Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
Hej hej właśnie wpadłysmy na siebie z Celineczką, omawiając prezydenckie kasłanie:P Dobra, wracam do pracy... Sćiskam wszystkich....a dla Waszej informacji moje roślinki rosną jak na drozdzach:D I jeszcze jedno: obejrzałam sobie właśnie przylot Benedykta, jego asystent jest piękny, cudny i powabny....Zresztą nie tylko ja się zachwycam, podobno kiedy wybrano Benedykta i było zapoznanie prezydenta Włoch i papieża, żona prezydenta (dobrze po 80) piała, jaki on piękny, jaki przystojny i cały czas chciała z nim rozmiawiać. :D Gdybym nie miała przystojnego męża, może bym się w nim platonicznie zakochała:P
-
Cześć dziewczyny, a u mnie żadnych koncertów nie słychać, były Juwenalia, jak co roku od wielu lat byłam na nich:P Na meczu kadra - studenci, jakis chłopak złamał nogę, więc będzie co wspominać. Moja studentka na pokazie tańców wykręciła kolano i teraz ma gips, wiec Juwenalia jak co roku kończą się uszczerbkiem na zdrowiu. POza tym mam strasznie duzo pracy, duzo męczących zajęć:( Ciepłe uściski dla wszystkich.
-
Hej, dziś mam długi i cięzki dzień pracy:( Mam masę roboty, dlatego tez tylko przeglądam...pozdrawiam Was wszystkie. Celi, moje bonsai rośnie! Przyrastaja mu nowe listki i gałązki, ale dbam i chucham na nie jak mogę:) A teraz: hey ho hey ho, do pracy by się szło... muszę się nastawić pozytywnie tą piosenką pracujących krasnoludków... hey ho, hey ho....
-
Przepraszam za \"TE\" teraz je zobaczyłam, jakiś skrót myślowy i same paluszki na klawiaturze mi to napisały... Pozbawiam się kontroli czy jak?????;)
-
Czy tu jeszcze ktos bywa? Mała, Ninke(buziaki), Celi, Groszku, Koneffka, Garnierka??? A także te, co tu czasem wpadają?
-
http://www.ogrody.cvd.pl/pliki/index2.html totalnie mi odbija, mam nowe hobby i życie jest piekne, a właściwie zielone z kolorkami.... buzia dla wszystkich
-
Groszku i już po miłym weekendzie... Kolejnego udanego tygodnia wszystkim:P
-
Mała, nasz rynek pracy to temat długi i szeroki, troche sie nim zajmowałam... świadomość kierowników...:( organizacyjna sprawność tych organizacji :( czasami zastanawiam sie, jak to jest, że polska gospodarka się kręci... przy takiej liczbie debilnych i wszechwiedzących prezesików i dyrektorów.... Poważnie, ostatnio podszeptywałam koleżance, która pracuje w pewnej dużej spólce pracowniczej, rozwiazanie było super, nie tylko moim zdaniem:P a Prezes odłożył do szuflady i kazał coś tam sporządzić, zaś po dziale marketingu tej firmy hula osoby, która po 3 miesiacach pracy publicznie oświadcza, że za 3 miesiace bedzie w zarządzie..... i co zabawne ta firma kosi forsę jak kosiarka trawę, po prostu szok i mje niedowierzanie. Gdzie tu racjonalność? Zgadzam się, że często zdarzają się ludzię przypadkowi, ale pragne wierzyć, że ci, co maja jakieś stołki, są choc odrobine sensowni i widzą inters firmy, nie tylko swój. Pozdrawiam znad artykułu o zarządzaniu w szkole:P
-
Mała:) nie przesadzaj, wszyscy wiemy, że niemasz. Prowadzisz tylko dziwny monolog:P Ale i tak wiemy, dlaczego tak zaciekle monologujesz. Czyli mała Twoja sytuację można podsumować: Na Zachodzie bez zmian? :P Buziaki, wybacz mi, że przeze mnie nabawiłaś się pewnych skłonności, a właściwie przez modera:P
-
BARCA :D, BARCA :D A co tu taka cisza?
