Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
olsza, z tego, co wiem, sprzeciw żony przeciąga cała sprawę, jesli dodatkowo sąd jest zapchany, trwa taki rozwód latami, to tak na pocieszenie ale sytuacja wydaje mi się też trochę dziwna:(
-
Witam wszystkie, ale jesteście bojowe:) Walczyć trzeba, ale nieustannie, to praca na całe zycie. I chyaba może czasem nie warto walczyc z przeszłością, ale o przyszłość, co z jednej strony wymagi pewnego pogodzenia sie z losem, a z drugiej strony walkę z nim:) Taki paradoks, ale chyba zostanę w pełni zrozumiana? To nie tylko walka w czasie jego rozwodu, potem z rodzina, póżniej czasem sami walczymy z prozą życia. To cięzka, życiowa praca. A szczęście nigdy nie dane raz na zawsze. Trzeba o nie troskliwie zabiegać, opiekować się i dbać :) Choroba sprzyja refleksyjności:P, szczególnie angina....
-
żadnego, od stukania w klawiature człowiek głupieje;)
-
ninke, to wszystko są sprawy do bardzo indywidualnego ułożenia. Są one mocno zależne od ludzkich charakterów. Faktycznie, może i lepiej czekać na rozwód - taki wyraźny etap - a potem układać na nowo relacje z dziećmi? Nie wiem..... Się tylko zastanawiam, znając siebie, wiem, że czekałabym na dobry moment, niekonic\\ecznie rozwód. Bo sprawy jego dzieci tylko pozornie są poza Toba...w końcu jesteś z ich ojcem itp.... rozumiesz, co mam na myśli? :) Wiem, że jest jeden w IKEA, ale on określa poziom mojej desperacji, jak rzadnego innego nie znajdę.... Natomiast teraz jest moda na kanciaki i w sklepach mamy do czynienia zz ogromną ilością takich stołów. Szczęściara z Ciebie, ninke, bo trafiłaś na dobry moment:) Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonego Dolnego Śląska
-
a teraz jeszcze incydent:( przepraszam.......
-
Witajcie stare, niektóre troche płaczące, inne roześmiane i te nowe fotumowiczki. Parę słów o tym, co pisze Garniera. Generalnie jestem bardzo prokobieca, wierzę w to, że kobiety są silne, tawrde i bardzo życiowo zaradne, ale czasem ta nasza kobiecość ma też drugą twarz. To właśnie to, co opisała Garniera, o czym wspomina Majka. Otóż, w wielu sytuacjach czepiamy się!!!!! Staramy się być świetne, a rozdrapujemy w jednej sekundzie przeszłość. Niby wszystko gra w jednym momencie, a w następnym wyskakuje jak królik z kapelusza coś, co powoduje, że zastanawiamy się, włącza się nam to nasze destrukcyjne myślenie. Ostatnio z mężem szulamy okrągłego stołu, nie możemy go kupić i się irytujemy. Mąż wspomniał, że miał kiedyś okrągły stół i coś tam jeszcze wspomniał, ja wówczas strwirdfziłam, szkoda, że go nie zabrałeś...i miałam godzinę myślenia o tym co było. Ma szczęście się złapałam, że robię totalną głupotę. Jaki to ma sens??? Teraz to upraszczam, bo stól to nie dziecko..... Ale chodzi o tą naszą kobiecą skłonność do rozpamiętywania....... I uważam, że ona kobietom wcale nie służy, jestem podobnego zdania, co majka, że to właśnie sprawia nam, że z takim trudem akceptujemy przeszłość naszej połowki...... Garniera, wiem, że Cię to boli, ale płacząc i chlipając odsuwasz od siebie ukochanego. Jestem przekonana, że dla drygiej strony wizyty są jeszcze bardziej stresujące, pewnie też i dla Twojego mężczyzny, To, co sąd ustalił, dla mnie jest patologią, ale pomóż mu w tym wszystkim. A Ty dokładasz mu zmatwień.... Już tu pisałam, że im prędzej zaakceptujemy dziecko, tym łatwiej dla nas, naszego partnera, dziecka i całego układu. Trochę mnie martwi to, że piszecie, że są obojętne. Wprawdzie lepiej, że obojętnie niż negatywne. Ale mogłoby być może inaczej? W końcu w takich związkach jak my zyje tysiące kobiet, nie tylko Was bolą wizyty, ale dla dobra dziecka, Was i ukochanego dobrze by było, żeby wszystko funkcjonowało w miarę bez potknięć. Może jestem niwna, ale wierzę (znam nawet), że to się może udać :) Tylko mniej histerii, bo to utrudnia burzy i jest ślepą uliczką :) Jak celineczka napisała na początek dobre jest zdystansowanie się wobec tej sytuacji, jej pomogło :) Miłego białego wieczora. Garniera, trzymaj się!!! :) Ninke:) może warto \"wejść\" w te kontakty z dziećmi? czy jeszcze nie pora? Ciesz się życiem, jak umiesz nabardziej:D Dogdie, jak sie trzymasz? Zielony groszku, wiara czyni cuda. Precz z monotonnią i rutyną. :) I wo goóle, dbajmy o siebie, ukochanego, związek i jego rozwój :) Czy nie widziałyście gdzieś w południowo-zachodniej Polsce ładnego okrągłego i rozkładanego stołu? ;)
