Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anouk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anouk

  1. Witjacie, u mnie sprawy postępują szybko. TEraz w naszym mieszkaniu szaleje mój teść z gładzią szpachlową i farbami. Przejechał 500 km, żeby nam pomalować, położyć panele i wszystko porobić, bo \"on ma dużo czasu\" (jest na emeryturze), \"zimą się nie da wiele robić w P....\" (mają śliczny domek na wsi), a my jesteśmy zajęci i po co mamy tracić pieniądze, jak on chce pomóc. Fragment z jego argumentacji. U mnie wygląda na to, że zaczyna kończyć się ta okropna zima.... Jeszcze tydzień i będzie imprezka i wielka przerowadzka:D POzdrawiam wszystkie dziewczyny:)
  2. Witam wszystkich :) Ale wczoraj miałam fajna imprezkę, raz w zyciu jest taka, jak brat staje sie pełnoletni:D Widzę, że znów się zaogniło. Moim zdaniem dyskusja zawsze jest OK, nawet jak zdania, które inni wypowiadają, sa przeciwieństwem naszych przekonań. Niestety irytuje mnie forma tych pomarańczowych postów, poniżej pewnego przyjętego na tym topiku poziomu. My sie tu nie obrzucamy błotem, topik trwa czas jakiś i proszę mieć to na uwadze prosze drogich pomarańczek:) Ninke, kolejny raz myslę podobnie jak Ty:) Uważam, że idee na temat życia rodzinnego, które tu wygłosiła iwona z są dla mnie nie do przyjęcia. Po prostu są dla mnie złe. I tak się wobec dzieci nie robi, własnych dzieci tak świadomie sie nie krzywdzi........
  3. Żalutku, nie każdy ma taki luz, jak Bartuś, że żona jest wyznania Jehowy, które \"drze koty\" z kościołem katolickiem. Sama piszesz, że sie nie stawiła, a sąd biskupi niewątpliwie przez to jest bardziej subtelny. Pozdrawiam serdecznie:)
  4. Dziś Walentynki i z tej okazji przypominam Wam o dzisiejszym bojkocie wyszukiwarki Google, która cenzuruje strony w Chinach i Tybecie, nie wyszykująć takich zwrotów jak prawa człowieka, Wolny Tybet, Dalaj Lama. Życzę wszystkim pieknych Walentynek. Ja tam, jak juz pisałam, wolę NOc KUpały, wianki, świeczki, drzewka i górę Ślęzę:P Ale z okazji Walentynek ukarzmy Google\'a:P
  5. Fugo48, jeżeli się tu kiedys jeszcze pojawisz, spójrzna to, co napisałam do Ciebie w swoim długim poście...... Wydaje mi się, że byłaś zbyt jednostronna, elegancka, ale z zimną krwią wbijającą szpilę. Piszesz o zyciowym doświadczeniu, ale głównie chyba tylko swoim, stosując przy tym wielkie kwantyfikatory....
  6. Witam, ja Walentynek nie obchodzę, kojarzą mi się z urodzinami mojego młodszego brata. Wolę świętować noc świętojańską, też święyto miłości, prasłowiańskie i rzekłabym bardziej cielesne niz ulotne. Celineczko, odpowiem, co wiem. Mój mąż miał wynajętego prawnika od prawa kanonicznego, on kontaktował się z ex i wszystko z nią ustalał. Z tego, co wiem, to mocno żenujące przedsatwienie i dość przykre dla obu stron i ich rodzin i bliskich. W przypadku mojego męża rozwiązano je z powodu niedojrzałości emochjonalnej małżonków oraz jej niechęci zatajonej przed ślyubem do posiadania dzieci. Zeznawał nawet ksiądz, który mu dawał ślub. ;) Oj działo sie działo...... Wałkowali ich okres przedmałżęńśki i to, że brała pigułki i raz Postionor ( to już w czasie małżeństwa). W sumie wyszło na to, że ona nie powiedzała wszystkiego, co powinna przed slubem + niedojrzałość małżnonków. Wiesz, że nawet nie wiem..... wyszło na to, że rozmijała się z prawdą slubując to o dzieciach, którymi ich Bóg obdarzy. To relacja męża i mojej teściowej. Celineczko, kiedys na tym topiku pisała kanonistka, dziwczyna zajmowała się sprawami stwierdzania nieważności małżeństwa. Ileś tam stron do tyłu powinien być do niej mail. Ona Ci powie więcej niż ja, osoba, której tam nie było:D miłego wieczoru
