blondi23
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez blondi23
-
sierp. 06 rozumien cię świetnie, ze się martwisz, ale na pewno tym razem będze wszystko ok tylko dbaj o siebie
-
Edusia , Agula ja wam zazdroszczę naturalnego porodu. Ja mam wadę miednicy i na pewno nie urodzę normalnie. Pierwsza też była cesarka z 3 dniową próbą urodzenia normalnie-bo nie wiedziałam, że mam wadę. Wspomnienia mam straszne, ale wolałabym poród naturalny niż cesarkę choć było na prawdę bardzo boleśnie ( z porodówki dzwoniłam do męża i do mamy, bo psychika juz mi wysiadała-dlatego popieram porody rodzinne). Nie zyczę nikomu takiego bólu jaki ja przeżyłam przy indukcji porodu, natomiast wcale tez nie polecam cesarki. Brzuch mam zniekształcony do końca życia, nad blizną robi się brzydka fałdka odcinająca tę część brzucha. Mam skłonności do bliznowacenia, więc blizna zrobiła się gruba i brzydka. Nie mogłam ćwiczyć po porodzie bardzo długo bo brzuch obolały, a teraz się boję jak to wpłynie na dalszy rozwój ciąży, bo w tej chwili jest dokładnie 14 miesięcy od ostatniej cesarki, a to bardzo krótko. Dziewczyny, na prawdę rozumiem wasz strach przed porodem, ale nie warto z tego powodu decydować się na cesarkę. Wiem bo przeżyłam oba warianty. Pamiętajcie, że drugi poród jest co najmniej o połowę łatwiejszy, po co wam teraz dwie blizny w dwóch miejscach-na prawdę odradzam ze szczerego serca.
-
Beatku jezeli duzo zjadła tych mandarynek to na bank od tego Maciuś tez tak reaguje na cytrusy, ale daję mu tylko w ograniczonych ilościach i ten problem się nie pojawia.
-
Beatku jezeli duzo zjadła tych mandarynek to na bank od tego Maciuś tez tak reaguje na cytrusy, ale daję mu tylko w ograniczonych ilościach i ten problem się nie pojawia.
-
Beatku już się poprawiłam i wysłałam jeszcze bonus. Ewe chyba jeszcze twojego maila nie zapisałam, w razie zażaleń zaraz się poprawie. Marek zgubił ubezpieczenie od przyczepki więc oczywiscie mam jazdę od rana-bo zawsze to moja wina, nieważne, że ja z przyczepką nie jeżdżę, a tym bardziej z dowodem, musze załatwić wtórnik. Nie nawidzę załatwiać takich spraw z PZU oni są jacyś niereformowalni wiecznie problemy wymyślają. Narka musze trochę popracować.
-
Loli właśnie dlatego nie gotuję niczego na pierwszych dwóch palnikach, muszę radzić sobie na dwóch tylnych, niestety. Mnie też to przeraża, ale on jest uparty jak osioł i nie chce słuchać, że nie wolno. Potrafi nawet kratkę sciągać, oj mówię ci mam się czasem z tym urwisem. Ostatnio upodobał sobie kosz na śmieci, najwpierw wyrzuca wszystko co mu wpadnie w ręce, a później wyciąga, zwykle więcej niż wyrzucił. A jak mu mówię że nie wolno to w płacz wrrrrr ale matka musi mieć cierpliwość.