-
Bedzie krótko bo mam urwanie głowy:P Niech zyje polskie są downictwo, pomaga mnożyć patologie, zamiast je leczyć. To moje zdanie. A poza tym.....istnieją negocjatorzy, od czasu jakiegoś obowiązuje specjalna ustawa. Głównie to psychologowie i pedagodzy, którzy pomagaja rozwiązywać takie problemy. Tylko cały pic polega na tym, że sądy nie kierują do nich spraw. Te skierowane stanowią 0,26% jak gdzieś przeczytałam.... Patologia:(
-
Zielony Groszku, stu lat w miłości, zdrowiu i szczęściu oraz powrotu iskierek w oczach, a namiętności w sercu. Dogie::( smutne to i żal mi ciebie, bo porzucona kobieta dla drugiej czuje się strasznie źle...i zawsze to samo robi. Przykro mi bardzo....
-
Hej hej hej jakoś coraz mniej piszemy na topiku, Czyzby sprawy sie na tyle szczęslwie układały jak u Simi:) Wszystkim życzę tego mocno, jak najmniej problemów, jak nawięcej frajdy z bycia razem. Ostatnio rozkręciły się na dobre inne topiki, ale są znacznie bardziej podnoszące ciśnienie niż ten. I może niech tak już zostanie:) Pozdrawiam wszystkie
-
Witam..... drogie koleżanki poczytajcie na topiku: pieniądze w drugim związku, co Was może hipotetycznie spotkać. Mało optymistyczna lektura i częstokroc zwykłe polskie moralizatorstwo. Takiego jadu, jak tam dawno nie czytałam jak tam:( Warto zacząc to już teraz ukladać, żeby nie było jak u Lost, która czuje się chyba oszukana i okradana. Zadbajcie o ustalenie, o dziecko, komfort przyszłego męża (żeby czuł się dobrym ojcem) oraz last but no least o siebie :) Powodzenia koleżanki. Zaczyna być zimno. Okropnie ciemno i nie cierpię tej pory roku, a na dodatek jeszcze nie wiem, co robimy na Sylwestra, booooooo:(
-
mało komfortowe, wiem wiem
-
Witm juz prawie zimą ........ :( Znów pdobny wątek rozwija się do tego, co był.:) Z moich obserwacji wynika: że kobiety, które zmienily nazwisko jako młode dziwczyny(wyszły dosc wcześnie jak na dzisiejsze warunki za mąż) i nie miały żadnego \"dorobku\" i pozycji zawodowej, wychodząc za mąż, a wszystko osiagnęły, będąc mężatkami - właśne niechętne są zmianie nazwiska. I trudno się im dziwić. Bo są znane jako panie XY.... Na dodatek wygoda, któż nie jest wygodny?;) Natomiast dziewczyny, wychodzące za mąż z \" pewnym dorobkiem\" albo dodają do swojego albo zmieniają - te są bardziej skłonne wrócić do panieńskiego.... Takie moje obserwacje, no i pragmatyka dnia codziennego. aaaa, gdbysmy się rozwiedli, odcięłabym jego człon w moim nazwisku:)
-
Witam...... tych smutnych (Ninke) i tych, co lubia sprawiać, że inni są smutni. Nie wiem czemu, lecz wruszaja mnie takie rady: podziwiam Cię, ja bym nie dala rady.... Czyżby osoba to pisząca była mała słabą istotką? zyżby nie zdawała sobie sprawy z tego, jak silne mogą być uczucia między ludźmi? Nie twierdzę, że wszystkie kobiety wiążące się z rozwodnikami są silne od początku, ale to właśnie miłość sprawia, że są silne. I jest tak w każdym przypadku, kiedy łączy ludzi ta silna więź. Może do związku z rozwodnikiem trzeba trochę odwagi zyciowej, ale to chyba wszystko sprawia, że dla dwojga kochajacych się ludzi nie ma przeszkód. Wiem coś o tym........ Zresztą jestem zdania, że nie znamy przyszłości i nie wiemy, co będzie, co się nam zdarzy, jak się nam wszystko ułoży, woięc po co pisać rzeczy, których pewność jest wątpliwa? a problemy dopiero się zaczynają: nie wszyscy rozwodzą się z orzekaniem winy, statystyki pokazują, że dortyczy to jedynie 12% roozwodów, gdzie strony szczególnie są zapiekłe, bądź jedna z nich..... wiesz i tak sie składa, że ex ma prawo wnosić o alimenty, ale nie wiadomo czy sąd je orzeknie....taka rzeczywistość....bo dla byłych żon bardzo rzadko je orzeka ze względu na jak pisze Sn \"wyjątkowy charakter\" obowiązku alimentacyjnego, gdyz jest on obwarowany szeregiem wymogów (sporo jest w orzecznictwie SN)
