Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anouk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Anouk

  1. Właśnie się ybermy n ślnbrata mojego męża, n drugi koniec Polski i dowiezalam i, ze z rdziny na Młodego (olejny konie Posk) bezie o24 osoby.......i jakoś akraźniej mi się obił, bo na moim było 18........i tak toc i zastanawiałam dlacego....a tu.....po prostu leniuch nie chce sie jeźzi.!!!!!!!!! I jakoś mi lepiej, jak sie dowiedziałam..........Osattnio mam nastrój małej smęty......niby wszystko OK, a ja mam jakieś niezrozumiałe, nawet dla siebie, pretensję. Heh, tak czasem chyba musi być.........
  2. Witam wszystkie szanowne koleżanki. Ostatnie wpisy brzmią tak optymistycznie, jakby miała zacząc się wiosna, a nie kończyło lato:) U mnie wszystko bardzo dobrze, chociaż mamy małe zawieszenie rzeczywistości, bo kupiliśmy nowe rowery i prawie w ogóle nas nie ma w domu:) Stąd moje rzadsze wizyty na topicu. Ale fajnie, że brzmicie tak radośnie: motylki w brzuszku, wiem, że to On, kupujemy działkę i budujemy domek. Ninke, celineczka - tak trzymać. U daisy też lato w pełni:) Sprawy wcześniej czy później zawsze się prostują. I wszystkim życzę oby wcześniej niż później. Biekawe jak tam zielony groszkiem? I ktosiem? Heh, widzę, że dobrze jest:)
  3. Ale się naszukałam tego topicu???? Jakoś martwo tu? Dziewczyny jak tam??? Zielony groszku jak sptawy wyglądają? Ułożyło isię po Waszej myśli? Ninke, jak nastawienie????:)
  4. Wydaje mi się że żaden zdradzający mąż nie opisałby w ten sposób kochanki, jako serduszko czy coś taiego....prędzej imieniem i nazwiskiem, może nawet wymyślonym męśkim, albo jako hydraulik, ogrodnik, malarz, tapeciarz itp. Na Twoim miescu obserwowałabym i delikatnbie podgadywałago, żartowała. Ale tak czy owak porozmawiać trzeba, tylko to kwestia czasu i twojej wiedzy. Trzymaj się:)
  5. Zielony groszku, dojrzała decyzja:) Jeśli tak czujesz, właśnie tak rób i dbaj o Wasz związek w tym trudnym okresie. Tylko nie podejmuj pochopnie niektórych decyzji, o których wcześniej myślałaś...wiesz o czym mówię:P
  6. dowody to: zeznania stron, ale tez zeznania innych świadków, którzy cos widzieli, czasami są to jakieś dokumenty, listy, maile, w których strony informują albo siebie albo osoby postronne o tym, że mają dość bycia razem itp.......... przy orzekaniu o winie.....hmmm...jest podobnie, tylko trzeba wskazać wyraźny powód rozpadu małżeństwa (zdrada, nałogi, przemoc, itp) oraz dowieść tego zielony groszku, masz rację pozew jest wysyłany obligatoryjnie, natomiast praktyka sądowa w tym kraju jest taka, że jest wysyłany pocztą. Zresztą jeżeli nie dostał go, powinien pójść do kancelarii sądu i go przeczytać/odebrać (bo jego kopia właśnie tam się znajdowała). I nie trzeba żadnej determinacji....... Ale jak ma żonę prawnika, radziłabym adwokata....poważnie, bo nie wiadomo co z tego może jeszcze wyjść. Jeżeli są takie warunki, że żona chce zatrzymać wszystko, może warto dołączyć sprawę o podział majątku. Dłużej potrwa o jedną, dwie rozprawy, ale......... Zastanówcie się..... Pozdrawiam i głowy do góry( wiem, że stres okropny, ale mija)
  7. Witajcie smutaski:) Faktycznie nie za wesoło. Pierwsza rozprawa jest pojednawcza i ten, kto składa pozew powinien na niej być. W ogóle powinno się być, bo dla sądu to ważna okolicznośc. Zielony groszku.....jak to nie czytał pozwu? Musiał go dostać razem z zawiadomieniem o pierwszej rozprawie. MUSIAŁ....... Nie chce cię smucić. Dziwczyny, wstrzymajcie swoje plany prokreacyjne, tak, jak pisałam to może potrwać, a Wasza ciąża wcale nie ułatwi sprawy. Tak samo jak Wasze pojawienie się w sądzie. Po pierwsze na selę nie wejdziecie, po drugie NA CO TO WAM?????????? Co do materiałów dowodowych, to odgrywaja