Anouk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anouk
-
Ja dalej mam doła i nie mogę uwierzyc....strasznie mi smutno, cięzko...a co ma powiedzieć jego córka i żona.... nie umiem sobie tego wyobrazic!!!!!! I tak smęcimy wspólnie... W sobotę były imieniny mojej babci, impreza wyszła, że hohoho, jej dzieci, częś wnuków obecnych w PL:) Aż spałam u rodziców, wujek z ciocią też spali:) Ale i tak przez pół wieczoru tylko o jednym gadaliśmy:(
-
No i z tego wszystkiego napisałam skargę na policję, bo pomylili klatki i literki....i nas obudzili zamiast swego poszukiwanego...chcę pisemnych przeprosin, a litościwa jestem, że nie chcę odszkodowania za to, że sąsiedzi widzieli, co mogłoby zaszkodzi mojej opinii:P:P:P:P:P hehehehe Upewniłam się u znajomego, do kogo najlepiej wysłać i poszło...... A swoja drogą, jeśli tak działają, to i tak mają za wysokie wskaźniki wykrywalności i skuteczności....palanteria.... Zresztą wiem, że mieszają....mój znajomy ma problem, bo nazywa się jak się nazywa...bo tak samo nazywa się jeden przemytnik dzieci..... JAJA!!!!!!!! Pewnie, że nie wszyscy, ale mogliby dokładniej sprawdzać kto zali jest, a kim nie jest.... albo jaki numer klatki!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tyle u mnie, a miałam mieć taki fajny dzień, imieniny, goście, imprezka....a tu pały, telefon i smutna wiadomość... Przynajmniej prąd wrócił. heh :(
-
Dziś jest masakryczny dzień.... zmarł mój zaprzyjaźniony kolega z pracy....57 lat...wczoraj jeszcze gadałam z nim o wpół do piątej (jeszcze podpisał mi jeden papier, dał zielone światełko), o 21:30 wysłał mi maila z informacjami, bo go prosiłam. Zdrowy, dbał o siebie: on wymyślił mi prezent dla rodziców pod choinkę.... chował czekoladki, jak dostałam... a tu rano telefon. Nie mogłam uwierzyć.....dalej nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wierzcie mi, wiem, na co się szykuję. Jestem po remoncie swojego mieszkania, a nawet dwóch, na dodatek pamiętam czasy, jak mój tata budował, a potem remontował dom. Będzie remont-demolka...jakich wiele w tamtej okolicy. Ostatnio mój kuzyn \"skasował\" taką kostkę na całkiem zgrabny domek. Na razie zastanawiamy się i liczymy się, na ile nas stac... Musimy się sprężać, żeby jeszcze, jak się zdecydujemy na to rozwiązanie, w miarę szybko pchną działkę, ewentualnie podzieli na dwie i każdą sprzeda osobno. Jeszcze mój wybył z domu bez telefonu i nęka mnie jego szefowa. uwaga : gryzę!
-
Ano...czas leci;) Groszek ma Fasolkę w brzuchu:) Maluchy śmigają i świat poznają...prawie same właściwe wybory... Yenka, agata...ja z pełną świadomością decyduję się na zakup domu-kostki z lat 70. Bo chcę całkowitego remontu, na razie kalkulujemy, czy sprzedając działkę, biorąc kredyt i potem sprzedając mieszkanie starczy nam na kupno i remont...czy będzie kredyt na jakieś 20 lat? Mnie nie przeraża myśl o remoncie, w końcu będzie to budowa całkiem nowego domu na fundamentach starego......myślimy tylko o wykorzystaniu zewnętrznych ścian;) w pewnych ramach oczywiście;) Zdajemy sobie sprawę, że kupując dom z lat 70 wszystko zmienimy! Zaczniemy od projektu...bo w gruncie rzeczy chodzi nam o lokalizację. Dom ma mieć tak koło 200metrów. Nie będzie tylko wymiany podłóg czy malowania ścian;) Będzie wybebeszenie, burzenie...wymiana instalacji, wszystko. Więc w sumie będzie budowa od nowa. Na razie liczymy, na ile nas stać... czy już szukać? czy czeka? czy już sprzedawać działkę? Tak sobie dumamy.... Ale dzisiaj miałam zakręcony dzień...
