Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anouk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anouk

  1. Właśnie, nie mozna, niestety Ty to zrobiłaś. Wiesz, że pozwoliłabym, ale wcześniej porozmawiałabym edukacyjnie z ex..... Mam w bardzo bliskiej rodzinie sytuację rozwiedzionych rodziców, ona nie pozwalała na kontakty, on początkowo nie interesował się, ona chciala tylko kasy, żadnych kontaktów. To siostra mojej mamy i widziałam, jak brakowało im ojca, jak (szczególnie dziewczynka) miała problemy z tym, że mężczyźni są na świecie.Mój tata im \"ojcował\", jeździliśmy do nich co dwa tygodnie (spora odległość). I będąc tak dokładnie w tej historii jakich podobnych tysiace i widząc, jak radzili sobie w dorosłym życiu, jestem zdania, że moja ciocia źle zrobiła. Kiedyś rozmawialysmy o tym, znów emocje....emocje po 20 latach.... i te emocje w jakims sensie ciągle zatruwaja zycie mojego kuzyna i mojej kuzynki. To są bardzo bliscy mi ludzie, z racji dzieciństwa i zastanawiam się często, czy moja kuzynka miałaby równie popaprane zycie uczuciowe, gdyby matka zezwalała na kontakty z ojcem w dzieciństwie. Bo zezwoliła, kiedy byli prawie nastolatkami. Wcześniej jesli zezwalała, to na podobnej zasadzie jak autorka postu nonono, raz na jakis czas i tylko w jej towarzystwie. Obserwowałam, myślałam, poznawałam ludzi z róznymi biografiami i znów myslałam.....
  2. no no no zmusiłaś mnie:P Czy nie umiesz myśleć kategoriami abstrakcyjnymi? I zawsze przed oczami musisz mieć wlaśne doświadczenia? Wiem, że trudne, ale się da, jesli sie chce....... I znow żale, emocje......... i na dodatek własna wizja wydarzeń, oparta na domniemywaniu...... pewnie jeszcze zaczną uprawiac sex na oczach dziecko:P Życzę Ci spokoju, dla dobra własnego dziecka! Bo wyobraźnię i domyślanie się wychodzi Tobie świetnie. Ja o jednym, Ty o drugim....zachowaj spokój i zastanów się o czym Ty w ogóle piszesz, odpowiadając na moje posty. No bo albo ja jestem jakaś nieprzystosowana i zimna, albo Ty zbyt emocjonalna. Piszę tylko, że dziecko ma ojca, który ma w miarę mozliwosci maksymalnie uczestniczyć w jego zyciu, a jeżeli ma żonę, to nawet i z nią. Bo jeżeli Ty bedziesz miała męża, to bedziecie mieszkac osobno, bo i po co ma on w zyciu dziecka uczestniczyć? Po prostu uważam, że dziecko nie moze byc odcięte od świata ojca, ale też i świata matki. To wszystko.
  3. Uważam, że najlepiej jeżeli te relacje pozna dziecko na przykładzie rodziców, a jezeli oni sę rozwiedli, uważam, że nie ma nic nagannego w tym, że ta nauke czeprpie od nowych, ale stałych, partnerów rodziców. no no no ma rację.....wciąż piszesz straszliwie emocjonalnie: \"czy ty uwazasz że dziecko musi na to patrzeć aby nauczyć się prawidłowych relacji? i to akurat na waszym przykładzie?\" ja lubię dyskutować z tymi, co myślą inaczej, jednak tam, gdzie nadmiar jest emocji, rzetelna dyskusja się urywa.... są emocje, a to niczemu nie służy. Na tym topiku staramy sie przestrzegać (przynajmniej ja) kilku zasad, jedną z nich jest nieuleganie zbytnie emocjom, bo poddanie sie im to droga do nikąd.
  4. A dziecko jako dorosłe prawdopodobnie bedzie miało problemy z płcia przeciwną..... Rozwód dla dziecka to straszna sprawa, ale długofalowy skutek problemów z płcia przeciwną widoczny jest w większości biografii z rozbitych rodzin..... :( Większość, nie wszystkie, bo jest pewien odsetek rozwiedzionych rodziców, którzy skupiają sie na minimalizacji kosztów emocjonalnych dziecka, a także prawidłowej socjalizacji do roli mężczyzny, kobiety, żony, męża, matki, ojca....... Czy ktoś o tym tu nie zapomniał, że dziecko będzie kiedys dorosłe i będzie czyjąś żoną lub czyimś mężem? Ka, jak dzisiejszy nastrój? Jakby coś..... wiesz co robić ;)
  5. A później nie bedzie wiedziało jak wyglądają relację mężczyzn z kobietami, jeśli w domu jego matka z ojcem są dla siebie lodowaci i łączy tylko dziecko i rozmowy o nim, nic ponadto. trochę wyobraźni, chyba warto, żeby dziecko widziało jak traktuję sie płeć przeciwną, jak sie okazuje uczucia, jak sie zachowuje..... Ale pewnie lepiej, żeby nie wiedziało niż nauka miałaby dokonywać sie na przykładzie ojca i nowej zony;P
  6. i jeszcze coś, no no no..... Odnoszę wrażenie, że socjalizujesz dziecko do pewnej fałszywej rzeczywistości, coś jest, a dla dziecka tego nie ma.... Czy na pewno wszystko w Twojej wizji jest takie mądre i wspaniałe, jak Ty uważasz?