  7. nawet nie pyatnie mi wyzło, ale dzis jestem zakręcona....cóż się dziwić po takim poście:) No i mam nowy telefon, taki kolorowy, taki wielofunkcyjny i multimedialny, że jakoś nacieszyć sie nim nie mogę :D
  8. celineczka, czysto hipotetyczne pytanie;) nie obraź się znów na mnie:) może nie zmuszaj go, tylko ucz. Moja babcia mwaiała, że mądra kobieta to taka, która uczy miłości innych. Tak sobie skojarzyłam.... Uczysz go miłości do siebie, dziecka, potem Waszych dzieci. Babci chyba chodziło o pewna posatwę wobec świata....... :D
  9. cd. ja jestem już z tego pokolenia, którym mamy wpajają, przynajmniej moja, że szćzęście kobiety nie zależy od tego, czy ma męża, tylko od tego, czy czuje sie w pełni zrealizowana. A przecież kobiety nie tylko realizują się w życiu małżeńskim? Wiesz mi w pokoleniu moim dla kobiety szczytem szczęścia nie jest obrączka założona na palec. Raczej wkładaja ją, bo chcą i jest to swiadomy i przetsestowany oraz przemyślany wybór. Fugo pisałaś o tym, że związki się rozpadają, ale też jest pewien odsetek tych, które trwaja na przekór Twoijemu postowi:) I wcale nie są złudzeniem. Masz rację w tym, że w związku z męzczyzną już wcześniej żonatym potrzebny jest twardy charakter, bo jak sie czyta takie dobre rady, można w wiele zwątpić:) Celineczko, miałaś z tym rację:) ninke i być może i mnie..... Ja napiszę tylko tyle, że różniłam się trochę od Was w tym myśleniu, że mi sie to nie przydarzy. Nigdy nie zakładałam takich aksjomatów: nie będę z rozwodnikiem, nie będę z Murzynem , nie będę z nawiedzonym prawicowacem itp. To nie jest mój sposób myślenia.:) Raczej świadomie przyjmowałam pewna otawrtą posatwę do zycia, co ma być, to będzie. Nie znamy przyszłości, dlatego nie warto robić z siebie \\\"idioty losu\\\", bo los z nas zadrwił, a rzeczywistosc okazała się inna. Ja nigdy się tak nie zarzekała. Mało tego, dawno temu, kiedy rozpadł się jeden z moich związków zażartowałam, dość proroczo dla siebie, że chyba ja się zwiąże z rozwiedzionym. Argumentowałam to tym, że są oni po prostu życiowo mądrzejsi i potrafią docenić związek, będą świadomi jego powagi i odpiwiedzialnie będa go pielęgnować. I jakoś, jak na razie;), nie pomyliłam się:) Mówiłam też cos o tym, że mężczyźni po rozwodzie najnormalniej w świecie potrafią docenić dobroć, ciepło kobiety i ją samą... bo maja porównanie:P Pozdrawiam wszystkich, dziękuję za cierpliwość, bo to chyba mój nadłuższy post:)