-
Hej, ledwo zipię...wróciłam z badmintona, sauny, jutro basen...czego się dla nart nie robi:P::P:P:P: Na lodowisku każą jeździć w kaskach, więc zrezygnowaliśmy...od trzeciego roku życia jeżdżę na łyżwach i jeszcze nie zrobiłam sobie krzywdy. Jestem nienormalna...a mój mnie rozpuszcza, rozpieszcza... W końcu muszę byc najszybsza ze znajomych i miec kondychę...już 27 jedziemy w Alpy:D:D:D:D:D:D W chwili autorefleksji doszłam do wniosku, że mam tak dobrze, że nie mogę narzekać;) Agata, yenka, co za różnica remont czy budowa własnego domostwa??????? Coraz bardziej skłaniam sie do sprzedaży działki zakupu czegoś w mojej ulubionej okolicy. Mój też...dotarło do niego, że będzie kosił trawę z 2000 metrów:P:P:P:P:P a lepiej jest kosi z 600-700:P
-
Whimka, śpiewam Ci ja anielskim głosem ala Natalia Grosiak (uwielbiam tę dziewuchę): aaaa, kotki dwa..... Z racji, że mój mi zrobił taką niespodziankę...ja robię mojemu pod choinkę. Do słuchawek, których się spodziewa...szykuję płytę Żywiołaka, której się nie spodziewa. Muzyka mu się strasznie spodobała, słuchaliśmy audycji w radio z liderem tejże głupy. Myk polega na tym, że płyta wychodzi 13, w empikach jest 20..... My jedziemy 19 do rodziców mojego, tam empiku nie ma... więc żeby mój dostał te płytę pod choinkę...durna żona pisała do lidera zespołu oraz do jego impresariatu.;) Jutro durna żona leci między pracą A i B na dworzec, żeby odebrać przesyłkę konduktorską z płytą:P:P:P:P Nienormalna jestem, ale chcę zobaczy jego minę:P:P:P:P:P No i zakupiłam Prince of Percia. Znaczy na dziś zamówiłam. Ma byc w sklepie za parę dni.... bo poczcie i kurierom jakoś nie wierzę. agata, zorganizujemy pomoc prawną...w razie afektu na glazerniku:P Ja i mój dogadaliśmy się mniej więcej, co powiedzieć architektowi, jak do niego się wybierzemy, żeby stworzył nam projekt naszego wspólnego domu tuż za miedzą miasta. Ostatnio wprawdzie rozważamy opcję, czy może nie sprzedać działki i nie kupić mniejszej działki (dużo mniejszej) z domem do przeróbki na moich ukochanych Krzykach..... lub nieco mniej kochanym , ale pięknym Borku... I tak sobie kontemplujemy. co by tu, jak by tu...
-
Howgh! Agata:) tak czy owak: zabic:P:P:P:P Jestem właśnie po awarii halogenów w kuchni. Wina elektrycznego pomocnika mojego glazurnika jest ewidentna:P:P:P Ostatnio coś migotały mi halogeny, ale że mówili on radio, że jest awaria gdzieś niedaleko, zrzuciłam wiec winę na prąd. A w niedzielę wyciągam gary ze zmywary, a tu.... coś mi śmierdzi, cosik dymi.... panika...wyłączyliśmy światło, wezwaliśmy pana męża łaskawcę...a on się na prądzie nie zna. Drugi raz za niego nie wyszłabym...jak się nie zna na prądzie, to żaden z niego facet:( Wczoraj dumałam co tu zrobic, potem zapomniałam....dziś się przypomniało i stawił się mój nieoceniony i kochany rodziciel. Zbadał, naprawił....było o wyższości kostek ceramicznych nad plastykowymi..... Garni!!!!!!!!!!!!!!! Doszło!Dzięki!!!! Są hiperfajne:) Celi to, co piszesz jest wzruszające...podobnie jak whimka...tylko na innym etapie życie. I to własnie jest tu wspaniałe, ta nasza różnorodność, a w gruncie rzeczy podobieństwo:) Tak więc wszystkiego NAJ naszej małej-wielkiej JUBILATCE. :) Otoczoną rodziną teletubisi:)
-
Dziewczyny... nie chciałam, żeby Wam było smutno..... :(:(:(:(:(
-
Ifka, u mnie tylko soki pomarańczowe, a G. Michaela ni sladu....
-
Ja chcę, żęby dziś było dwa tygodnie później......
-
Groszkowa, to chyba po Twojej myśli:) No i gratulacje!!!!
