Czy zdrada musi oznaczać koniec miłości? Czy skok w bok dla mężczyzny naprawdę jest wydarzeniem bez znaczenia? Te pytania zadajemy sobie od wieków. Tajemnice męskiej duszy odkrywa przed nami psychoterapeuta Andrzej Komorowski.
W Arabii Saudyjskiej żony, które zdradziły mężów, kamienowano, Pigmeje niewierne żony zjadali, Uzbekowie wrzucali do \"studni śmierci\", gdzie konały z głodu. A wiarołomni mężowie? Cieszyli się uznaniem i szacunkiem!
W wielu kulturach, także europejskiej, męska zdrada nie spotyka się ze zdecydowanym potępieniem. Czy powinnyśmy wierzyć potocznej opinii, że niewierność leży w naturze mężczyzny?
Jeśli mężczyznę potraktować jako ssaka, zwierzę stadne, to fakt ten ma uzasadnienie z przyczyn biologicznych. Natura wymyśliła, że aby utrzymać gatunek, to każdy samiec powinien zapłodnić jak największą liczbę samic, jak największa liczba samic powinna być zapłodniona przez jak najmniejszą liczbę samców - chodzi o przekazanie indywidualnego materiału genetycznego. Człowiek nie zagubił tego atawizmu.
Dziś jednak nie determinuje nas już tylko biologia, ważniejszy okazał się rozum. Ludzie umówili się więc na monogamię i na bycie ze sobą na stałe. Mężczyzna i kobieta ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I byłoby idealnie, gdyby nie... pokusa, potrzeba zdobywania, tkwiąca głęboko w ich naturze. Mówię \"ich\", bo to znaczy, że ta potrzeba dotyczy w takim samym stopniu kobiet, jak i mężczyzn. Bywa, że ta pokusa prowadzi do zdrady...
A jednak ze statystyk wynika, że mężczyźni zdradzają znacznie częściej niż kobiety.
Bo kobieta ma mniej możliwości, by zdradzać - z prostej przyczyny - ma mniej czasu, musi go poświęcić dzieciom, pracy, domowi. Ponadto ma głęboki lęk przed naruszeniem zasad. Ale jeżeli już zdradza, to zdradza naprawdę, wikła się w poważny romans. Trudno by jej było pójść do łóżka z kimś obojętnym, do kogo nic nie czuje, nawet bliskości. Kiedy wiąże się z innym mężczyzną, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie gotowa opuścić męża. Kobietom też zdarzają się tzw. szybkie numerki, ale incydentalnie. One zdają sobie sprawę, że nawet pięciominutowy seks w windzie z obcym facetem może być groźny, może zachwiać jej małżeństwem. Natomiast mężczyzna najczęściej zdradza na niby. Zdrada to dla niego krótki wypad, skok w bok, który zwykle nie ma większego znaczenia. Powraca z niego do żony skruszony i pełen winy. Uległ chwilowemu zaślepieniu, ale ani nie zamierza opuszczać rodziny, ani nie przestaje kochać żony.
Co jeszcze, oprócz instynktu łowcy, pcha go do zdrady?
Zwykle pycha i głupota. Wśród mężczyzn istnieje etos macho, tzn. faceta, który jest otoczony przez zakochane w nim kobiety i niezwykle aktywny seksualnie. Tacy mężczyźni są cenieni w grupie kumpli, zyskują miano bohaterów\". Ale to nie wszystko. Czasami mężczyzna zdradza, bo w jego małżeństwie od dawna dzieje się źle. W ramionach innej kobiety szuka czułości i zrozumienia, których nie znajduje w domu. Mężczyzna zdradza też z innego powodu - co jakiś czas ma głęboką potrzebę odnawiania miłości, tzn. chce kochać i być kochanym w sposób niezwykły. Kiedy czuje, że jego codzienna miłość powszednieje, nawet jeśli nadal kocha żonę, co pewien czas, choćby na krótko, chce dostać takiego haju\". Raz na dziesięć lat coś takiego może dosięgnąć każdego faceta, radzę więc uważać na męża właśnie co dziesięciolecie.
Często żona ostatnia dowiaduje się, że mąż ma romans. Wcześniej niczego nie zauważała. Po czym poznać, że mąż zaczyna interesować się inną kobietą?