  7. no no no dołoże jeszcze trzy grosze.... okazywanie dziecku miłości tonie tylko chodzenie z nim na lody, czy tulenie, ale przede wszystkim rozmawianie i uczenie.... Rozmowa, tłumaczenie, odpowiadanie na pytania. Jezeli dziecko widzi jak ojciec przytula żonę, to rolą rodzica jest wytłumaczenie mu, że to żona, natomiast miłości do dziecka nic nie zmieni. Co mogę zarzucic Twojemu układowi, że dziecko nie przyswoi ról społecznych w układzie mezczyzna-kobieta, nie będzie wiedziało, jak okazyują sobie uczucia osoby bliskie....ale pewnie i na to masz jakies wytłumaczenie. Natomiast nie cierpię, kiedy ktoś uważa, że znalzła nalepsze wyjście z sytuacji, a obowiazkiem wszystkich jest stosować się do niego.... Trochę refleksji dla dobra dziecka pewnie się i Tobie przyda.... Nie chciałam Cię w niczym urazić, uważam, że i tak mój post ma znacznie mniejszy w sobie ładunek emocjonalny niz ten, który Ty napisałaś. Ka
  8. jedno tylko, dlaczego uważasz, że Twój sposób rozwiązania układu z dzieckiem, ex i jego żoną jest tak dobry, że ma stać się normą? Psycholog, pedagog, ale tez laik mógłby podać Ci kilkanaście kontrargumentów. Radzę pamiętać, że mądrosć niekonieczne może wyglądać na jedną modłę - w tym przypadku żona męża nie istnieje!
  9. A ja postanowiłam dzis pójść na rower, powinnam to przezyć, bo spadł deszcz i przeczyścił powietrze:) Ale sie cicho zrobiło, czyżby znów wszyscy przy telewizorach:P
  10. babeta, aniołek to ze mnie zz taki nie jest, czasem się pozłoszczę, tylko potem przychodzi refleksja: co mi to da? naburmuszę się, namęcę miedzy nami, a tego, co było nie zmienię. Więc czasem po prostu parzę sobię melissę:) Dłuuuuuuggoooooooo;)
  11. Mała, nie obraź się na mnie, ale Twój ex jako ojciec jest naprawdę w porządku, natomiast jako mężczyzna, parner to niezłe dziwo:P Ciekawe, co tym razem powie:P Przepraszam, jesli Cię czyms uraziłam, ale niektore jego zagrania są dość......no sama najlepiej wiesz jakie:P Nie znam go, może to miły facet, ale potwornie zagubiony:(
  12. Jakie wszystkie jesteśmy zgodne:D
  13. ...................... Ja też zawsze byłam zdania, że dzieci są najważniejsze i nie mogą uczestniczyć w problemach rodziców, co zreszta podkreślałam wielokrotnie na topiku, czasem nawet obrywajac;) Powinno sie wszystko to odbywac ich minimalnym kosztem, przy wyzbyciu ambicji ze strony dorosłych. Jeżeli zaś rodzice nie potrafią, pracują wówczas na emocjonalne kalectwo swoich dzieci. Masz w tym punkcie zblizony do mojego punkt widzenia. Jeżeli zaś ktoś mysli, że posiądzie kogoś na własność, to sie myli, ale to juz jego problem, że żyje ułudą. Uważam, że trzeba umieć akceptować przeszłość partnera podobnie jak Ty, Kropeczki czy Wielokropko! Mała, no niestety z dziecmi tak bywa. Tak się zastanawiam, czy nie wpłynęły na nia przenosiny od taty do mamy i powtórne pójście do przedszkola? Wiesz, dzieci dawno jej nie widziały, może na nowo sie aklimatyzuje? Stąd jej \"osowiałość\" (pozwoliłam sobie tak określić). Po prostu dzieci, które zmianiają miejsce, są takie bardziej wyciszone, obserwują, a nie fuglują. Ostatnio mój siostrzeniec wędrował do przedszkola po bardzo długiej chorobie i tez był to dla niego stres.
