Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agnes

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agnes

  1. Witam wszystkich baaaardzo serdecznie. U mnie cisza przed burzą. Czuję jak zbiera się coś we mnie i chyba niedługo wybuchnę. Mam tylko nadzieję, ze nie dzisiaj, bo jutro musze iść do pracy i nie mogę siedzieć struta i na prochach przez cały dzień. Wybuchnę jutro, a do soboty atmosfera się oczyści i jakoś przez ten weekend przebrnę. Mój M nie chce ze mną gadać, uważa, ze wszystko jest ok. A ja chcę reform w moim małżeństwie. I to najlepiej nie małymi kroczkami, ale z wielkim hukiem. To by było chyba najlepsze. Rafaello - nie myśl sobie, że jako rodzynek dostaniesz upatrzoną kobitkę, hihi. Jak piszesz się na zamianę to dostaniesz taką gangrenę, jaka Ci przypadnie w losowaniu i bedziesz musiał z nią sie męczyć. A co! Ania X, Emmi, Tadonia, Lanuszka, ruminka, elzann - pozdrawiam cieplutko pa
  2. Hejka, usmiecham się do Was szeroko - Emmi, a szczególnie szeroko do Ciebie. Znalazłam powód do cieszenia się. Deszczyk siąpi. Nawet z psem nie chce mi się wyjść, bo jakoś w nogi mi zimno. Ale przecież jak już się te chmury wysiąpią to znowu wyjrzy słoneczko, a do soboty niedaleczko i pojadę tyrać na działeczkę. Mam tam znajomych, starsze małżeństwo - zawsze mnie pyatają kiedy ja wreszcie przyjadę odpocząć, bo kiedy tylko mnie widzą to ja coś dłubię w ziemi, grabię, albo latam z łopatą. Ale ja właśnie tak odpoczywam. W domu się lenię, to zasuwam na działce:)) Mam ogólnopolską propozycję - pozamieniajmy się mężami. Oni pewnie nie są źli tylko coś im szwankuje. Jakby mój trafił do np. Emmi - a to raczej energiczna babka - to pewnie wiele by zrozumiał i chodziłby jak w zegareczku. Ja chyba jestem za słaba na niego. Ale czyjegoś męża może udałoby mi się ustawić. Tylko jak my się dogadamy która której chłopa odsaje na wychowanie? Może drogą losowania? Kończę, bo coraz głupsze pomysły mi kiełkują - a powinny kiełkować kwiatki, bo to już czas na nie. Pa, przytulanki dla wszystkich...
  3. Ech, ci tatusiowie i ich synowie... Mój syn oczy za ojcem latami wypatrywał, a tatuńcio stwierdził, ze syn jest za mały żeby go wychowywać (miał wtedy z 5 lat). Myślałam, ze się przesłyszałam. Ale co tam, robię i za ojca i za matkę (chociaż ostatnio za ojca ciut rzadziej, bo mały jest w poważnym wieku 12 lat i może jeździć na ryby). Deszczyk za oknem pada, cieplutko się robi, zazieleni się wszystko, kwaituszki wreszcie się będą uśmiechać pełną gębą - a ja razem z nimi (tylko jeszcze tematu do uśmiechania się nie znalazłam, ale cos na pewno wymyslę). Pa wszystkim, miłych snów Do jutra
  4. Witajcie Emmi - szkoda, ze z działką Ci nie wyszło, zorientowałam się, ze jesteś \"napaleńcem działkowym\". Ja ostatnio też na działkę nie zaglądam, bo ciut za zimno, ale jak się ociepli... to do ataku. I znowu będę walczyć z kretami i nornicą. Jak na razie to futrzaki wygrywają i podgryzają mi kwiatki od spodu. Ja zaś cierpliwie dosadzam nowe w miejsca zjedzonych, no i jakoś wszystko się w miarę trzyma kupy. Pozdrawiam wszystkich i spadam do kuchni. Pa
  5. Witajcie, jak to fajnie, że humorki raczej nam dopisują. Byłam z całą rodzinką na spacerze w plenerze (o nawet rymuję, hihi). Super sprawa. Tylko, ze po takim spacerku trzeba było psa wykąpać, bo tarza sie toto we wszystkim. Za karę wracał w bagażniku - dobrze, ze mamy kombi. No i dobrze, ze mam tego psa - jak nie ma do kogo to przytulam się do niego. No i jest do kogo gębę otworzyć. A jak pies nie chce mnie już wysłuchiwać to wpadam na kafeterię - niekoniecznie po to, zeby gadać (czytaj: klikać), ale żeby sobie poczytać. Fajnie się Was czyta pa
  6. Witam wszystkich Zajrzałam ponownie, poczytałam i zrobiło mi się weselej. Co prawda jak sobie uświadomiłam, że to już weekend to mi trochę mina zrzedła (ja byłam ciągle przekonana, ze dzisiaj jest poniedziałek, bo wczoraj nie byłam w pracy). A weekendów nie lubię, bo sobie za dużo po nich obiecuję. Tak jak Ala-X chciałabym pogadać z drugą połówką, ale ta druga połówka woli wybrać się na ryby. A jak już ma dość tego łowienia to wyleguje się zmęczona na kanapie. Dlatego też postanowiłam polubić poniedziałki. Chwilowo Was opuszczam. Pozdrawiam wszystkich Szczególne pozdrowienia dla Dobrego Duszka tego topiku (ciut ostatnio smutnego) - Rafaello i dla Ani - z powodu patriotyzmu lokalnego. Pa
  7. Witajcie Poczytałam sobie troszkę. Mam straszną ochotę ponarzekać do bólu, ale jakoś mi nie wychodzi. Zbierałam się już kilka razy, aby to zrobić, ale coś mnie powstrzymuje. Chyba nie potrafię się otworzyć. Ale jednak coś w tym internecie jest. Jeszcze przed chwilą ryczałam jak bóbr, a teraz czuję, że nowe siły we mnie wstępują. A przecież jeszcze nie zaczęłam nawet narzekać... Mam 37 lat, 12 letniego syna i męża, któremu jakieś dwa tygodnie temu przestałam ufać. To sprawiało, ze zrobiłam remanent swojego małżeństwa. Wesoło to nie wygląda - o kwiatkach bez okazji nie ma mowy. Chyba rutyna nas dobiła. A ja tak chciałabym, zeby częściej na mnie zwracał uwagę. Zeby zauważył, ze jestem i czekam wciąż na Niego. Do przedwczoraj żyłam na prochach popijanych piwem. Wczoraj nic nie brałam i myslałam, ze jest ok ze mną, ale dzisiaj znowu mnie ta smuga cienia dopadła. Jutro mi przejdzie (mam taką nadzieję). I może zrobię kolejny remanent w małżeństwie - tylko tym razem nie sama, ale z połówką. Wasze wypowiedzi napawają optymizmem. Piszcie dalej - to pomaga takim jak ja. Mam nadzieję, ze moja następna wypowiedź też będzie przepełniona optymizmem - o ile mi przejdzie ten dzisiejszy dół. Pa
×