Każda kobieta musi sama, intuicyjnie, oceniać zachowanie męża. Co z tego, że w poradnikach piszą: \"staranniej się ubiera, częściej się kąpie, kupił nową wodę toaletową i wieczorami zaczął chodzić na zebrania w firmie. Uwaga! Pewnie ma romans\". Żona chodzi załamana, przetrząsa mu kieszenie, a on stara się o awans, więc bardziej o siebie dba i więcej pracuje. Oznak niewierności mogą być tysiące, ale każdy zdradzający facet może zachowywać się zupełnie inaczej. Lepiej, zamiast go śledzić, zapobiec dramatowi.
Ale jak? Czy zna pan jakiś sposób?
Trzeba męża po prostu pilnować.
Żartuje pan! Przykuć za nogę do kaloryfera?
A może zamknąć w piwnicy? Ale lepiej nie wypuszczać go często samego z domu i odwrócić jego uwagę od grzesznych myśli. Na przykład stać się atrakcyjną, ale w inny, być może ekstrawagancki sposób, zacząć zdobywać go od nowa, powodować od czasu do czasu, żeby poczuł się zazdrosny. To zwykle działa. A tak między nami mówiąc, przyda się wam, drogie panie, trochę zdrowego egoizmu. Proponuję nie brać facetów zbyt poważnie, ani w zdradzie, ani w życiu codziennym. Poważnie należy traktować rodzinę, małżeństwo, dzieci i siebie, a jego... trochę z przymrużeniem oka. Powinnyście nauczyć się troszczyć się o siebie, budować swój świat na mocnych fundamentach, mieć własne zainteresowania, pracę, przyjaciół. Będziecie czuły się pewniejsze, wartościowe, a dla niego bardziej fascynujące. Facet sto razy się zastanowi, zanim zaryzykuje utratę takiego skarbu. A jeżeli i tak zdradzi, szybciej sobie poradzicie z bólem, bo będziecie przed sobą widziały miejsca, w których możecie się schronić, nabrać dystansu czy znaleźć pomoc. Co zrobić, kiedy nic nie pomoże i pewnego dnia odkryje się zdradę męża. Jak się zachować? Jak sobie poradzić z tym, że zawiódł zaufanie, okłamał...
Po pierwsze, mimo wszystko, starać się zachować spokój i nie podejmować pochopnie decyzji. Zdrada zdradzie nierówna. Jedna kobieta uzna za zdradę wielką, nawet platoniczną, miłość męża do innej kobiety, inna krótki seks, nawet bez uczucia. Zanim więc powiesz mu \"żegnaj\", pomyśl chwilę! Twój facet mógł popełnić błąd - wypił kilka kieliszków za dużo albo był w depresji i uległ pokusie. Następnego dnia obudził się przerażony, bo uświadomił sobie, co nawyprawiał, żałuje, jest zrozpaczony. To co, trzeba go ukamienować? Nie zasługuje na przebaczenie, na drugą szansę? Oczywiście, kara mu się należy. Wpędź go w poczucie winy, daj mu popalić tak, że do końca życia nie zapomni, ale bądź człowiekiem! Nie niszcz swojej rodziny, swojego (dobrego przecież) małżeństwa, bo skrzywdzisz również siebie.
Łatwo powiedzieć. Zdradzona żona często nie potrafi myśleć spokojnie i logicznie. Najchętniej wystawiłaby mężowi walizkę za próg...
I słusznie, zasłużył sobie! Trzeba mu pokazać, że nie jest już potrzebny, że \"dam sobie radę sama\". Szybko po czuje się samotny, będzie go zżerać poczucie winy i wróci. Tylko nie pakuj do tej walizki jego ulubionej książki, koszuli i kapci ani wędek. Bo możesz go więcej nie zobaczyć...Jeśli uznasz, że kochasz go nadal, że rodzina jest dla ciebie ważniejsza niż urażona duma i rana, jaką
ci zadał, pozwól mu wrócić. Tylko nie zmień potem waszego życia w piekło wiecznej podejrzliwości, nie wypominaj ciągle zła, jakie Ci uczynił; to nic nie da naprawić a zniszczy go od środka. Nie rób jeszcze jednej rzeczy. Nie pytaj o szczegóły: \"A jaka ona była?\", \"Było ci z nią lepiej niż ze mną?\", \"Naprawdę tylko raz się z nią kochałeś?\". Nie rób tego nigdy! Możesz dowiedzieć się czegoś, co zostawi ci straszną ranę w sercu. A z taką raną trudno żyć.
A jeżeli on się naprawdę zakocha w innej kobiecie?
Na pewno cierpi, jest wystraszony i nie widzi drogi wyjścia. Trzeba mu ją wtedy dyskretnie pokazać. A jak się uprze? To wystawić mu walizkę razem z wędkami. Niech idzie w cholerę, skoro nie potrafił docenić takiego skarbu, jaki miał.