  10. Celineczka, to nie były dobre rady, tylko moje przemyślenia. Po drugie dziwiłam się, że tak mów o córce, nie dziwiłam się Tobie, ale jemu.... Jezlei go namawiasz do widzeń, to bardzo dobrze:) Chodzi mi tylko o to, żeby był tatą. Nigdy nie przestał.... To, co wyprawia jego dawna żona :P szkoda komentować. Nie bąź zła na niego, to do niczego nie prowadzi:) Rozmawiaj:) Ja cie tylko namawiałam do ochłonięcia... Jedynie to, bo widzę, że jesteś tym wszystkim zbyt pobudzona, a emocje nie ułatwiają porozumienia. Zresztą śmiałam się z tego wybitnego męskiego taktu:P w jednym z posów, oni tak mają, mój mąż ten mnie pół godziny temu prawie zabił jedną swoją wizja. I tak w ogóle zastanawiam się, o czym Ty właściwie piszesz, jaka słabość psychiczna, jakie rozwalanie życia, gdybyś się do tego dostosowała? Proszę ochłoń i przeczytaj to, co napisałam jeszcze raz, bez zbędnych emocji. To, co napisałaś o rozumieniu, zgadzam się z Tobą. Narzekałaś strasznie i dziwiło mnie to, co Twój mężczyzna powiedział o swojej córce. To wszystko... A napisałam tyle, że dobrze, żeby wywiązywał się z roli ojca. Próbuję Cię zrozumieć, właśnie dlatego piszę z innej pozucji, bo wiem, co możesz teraz myśleć, jak myśleć i nie są to najbardziej miłe myśli. Bo czasem też lubiłam po babsku zastanawiać się, co mojego męża skłaniało do niektórych działań. Jeżeli mówisz o ex mojego męża, to jej nie zawiódł, może i kochała, ale dawno temu:) Zawsze chlubiła się przyjaźniami i od jakiegoś czasu nowym mężczyzną. To w kwestii wyjaśnienia:) Pozdrawiam serdecznie:)
  11. czesć ninke:) jak tam??????? u nas kończą z płytkami, wjeżdza malarz w poniedziałek i parkieciarz potem kuchnia i szafy i można mieszkać max 2 tygodnie:D
  12. Witajcie, widzę Celineczka, że jesteś rozżalona. Szcerze to dziwią mnie słowa Twojego mężczyzny o tym, że jego córka jest dla niego jakby siostrzenicą. Przecież to jego CÓRKA, krew z krwi, gen z gena, a oprócz tego też jego miniaturka w iluś kwestiach. Jest jej ojcemi i winien jest swojemu dziecku bezwarunkową miłość. Bardzo sie ucieszyłam, że nie tylko ja tak myślę, Zielony Groszek opisał sprawę w podobnym tonie. DLa mnie jesteś ewidetnie zazdrosna o jego córkę:( a przecież tak być nie powinno, mała już tu pisała o zupełnie innych rodzajach miłości, do dziecka i do kobiet. One się raczej uzupełniają niż są ze sobą w konflikcie. Dziecko, jest małe, więc może być zazdrosne, ale dorosła i zdrowa kobieta nie powinna być. Wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić....ale to przecież Twoja decyzja -związek z nim i akceptacja wielu spraw, które się wydarzyły. On tez pewnie robi błąd, że dla Ciebie nie znajduje czasu i oszczędza ten najlepszy dla swojego dziecka, też do końca nie jest to fair:( Uderzyło mnie celineczko, że szukasz wytłumaczenia w natłoku spraw, które sie u Was dzieją i poszukiwaniem pieniędzy ( ze względu na długi i ex), co może świadczyć o tym, że przekładasz na wiele płaszczyzn życia, Waszego życia cień EX. Celineczko, ochłoń, bo się moim zdaniem zagotowałaś. Rozdziel sprawy ex od reszty, a ukochanemu przypominaj o miłości rodzicielskiej, o tym,że przecież Wy też będziecie mieli dzieci. I pomyśl, że przecież nie chciałabyś, by mówił tak o Waszych. Celineczko, ochłoń i przemyśl wszystko.... bo za dużo w Tobie zadry o jego przeszłość. To zawsze są trudne sprawy, ale nie możesz byc zachłanna, jest ojcem, a ta rola jest bardzo ważna. I nawet w tym domku, Waszych marzeń, powinien znależć się jakis kąt dla jego córki. Pisałam szczerze, nie chciałam Cię w niczym urazić, ot moje przemyślenia sklecone na prędce.
