Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anouk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anouk

  1. Zresztą wydaje mi się że drugie żony powinny być bardziej pewne siebie, o ile nie są. Bo to w końcu one są obecne i na całe życie. To one są najważniejsze. Najdojrzalszym wyborem. Już tu pisałam, że mało istotna z punktu widzenia jest pierwsza miłośc, tylko ta ostatnia właśnie. Tylko, że nasz romantyczny paradygmat w myśleniu społecznym psrawia, że: ważna jest pierwsza miłość, pierwsza żona i małżeństwo kościelne. Paradygmat ma prawie 200 lat, a czasy się zmieniają.
  2. do Barba: niestety tak czasem dzieci się zachowują, chcą ugrać maksymalnie dużo dla siebie i dlatego ja twierdzę, że so biedne:( Bo nie potrafią byc bezinteresowne, miłość kojarzą z wymianą jakichś dóbr na jakieś, są tekie \"upośledzone\" pod tym względem. Ale zawsze to dzieci i coś się stało, że są takie a nie inne :( i w tym przypadku zdziałała niestety mamusia. Wiesz smutno mi się Ciebie czyta, wo widzę w Tobie brak nadziei:( Pozdrawiam serdecznie
  3. Ale się zaogniło na naszym topiku......... No niezłe wydarzenia, wiesz Ty powinnaś sobie bez problmeu z tym dać radę, tylko dzieci mi szkoda..............Barba:)
  4. Nie zawsze jest różowo i chyba dzieci utrudniają sprawę, ale tylu ludziom sie przecież udaje:)
  5. Witam stare i nowe forumowiczki:) Dogdie: Twoja sytuacja nie wygląda mi najlepiej i dzieczyny, które tu piszą, piszą szczerze...... Jestem podobnego zdania do nich. Mężczyzna, jeśli chce, potrafi kombinować. Wydaję mi się, że nie masz za bardzo co liczyć na to, że odejdzie od żony i rowiedzie się. Nie w takiej sytuacji, szczególnie kiedy ciągle mieszka z żoną, nieważne co mówi. Przykro mi.. Oczywiście mogę racji nie mieć, ale dla mnie to dość dziwna sytuacja. Właśnie sytuacja kochanki, łudzącej się, że odejdzie........... Na forum znajdziesz wsparcie, ale też i inny punkt widzenia, za który nie ma się co obrażać. A także inny, trzeźwy, bo z zewnątrz, punkt widzenia. Nadchodzi jesień i na pewno będzie Wam dziewczyny nieco ciężej, dziwne, jak wiele zależy od pogody:)
  6. I jak tam u was?????? Dobre wieści?
  7. I co Wy na to?????????Mam na myśli post powyżej...............
  8. ninke, właśnie RAZEM. Nic nie spaja jak problemy i kłopoty, które się wspólnie pokonuje. I są to potem wspaniałe niezapomniane chwile. Tym bardziej, że po tych chwilach jesteśmy juz tylko MY:D ktoś.......to, co napisałaś bardzo mnie zdziwiło. Myślałam, że macie wiele wspołnie juz podjętych decyzji dogadane. O ile mogę zrozumieć, że świeżo po rozwodzie nie myśli się o slubie, to ciężko mi zrozumieć całkowite wykluczenia dzieci i małżeństwa(choć bardziej dziwią mnie dzieci niż małżeństwo). W końcu można zniechęcić się do insttucji, ale jak można zniechęcić się do czegoś, co jest kwintesencją życia? Tym bardziej, że dziecko Twojego mężczyzny, choć jego, będzie nie w pełni jego. Będzie niedzielnym tatą, nie będzie uczestniczył w życiu dziecka na codzień. I sam tak łatwo rezygnuje z ojcostwa!!!! Tego zrozumieć za bardzo nie umiem. Niestety. Dla mnie to zwykłe wygodnictwo. Chyba, że istnieje możliwość, że nie jest w pelni pewien swoich uczuć do Ciebie, przykro mi to pisać. Albo jeszcze przeżycia okołorozwodowe. Ale przemyśl wszystko dokładnie. I trzymajcie się. Muszę kończyć, a jeszcze mam kilka myśli w głowie. Do następnego.
