Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
Ka, jesteś wielka... Garni, główka do góry, będzie dobrze. Groszek:) uściski
-
Witajcie, a ja dziś od rana jestem wkurzona, od wieczora zresztą też...na całokształt:P:P:P
-
Dobranoc! Idę kompu i lulu;)
-
Bo Ka podeszła do niego jak do człowieka, a nie jak do faceta. Jeszcze pare dokładek i będzie dno widać:)
-
Ka, ale nie czreśni, tylko łupkami słonecznika;)
-
Mi też z dzieciństwem... w ogóle to nie lubię kompotów!!!:O:O:O:O Ka, i z listkiem. Tylko gdzie plujecie pestkami???? Do miseczki macie!!!!!!!!
-
Ka, jaśniej!!!!!!!!!!! Inaczej nie będzie czereśni.... Chwilowo motywuję Cię kijem;)
-
Zróbmy \"se\" zatem sen nocy letniej.... :) Ja sama, bo mój dzielnie nosi porcelanę mojej cioci, co to ma klops, bo zalaó chatę, ale tak masakrycznie i trzeba zrobić przegrupowanie sił w piwnicy:(
-
To zerwanie symbiozy dla kochających rodziców też jest sztuką, też się tego uczą...podobnie jak my.
-
Jo, mogę wysłać Tobie pocztą za darmo!!!!! Bo po zjedzeniu pół wiadra, na drugie pół nie możemy się patrzeć:O:O:O:O A mój wymyślił: zrób kompot!!!!!!!!!!!!!! Więc mu na to: sam zrób, zadzwoń do mamy i się spytaj jak. Ja kompotów nie będę gotowała. Więc wyślę je Tobie, żeby nas te czereśnie nie różniły. Wiesz, Jo, na kościelnym też mi nie zależało, no może trochę amicjonalnie (ona miała, to ja nie?????:P), ale tak właściwie nie miałam potrzeby. A i tak ślubowałam w kościele, rok później. Choć dla nas liczy się tylko ten, gdzie ja miałam błękitną suknię, a on z tej okazji aż poszedł do fryzjera, zamiast strzyc się samemu;) Nie jestem wróżką, nie wiem, jak się u Ciebie potoczy (choć u celi sprawdziłam się), ale ważne, żebyś czuła spokój wewnętrzny no i może wypracujecie jakiś kompromis. A z drugiej strony: nieudane małżeństwo nieudanym małżeństwem, ale nie można być tak obrotowym:(:(:( Trzymaj się, wyśpij się dobrze z Baleriną w środku;)
-
No może o innym tosterze też?
-
Ka, co jest???? Czemu chcesz zdjęcia wywalać??? I upijać się? Upijanie na smutno jest średnią frajdą:( POsłuchaj Koncertów Branderburskich i zjedz Haribo, na mnie zawsze działa.
-
JUż sobie obejrzałam. Bomba. Mojemu nie pokażę, bo okna na piętrze są w ukochanych przez niego jaskółkach;) Ale myć to będziesz miała co;)
-
Babko, fajny domek...Tylko nie widzę na stronce rozkładu pięter? Ale, biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku budowlanym, jakoś się odechciewa....kłopot z fachowcami, długie terminy oczekiwania... booooooo:O:O:O:O:O:O:O:O
-
A co do bękartów, nie mój język, nie moja stylistyka, nie mój tok myślenia.... Takie słowa powinny zniknąć, bo póki istnieją ciągną ze sobą pewne konotacje i sposób myślenia.
-
Babko, no to już kawał działki:) U nas w mieście też rzadko zdarza się większa niż 1000m, średnia jest jeszcze mniejsza, bo pół ara. My mamy w pierwszej wsi za miastem, trochę większą od Twojej, gdzie wydzieliliśmy 300 metrów trawnika i ogrodu do imprezowania;) Whimka, powodzenia;) Ja zawsze polecam podręcznik P. Sztompki, są nawet obszerne fragmenty na ebooku w googlach;)
-
Gapa ze mnie;)
-
Serduszko, co ma być to będzie, nic na siłę. Kiedyś sie szarpałam, chciałam, starałam. dobrze, że z moich wcześniejszych starań nic nie wyszło:D:D:D:D:D:D
-
Nie zabije, oczyści. Oni podskórnie czuja, że coś jest nie tak, jak napisała Whim. Będzie gorycz, smutek, zawiedzenia, ale potem będzie już z górki....
-
celi, wyznać wszystko spokojnie, bez dawkowania newsów. Jedyny sposób! Moim zdaniem, pocierpi sie to, ale potem już z górki, już można patrzeć w oczy. A przede wszystkim koniec tych udręk, o których Jo pisała, o tym, że ona się ze swoja postawą fatalnie czuje.