  13. Zawsze ceniłam ten męski takt celineczk;) Dwa dni temu szykowaliśmy sobie miły wieczór, wrócliłam z łazienki, a mój mąż siedzi zaczytany w książce. Nawet świeczki nie zapalił:( I jescze całkiem poważnie prosił, żebyśmy z tym poczekali jak skończy rozdział;) Samo życie. Tylko, że ja po prostu poszłam spać:D
  14. Mała, dobrze, że z takim spokojem patrzysz na to wszystko. Mnie tez irytują wypowiedzi co po niektórych dugich żon odnośnie dzieci męża z pierwszego małżeństwa. Był o tym topik, ale tak żałosny i nieadekwatny, że zrezygnowałam z tej lektury. Mój mąż nie miał dzieci, mieli \"martwe małżeństwo\" już dwa lata po śłubie, mieszkali osobno przez następne dwa. Potem juz po rozwodzie jego ex chciała alimentów i podziału majątku, bo czuła się pokrzywdzona. Miała prawo tak się czuć, to za każdym razem jednostkowe. Jednak sąd uznał zupełnie inaczej, musiała dopłacać mojemu mężowi, bo jej część majątku była zbyt wysoka w stosunku do wkładu. Dlatego też moje wypowiedzi są nieco bardziej teoretyczne. Dla mnie obowiązkiem mężczyzny jest dbać o dziecko i dzilić trudy wychowania z matką dziecka, pisałam już o tym. Jestem za tym, żeby finansował, ale też i wychowywał i zajmował się nim. Niestety wielu meżczyzn tego nie chce, z różnych przyczyn. Czasami własnego egoizmu, czasami namowy kochanki,a czasami strategii ex, która uważa, że ma płacić i nie wtrącać się, dziecko ma być zawsze z matką itp bzdury:) To krew z jego krwi i uważam, że zapomnienie o nim(dziecku) i niełożenie na niego to straszne draństwo. Bo ojciec powinien chcieć dla dziecka jak najlepiej. Tyle tylko, że często na taką sytuację nakłada się walka byłych małżoknków, wzajemne pretensje, anomizoje. Wszyscy to znamy:( CZasami też była żona kosztem dziecka chce zapewnić sobie jakiś byt, alimenty nie traktuje jako sposobu utrzymania dziecka, ale siebie i domu. A to jest nie fair:( Rozgrywa swoją walkę z mężczyznami i ojcem własnie przez dziecko, które jest bronią w tej walce. DLa mnie to ochyda, nie do zaakceptowania. Ta sytuacja ma conajmniej dwa końce... Pozdrawiam reszte kobietek :) U mnie giga odwilż:)
  15. Ninke, mój tok rozumowania byłby podobny:) Tylko mam inną sytuację, też jestem zdania, że taka sytuacja, którą opisujesz, byłaby mało komfortowa dla mnie. tez miałabym na uwadze ewentualne zakusy ex, kwestie alimentów, kwestie dziedziczenia przez jego dzieci, nasze dzieci itp. Intercyza i rozdzierlność rozjaśniają te kwestie:) Sńieg???? U mnie płaty sniegu, na przemian z deszczem. Makabra:( Czekam aż przestanie padać, żeby wyskoczyć na chwilę do sklepu, ale marne nadzieje... :(
  16. mała zagubiona :) Dbaj o siebie i pewnie jeszcze będzie dobrze i nie będziesz taka skołowano jak w te dni..... Miałaś mądrych rodziców:)
  17. Witaj ninke:) u mnie to, co dzieje się za oknem ciężko nazwać pogodą:( Też myślałam o intercyzie, jednak moje przyjaciólki - prawniczki odradziły mi to, argumentując, że jeżeli nie odczuwam takiej potrzeby, on nie ma dzieci, a sprawy alimentacyjne z ex zostały dozywotnio rozwiazane, to nie ma sensu. Moje myślenie było głównie spowodowane pewnymi wybrykami tej kobiety, ale szczęśliwie się dla nas skończyły, a ona częściowo zrozumiała, że prawo stanowi, co innego niż jej sie wydaje. Podejrzewam, że jej ocena subiektywna jest nieco inna i dalej wiesza na nas, na moim mężu psy. Tym bardziej, że przegrała wszystko i na całej długości. Rzekłabym na własne życzenie. Ale nie chcę być złośliwa, bo jestem stronnicza:P Zresztą zawsze, już jako małżeństwo możemy mieć rozdzielnosć majątkową. Intercyza z tego, co się orientuje, wyznacza stan posiadania przyszłych małżonków przed zawarciem małżeństwa. W chwili rozwodu, nie ma problemów, co jest czyje, bo jest to spisane. Natomiast rozdzielność majątkowa oznacza to, że każdy z małżonków ma swój majątek. I podobnie chroni ono majatek osobisy małżonków. Moje przyjaciólki tłumaczyły mi, że żadne z nas nie miało jakiegoś specjalnego majątku, który wymagałby zabezpieczenia. A także to, że rozdzielność zawsze można wprowadzić. Były też zdania, że jeżeli nie ma dzieci z poprzedniego małżeństwa, nie ma sobie, co głowy tym zaprzątać. Chyba, że chcemy mieć osobność w tym względzie. Nie jestem prawnikiem i do końca się nie orientuję, przestałam zreszta się tym interesować jakiś czas temu, więc koniecznie porozmawiaj z prawnikiem-cywilistą, najlepiej. Twoja, ninke, sytuacja jest troche inna, więc rozważ jewdno i drugie, porozmaiwaj z zaufanym prawnikiem. Wiem, że jesteś współwłaścicielką domu, więc warto się nad tym wszystkim zastanowić i porozmawiać. Mam nadzieję, że nie zasmuciłam Ciebie, bo wczoraj trochę mało zgrabnie wyszło mi z celineczką:P
  18. Dziewczynki, powodzenia w tej kwestii, bo to \"najmilsze\" ze wszystkich zagadnienia porozwodowe:( Ufam, że dojrzali i rozsądni ludzie potrafią sobie jakoś i finanse ułożyć. Choć moim zdaniem najbardziej uwidaczniają właśnie one prawdziwe emocje dawnych małżonków, nie chcę być złośliwa, ale mam na mysli głównie dawne żony proszące o więcej, niekoniecznie dla dzieci, ale dla swej wygody.