-
Hej, a ja wróciłam...tydzień bogaty w wydarzenia i wrażenia. Jutro jadę na NARTY!!!!!! Gdybym mogła dziś już bym pojechała. Mam nowe śliczne butki o pięknej nazwie:D Mam nadzieję, że będą tak dobre jak pięknie i szybko nazywają się ;) Kupiłam je wczoraj w Warszawie, co oznaczało, że dziś i wczoraj wieczór cały czas tłukłam się z kartonem, torbą na kołkach, torebką i torbą z laptopem. Jestem nienormalna;) Zwariowałam!!!!!!! naprawdę!!!!!!!! bo zakochałam się w Voelklach i zastanawiam się, czy sobie ich nie sprawic, kupując w necie. Zawsze to trochę taniej. Mój obrażony moją rozrzutnością wita mnie, niewidzianą od kilku dni , gadką o motorze:P:P:P:P Będzie więc kompromis, kupię moje Voelkle i będę trzyma w garażu:P:P:P:P Koncert udany, bardzo, pan pięknie śpiewał i bosko wyglądał. Zaraz idę spać i jutro pobudka 5:00:D Nienawidzę rannego wstawania, ale narty;):):):)
-
Groszku, masz jeszcze czasu na decyzję;) Ninke, fajne włoski:) Wiesz, u nas Piękną łatwo pomylić ze Śliczną. Całe szczęście, że są niebyt daleko od siebie. Dlaczego faceci to tacy straszni gadżeciarze???? I jeszcze usłyszałam, że ja dużo wydaję....... no myślałam, że padnę:(
-
Whim, ja znam mentalność tych, co układają te plany aż nadto dobrze;):) Chyba wszędzie robią to podobne do siebie osoby. A mój dziś kupił na wyjazdy walkie talkie:( Już nawet nie ma co komentowac. :(
-
Smutne wieści... będzie dobrze. Kici, yenka, choroby, szpitale się zdarzają, ale tylko od czasu do czasu. Jestem pewna, że wszystko skończy się... zdrowo:)
-
Hej, groszku taka radość i szczęście bije od Ciebie:) Super:) Ja już w domku, nigdzie się juz dziś nie ruszam...zapowiedziałam mojemu...wymyślił wizytę u znajomych, ale mi się nic nie chce. U nas zimno, drobny śnieg, dziś, jak wracałam z pracy też padało. Fajnie jest. Tylko, żeby jeszcze więcej śniegu było no i wolne jakieś;) Oponki załatwiliśmy wczoraj, bo mam u mechaników fory i zrobili mi z dnia na dzień w dwóch autach, Mój był nieszczęśliwy, bo raz pojechał moim, a potem musiał drugi raz fordem;) Mój kupił mi do auta składaną saperkę z bundeswehry, na wypadek gdybyśmy zakopali się kiedyś w górach. Walnął mi koc do bagażnika i łańcuchy na koła. Wożę ja teraz we wszystkich skrytkach taką ilość sprzętu, że szooook;) Tak mnie mąż zaopatrzył. NARTY!!!!!!!!!!!!!!! Pilenie obserwuję warunki i może wkrótce pojedziemy na jeden dzień:) Boję się poniedziałku, bo zamykają jedną z trzech głównych dróg na południe, a druga jest nieco rozkopana...będzie masakra. Tak wczorajsze wieczorne korki. Moi znajomi zostawali dłużej w pracy, bo woleli siedzieć w biurze niż w aucie:P:P:P Plany na dzisiejszy wieczór: gra lub film i .....;)
-
Celi, kozaki... Jedne botki, drugie długie... jedne i drugie czarne. Ale wybór był zbyt ciężki;) Jo, sprawiedliwość musi być po Twojej stronie;)
-
Śliczne imiona, Groszkowa:)
-
Boshe, jak się uda, to od 19-12 do 5-01 będzie laaaaaaaaaaaaaaaaaaaaabbaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa:) Może nie taka całkiem, ale laba;)
-
Celi, co do laptopa, to najbardziej pewnie spodoba jej się ten, który jest akurat w tym momencie przez Was używany;) Idę o zakład;) Ale szampony w pralce:) zuch dziewuszka:D:D:D:D:D Udała się Wam latorośl:) A różowy konik jest śliczny;)
-
