Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anouk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anouk

  1. Jak inni wielonikowcy i obończynie moralności chcą bawić się na tym forum, niech sie bawią.......... A jak ktoś wejdzie i poczyta, będzie miał jasny obraz sytuacji. Co do nazwiska: no właśnie dziecko zmienia sytuację i w takiej sytyuacji, w jakiej jest mała zagubiona, też bym je raczej zostawiła........ O tym już pisałam, ja jestem dwunazwiskowa i jakoś cięzko mi było się rostać z moim panieńskim, tym bardziej, że mam...hmmm...pewien dorobek pod panieńskim nazwiskiem. A tu własnie dotykamy problemu wielu młodych kobiet, które wychodząc za mąż przybierają naziwsko męż i jedynie pod tym są znane...kiedyś była dyskusja na forum weselnym, widnieje ono na dyplomie, we wszystkich księgach. Też rozumiem sytuację, że robią to z wygody, z niechęci do załatwiana wielu spraw. I raczej też nie jestem zdania, że robią to na złość komuś. Trzeba to zrozumieć..... Może trochę przesadzasz w tym wanturowaniu się o nazwisko ex. Niech ona decyduje....Jej sprawa, jej wybór. Nie ma nad czym moim zdaniem biadolić. Tak się składa, że była żona mojego męża wrocla do panieńskiego, ale nie miała dzieci, ani nawet zmienonych dokumentów po slubie......... Wieć celineczko, nie lamentuj i nie wojuj z byłą żoną o nazwisko, ale zajmij się bieżącymi sprawami. Jeżeli ona wie, że masz zamiar potem dołaćzyć do swojego nazwisko męża, moze robi Wam na złość. Lepiej nic nie mówic, mudawać, że nnas to nie obchodzi, a może głównej samej zainteresowanej się zmieni :)
  2. No jak tam???Już lepiej? Nie ma się co tak oburzać, na forum każdy pisze, co chce. Niektórzy po to tylko, żeby wsadzić szpilę albo nawrzucać komuś dla naprawy własnego samopoczucia. Więc ćwiczmy się dziewczyny w cierpliwości i czasem w braku reakcji na małostkowe i głupie zaczepki. Miłego dnia wszystkim, szczególnie celineczce:) O reszcie nie zapomniałam, nie myślcie tak:)
  3. Ubawiłam się tą złością, co nie miara......... Ma ktoś tu bujną wyobrażnie, fałszywie rozwiniętą empatię i zdolność nadinterpretacji, aż dziwią mnie takie cechy u mężczyzny, bo chyba do tej płci sie ktoś przyznawał. Głonie chodzi o usystematyzowanie odpowiedzi i postów...... W końcu nic nadzwyczajnego....i jak łatwo wpadam w złość, sama o tym nie wiedziałam. A co do moich zdolności łaćzenia wypowiedzi w całość i rzekomej irytacji - imponujesz mi wyobrażnią, może pisanie scenariuszy przez Ciebie ożywi niektóre polskie seriale:P jesteście biedne: w sumie masz rację, nikt nie zabrania i nie zmusza do zmiany nazwiska, tylko, że jakoś byłoby mi niezręcznie używać nazwiska człowieka, z którym nic mnie już nie lączy. Ja bym wrocła do swojego, a raczej została tylko przy nim. Mogłabym je zostawić tylko ze względu na dziecko, tylko to by mnie przekonało.
  4. do autora postu powyżej bądz na tyle odważny i choć się podpisz ciężko dyskutować z kimś kto nawet nie popisze się jakimś nikiem:)
  5. I pozdrawiam wojowniczki z tego topiku, mniej zażartości, proszę. Bo powoli dyskusja przypomina mi wojenki polskich polityków.