  14. Myślę, mała, że jedne i drugie są pewnym nieznacznym odsetkiem. Może sie kiedyś jeszcze tym zajme zawodowo:P bo nie ma zwyt wielu danych mówiących, co dzieje się z rozwiedzionymi. Teraz bedę teoretyzowała:) potem czeka nas weryfikacja tych założeń. I tak: myślę, że szczęśliwy zwiazek rozwiedzionego mężczyzny z jego dawna kochanką jest udziałem tylku kilku procent. Tak samo - kilka procent stanowią osoby, które chcieliby wrócic lub wracają do byłych zon czy mężów i są znów razem. Najwiekszy odsetek, nie umiem go ad hoc i na podstawie moich teoretycznych rozważań określić, stanowia związki osób rozwiedzionych z osobami poznanymi jakis czas po rozwodzie. I tu pojawia sie pytania, jaki to czas:) To największa grupa, związek nie jest budowany z kochanka czy kochankiem, ale później poznana osobą. To chyba najczęściej spotykany schemat. I wkręt weryfikacji empirycznej, ale lichej:P jedno z najfajniejszych małzeństw, jakie znam, stanowi para z układu on z kochanką, ona z kochankiem. Rozpadły sie dwa małzeństwa, zeby ze soba byli. Przynejmniej ich ropzad nie poszedł całkiem na marne:p Mała, napisz kilka słów co u córci???I w ogóle?
  15. No to tyle, co czas , który upłynął od poznania mnie i orzeczenia rozwodu. Zrobił to ekspresowo, poznał mnie i chyba po dwóch tygodniach złożył pozew. Po prostu to, co nie miało znaczenia, zaczęło mu ciężyć. Tak myślę.... On mówi, że tamto powinno zostać dawno unormowane, ale jakoś nie chciało mu się łazić po sądach i zawsze był czas:P
  16. Mała racja, że łatwiej, ale nie zawsze sie układa.... Mój mąż rozwodził sie przy mnie, jednak przez dwa lata wcześniej mieli osobne życia, domy, znajomych i innych partnerów. Ale fakt, na rozwód sie zdecydowa, gdy poznał mnie;)
  17. :)Ale ja piszę tak i postępuję MIMO że smak porzucenia nie jest mi obcy. :) Doświadczenia życiowe oczywiście, że mają wpływ na postawę, ale też wpływa na nia przede wszystkim orienracja życiowa (wyznawane wartości, akceptowane normy). Uważam, że nawet najstraszniejsze doświadczenia i przeyżycia nie zwalniają nas z przestrzegania pewnych, uniwersalnie przyjętych, wartości jeżeli je uznaliśmy za właśne, albo mamy przeświadczenie, że je realizujemy. Tej kobiecie, która założyła topik, mogę napisać, że nie jest dla mnie dobrym człowiekiem. Bo popychana przz negatywne uczucia chce czynic zło. Czyż nie umie kontrolować samej siebie, w słowie i działaniu? Sama ma świadomość, że to, co chce zrobić jest niskie i złe, ale mimo to tego pragnie. Po protu straszne. Straszne, naiwne i głupie. Tym bardziej, że mąż już jest po rozwodzie, ma nową żonę, wszystko sie wydarzyło, nie są w stanie rozstania.
  18. Witam, bardzo drażnią mnie takie uogólnienia, jakie zawarte są w pomarańczowym poście powyżej, dodatkowo opierającym się na insynuacji (pewnie nie płacą alimentów). jhdgf..., w odpowiedzi na Twoje pytanie, wiele z małżeństw w Polsce było i jest wymuszon ciążą, wówczas nie ma znaczenia przygladanie się, są wtedy inne prorytety. Myślę, że to też ma znaczenie na długość i trwałość małżeństwa, w moim pokoleniu, gdzie rozwody są bardziej powszechne, małżeństwa z wpadki często kończą się rozwodem, te niewymuszone też czasem kończą się rozwodem, ale nieco rzadziej. I jeszcze coś, czasem ma sie okazję poznać relację dwóch stron, może i opis samego rozstania jest nieco inny, ale zgodność relacji w sensie co do nieudanego małżeństwa jest obustronna. Dla mniezdanie:\" ile tych byłych mężów nie płaci alimentów, nie interesuje się swoimi dziećmi nie mówię, że każdy \"jest i tak nadużyciem. Bo mimo wszystko większość rozwiedzionów łoży na dzieci i ma z nimi JAKIŚ kontakt. I jeszcze coś akurat na tym topiku nigdy nie pojawiło się stwierdzenie, że wszystkie ex to harpie, tu akurat zawsze podkreśłano, że ex jak to ludzie są różne, czyli trafiają się te wredne i te normalne. Wczzoraj pojawil sie topik: jak dowalic eź i jego nowej żonie?\", szukający porady w czynieniu niegodziowści, pisałam tam, niektóre głosy jednak były takie, że ta kobieta ma prawo się mścić! I to jest straszne, albo tłumaczenie jej, ze jest na takim etapie. Sorry, dla mnie nie ma takich usparwiedliwień, zło to zło, a czynienie zła z pełną świadomością jest dla mnie , jak tammjuz napisałam, brakiem człowieczeństwa. Rozumiem cieprienia, wszystko, ale do swojego dobrostanu droga nie prowadzi przez zemstę....