  9. jeszcze jedno, ale krótko: Czytając forum, początkowo z powodu zboczenia zawodowego odkryłam, jak wiele narzeka i ma problemy i zamiast szukać rozwiązania inni forumowicze tylko dodaja im zmartwień i problemów, dlatego, niczym Kandyd przyjęłam rolę \"pozytywnego smęciciela\".
  10. Cieszę się, że tak myślicie. Dla mnie w ogóle życie bez nadziei, bez pozytywnego myślenia, to nie życie...... No bo chyba wtedy pokarałoby mnie Coś i za karę zmusiło do życia. mamy się cieszyć życiem, ma się tylko jedno. A nie dołować, smucić i narzekać. Jak czytam tu na forum niektórych pesymistów albo słucham to z mojego punktu widzenia skoro jest tak fataknie pozostaje im (1) iść do psychiatry, (2) popełnić samobójstwo. Skoro jest tak żle pragmatyzm nakazuje znależć najprostsze rozwiązanie, żeby źle nie było:P Dziewczyny cieszmy się życiem, nawet kiedy nie uklada się w danym momencie najepiej. Przecież równowaga musi być w przyrodzie:p I nie po to teraz jest żle, żeby było zawsze żle. Ale też nie po to jest dobrze, żeby było zawsze dobrze. Ale się dzisiaj filozofizna zrobiłam. Pewnie wina pogody:P A że taka ciężka, to wybaczcie mi wpadki i mało wyrafinowane dziś monologi:P
  11. isabelle Jak czytałam to, co napisałaś, to troche spurpurowaiałam z onieśmielenia, ale teraz szeroko sie uśmiecham:D Cieszę się, że moje mędrkowanie tu na forum się komuś przydaje. Jedna osoba, która na tym coś skorzysta znaczy bardzo, bardzo wiele. Bo wszystko to, co przeszłam, ma wtedy dodatkowy sens. Wszystko to, do czego często dochodziłam sama jest dla innych prostsze i cieszę się, że dzielenie się moimi przemyśleniami komuś służy i pomaga:D Moja koleżanka, kiedy ja biadoliłam (przejmowałam się jak na newsy zareagują moi rodzice, których bardzo kocham) powiedziała mi, że jeśli to prawdziwa miłość, to do naszego uczucia przekonamy wszystkich. I tak się stało. Tylko, że to trwa, to proces nastepujący etapami. Ale jak się jest na właściwej drodze, ciężko z niego zrezygnować. Wystarczy, że spojrzysz za siebie:nie po to tyle zrobiłam, żeby teraz hamletyzować:) Uważam, że wiele zależy od naszego nastawienia psychicznego, włąsciiwie wszystko, bo nasze szczęście i w końcu jest tak, że zakładany przez nas wariant rzeczywistości staję się faktem:) Powodzeni i wytrwałości isabelle Czekałam dziś na twój post i czekałam na to, co napiszesz. Kobiety bądzmy dzielne, bo tacy ludzie są szczęslwi. Ci dzielni, którzy chcą byc szczęslwiw i do tego dążą, a nie załamują się:)
  12. do isabelle: a jeżeli ten związek jest całkowicie na przekór twoim wartościom, pogladom i z tego, co piszesz jesteś pełna wątpliwości, nie idź dalej w tą stronę, bo będzie jeszcze gorzej będziesz się spalać dalej, jesli nie umiesz tego zaakacptowac i być szczęśliwa, lub choćby tylko tolerować:)
  13. a do isabelle: z takiego myślenia \"cywilna żona\" gorsza od kościelnej tworzą się Twoje złe myśli, wątpliwości i problemy żona to żona i koniec nie ma innych rozróżnień a jeśli mam byc szczera: to znam masę kościelnych małżeństw, które żyją ze sobą w sposób wojenny, tworząć jaką chorą karykaturę małżeństwa i kilkanaście tylko cywilnych, które są niezwykle udanymi związkami nie ma zaasad. nie ma reguł i jeszcze jedno: z obserwacji rodzinno-towaryzskich wynika, że drugie małżeństwa są właściwie tymi jedynymi, w sensie tym, czym małżeństwo jest obie strony są dorosłe, dojrzałe i dojrzały do tego, na czym tak właściwie polega bycie ze sobą w związku:)
