Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
lete, ale pomaga....bo wiadomy jest trwały i zupełny rozkład pożycia...wówczas sąd może nawet orzec rozwód, mimo, że jedna ze stron sie na to nie zgadza....
-
A ja wczoraj dużo pracowałam, aż w końcu zasnęłam przy mojej robocie...:P U mnie dziś pięknie, a ja z niepokojem oczekuję na mecz...nawet kawa mi dziś niepotrzebna. Mój chwilowo zrobił postęp w \"prawcach domowych\", ale dziś czar prysł:( Żeby jak najszybciej wrócił.... Dziś sporo pracy, więc razej mnie tu nie będzie.... podzrawiam mocno
-
Celi, załapał:) ale póki co nie nabija się ze mnie:) Yenka, dzięki za przepis...
-
A jaki to przpis dała Yeny?
-
Damy radę:]
-
No i radość dziś z jutrzejszego finału:)
-
Yeny, bądźmy tolerancyjni.... Ja ostatnio mam nowe hobby: czytywanie blogu Wierzejskiego, dosłownie kabarat....facet chyba, gdy pisze o wariatach i debilach, ma na myśli siebie. Śmieszne, że aż straszne...ostatnio pisałam o tym z Groszkiem. A ja klusek nie robię, nie mam czasu....chodzę na nie do babci...albo jeżdzę do teściowej...ostatnio pracuję nad teściową, żeby nam swoje smakołyki przesyłała za pomocą uprzejmego pana kierowcy PKS-u...
-
A zawsze najwięcej poprawek jest z matmy we wszystkich jej formach...bo całkiem sporo tego...:P Ja tam lubię...muszę lubić:P Whim, trzymaj się:) Miłej soboty, dziewczyny...
-
Jeszcze jedno, \"niewinna kawa\" dla Ciebie może i tak, ale dla drugiej osoby, która idzie na tą kawę jest może pewną nadzieją...juz nie jest to taka niewinna kawa, bo obie strony chyba nie patrzą jednakowo na sytuację, maja różne oczekiwania. A trzecia osoba, czyli ta w związku? Też mainne spojrzenie? Nic nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
-
Zasada wzajemności, żalutku... Wymagam od innych tego, co ja daję od siebie...inaczej to hipokryzja.
-
żalutku, wyobraź sobie, że Twój mężczyzna idzie na niewinną kawę z kobietą, któr JEST W NIM ZAKOCHANA....też nie ma problemu??????;)
-
Ja tam uważam, że kłamstwo ma krótkie nogi, a wtedy problemy soę zdawajają:(
-
Garnierka, po co komplikować sobie życie:( Lepiej łagodzić konflikty.... WWracam do roboty...
-
elch,będziesz miała przekrój wydarzeń..... Jakaś niedospana jestem..... A T-shirt mojego znów nie trafił do kubła z praniem.....:( No cóż, pożyjemy, zobaczymy...
-
Nie wykazuje natomiast chęci sprzątania, ja mam to w nosie....więc....on będzie sprzątał. Ciężkie dni brudu przede mną. aż się boję, że nie dam rady (mam skrzywienie charakterologiczne i jestem pedantką)..... Celi, on po prostu \"przegiął pałkę\" i cytuję tu bardzo nobliwego nieżyjącego już polskiego socjologa:P(wypowiedź o koledze po fachu) więc...nie ma zlituj......
-
Mój mąż w ramach pobudzenia porewolucyjnego robi mi obiad...a ja strajkuję.... W pracy padły serwery i amba.... Już widzę komentarze szefostwa:P
-
Hej, yeny.....a dziś niech mój mąż sie stara...ja mam wszystko w nosie:) Niech trochę za mna się nabiega......:)a co:P
-
A ja na gwałt uzupełniam.......
-
Eeeeee tam, po prostu mam większe rozeznanie na temat motywów działań ludzkich.... noooo o działaniu subiektywnym.
-
Groszku, na razie spokojnie....może ta uwaga spowodowana była właśnie końcem wygody siostry J., bo też chciałabym spokojnie przeciągać swój pobyt w mieszkaniu brata i mieć wszystko gdzieś. Może to jej nerwy, frustracja...tym, ze wie, ze nie ma racji, ale polepsza sobie humor sprawieniem przukrości. Ja dziś jestem w tej drugiej pracy, ale jak coś napisz mi @.....
-
Groszku, no widać, jakie są cele innych, jakie widzenie świata i jakie charaktery...niekiedy paskudne i wygodne. Głowa do góry...może zmądrzeje....
-
Hej hej rozpoczynam dziś..... Choć dziś mam fatalny nastrój, pokłóciłam się z mężem, który dalej nie rozumie paru kwestii np. takiej, że zbyt mało uczestniczy w pracach domowych. Ja jestem zmęczona....po prostu... Od dziś zaczynam rewiolucję....jakoś do ewolucji nie mam już cierpliwości. Metoda małych kroczków działa jakoś zniechecajaco na moją psychikę:(
-
Ja po prostu nie lubie takich czano-bialych spostrzezen:(
-
Baj...jak mawia moja teściowa:P Baj Yeny
-
Lubie pisać o normach opartych na własnym doswiadczeniu.... :P po prostu śmieszne....nie generalizuj! To nie norma, a skrajność, ja w swoim zyciu zaliczyłam juz masę wesel i RAZ tylko spotkalam sie z tym, że goście się popili:D i że doszło do jakiejś rozróby...RAZ! Na weselach goście to osoby dorosłe, samodzielne i wolne i korzystaja z alkoholu jak moga i jak umią. Wiadome jest przecież, że nie wszyscy umieja pić:P ALe obrażliwe jest stwiwerdzenie, że każde polskie wesele jest zarzygane i zapite. Bo to oczywista nieprawda. Ja uważam, że to, co opisałaś, to są skrajności, a miedzy nimi rozciaga się rzeczywisotść... To przykre, że jeden biegun traktuję sie jak normę...mi cos to przypomina, Ka pewnie Tobie też:P