Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
Tuż przed rozwodem, no własnie, trzeba zachowac zdrowy rozsądek i trzymac swą dumę i nerwy na wiezi... Mniej mysleć o swoich ambocijach, dotyczy to zon nowych i starych, a bardziej dzieci.....
-
Tuż przed rozwodem... czy ja cos pomieszałam, czy napisałaś, że nie znasz jej? Może warto poznać? Żeby być mniej uprzedzonym. Nie wiem zastanawiam się, co mogłabym zrobic bedąc w Twojej sytuacji. Na pewno nie zamartwiałabym sie na zapas:)
-
Na stronie głównej na górze jest rezerwacja nika. oczywiście na stronie glównej forum:) Ja tez blondynka....
-
Ha! Moja fajna sąsiadka, szczerze sie polubiłyśmy, stwierdziła, że koniec lenistwa zawiozła swego berbecia, a sama pojechała po kwiatki i wlaśnie je przesadza... I reszta ludzi tez nie próżnuje:) Sama jestem zdziwiona, że tyle sie mieści, bo mam balkon , a nie taras....jak sobie przypomnę czasy, gdy mieszkalam z rodzicami i tam nasz taras (razy dwa:P).....:( Ale tu tez jest ślicznie... Chyba sobie urozmaicę doniczki, bo w ramach oszczędności kupowałam platikowe wygladajace jak gliniane.... Ale wszystko przede mną:)
-
Zaczerń się zatem:) kobieto:) i nie zawstydzaj nas:) Aż takie mądre to nie jesteśmy, ponoszą nas czasem nerwy, czasem coś robimy głupiego....Czasem z nas zołza wychodzi.... Ale staramy sie być OK, wobec siebie i reszty świata. Celineczko, u mnie panuje szał na kwiatki na balkonach. Myślę, że byłabys ze mnie dumna:) mam dwie tuje i cyprisika w donicach. Trzy trzmieliny w róznych kolorach w skrzynce. Wszystko na podłodze:) No i dwie doniczki, takie duze lobelii i drobnych pelargonii i drugą z bacopą i takim czymś fioletowym na C:P A poza tym piekna biała pelargonię, dzis przeczytałam, że ta odmiana nazywa się...pelargonium peltatum, odmiana Rouletti. No i wiszące zółte bratki. Maciejkę-dwie skrzynki, bazylię, mietę i lawendę. Wszystko stoi w doniczkach na podłodze, tylko bratki wisza w wiszącej doniczce pod sufitem. I tak się zastanawiam, czy kupic sobie takie skrzyneczki na pelargonie montowane na zewnątrz, wszyscy je maja:( a ja nie chcę jak wszyscy... Ale może???????????
-
:( szkoda :(
-
Wysłałam na to konto, z którego mi pisałaś:)
-
tuz przed rozwodem???? strach jest normalny, moze nie to, co tu przeczytałas tak na Ciebie wpłynęło, tylko nieuchronność rozwodu i jego bliskość..... nie wiem, ile przeczytałaś tego topiku...jeżeli tylko kilka ostanich stron? to troche szkoda, że na ich podstawie wyrobiłaś sobie zdanie. Wiecej optymizmu, świat jest pełen mądrych kobiet, nowych zon i starych. Po prostu musza sie one spotkać i wiedzieć, że dziecko to nie pole ich wzajemnych rozgrywek i pretensji:)
-
Celineczko, mam nadzieję, że odbierzesz maila i bedzie Ci miło:)
-
Fajne klimaty Celineczko, moje weslene były podobne, góry, jeszcze zielone , słońce i zlota polska jesien i domek myśliwski sprzed 100 lat:)
-
Celineczko, masz maila i super ważną wiadomosc:)