  6. Do tego dowcipnisia od dam, daję żonatemu, bo jest moim mężem:P a poczucie humoru rodem z przedszkola uśmiałam się do rozpuku:P
  7. Celineczka, trzymaj fason i zachowuj się jak dama....trochę Cię ponosi, a na złości się tylko traci, a nie wygrywa. Niestety...... Teoria trochę konfabulacyjna, przesadna i chyba z Twojej złości powstała. Ale nie dawaj się tak łatwo ponosić:) Trzymaj się:)
  8. do celineczki: wiesz, może trochę Cię poniosło, ale straciłaś zimną krew, a czasem w takich sytuacjach warto ją zachować :) Trzymaj się i niech Wam wszystkim złość mija szybko. Bo zycie jest za krótkie na takie długie złości:)
  9. Witam, widzę, że zeszło na slub kościelny...niespodzianka napisała, że to niesprawiedliwe, że biorą go ci, którym nie zależy, z tradycji czy przyzwyczajenia. Ja uważam, że człowiek powinien sam zdecydować, który mu bardziej odpowiada, a jeśli nie ma możliwości wyboru, jest uboższy i się denerwuje, co widać w tym poście Niespodzianko... Ta już bywa..... Ale przecież nie tylko wobec ślubu kościelengo nasze się życie toczy. to tylko fragment naszego szczęścia, prawwda? Akurat ostatnio moje sie toczy, bo zdecydowaliśmy się, że go weźmiemy, tylko, że ja musiałam mieć dyspensę u biskupa, hihi. A to, co pisała chyba KTOSIA.... - dla mnie nie ma znaczenia, nie ślubuje sie po raz drugi, tylko po raz pierwszy, bo tamto było nieważne, czyli, że ślubu nie było. Taka jest filozofia Kościoła Katolickiego. Teraz mamy mały ślubik, ale nasz ślub dwa lata temu był huczny, z niespodziankami, których nie ma na innych i fajnym weselem:) Nie myślcie jeszcze o czymś, co jest daleko, daleko, nie skupiajcie się na tych odległych detalach:p
  10. z tą miłością to jest szansa...pod warunkiem, że uda się dowieść, że kłamał w czasie przysięgi i jej nie kochał. Trudne do przeprowadzenia, ale nie niemożliwe:P U nas mgła:)opada , świetnie to wygląda.
  11. A do niespodzianki: to właśnie to, że pobrali się z \"wpadki\" może pomoć w uzyskaniu unieważnienia ślubu kościelnego. Bo małżeństwo zawarte zostało pod przymusem:P Pozdrawiam
  12. Tylko tyle, że Tusk wziął po 26 latach slub koscielny, mój będzie za dwa tygodnie:) Oczywiście w kościele:)
  13. Dzieki, raczej on jest przykładem... A ja tego, że dla ukochanej osoby robi się wszystko byleby tylko była szczęśliwa....bo dla mnie kościelny NIC nie zmiania. Wiem, że mu zależało na przystępowaniu do komunii itp. Ja się od tego zawsze trzymałam z dala i było mi to obojętne, ale jak chce...to nie wolno mi odmawiać, prawda?????
  14. A co u Was?????? Jak nastawienie do zycia......... Chcę Wam tylko przypomnieć, że bycie rozwodnikiem/ rozwódką to nie stygmat w naszym społeczeństwi.....to do ninke.
  15. Zaskocze Was, ja i mój mąż szykujemy sie do ślubu kościelnego. Będziemy my i świadkowie i nasz znajomy ksiądz. To już niebawem :) Spytał czy nie można by tego załatwić, ja powiedziałam, że nie ma problemu, poszliśmy do naszego znajomego księdza i za 3 tygodnie będę ślubowała mu wierność i uczciwość małżeńską. Wiem, że bardzo mu na tym zeleży, więć co mi szkodzi :) Robię to dla niego, żeby miał to, co mu potrzeba. Zreszta jak Tusk może, to ja nie mogę.............. Musze sobie tylko sprawić jakiś strój z kapeluszem.........
  16. Szczerość, szczerośc i jeszcze raz szczerość. Ja kiedyś próbowałam podobnie do Ciebie \"podejść\" rodziców i bardzo tego teraz żałuję. Bo może nie jakoś tak strasznie, ale coś zepsułam w naszych relacjach, zmniejszyłam w ich oczach zaufanie - i z tego powodu ciągle mi przykro. Szybko wyprotowałam sprawę, naprawdę szybko (po kilkunastu dniach), ale niesmak,że od razu nie powiedziałam pozostaje. Nie warto popełniać błędów już popełnionych...... ninke...piszesz o szczerości, a działa tylko w stronę jego rodziny:( Wiem, że odległość zmienia relacje.....ale ...... :) pozdrawiam
  17. do ktosia: rozumiem Cię:) ale chyba ważne jest, żeby przedsięwziął odpowiednie kroki: sprawa, przeprowadzka, bycie z Tobą tak jak zazwyczaj są ze sobą ludzie. hmmmmm....tak normalnie i na codzień.