-
sąsiadkami dwiema
-
celinka, u nas na osiedlu jest jedno dziecię już w wieku szkolnym, które ma kretyńskie pomysły: rzuca kamieniami w auta, w okna, leje wodę na ludzi. Mamusia się nim nie przejmuje mimo zwracania jej i synkowi uwag... Więc wkurzone z sąsiadkami dwoma zrobiłyśmy wyraźne zdjęcia jego \"zabaw\", umieściłyśmy na naszym zamkniętym osiedlowym forum, wysłałyśmy do szkoły z prosa o ustalenie nazwiska i adresu, do strażniczki miejskiej. Od tego czasu ten szkodnik stał sie aniołkiem, tyle, że po dworze tylko z dorosłymi przez jakiś czas sie pojawiał. A facet od busów wyprowadził się!!!!!:P:P:P:P:P:P
-
Witajcie, widzę, że u każdej niemal kipi:O:O:O:O:O A ja właśnie zaczęłam łykać kwas foliowy, miedzy nami takie \"nudy\", że szkoda pisać. Może dziś w ramach wyrównywania nastrojów topikowych zgotuję mojemu dziką jazdę. Jo, wiele prawdy napisały celi, serduszko, garni i yenka. Nigdy nie odnosiłaś się do mnie bezpośrednio, ale ja sobie na to pozwolę. Facet jak facet, rzecz nabyta, ale relacje z rodzicami ( i to w takiej sytuacji) są rzeczą świętą (kolejne moje świętokradztwo). Podejrzewam, że jest wstyd Tobie po tym wszystkim szczerze pogadać z rodzicami, wiec odwlekasz rozmowę, a sama siebie zżerasz. Zamykasz się tym samym na rodziców. Pewnie i oni nad tym boleją. Piszesz, że nie chcesz ich martwic i zasmucać, dlatego tajniaczysz (nie wiem, co rodzice wiedzą, a czego nie), ale ich rozpacz z tego powodu, że byłaś w takiej sytuacji i nie zaufałaś im, nie powiedziałaś wszystkiego będzie znacznie większa niż to, jak teraz obecnie wygląda Twoje życie. Życie się zmieni, Twoja sytuacja też, pewnie będzie lepiej, ale zaufania i relacji z rodzicami tak łatwo nie da sie odbudować. Ja bym w te pędy poleciała do Mamusi i Tatusia i szczerze wszystko powiedziała. Pewnie będą momenty dramatyczne, ale moim zdaniem koszt tego i tak będzie ogólnie mniejszy niż dalszego tajniaczenia,milczenia i Twojej rozpaczy. Rodzice to dla mnie bezwarunkowe oparcie! Kiedyś mocno narozrabiałam, więc nabyta wiedza i doświadczenia nie są teoretycznymi rozmyślaniami, a elementem mojego życia i mojej filozofii życia. Kłamstwo to rzecz straszna, a kłamstwo kierowane do rodziców to rzecz wyjątkowo ohydna. Jeśli jest ciężko, trudno, są zawirowania, odwołany ślub, niechęć do zalegalizowania związku, dziecko w drodze, to kto inny ma być ostoją, gwarantem bezpieczeństwa i spokoju jak nie Tata, Mama i Rodzeństwo? Teraz odnośnie Twojego oblubieńca: dziwne, pozornie niezrozumiałe zachowania...ale jest to podobne do sytuacji, którą na co dzień doświadcza Garni. Kalka niemalże. Rozmawiaj, na chłodno.... Twój Mężczyzna nie odciął sie jeszcze od swoich rodziców, nie dojrzał i dlatego teraz zachowuje sie, jak chłopczyk w krótkich gatkach. A rodzice go usprawiedliwiają. A co maja zrobić? W końcu jest ich dzieckiem i też ich błędem wychowawczym, czego niekoniecznie muszą mieć świadomość. Teraz najważniejsza jesteś Ty , Jo, i Twoja Balerina....odpoczywaj, dbaj o siebie. I niczym Scarlett mów sobie: pomyślę o tym później. A później będziecie we dwie, już będzie raźniej i perspektywa związku, ślubu pewnie będzie nieco inna. Rozmawiaj z Rodzicami, czasem z Ksieciuniem, ale ja bym na razie pragnęła trochę od niego odpocząć i pozwoliłabym mu, żeby on się teraz pomartwił. Ja dziś dalej członkuję, a potem \"sędziuję\"... Trzymajcie się wszystkie.
-
chociaż tak z drugiej wybrał sobie ulubioną i popisową arię Pavarottiego, na której poległ i Zucherro (co nie dziwne) i Michael Bolton (co dziwne, bo głos ma jak dzwon) Może być, że jestem komercyjna, ale jak ktoś ma taki kunszt i na życie zarabia sprzedawaniem telefonów to uważam, że to zbytnia ironia losu. Ma śpiewać!
-
Jo... może to chwilowe?????? Na pewno;) http://www.youtube.com/watch?v=MDtcidMR_6I http://www.youtube.com/watch?v=VATmgtmR5o4 krystaliczne, jasne, piękne http://www.youtube.com/watch?v=K_5W4t_CBzg&eurl=http%3A%2F%2Fwiadomosci%2Egazeta%2Epl%2Fwiadomosci%2F1%2C60935%2C4232223%2Ehtml kurcze, zaśpiewane z taką świeżością, blaskiem, nadzieją. Jedno wielkie drżenie. (pomijając cały spektakl, ściemnianie, wyreżyserowanie). Gdzie większe emocje?