-
No a poza tym to ja jestem ateistką i oni o tym wiedzą, mój mąż jest wierzący...i on chce...więc nie robie żadnego problemu:) I jeszcze coś, jak ostatnio byłam w Małopolsce na ślubie, to nawet w kazaniu dla nowożenców ksiądz piał o Radiu Maryja, rodzinie i biskupie Stefanku. Oczy miałam jak spodki:) A moja tesciowa była zachwycona:P Takie zycie, każdy jest inny... bylebyśmy tylko to rozumieli. Ale nie wiem czy Giertych jako MIn. Edukacji zrozumie. Przepraszam za wtręty, ale daję tu upust swej frustracji... Zresztą śmiesznie jest:D
-
Jezuuuuuu, nawet mi nie mów, że widzialaś Wałbrzych. To najbrzydsze miasto w Polandii, tragiczne i straszne, taka wielka kicha....ale tam przecież zrodził się nam Klata. Celineczko, nie wiem, czy wszyscy.... stary proboszcz w parafii moich rodziców też miał zawsze problem, pogadał, pogadał, ale chrzcił, bo dzicko niczemu nie winne. Nowy sie wycwanił i chce kasę, więc ludzie chrzczą gdzie indziej.... Znam kilku dominikanów i wiem, ze nie robiliby problemu....znajomy nasz ksiądz też nie. Ale nie wiem czy takie podejście do człowieka jest normą w innych parafiach, taka otwartośc:( Ale ja nie narzekam....bylismy małzeństwem cywilnym i gdy była kolenda nie było żadnych problemów.... sam powiedział, że jeżeli chce mój maż unieważnienia, to mu pomoze. Ale pomagał inny ksiądz i pewien zakonnik.... :)
-
Oooops, cos się zwiesiło....słucham własnie Leppera u Kaczyńskiego i Giertycha i łapię się za głowę.... :( Celineczko....nic na siłe, spokojnie, mów mu o tym, a czas pewnie sprzyja takim rozwiązaniom, wspołnym spotkaniom:)
-
Celineczka, to spraw sobie piekny cywilny:) Taki wymarzony, poszukaj super historycznego miejsca i zaproś tam urzednika, pewnie się zgodzi. Troche załatwiania, ale warto:P Myśmy sie starali sprawić sobie piekny slub, potem dostał mój maz uniewaznienie i wzielismy cichutki i skromniutki ko scielny, pisałam juz o tym. Głównie dla niego...Wiem, że masz inne do tego podejście niz ja, ale to Twój slub:) i zrób wszystko, żeby był piekny:) A, jak bedzie kłopot z chrztem zapraszam do wrocławia:D
-
Celineczka, to spraw sobie piekny cywilny:) Taki wymarzony, poszukaj super historycznego miejsca i zaproś tam urzednika, pewnie się zgodzi. Troche załatwiania, ale warto:P Myśmy sie starali sprawić sobie piekny slub, potem dostał mój maz uniewaznienie i wzielismy cichutki i skromniutki ko scielny, pisałam juz o tym. Głównie dla niego...Wiem, że masz inne do tego podejście niz ja, ale to Twój slub:) i zrób wszystko, żeby był piekny:) A, jak bedzie kłopot z chrztem zapraszam do wrocławia:D
-
Z obserwacji:P bardzo wiele zależy od byłej żony i tego, czy nastawia dzieci czy nie.... I od osobowości dzieci i nowej zon. Znam jedne układ bardzo fajnie funkcjonujacy, tyle tylko, że jest tam młoda żona i dorosła niemal córka. Troche pozmieniało się, gdy urodziła ona swoje dziecko...ale generlanie ciągle jest OK.