  14. Czesć dziewczynki:) Ciesze się, że nastawieni choc troche lepsze:) Tak szczerze, to im dłużej żyje jestem zdania, że nie należy zbyt dużo myśleć, gdyż z takiego myślenia nie powstaje nic dobrego, same koszmary i jak słusznie pisze ninke same czarne scenariusze..... Jeżeli macie się unieszczęsliwiać myśląc, lepiej znajdzcie sobie jakieś twórcze zajęcie, pożyteczne i rozwijające. Zdrowiej dla waszej psychiki, a poza tym na pewno się rozwijacie. Czasem tez czytuję inne topki, zawsze odnosząc wrażenie, że niektóre tamety i niektóre problemy stwarzaja sobie sami ludzie swoim profilem osobowościowym. W życiu natomiast nie lubi się smutnych i narzekających osób, ludzie wolą być z kims radosnym, szczęśliwym i zadowolonym. Takim właśnie się zazdrości, natomiast z problemów marudzących sie częściej cieszy, że nie są naszym udziałem. Wiem, że brak dziecka ułatwił mi sprawę, ale gdyby było dziecko też pewnie wszystko umielibyśmy sensownie poukładać:)
  15. Nie ma możlwiości, żeby sąd nie orzekł rozwodu, jeśli strona się nie zgadza.......ci, co piszą, że trwa to dłużej, ale kończy się rozwodem mają rację:) Widzę, że lubicie się dołować. Radzę Wam zamiast czytać niektóre głupawe i przygnębiające, a nie Wasze topiki, zrobić coś dla siebie, albo dla innych. Zacznijcie się nawet uczyć języka obcego, cokoliwek robi konstyruktywnego zamiast czytania dołujących postów oraz myślenia, gdybania. Za dużo myślicie moim zdaniem. A skoro za duzo myślicie, to może brak Wam wiary i pewności? Szczerze, kiedy rozwodził się mój mąż ani przez chwilę nie zwątpiłam, zawsze ufałam, że to MY jesteśmy dla siebie stworzeni i musi się dla nas skończyć dobrze. I jest dobrze, teraz słodko śpi z gazetą na kanapie:)
  16. a co do ślubu kościelnego, w naszym kraju mamy istny szał unieważnień, mój mąż też ma unieważniony:) tylko na wszystko trzeba czasu
  17. isabelle wszystko zależy od podejścia do życia, szczęście przecież to też nasze nastawienie..........włąsnie do zycia, miłości. trzeba pozwolić sobie na bycie szczęśliwym i nie przejmować sie wieloma sprawami:) wiem coś o tym:) pozdrawima Cię serdecznie
  18. Cześć isabelle Przeczytałam twój smutny post i odnoszę wrażenie, moze mylne, że jesteś z tych kobiet, które chcą i nie chcą jednocześnie. otóż według mnie zycie jest za krótkie, by je marnować. Czas biegnie zbyt szybko i po prostu szkoda. Moim zdaniem na pewno lepeij jest cos zrobic sie i potem tego żałować niż żałować, że się trgo nie zrobiło:( i gdybać, co by było, gdyby................................. Poza tym według mnie rzeczy nie dzieja się przez przypadek, wszystkie nawet najdrobniejsze wydarzenia maja w życiu cel. Wszystko jest po coś....coś sie wydarza, żeby........ Może celem tamtego małżeństwa było uzyskanie świaomości, czym jest miłość. Ja nie wierzę w JEDNĄ, jedyna miłość w życiu. Uwaażam, że to spotyka tylko niektórych i są oni w pewien sposób poszkodowani. Wierzę, że mozna kochac w każdym wieku i z każdym rokiem, z każdą miłostką, związkiem zyskujemy wiedzę, czym jest ta prawdziwa:) Eliot kiedys powiedział: Każda kobieta marzy, żeby byc ostatnia miłościa męzczyzny, bo to znazy, że ta jest najprawdziwsza. A błędy zdarzaja sie wszystkim. Może to właśnie małżeństwo było przypadkiem, a rozpad koniecznością???????? A co z tego, że był sakrament? Jesli Bóg spogląda na co niektóre sakramentalne małżeństwa puka sie w łeb i mowi; nie o to mi chodziło........
