tulipanna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez tulipanna
-
Już jestem spowrotem. Napierw zaległe, Ruminko, :) Baltazar w ogóle nie protestował że założyliśmy mu obróżkę z dzwoneczkiem. Chyba pomyślał sobie, że tak musi być i już. Poza tym to jest taki specjalny dzwoneczek, okrągły, maleńki a w środku jest serduszko. Super wynalazek. I a też b.lubię jamniki, miałam 2, Wafla i Niunię.:) Emmi, :) moja Sara też nie jest sterylizowana, też trochę nie miałam sumienia, traktowałam to jako okaleczenie. Gdy były psy w domu, dostawała zastrzyki, teraz nie. O wiejskie psy raczej się nie boję, bo teren mam duży, ogrodzony, ona na zewnątrz nie wychodzi, a i lepiej się ją wtedy pilnuje. Z drugiej strony wiem, że trzeba ją wysterylizować, bo boję się ropomacicza, a tojedyny sposób, żeby ją przed tym uchronić. Dzieci po niej nie chcę, bo to diabeł wcielony, a gdyby było jeszcze z 6 diablątek, to bym zwariowała. A tak naprawdę, to zawsze mam problem, czy te dzieci trafiłyby do dobrych domów, boję się, że bym ich nie oddała. Mieszkam w woj.łódzkim, ok.20 km od Łodzi, ale w takiej dziurze, że tu nawet sklepu nie ma, w dodatku do drogi mam 100 m, na prawo pola, na lewo pola, a zaraz za domem las. Jeżeli myślisz o sadzeniu drzew, to polecam modrzewie, szybko rosną pod warunkiem że mają lekką ziemię. Te, które zaglądają mi do okien sama sadziłam, a to nie było tak dawno. Na chomikach się nie znam, ale szczawiu bym nie dawała, dla ludzi też nie za bardzo jest zdrowy.:(/ale szczawiową lubię/
-
Dzień doberek wszystkim, na razie wpadłam na chwilkę, ale za chwilkę wrócę do Alternatywy nie miałam suczki szczennej, ale psa reproduktora, gdy nie chce się mieć szczeniąt trzeba iść do weterynarza i zanim coś wiadomo suczka powinna dostać, to są chyba zastrzyki tak jakby wczesnoporonne, już nie pamiętam w jakim czasie, ale sądzę że jak najszybciej, bo suka daje sie pokryć wyłącznie wtedy gdy może mieć dzieci, więc ciąża b.b.b.b prawdopodobna. No to nara....
-
Witaj majaja, powodzenia !! o groźnych /ha,ha, ha!!!!!!/psach a raczej ich właścicielach jeszcze napiszę, miałam bullteriera /ale to osobny temat i wymaga wyjątkowej oprawy, bo była to największa miłość mojego życia/. Emmi, zimą ptaki mają nasiona głogu i szyszki, szyszki i jeszze raz szyszki, głównie modrzewi. Siedzę przy kompie i w okno pokoju wchodzą gałęzie modrzewia. Ptaki tu się uwijają cały rok i latem i zimą. A to nasionka, a to robaczki, pasożyty przebrzydłe a takie dobre danko dla nich. Poza tym całą zimę są dokarmiane, to też osobny temat i mam nadzieję ilustrowany. Zdjęcie kopciuszka jest niefajne. To w naturze dużo ładniejszy ptak. Samiec czarny z długim b.ruchliwym ogonkiem, kobitka trochę szarobura, ale tak samo sie porusza więc też urokliwa. Rudzik może być, ale na żywo..to cacuszko. Jak kawaler się wdzięczy to pierś mu pulsuje i pomarańczowieje aż oczy bolą, faktycznie w okresie godowym ten kolor jest intensywniejszy. Może jeszcze kiedyś będę mogła robić im zdjęcia, ale przydałby się do tego jakiś obiektyw, póki co w foto jestem słaba. A propos, jak się umieszcza fotografie? Jeśli chodzi o Sarę, to doberman jest psem innym niż inne psy /tak jak jamniki/,niesamowity temperament, czasami jej ruchy trudno ogarnąć wzrokiem, a zachowania jak na kreskówkach, takie wyhamowywania, przeskakiwania, zwijania się w dziwne supły... One też nie musi słyszeć hasła kot, wystarczy, że widzi, ale hasło potęguje jej emocje :D
-