Hej, no to jestem...dziś po zakupach!!!! :D:D:D:D Zaszalałam, oj zaszalałam;) Nie mogłam się zdecydować , więc.... ;) W kwestii wózka: macie rację, ważne są różne kryteria. Mnie ten wózek super się podoba, niestety kosztuje , ile kosztuje:( Cena zdecydowanie mi się mniej podoba. W lecie byłam na wielu spacerkach z różnymi wózkami, niektóre \"prowadziłam\" i żaden nie równa się do łatwości prowadzenia Urban ridera. Do jego prostoty, funkcjonalności i komfortu. A już szczególnie wielki Roan mojej drugiej przyjaciółki. Masakra: skręcanie, chodniki, podjazdy.... Moja przyjaciółka mówi, że urban rider jest jak suv...i ma rację , wszędzie wjedzie. Ciągałyśmy Mateusza nawet na Ślężę w wózku;) Nie mówiąc o polnej drodze z dziurami i kraterami. On zapłaciła 2400 za komplet z gondolą, spacerówką, parasolką i reduktorami czy jak tam się to nazywa. Kolor wściekle jasno zielony;) Boski! Inna sprawa, że można kupować go w elementach. Mój też się puka w czoło, odkąd dowiedział się, ile kosztuje, ale..... przecież nawet nie jestem w ciąży. A potem ona trwa 9 miesięcy, chyba mi starczy czasu na przekonanie;) Groszku, to listopad, masakryczna pogoda i wiatr, który wyrywa i łamie Tobie parasolkę. Moja jest gniotsa, nie łamiotsa. Za 15 PLN z Rossmana, polecam serdecznie. Rozpadało się, ja bez parasolki, więc kupiłam co było pod ręką ze trzy lata temu. Groszku, wraz ze świętami przejdzie. Spójrz za okno, nawet najwięksi optymiści więdną i marnieją. Ja też ziewam i mam wisielczy humorek. Jutro chyba jest nawet światowy dzień życzliwości. Więc, żeby jutro było wszystkim jak w niebie. Poza tym oddałam się bez reszty urokom konsoli;) blokując dostęp mojemu, gram w jakieś dziwne kaczuszki i waciaki z Little Big Planet;) kiedy już się ze wszystkim obrobię.... Mój ma teraz nieziemską ilość pracy, coraz bliżej święta, coraz bliżej święta. Więc i granie odpada w jego przypadku. Ja zaczęłam kupować już prezenty, przez Internet, bo brak czasu, korki mnie ograniczają . A muszę kupi wcześniej, żeby nasza kochana poczta lub kurier zdążyli. Mojemu kupię słuchawki. Już mam wszystko rozeznane. I modelowo i cenowo;) Ifka, zacytuję Ciebie: niech spada na drzewo;) Najlepiej bananowca:)
-
Groszkowa, wklep mutsy w googlach :) Będzie się podobało:) Ja mam taką masakrę w pracy, że jaaaaaaaaaacie. Dałam się skusic na administrowanie i mam za swoje:P:P:P:P W pracy nr 1 też mi smęcą o tym samym, a ja będę miec wtedy konflikt interesów. Chyba. Ale nie dam się wpuścic w drugą taką fuchę, w takie maliny.... Co to, to nie;) Nawet jak mnie wyMOODLE\'ą :P:P:P:P
-
Hej, yenka, ciepłe serdeczności.... Ja dziś właśnie do domu dotarłam. kocham \"wieczorówkę\"...nie ma co.... :( Fajnie piszecie, sporo się zmieniło, są dzieci, śluby...i rozstania. Wszystkie jesteśmy o coś mądrzejsze... Groszkowa, MUTSY; wózek nazywa się urban rider. Ma cztery kołka i tylne są skrętne. Jest bomba, czegoś tak skrętnego jeszcze nie widziałam. Jak mini van. No i wszystko jest do kompletu, gondola, spacerówka, fotelik, różne adaptery. Cuda na kiju! Kolory różnorodne. Mały mojej przyjaciółki tym jeździ, teraz spacerówą:)
-
witam, od nas samych sporo zależy. Ja dotarłam nach hause:( Padam, głowa mnie boli, nogi.... Spać! Nawet nie idę dziś ganiać za lotką:(
-
Ustalają termin operacji w Krakowie, mały ma rozwrastwienie tkanek przedsionka i zastawki. Teraz będą robić wszystkie potrzebne badania, może jeszcze zdążą z operacją w tym roku. Im szybciej tym lepiej...