rolę, jeśli chce się wykazać winę małżonka. Tak mówi moja przyjaciółka, a jest prawnikiem więc wie, co mówi:) Służa głównie obniżeniu wiarygodności strony i zapewnieniu sobie lepszej pozycji, natomiast o czymś takim.....ja nie słyszałam, żeby dowieść, że małżeństwo nie ma szans. A czy Wasi panowie mają adwokatów? Czy sami działają na własną rękę? Pogubiłam się czyja była-nie była żona jest prawniczką, ale radzę znaleźć szybko adwokata. I wymusić stawianie się na rozprawach, chyba, że jest adwokat z pełnym pełnomocnictwem. Ale w oczach sądu zawsze lepeij wygląda, że są obie strony. Nie chcę Was zasmucać więcęj, trzymajcie się dzielnie. I pilnujcie swoich mężczyzn i ich spraw. W końcu jest to również i w Waszym interesie Buzia
  8. do zielonego groszka, spokojnie, nie on jeden, kazdy zna kogoś rozwiedzionego i wbrew temu, co się mówi publicznie, jest rozwodników obu płci bardzo wielu....... Dasz radę.............A co \"mądrych\" rad pozyżej, niech piszący będą mniej leniwi i przejrzą kilka, kilkadziesiąt postów, żeby mieć lepsze rozeznanie w sytuacji. Pozdrawiam i trzymajcie się:)
  9. Najbardziej elegancko to dogadać sprawy miedzy sobą, a w sądzie przedstawić jednolitą wersję wydarzeń. Wówczas to wszystko krócej trwa i jest mniej stresujące dla uczestników. Ale i tak nigdy nie mozna być pewnym zeznań drugiej strony. Trzymajcie się w tym stresie i bądźcie wsparciem dla swoich mężczyzn. Bo to zostanie wam zawsze docenione :)
  10. o zgadzam się z KTOSIEM...... jeżeli dba o swoją córkę, masz pewność, niemal, że będzie się cieszył , przeżywał i dbał o Wasze. To chyba powód do radości, a nie do smutku?:P
  11. jek dziewczyny jak wam dzis???? widzę że rozmowa dalej tyczy dzieci waszych pertnerów. Tak szczerze, ja sobie nie wyobrażam sytuacji, żebym nie zaakceptowała. Starałabym się starałą i może by mi wyszło. Tym bardzoieej, że jeżeli dziecko będzie się czuło przez nas akceptowane jest szansa, że zaakceptuje nas i swoje przyrodnie rodzeństwo. Tak sobie myśle. Do celineczki, postaraj sie przemyśleć, wiem, że to trudne dla ciebie. Ale tak szczerze: innego wyjścia w zdrowym związku nie ma:( daisy81: na początku znajomości kilkakrotnie pomylił imię, to sie często zdarza, w końcu był wiele lat zwiazany z kobietą. Wiem, że Ci przykro, mi też było. Ale w końcu to nic nadzwyczajnego, ot, zdarza się w początkach:) Ale też miałam z trgo powodu kiepski humor, więc doskonale wiem, o co chodzi. Ale niestety z punktu widzenia czasu widzę, że robimy z igły widły. Takk szczerze............. Buzia
  12. tamto to byłam ja, ale coś mi się wkleiło w nicka, przepraszam tamten wywód napisałam ja:P
  13. Tak sobie myślę, że może wam zrzędzę, ale już za mną tyle rzeczy, więć mam świadomość tego, jak to jest. Dlatego do Was dołaczyłam. Pozdrawiam wszystkie
  14. witam wszystkie, mam nadzieje, że macie lepsza pogodę ode mnie? do wszystkich, ale do celineczki w szczegolnosci sposób dobry,tylko czy jesteś przygotowana na odpwoiedź? pewnie wspomni o córeczce i znów dół murowany. Ja nie mam takich doświadczeń, ale z opowieści mojej koleżanki wynika jasno, że dziecka swojego męża trzeba zaakceptować. Im wcześniej, tym mniej bólu. To, że chce kupić coś córce, dobrze o nim świadczy, bo będzie dbał także o Wasze dziecko. Ale mocowanie się z takim jego zachowaniem ( w końcu wyepałnia obowiązki rodzicielskie) jest bezsensowne. Im szybciej się pogodzicie i będziecie mu poamagać, wydaję mi się, że lepeij. A postawa: to nie moje dziecko-to nie moja sprawa może byc zawdona. Rozumiem, że boli ciebie, że miał wcześniej i żonę i dziecko, ale......To przecież Twój męzczyzna:) głowy do góry, nie smućcie się i nie zachodzcie głowy. Lepeij akceptujcie takie fakty, jak spotkanie z córką:) Wiem, że na to potrzeba czasu i wiem, że możecie powiedzieć, że łatwo mi mówić :P No to tyle.........moja koleżanka, która przeczytała forum, powiedziała, że smuci ją, że piszecie czasem o dzieciach swoich partnerów,że są rozwydrzone i rozpuszczone. Mówi, że ona osobiście nigdy by się na takie określenie swojej pasierbicy (mają siostrzany układ) nie pozwoliła..........:) choćby dlatego, że juz przez samo określenie można się negatywnie nastawić. Tak powiedziała