Dobry ranek, :):):):):):):):):) Czytam i czytam i jeszcze się gubię w tych Waszych zwierzakach, a nie chcę się dopytywać, żebyście nie myślały, że czytam niedokładnie, z czasem się połapię. Ale i tak widzę, że to kopalnia wiedzy, można by z tego książkę napisać......... Oj tak Emmi, o świcie jest niesamowicie, zwłaszcza o bladym świcie, gdy mgły sie kładą na polach i jest w powietrzu tyle zapachów, jakich nie ma o innej porze dnia. W dodatku jest to ta pora roku, że ranki są już b.wilgotne, a pajęczyny otulają rośliny cieniuteńkim srebrnym woalem. I to jest ta dobra strona mieszkania ,,daleko od szosy\". A wybór przeprowadzki tu był dokładnie przemyślany. Jeśli chodzi o Baltazara i jego stosunek do ptaków, to jest nijaki... W ubiegłym roku latem był jeszcze malutki i gapcio, większe zainteresowanie budziły motylki, muszki, koniki polne. Natomiast to ptaki się go bały. Często słychać było ostrzegawcze ni to wołania, ni to krzyki, gdy maluch zjawiał się na dworze. Tu jest wiele gniazd kopciuszków, a one lęgną się jeszcze późnym latem. W tym roku ptaki nie wchodzą tzn. nie wlatują mu w drogę, ale też nie słychać ich ostrzeżeń. Zupełnie jakby zaakceptowały fakt, że co prawda jest tu drapieżnik, ale poluje na kogoś innego. I tak jest. Baltazara interesuje to, co na i w ziemi. Jest to teren pól i lasu, więc myszy i nornic jest w bród, a on widać chcąc mieć udział w zaopatrywaniu domu w prowiant przynosi je z dumą , jakby chciał powiedzieć,,też się dokładam, a co..\" A tak na serio, to wczesną wiosną, gdy ptaki wybierały sobie budki i zakładały gniazda, po prostu go nie wypuszczaliśmy. A poza tym jest coś genialnego i on to ma...dzwoneczek na szyję. Mam znajomych, którzy prowadzą sklep zoologiczny i to oni mnie oświecili, że to sposób właśnie na ptaki. Kot się przyczai, ale każdy jego ruch to dźwięk dzwoneczka i ptak ucieka. Na początku zwłaszcza w domu odgłos wiecznie dzwoniąego kota przeszkadzał, ale teraz to ułatwienie, gdy się schowa, wiemy gdzie jest. A z dzwonkiem jest jak z bijącym zegarem... Słuchajcie tzn.czytajcie/ale tak głupio/, ale jestem paskuda :P nie podziękowałam za tak ciepłe i serdeczne przyjęcie. Więc bardzo dziękuję i cieszę się, że jestem z Wami :):):) Już wiem, że Efciak ma szynszle, a co to są koszatniczki?.....
-
No to czuję się przyjęta!!!!!!!!!Hura :D:D:D Wielkie dzięki. Przede wszystkim nigdy nie chciałam mieć kota i myślałam sobie, że jestem psiara do n-tej potęgi. No wiecie, że nie można go wychować, że robi co chce, chodzi po blatach w kuchni itp., a najbardziej dlatego, że b.lubię ptaki, mieszkam w domku i rokrocznie rozwieszamy z mężem ok.30 budek lęgowych dla różnego rodzaju ptasich rodzin. Bałam się, że kocisko zacznie łazić po drzewach, wybierać jajka, płoszyć zakochane parki. A tych u mnie nie brakuje. Np. w tym roku 3m od drzwi wejściowych na wysokości 1m w cisie miały gniazdko przecudnej urody rudziki. Po 2 tygodniach wyleciały, 3 facecików i jedna dziewczynka. No to dlatego głównie nie chciałam mieć kota. Ale kiedyś zadzwoniła koleżanka, że w lecznicy w której ona leczy swoje koty są 2 sierotki, ktoś przyniósł do uśpienia 5-dniowe, a panie się zlitowały, zaczęly karmić, dbać i kotki będą za 3 tygodnie do wzięcia. Niestety trudno było znaleźć dom, bo kocich sierot jest mnóstwo. No i się zlitowałam. Mąż się wkurzył, a naprawdę uwielbia zwierzaki, ale wkurzył się tylko względem tych blatów w kuchni. Jeszcze się trochę obawiałam, bo mam Sarę, ukochaną wariatkę, dobermankę, która na hasło ,,kot\" dostaje takiego amoku i takiego przyspieszenia w szukaniu tego stworzenia, że tracimy nad nią kontrolę. Ale stało się. Braciszek naszego trafił do dobrych ludzi, a BALTAZAR do nas. No, i świata poza nim nie widzę. A było to trochę więcej niż rok temu. Sara najpierw zgłupiała, ale potem przyjęła go całym sercem. Niańczyła, lizała a nawet karciła. Teraz Baltazar jest już dorosły, duży, oczywiście wykastrowany i..............nie chodzi po blatach. Tyle na początek, żeby Was nie zanudzić. Pozdrowionka
-
Witam wszystkie miłośniczki zwierząt, Czy można się do Was przytulić z moim psem, kotem, 7 żółwiami wodnymi, rybkami i z tym co za chwilę pewnie jeszcze się w domu zjawi. Jestem pokręcona, jeśli chodzi o zwierzaki, a Wy tak pięknie o nich piszecie. A PRZEDE WSZYSTKIM GRATULACJE Z OKAZJI ROCZNICY, dokładnie 30.08 Emmi rozpoczęła ten przesympatyczny wątek. Pozdrawiam.