  19. Arabów jest odmienne, dyskutuje o tym na innym topiku i trochę się tamtym zdruzgotałam:P i mój błąd, przeniosłam to tutaj:) Buzia celineczka
  20. celineczka, nie chciałam Cię urazić:)
  21. Z miła chęcia, ja, ale ninke pewnie też, staniemy sie normą ;P Tylko nie wiem, czy wiecie, ale potem bywa proza zycia: kuchnia, zakupy, sprzątanie.....:P
  22. :) Znam to:) Ninke Więc na tym topiku jesteśmy dowodem, że można:) I mozna być też potem szczęśliwym w małżeństwie. W moim przypadku bez odwoływania się do przeszłości, no chyba, ze ja z czymś wyskoczę, bo nie wytrzymam:P hihihi Fajnie nie być tu samą taką wierzącą, że wszysko się ułożu i będzie CACY.
  23. Dzieki ja jestem tym statystycznym wyjątkiem, choć też tak nie do końca....:( Bo nie przeze mnie się rozwiedli, tylko głównie przez siebie samych. Chyba tylko spotkanie ze mną wyznaczyło mu czas. Trzymaj się :) ninke, buziaczki i cieszmy się tym, co mamy:)
  24. Mała, nikt Cię nas nie zruga, są różne przypadki. Od takich, kiedy to ex żonie ciągle zależy, znam taki osobiście, iina ex się wyładowuje. A Tobie się tak trafiło, w sumie dosyć krępujące i męczące dla siebie. Pewnie z czasem się unormuje. Byleby tylko ta sytuacja nie dotyczyła którejś z forumowiczek:P Trzymaj się i bądź dzielna na nowym etapie zycia i wskaż miejsce swojemu ex - w Twoim dawnym:)
  25. Witam wszystkie stałe forumowiczki:) Bardzo mnie ucieszył wpis spokojnej ex, też jestem zdania, że nowa żona nie rywalizuje z dziećmi o miłość mężczyzny. Miłość do kobiety to jedno, zaś miłość do dzieci to inne. Każdy rozumny meżczyzna z odrobina odpowiedzialności widzi to jasno. Prawdą jest natomiast, że czasem zdarza się, że dzieci w ten sposób ten problem widzą, tata kocha tą panią, nie mnie:( Czasem dodatkowo podsycany przez matkę, kładąco do głowy, że tatus od nas odszedł i nas nie kocha. Spokojna ex, też tak uważa, dodałabym jeszcze, że matka zawsze powinna przypominać o milóści ojca do dzieci:) W koncu to dla dobra i równowagi dziecka, a nie dla własnej przyjemności. Ładnie to wszystko ujęłaś. Niestety nie każda kobieta potrafi wzniesc sie ponad urazy i to wszystko, czym jest rozwód, żeby myśleć takimi kategoriami. Ale dobrze, że taki kobiety sa. Mam nadzieję, że bedzie ich przybywało. Resztę wpisów, szczególnie jeden szczyczący się pomarańczowy postaram się zignorować, bo zupełnie nie ma tam co komentować, ani z czym polemizować.
×