysia :)
-
Hejka Pytasz Emmi o Sarę. Ostatnio schudła i teraz dopiero jest żylasta. Muszę ją chyba troszkę podkarmić. Bardzo dużo biega i pewnie dlatego. A 8 maja kończy już 8 lat. Czas szybko leci. Niby Emmi nie mieszkamy od siebie daleko, ale to jednak jakieś 150-160 km. Tu są otwarte pola i wszystko kwitnie później. U mnie dopiero czas krokusów, zielono na polach tylko tam, gdzie ozimina. Moja rodzina spod W-wy ma już zieloniutki trawnik, maleńkie listki na drzewach i 20-centymetrowe peonie. U mnie nawet nie ma poświaty nad brzozowym lasem. To ta pierwsza zieleń, jeszcze nieśmiała, bardzo jasna i żywa, którą tak uwielbiam. Ale niestety, jeszcze jej nie ma. Potrzebne jest kilka naprawdę słonecznych dni i cieple deszcze. Wtedy wszystko buchnie. I będzie trwało króciutko, bo potem to już wiosna pędzi...A chciałabym móc zatrzymać taką wczesną. To nawet trudno uchwycić aparatem. Jakieś 70 m od domu mam 60-letni las brzozowy i to on ma największy urok wczesną wiosną. Potem zagęszczą się inne drzewa, w tym moje ulubone modrzewie /choć wtedy trudniej będzie obserwować szpaki/, a na końcu pokażą sie liście na dębach czerwonolistnych. One też najpóźniej je tracą jesienią. Czasami się zastanawiam, czy umiałabym mieszkać w mieście. Bo moje zwierzaki już chyba nie. Miłego, słonecznego dnia i głaskanko dka futrzastych :)
-
Witam, pogoda piękna i wreszcie wiosna :):), czują ją też zwierzaki. Bolek całe dnie na dworze, chodzi, chodzi, a potem bardzo mocno śpi. Baltazar też chciałby być cały czas na zewnątrz, ale mu ograniczam te wyjścia, bo ptaszki już zakładają gniazda i mnóstwo ich wokół. Niestety mniej czasu na potpatrywanie ich, bo sprawy domowe i ..ogród. A tam straty po zimie.:(Niestety :(:(:( Nie mogę się doczekać, aż zakwitną krzewy i cały skalniak będzie w kwiatach. Póki co cieszą oczy krokusy i botaniczne tulipany, a reszta cierpliwie czeka na swoją kolej i rośnie. Miłego dnia i mizianko dla zwierząt.
-
Oj Emmi :) poradzą sobie z pewnością. Ja nie próbuję w takie rzeczy ingerować. Jeżeli już to tak, jak w przypadku piętrowych budek lęgowych. Raczej ciekawość, jak to będzie, gdy dwie rodziny będą mieszkały jak w bloku. :D
-
Emmi, wiewiórka juz tam nie mieszka, ale spiżarnia pełna, narazie nie widzę, żeby w tamtej budce ptaszki zakładały gniazdo.