  19. Znów smutno sie na topoki zrobiła, a lato ciągle na dworze:) Dziewczyny jest ciężko, czekanie meczy, ale spójrzcie na to z perspektywy całego długiego życia ten rok, pół roku to przecież niewiele:) Czas leczy rany i pozwala żyć normalnie. Będzie jeszcze dobrze:)
  20. Widzę, że rozrósł się tutak krąg dobroradek:P Jeśli nie jesteście w temacie, a chcecie koniecznie o czymś pisać, założe Wam osobny topic:P CZeść dziewczyny, mam mało czasu, bo skończyłu się wakacje i wrociło monotonne wstawanie codziennie do pracy........ Każdy czasem mysli, a im więcej myśli, tym mniej jasnych barw sie pojawia.....tak zawsze jest....a swoją drogą kobiety mają tendencję do takiego niewieleprzynaoszącego pozytywów rozdrabniania włosa na części. Wrzesień jest piekny i korzystajmy z tego :)
  21. Jak przeczytałam mój ostatni post, to o mało się nie przewrociłam. Taka liczba literówek. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że bateria w klawiaturze słaba była. Co u was dziewczyny?
  22. Właśnie się ybermy n ślnbrata mojego męża, n drugi koniec Polski i dowiezalam i, ze z rdziny na Młodego (olejny konie Posk) bezie o24 osoby.......i jakoś akraźniej mi się obił, bo na moim było 18........i tak toc i zastanawiałam dlacego....a tu.....po prostu leniuch nie chce sie jeźzi.!!!!!!!!! I jakoś mi lepiej, jak sie dowiedziałam..........Osattnio mam nastrój małej smęty......niby wszystko OK, a ja mam jakieś niezrozumiałe, nawet dla siebie, pretensję. Heh, tak czasem chyba musi być.........
  23. Witam wszystkie szanowne koleżanki. Ostatnie wpisy brzmią tak optymistycznie, jakby miała zacząc się wiosna, a nie kończyło lato:) U mnie wszystko bardzo dobrze, chociaż mamy małe zawieszenie rzeczywistości, bo kupiliśmy nowe rowery i prawie w ogóle nas nie ma w domu:) Stąd moje rzadsze wizyty na topicu. Ale fajnie, że brzmicie tak radośnie: motylki w brzuszku, wiem, że to On, kupujemy działkę i budujemy domek. Ninke, celineczka - tak trzymać. U daisy też lato w pełni:) Sprawy wcześniej czy później zawsze się prostują. I wszystkim życzę oby wcześniej niż później. Biekawe jak tam zielony groszkiem? I ktosiem? Heh, widzę, że dobrze jest:)
  24. Ale się naszukałam tego topicu???? Jakoś martwo tu? Dziewczyny jak tam??? Zielony groszku jak sptawy wyglądają? Ułożyło isię po Waszej myśli? Ninke, jak nastawienie????:)
×