-
Mela, jeszcze jedno.... moim całkowicie nieobiektywnym zdaniem:) jeśli facet nie umie sie zdecydować i podjąc decyzji, sam z siebie, bez przymusu i nagabywania ze strony innych osób, szkoda dla niego czasu. Nic się nie zmienia, wszystko trwa takie, jakie jest, a czas płynie. Wychodzę z założenia, że po prostu szkoda mi mojego czasu, mojego życia na czyjeś niezdecydowanie. W profilu jest @ do mnie, gdybys chciała... Yenny, nie wpadaj w popłoch, w tym kraju ulubiona forma władzy nad pracownikiem to straszenie go, że straci pracę. Czytałam to, co pisałaś o chorobie synka, o nadgodzinach itp. Dobrzy pracownicy to podstawa sprawnego funkcjonowania każdej oraganizacji, dobrzy i sprawdzeni... I nikt nie zaryzykuje, żeby sprawdzić, jak to jest bez nich...jeżeli tak zrobi, to może poczytać sobie Twoją stopkę:P
-
Melu, wydaję się mi,że to właśnie jest ta zabawa małych chłopców, tchórzliwych i wygodnych, o której wspominała Yennyfer. Ostatnio rozmawiałam z meżem na temat sytuacji jego bliskiego przyjaciela, który żyje w konkubinacie z jedną, a spotyka się z drugą kobietą. Obie go kochają, obie o sobie wiedzą, a on jest ich panem i dobrodziejem. Dla mnie jest to po prostu świństwo, to, co on robi. Natomiast mój mąż powiedział mi, że dla mężczyzny jest to niemal idealna sytuacja, mężczyzna marzy o kobietach go uwielbiających, ale jednocześnie o wygodzie i o świeżości. Sam twierdzi, że jest to jego sprawa, ja tez tak twierdzę, ale zmalała jego postać w moich oczach. Dla mojego męża dalej jest kumplem, z tym, że takim... małomęskim przyjacielem, lekko tchórzliwym i niepoukładanym. MOże jest to właśnie taka sytuacja, malu? Dla tego mężczyzny byłaś tą świeżynką? A kobieta zakochując się, rezygnuje z dawnej miłości i płaci przez to niejednokrotnie wyższą cenę - rozbicia związku i braku powrotu. Wydaje się mi, że w grę wchodzi inne widzenie świata przez mężczyzn i kobiety, inne emocje. Ja zawsze wierząca w miłość, w tym wypadku jestem raczej sceptyczna po tym, co przeczytałam. Zbyt bardzo jego deklaracje są odległe od jego czynów, dlaczego dalej planuje ślub kościelny? Uderzyło mnie to, że go tłumaczysz, mówiąc, że zrobił to zanim Cie poznał. Gdyby był zdecydowany i pewny, olałby przygotowania, rozstałby się z żoną... choćby po to, żebyś była pewna jego miłości. Znam kilku mężczyzn , którzy się zakochali, zostawili żony i właśnie jakoś tak to przebiegało. Już więcej smucić Cię melu nie będę... Pozdrawiam stare i stałe forumowiczki oraz te nas odwiedzające. Pięknego dnia wszystkim:)
-
Groszku myślę, że jest to jedno z wytłumaczeń. Ale chyba nie jedno, może być ich wiele. Nie wiadomo tylko, które z wyjaśnień sytuacji mniej boli?
-
Melu, Yennefer ma rację statystyczną, dlatego, kiedy zdarza sie doważny, trzeba go w porę dostrzec. Ale ta cała sytuacja, o ktorej mela pisze: jestem z jedną, kocham drugą sprzyja takiemu widzeniu mężczyzn. Niestety.. :( Sama znam kilka takich przypadków, wszyscy się męczą, a on twki i nie umie się zdecydować. To pewne wybielanie siebie, bo przecież nie ja podjąłm decyzję, ucieczka od odpowiedzialności. Wieczorem opiszę pewną sytuacje mojego znajomego, to jak u Ciebie mela. Czas leci, a oni marnują wszystkim życie.