-
Celi, cierpliwości sądy są zawalone i czeka się miesiąc zanim wyznaczą termin..... Ale swoją drogą to ma kobieta tupet..... różne rzeczy się czasem słyszy, ale o czymś takim jeszcze nie słyszałam:p
-
Celi:) JUz kiedys o tym pisałysmy, skoro taka jest...to sie idzie do sadu i sie egzewkuje swoje ojcostwo... Tylko że z tego co pamiętam, pisałaś, że on tego nie chce.... Szkoda... :( Szkoda, ze dorosli nie potrafia sie dogadac i konsekwentnie przestrzegac tych ustaleń:(
-
Napisałam, że Ciebie rozumiem....dlaczego nie chesz małej:P bo nie chcesz ex. Przecież to jakaś paranoja:( Boże, czemu ludzie kilka razy w życiu dla dobra ogółu nie umieja zapomniec o własnych urazach:(
-
Celineczka, dla mnie to wyjątkowe specyficzne to, co piszesz...jak uklada relacje była żona. :P Sama wyklucza ojca z życia dziecka, a fe:(
-
Celineczka:) przeciez napisałam, że rozumiem Ciebie:) Natomiast mniej rozumiem go..... I jego ex, wg której zaburzasz emocjonalny rozwój jej dziecka:P Dobre:P Nie wiem, żyjemy w swiecie pełnym rozmaitych patchwork families i po prostu to, co było kiedys wyjątkiem powoli staje sie codziennością.... I jest małżeństwo, są dzieci i jakos można bez większych przepychanek to wszystko zorganizować, przynajmniej ja w to wierzę, że dorośli umieja się dogadać dla dobra dzieci, swoich dzieci. I jak juz napisałam Celineczko Ciebie rozumiem... bo to ma być Wasz dzień.... Choć można wszystko zorganizować, córka jest na slubie z kimś tam, a na weselu juz nie. Są różne rozwiązania... Ten dzień ma należeć do Państwa Młodych, a nie do ich dzieci i róznych spraw:) Ale wydaję mi sie, że obecnośc dziecka na ślubie jest czymś istotnym dla relacji rodzic-dziecko. Byłam na takim ślubie, był syn pana młodego, był na slubie, potem na obiedzie, a potem przyjechała znajoma matki i zbarała malca, miał wtedy 6 lat i był bardzo przejęty. trzymał kwiatki tak mocno, ze sie połamały:P
-
Smerfetko... już w ciąży priorytety sie zmieniają...sama zobaczysz. Dobrze dziecko siedziało, ale wiem, że w takiej sytuacji nie ma jednoznacznie dobrych wyjsć. Bo różne sa osoby w nie uwikłane.
-
Celineczko, nie obraź się na mnie zato, ale nie rozumiem, czemu nie chce Twój mężczyzna poznac ze swoją córką...... To po pierwsze, ja bym mimo wszystko tego pragnęła. I po drugie, rozumiem, że TY nie odczuwasz potrzeby jej obecności na Waszym weselu. Dla mnie to zrozumiałe;P Ale trochę ciężko mi zrozumieć, że on też nie chce:( Piszę szczerze...... No trochę go nie rozumiem, nie pierwszy zresztą raz. Ale małej ex męża to całkowicie nie rozumiem. Dobrze, że swojego męża rozumiem, ale tez czasem z czyms wyskoczy, że nie wiem zupelnie w czym problem i o co chodzi..... Mialam tak ostatnio, dla mnie eproblem istniał, dla niego zupełnie, był przeze mnie wydumany:P Buzia:)
-
Witajcie.... widzę, że robi się gorąco.... odnośnie sprawy weselnej i miejsca Panny MMłodej, to nawet dwulatek wie, kto to Pan Młody i kim jest Panna Młoda, gdzie są ich miejsca. Proszę nie pisać takich pomarańczowych złośliwych niedorzeczności, od krzyczenia na siebie jest podwórko. Nie mam zbyt wielkiego dośiwadczenia w relacjach dzieci-nowa żona tatusia... Byłam na kilku slubach, gdzie zaproszono dzieci z wcześniejszego małżeństwa, były ieco przestraszone, ale generalnie wszystko poszło OK. Wydaję się mi również, że dziecko powinoo znaleźć się na ślubie ojca czy matki, jednakże warto je do tego przygotować, rozmawiając z nimi zapewniając o swej miłości. Co do tulenia sie córek do tatusiów, mi, starej krowie, czasem też się to zdarza, że siądę na poręczy fotela przy moim ojcu. Jak miałam kilkanaście lat robiłam to znacznie częściej. Ot, miłość rodzicielka, o którą chyba nie nalezy byc zazdrosnym, choć z drugiej strony można się irytować. Ale chyba dzieci tulą się do rodziców z miłości i potrzeby ciepła, a nie złośliwości wobec nowej żony...ale takiej opcji tez w niektórych przypadkach nie należy wykluczać. Fasolowa, nie daj sie wykorzystywać, kochasz go - OK, ale dbaj o siebie i swoje poczucie bezpieczeństwa. Oddychaj , a nie płacz:) Anouk poszła do lekarza, Pani Doktor przepisała zupełnie nowe leki i , mimo że kicham, czuję, że żyję:P Na sterydach i to w ogromnej ilości, ale jest w końcu w miarę normalnie, mogę wyjść z domu:) Mała, a hoooooj:P Trzymajcie sie ciepło wszystkie:D