-
Widzę, że dominują osatnio na tym forum same dobre wieści :) Żeby tylko taki sam stan ducha utrzymywałs się w nieskończoność, szczególnie w małżeństwie. Sporo z nas piszę także na topika: jestem tą drugą :PWięc przybyło nam jeszcze jedno miejsce spotlkań. Jak widać tam jest ciąg dalszy naszych problemów. Ja mimo wszystko z uoprem maniaka będę powtarzała, że wszystko zależy od nastawienia psychicznego. I niektóre problemy są, bo same je tworzymy :( Pozdrawiam Was wszystkie: ninke, Barba, celineczka, daisy i kanonistko. Jesli o kimś zapomniałam, to przepraszam.
-
Ale zapewniam Was, że smęcić tez potrafię:P jak mam kiepski dzień, tylko staram się, żeby było ich jak najmniej......
-
Witam :) ninke, radość życia to podstawa. Ta cecha pomaga wychodzić z wielu opresji, wtedy nawet kiedy nie układa się najlepiej, mam swiadomość, że się polepszy, bo życie fortuną się toczy... Już tu pisałam o mojej filozofii życia :) I szczerze się przyznam, sprawdza się, ja jestm zadowolona, uśmiechnięta, mam mniej problemów, nie mam problemów z kontaktami ludzkimi..... Zachecam wszystkich do czerpania frajdy z tego, że żyją, ale z tych drobnych czynności, że mąż kupił mi sok, który lubię, że idę i wybieram sobię rogalika do pracy w pachnącej pieczywem piekarni. Jest masa takich rzeczy, które cieszą, jeśli potrafimy i chcemy. I dzięki nim zycie ma ten smak :) Miami, miami....... Ściskam wszystkie i lecę na zajęcia......
-
Wyglada na to, ze rozrasta się klubik szczęsliwych i moze cały topik bedzie jeszcze bardziej optymistyczny :) Nie tylko radosna bowiem na tym topiku bedę ja ;)
-
Witajcie, jak widzę wróciłyśmy do naszego częstego \"babskiego\" problemu: ile ona ma włąsciwie lat? Tak to juz bywa z kobietami, że jesteśmy ciekawe wieku innych, a same chciałybyśmy nasz własny chronić przed ciekawością innych. Może was zaskoczę, ale mam 28 lat......bo przeczytałam u Garniery, że jestem chyba starsza:P I żeby było śmieszniej wyglądam tak, że czasami nie chcą mi sprzedać piwa w restauracji:P ninke, zgadzam się z Tobą, że miłość zawsze zwycięża i znosi wiele i że wybacza........ach ta Ordonka...też ją kocham, miała barwne i niezwykłe życie, a miłość, którą przeżyła była jak z jej piosenek: ogormna i od pierwszego wejrzenia:) I jestem zdania, że przeszłość wpływa na związek w takim stopniu, na jaki to sobie pozwolimy...... chociaż czasem brutalnie potrafi sie dobijać do naszych drzwi, to chyba nawet to dobijanie i nasza reakcja na to zależy od nas samych. Tak sobie dumam, że wszystko zależy od naszego nastawienia i od tego, co mamy w głowie, jaka jest nasza świadomość. Bo kiedy się ma złe mysli to jest jak samospełniająca sie przepowiednia (pisałam juz o tym) i w koncu będzie źle..... Pozdrawiam wszystkich gorąco w ten ciepły i taki melancholijny dzień ( mój mąż tak sie zmęczył tą melancholią, że poszedł sobie pospać) :)
-
ninke...to gratuluję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chyba trzeba bedzie załozyć mały klubik żon?:P I zapraszać wszystkie dziewczyny z tego topiku powolutku......... Trzy tygodnie trwa uprawomocnienie wyroku, a potem............ Cieszę się bardzo, że wszystko idzie jak po maśle :) Żeby Wam później też się układało jak po maśle i ślub organizowało też bez problemów:P Muszę uciekać, bo zaraz nadejdą moi gości :) Miłego wieczoru.........