  15. Do celineczki raz jeszcze:) Ale twój mężczyzna też wdał się w tą grę:(ja stoje na stanowisku, że najlepiej i najprościej jest mówić prawdę. Innego wyjścia nie ma, jakieś kłamstwa dla dobra drugiej osoby-tfuuuuuuuu. Dziecko już nie jest takie małe, więc rozumie to i owo.....smutne, że dorośli tego nie rozumieją
  16. do celineczki o to ci wspolczuje takiej bylej zony........ja naprawde nie rozumiem tych kobiet, przeciez dobry kontakt ojcow z dzieckiem lezy w ich wlasnym interesie,. ciagaja sie po sadach, widzenia, alimenty, a jak ojciec chce zobaczyc dziecko to problemy..........jak mozna być tak głupim....poważnie mówię. Jak można tak maerwować dzieckiem, dorośnie pozna prawdę i dopiero klops będzie i zimny prysznic na głowę kochającej mamy. Może mnie poniosło..........ale .......:P
  17. Cześć smutaski:) Do ktosia: jeśli czegoś tak żałujesz, nie brnij dalej. Jest ciężko i trudno, czasem wyrzuty......musisz się z tym liczyć, natomiast jeśli jesteś z nim szczęsliwa i on z tobą, wsperaj go, on niech dba o ciebie...tylko tak przez to można przejść. Opiniom innych, miłych i życzliwych;) osób nie ma co sie przejmować, bo im więcej o tym myślisz, większe problemy i dołki. A do groszka: nie za wcześnie. Poważnie mówię, poczekajcie na prawomocny rozwód, nigdy w życu nic nie wiadomo, niech pojawią się jakieś komplikacje, a dla sądu \"kochanka\" w ciąży jest argumentem za winą małżonka. POważnie.....niby ma być elegancko i kulturalnie, ale rozwód niestety taki nie jest. Trzymajcie się ciepło.
  18. Cześć dziwczynki, małe smutaski Wczoraj u mnie była straszna pogoda, więc na nia zwalam Was nastrój. Ale dziś od rana słonecznie:P Z własnego doświadczenia wiem, że takie dołki są częścią tego układu, związku, który wybrałyśmy. Jeszcze nie raz, anwet po rozwodzie będzie Wam przykro. Niby na codzień nie przywiązuję wagi do tego, że był juz przede mną zonaty, ale tak od święta....najbardziej się irytowałam, kiedy szykowaliśmy ślub....wyszedł pięknie, wesele i imprezka udane, żadnego zgrzytu. Ale wcześniej mocno przeżywałam, że ONA miała coś,czego ja mieć nie mogę - ślub kościelny. Nie ma za bardzo martwić się o chrzest dziecka, bo z tym akurat nie ma problemu, chyba że trafi się Wam ksiądz debil, ale tych na szczęscie coraz mniej:) I niestety u mnie sprawa była prostsza, bo nie miał dzieci, przeniósł się do mnie jakieś 500km, ale czasem.......trzeba być na tyle silnym, żeby to prztrwać dzielnie i zgodnością, szczególnie czas rozwodu i uprawomocnienia:) Potem zaczyna być z górki:) Do calineczki: mała twojego mężczyzny chyba nie jest już taka mała, chyba czas na niektóre wiadomości:) Porozmawiaj z nim o tym i zobacz, jaką ma minę... Trzymajcie się
  19. do ninke i reszty musiałam zastrzec nicka, bo odkryłam, że przez te kilka dni od pojawienia sie, ktos normalnie mi go ukradl i sie podszywa dobre co???????? pozdrawiam
  20. ja na temat kontaktow z dziekiem nic nie wiem, bo moj mezczyzna ich nie mial i wiem, ze tym latwiej by mi bylo chociaz wzrusza mnie czasem, mowiac, ze kochalabym prawie jak swoje, wtedy mysle o sobie, ze moze jednak jestem lepsza niz mi sie wydaje uściski
  21. Bo co im po tej nauce.... Kurcze, jeszcze trochę, a będziemy żyli znów w epoce przedpozytywistycznej:( http://wiadomosci.onet.pl/1426650,11,item.html
×