  19. Mała:) A ja jakis bardziej optymistyczny przykład, moja znajoma jest w bardzo szczęśliwym zwiazku (ślubu chyba nie bedzie, bo ona w ogóle takich instytucji nie uznaje, jemu to chyba na rękę), on rozwiedziony i dwójka małych dzieci.... Dzieci mieszkaja w USA, z ojcem spedzają tylko wakacje, a właściwie nie z tylko z ojcem, ale jego nieformalną żoną, jej rodzicami itp. Może doświadczenia i mozaikowe małzeństwa amerykańskie podziałały na matke dzieci tak błogosłowiająco, bo przedtem podobno też się awanturowała. A teraz wakacyjny tatuś, ale przez całe trzy miesiace, a właścieiwe taka rodzina:)
  20. Groszku:) Problemy rodzą sie z myslenia o nich;)
  21. Witaj dawno niewidziana Zielon Groszku.... Popieram Twoje zdanie, nie dajmy sie zwariować. Czyżby budowanie domków stało się jakąś obsesją? Moi znajomi ostatnio tylko o tym mówią i tym żyją, szukają działki i są gotowi sprzedać mieszkanie, wziąć kredyt, a przez okres budowy mieszkać u rodziców:) Domek to super miła opcja:)
  22. Tuż przed rozwodem, z tego, co opisałaś, z całej zarysowanej przez Ciebie sytuacji, przynajmniej dla mnie, rysuje się dośc pogodny obraz. Skoro rozwodzicie się na przyjacielskiej stopie, że się tak wyrażę, dzieci, jak i reszta otoczenia odczuwaja ta atmosfęrę. A w niej nie panuje mściwosć i nienawiśc... Myślę, że jest to dobra podstawa do budowania zdrowych relacji w układzie z nową żoną, dziećmi i ex.... Na prawdę nie przejmuj się tak mocno na zapas. Z własnego doświadczenia wiem, że z takiego myślenia robią się problemy, których w rzeczywsitości nie ma... Nie uprzedzaj faktów i czekaj, ale czekaj też bez takiego nastawienia, że druga zona ograniczy kontakty z ojcem.... Czekaj spokojnie na rozwój wydarzeń, bez uprzedzeń, bo mimo Twoich deklaracji jakoś się one czasem ujawniaja;) I jeszcze coś, proszę nie generalizuj wszystkich next na podsatwie kilku pomarańczowych postów. Pisałam juz o prawach generalizacji, wielkich i małych kwantyfikatorach. Trochę szkoda, że na podstawie kilku pomarańczowych postów jednej osoby wydajesz opinię o wszystkich next, szczególnie z tego topiku:( I jeszcze coś, kasiu, nie wszystkie wszystko zwalamy na ex, przynajmniej ja wiem, gdzie były jego błędy. Nawet miałam możliwosć porównania wersji obu stron, jej nieco bardziej histeryczna, ale przesłanie było podobne:) Więc też nie generalizuj, smutne to, że dla własnych celów (polepszenia sobie samopoczucia?) buduje się nieco zafałszowany obraz rzeczywistości. Ja stoję na przekonaniu, że każda historia jest inna i są dobre i złe kobiety bez dzielenia ich na next i ex. Tyle ja, równiez pewnie postrzegana jak z tego topikowego kółka:D
  23. Nie róbcie proszę Was z tego topiku pomarańczowego podwórka do krzyczenia na siebie...... 2 strony, których jakos nie mam ochoty czytać:( Rozmawiajcie ze sobą, z nami, ale do licha nie krzyczcię, nie wrzeszczcie i nie bądzcie takie złośliwe.... Miejsce na takie zachowania są gdzie indziej, tu prawie zawsze panował spokój.....
  24. Moim zdaniem nie chęć nie bierze się sama z siebie, jesli była zona nie wysuwa jakiś absurdalnych rozczeń w stosunku do męża, wszystko sie da ułożyc, gdyz drugie zony maja siwadomosc pełni sytuacji..... Wydaje mi sie, że potrzebna jest zasada wzajemnosci, szanujemy się i nie mieszamy w nie swoje sprawy...poczytaj jakiego ktos tu umiescił linka do strony byłych żon. przeciez niektóre z nas maja do czynienia własnie z takimi kobietami i robi się wtedy ostro..... Jednak sa takie jak mała...i wszystko mozna sensownie ułożyc:)
×