-
Witam wieczorową porą:) oderwałam się od pisania i weszłam na topik. Ninke, widzę, że sporo się dzieje......nastrój masz chyba dobry, jeszcze troszkę cierpliwości, mngnienie oka i juz będzie po:) Fajnie, że się wyjaśnia, mam nadzieję, że idzie wszystko w miarę po Waszej myśli i w miarę bez wiekszych problemów:) Napisz kilka słów więcej, Ninke? Jak tam wszystko wyglada? I kiedy dołączasz do szczęsliwie poślubionych?:P Waleriana......sprawa wygląda na w miare klasyczny układ: żonaty facet i kochanka. Napisz coś więcej, to pogłowimy się.... Dobrego wieczoru heloweenowego: Trick or treat! Pumpkin head:p Nie cierpie tych kulturowych kalek:(, ale to chyba zboczenie zawodowe, bo właśnie \"jadę\" po globalizacji w wymiarze aksjologicznym:P Buźka:D
-
celineczka: Wiesz......ta noc poślubna była ciekawym doznaniem, bo zgodnie z nauką Kościoła katolickiego wreszcie przestalismy grzeszyć :P a poza tym niewiele zmieniło.......w moich oczach. :) Ale i tak frajdy tamtej nocy i naszych pierwszych miodowych dni sprzed dwóch lat nie przebije :) W tym pukncie jestśmy zgodni. Pozdrawiam Cię serdecznie. U Ciebie tez tak cudnie za oknem????????
-
celineczka: Czy ja wiem, czy ze mnie spryciula? To raczej mójmąż spryciul, bo unieważnił i mnie namówił na kościelny....... Mu zależało, bo jest wierzący i chciał,żebym miała wszystko jak sie sam wyraził. Więc jak na taki argument nie zgodzić się:) A też ślub był fajny, bo cichy i pogodziłam ogień z wodą, bo jedne ślub i wesele miałam...hmmm. delikatnie mówiąć bajkowe, a drugi cichy i byliśmy sami. Rybka była przednia, koniak wyborny a ksiądz na tę okazję zamówił nam tort, dobre co??? Wcześniej pisałam, że jest naszym znajomym, takim znajomym rodziny :D
-
Witam...... rzeczywiście radosna jestem:) ale nie tylko ze względu na ślub......... Było uroczo, w kościele była jedna tylko staruszka, my świadkowie z osobami towarzyszącymi i koniec listy gości. Teraz odwiedzamy naszych bliskich, którzy z nami nie są...ale ciągle sprawiają, że ludzie się integrują, spotykaja......
-
Dzięki jeszcze raz........ za wszystkie zyczenia. Usmiechnęłam się szczególnie na wzmiankę o ważności:) Uciekam do pracy bo mam.........aż się boję myśleć :P
-
będzie dobrze, sam rozwód to była pestka, potem stresy były z pozwem o alimenty i największe przy unieważnianiu i całym procesie kościelnym, brrrrrrrrrr, przesłuchania mojego męża, jego rodziny.....okropność. Chociaż niezłym stresem jest slub, może nie tyle sama uroczystość, co organizacja imprezy. Ale się potem przyjemnie wspomina:) I te tańce, dodatki i radośc naszych gości........... Na szczęście się udało, mówię to głównie ze względu na niego. Bo wiem, ze to jemu zależy.....mi średnio:P chociaż to miło miec świadomość, że mój mąż chce się ze mna ożenić po raz drugi, prawda?????? cierpliwości i czasu. ot to wszystko, co trzeba. Bo z czasem nawet taka osoba jak była żona widzi po prostu korzyści, głównie dla siebie, żeby unieważnić kościelny:) POWODZENIA:) I DZIEKUJĘ WSZYSTKIM WAM ZA ŻYCZENIA :)