-
Cześć Ka, odswieżam naszą drogę konwersacji;)
-
Groszku, jeszcze list objasniający sens i symbolikę rekwizytów, bo mężczyzna może w emocjach nie wpaść na znaczenia:P Be happy witamy... choć to powoli przemienia się w topik szczęślwie zamężnych i szczęśliwych w konkubinatach:)
-
Też jestem zawsze za tym gorszku, ale ten wrodzony diabełek nakazuje mi zastosować drobne sankcje satyryczne. Na szpadlu możesz markerem narysować serduszka i inne takie:P
-
Wpisy wykasowano na moją prośbę... Mam nadzieję, że nie macie żalu o to do mnie. Ale zbyt wiele trolli sie pojawiło, jeden calkiem zabawny:) I się troche mało przyjemnie zrobiło, szczególnie wobec małej. Wprawdzie teraz wygląda jakbyśmy mówiły nie wiadomo o czym, ale zainteresowani wiedzą;)
-
Szpadel:)
-
Celi, ale i tak wysłałam Ci maila:)
-
Ach, zapomniałam do głupoty waszej.... nik znaczący, wiele mówiący :D
-
Witajcie, czuję się zaszczycona pomarańczowymi wpisami o moim \'mężulku\", gratuluję wyobraźni, nie ma potrzeby dalszego jejrozwijania;P Gratuluje pomarańczowej odwagi i dobrego wychowania, ale rozumiem, że jedyne, co niektórzy są w stanie wnieść do dyskusji to poziom błotny czyli wytykanie komus rzekomych prawd. Dekonstrukcja przede wszystkim, rozumiem, że za duzo polskiego życia politycznego sie naogladałaś. Bajko, chciałabym uprzejmnie Cię poinformować, że Kościół Katolicki od lat stoi na stanowisku, że dzieci rodziców niesakramentalnych nie są niczemu winne i maja dostep do sakramentów jak z małzeństw sakramentalnych. Jezeli jakiś klecha Ci źle powiedział, powinien on udać sie na kilka lat do seminarium, żeby spokojnie nadrobić zaległości. Aż strach pomyśleć jakie ubytki ma w innych sferach swojej wiedzy teologicznej:( Groszek napisała coś o grzechach, tu nie tylko pycha, ale też brak miłosierdzia. A to chyba podsawowa wartość niesiona przez chrześcijaństwo... Dla stałych forumowiczek wielkie houk, miałam dziś przejścia z panem od busami, PAN MA PRAWO i bedzie parkował, jaka szkoda, że nie mieszka w Szwecji albo Niemczech. Zobaczyłby co prawo mówi na jego prawo:( Zupa z trupa, też i sie podoba:D
-
A nie sorki, to nowy:) rozsztfrowałam skrót:) .... ale jest przecież to, na co przez wieki Kościół Katolicki pracował i co rozróznia nas od protestantów, u których zresztą na podsatwie tego samego źródła małżeństwo nie jest sakramentem i rozwody są w pełni zalegalizowane. Czy coś myle?????
-
OJ, tak jak mamy zwrotkę, tak mamy unieważnienie...zresztą juz tyle na ten temat było... Ale moja wina, żeby byc w zgodzie ze stanem faktyczny powinnam pisac o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. Tylko, po co tak długo pisac:) Celineczka, nic sie nie stało, zastanawiałam sie o co ktoś znów się mnie czepia:P I co ma to wspólnego ze mną:P W sumie to mogłam grzeczniej odpisać:( ale już tyle razy o tym pisałam, że.....;) Masz maila:)
-
Aaaaaa , to ty, bo ja juz straciłam orientacje tym razem o co chodzi:D Celi, wyślij mi maila:) To ostatnie zdanie mnie zastanawia oszuukańcze machlojki....jest kodeks kanoniczny i tam są odpowiednie kanony, na podstawie których sie unieważnia lub nie. Zresztą małżeństwa nie uniważnia BÓG, a sąd biskupi i oczy Boga z tego , co sie orientuję nie maja tu nic do rzeczy, bo Bóg i tak wcześniej wiedział, że ktoś nagiął któreś z wyznań np. odnośnie dzieci... Chodzi o to, że Bóg jest wszechw eidzący i wie, a unieważnienie to niekoniecznie machlojka, bo strony mogły kłamać albo mieć wymuszoną wolę w składaniu przysięgi. I dlatego jest nieważne:P No to odpisałamm odnosnie ostatniego zdania....