  18. Ajsza, słuchaj siebie i swoich uczuc, a nie otoczenia. Ty z nim będziesz żyła, nie rodzina. Jeżeli jest to To, to do swojej miłości przekonacie wszystkich, tylko Ty musisz być pewna swoich uczuć:) Wapliwości mogą się pojawiać, normalne, tylko im mniej ich, tym większa pewność, większa frajda. Jak poznałam mojego męża, był jeszcze żonaty, choć małżeństwo osiągnęło fazę dna. Ale wiedziałam, że to TEN, od początku. I martwiłam się zdaneim rodziny, ale wiedziałam, że muszą się pogodzić. I tak sobie szczęsliwie żyjemy już czas jakiś:) Wsłuchuj się w siebie i we własne emocje, a nie rad innych....bo wiesz, jak jest z \"dobrymi radami\" ciotek........ :P
  19. do wszystkich : szczera prawda:P z tym wyolbrzymianiem, poczekaj, może też potrzebuje czasu, żeby przemyśleć, byleby nie za długo nie byłby to czas stracony:)
  20. A początkowo może się kwasić bo będzie się bał. Później w miarę oswajania zmienia podejście, my nasze macierzyństwo mamy dane z natury, natomiast męźczyźnis ię go uczą.... :)
  21. Do do wszystkich: to co z tego, że już miaŁ? Jeśli kocha i jedst odpowiedzialnym mężczyzną, zrozumie.......... Moje dwie koleżanki, chyba nawet trzy, miały takie sytuacje i kiedy pojawiły sie na świecie dzieci z nowych związków tatusiowie byli całkowicie zatraceni w swoim tacierzyństwie. Chyba nawet bardziej się bobasami przejmowali niż w swoich pierwszych związkach........... jak sobie przypominam...... Nie ma tu żadnej sprzeczności i do licha, nie katuj się stwierdzeniem, że on JUŻ MIAŁ rodzinę... bo nowy związek małżeństwo jest czymś innym, generalnie mężczyźni strają się nie pamiętać tamtego małżeństwa, tylko czasem dzieci im na to nie pozwalają:P
  22. Do do wszystkich: uważam, że nie masz racji w sprawie dzieci. Może się nie pali, ale przyjdzie moment i się pewnie zdecydujecie na dziecko. I wtedy nie będzie tak, że te dzieci beą ważniejsze niż wasze. Teraz są ważniejsze, bo waszych nie ma....... Moim zdaniem nie ma tu żadnego kłopotu w jego miłości do dzieci... Nie można kochać kogoś, kogo jeszcze nie ma. Tyle. Natomiast na pewno będzie się zastanwiałn nad zwiększeniem potomstwa, ale skoro jestecie zgodnym i kochającym związkiem - przyjdzie taka chwila. :)
  23. Lepiej poczytajcie jak zdradzone żony szykują się do rozwodów. Pouczająca lektura............... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4852&start=18600 Ze też wcześniej tam nie zajrza łam............heh................
  24. Powiem wam dziewczyny jedno, kiedy mężczyzna mówi Wam, że żona powiedziała, że rozwodu nie da - przeważnie znaczy, że nie zależy mu specjalnie na tym, by być z nową ukochaną, nie zależy mu na rozwodzie, bo to wygodne......... Natomiast jeśli mężczyzna jest pewnien swego, to to, że żona szantażuje, grozi tym, że nie da rozwodu nie ma znaczenia. Pisze zanosi poewz i walczy w sądzie. Sądy przecież orzekają rozwiązanie małżeństwa na podstawie wielu przesłanek, a to, że żona tego nie chce, czasem nie ma znaczenia. Więć dla mnie męśkie argumenty typu: nie chce dać rozwodu albo szantażuje i odwlekam sprawę jest tchórzostwem. To mój punkt widzenia, inni pewnie myślą, co innego:P Pozdrawiam
×