-
Cześć dziewczyny, piszę z rana bo obiecałam sobie zrobić gruntowne porządki w biurze. W sobotę owszem byłam w pracy, bo jak mam wolny weekend (czyt, nie jadę do szkoły) to siedzę w hurtowni :( Ale dzięki temu Maciuś dostał nowe łóżko, bo łóżeczko się rozeschło i zaczęły wszystkie szczebelki wypadać. Chcę jeszcze dla maleństwa je oszczędzić, więc Maćka czekała przeprowadzka do dorosłego łóżka. Kupiłam mu góre od łóżka piętrowego, więc ma barierki, aby nie spadł i w miejscu gdzie jest przymocowana drabinka ma wyjście. Nóżki są obcięte na 5 cm dzięki czemu może sam wychodzić. Jak go wsadziliśmy na sam materac to taki troszkę zmieszany był, ale zaraz przeprowadziliśmy jego pościel i grającego kotka i juz się podobało. Podskakiwał na nim z radości i chętnie w nim śpi. Planowałam w niedzielę wypad do Aqua Parku, ale Marek nie chciał się dać namówić, Maciek natomiast obudził się o 9.00 wiec dał nam troszkę pospać (chyba żebyśmy nabrali sił?). Całą niedzielę nie spał wogóle tylko chodził za nami i marudził-ale jestem zmeczona po tej niedzieli. Wieczorem zabraliśmy go jeszcze raz na spacer i zasnął w wózku-oczywiście jak go rozbierałam to się wybudził i tym sposobem musiałam jeszcze pół godziny z nim walczyć żeby w końcu zasnął. Coś mi się zdaje, że czwórki mu idą, bo tez problemy z apetytem ma. Karolinko coś mi się zdaje, ze do kolorów mamy podobny gust, ja Maciusiowi kupiłam kurteczke na wiosnę w kolorze czerwonym, ale czapeczkę juz ma bordową, bo i tak go wszyscy z dziewczynką mylą ;) Ewelinko napisz coś więcej o sobie i Nicoli, mój Maciuś też ma 14 miesiecy, jest z 30 grudnia, a Nicola? Ewe ja będę w sierpniu miała drugie, ale Maciek nie zdążył zniszczyć poprzedniego wózka, więc nie mam pretekstu, aby kupić nowy, niestety :( Loli fajnie, prześlij jak będziesz miała coś nowego-jak do tej pory jednak \"księżniczki\" podobały mi się najbardziej im więcej propozycji dostaję tym łatwiej mi się zdecydować, bo z natury w wyborze bizuterii jestem bardzo niezdecydowana ;) Zajrze jeszcze później.
-
miłego weekendu dziewczęta ja zmykam już do domku Kotunia ja to się tylko martwię jak ja wysiedzę po tyle godzin na wykładach i to w upały - już teraz wymiękam ;) Narka.
-
MIŁEGO WEEKENDU DZIEWCZĘTA ja zmykam już do domku
-
Kotunia--> ja też sie cieszę z wolnego weekendu tym bardziej, że przez następne trzy tygodnie mam zjazdy :( A co studiujesz? Ja finanse i bankowość na WSB w Gdańsku. Dziewczyny, a z tymi chłopcami to od jakiś 3 lat jest urodzaj, jak rodziłam Maćka to na 3 urodzonych chłopców przypadała 1 dziewczynka i podobno ta tendencja nadal się utrzymuje (tak wynika z obserwacji mojej pani gin). To dopiero dziewczyny za te parenaście lat będą miały powodzenie :) U mnie tez najprawdopodobniej chłopak ale czekam na potwierdzenie w piątek. Póki co na pewno niezły piłkarz.
-
Karolinko mój Maciek też wczoraj miał traumatyczne przeżycia. Pojechałam z nim na zdjęcie szwu, no i póki byliśmy na poczekalni to pasowało. Kiedy weszłam z nim do gabinetu, zobaczył pielegniarkę i lekarza, zaczęła się histeria-jeszcze nigdy nie reagował tak na lekarzy, chyba tą niedzielę zapamiętał na zawsze, aż zaczynam się bać szczepienia, które mamy w kwietniu, a przedtem jeszcze kontrolę w poradni rechabilitacyjnej. Kurczę zaczynam rozumieć co ty przeżywasz za każdym razem. Na pocieszenie kupiłam mu huśtawkę, ale niestety tata jej nie zawiesił bo okazało się że śruby są za krótkie i haki wypadają z sufitu. Udało mi się też kupić kurteczkę na wiosnę, za jedyne 22 zł i czapeczkę. Jeszcze tylko buciki i Maciuś na wiosenne spacery jest zaopatrzony :)
-
Ninko łatwo powiedzieć nie dać się tyranizować, ja to przeszłam przy Maćku i nie chcę powtórki Na razie muszę lecieć z Maćkiem na zdjęcie szwu, zajrzę koło 16-tej
-
no właśnie moja praca, głównie polega na siedzeniu i czekanoiu na klienta, resztę robię przy okazji, a handel to moja podstawowa dziedzina
-
u mnie jest o tyle dodatkowy ból ze ja pracuję, mam włąściwie na głowie całą hurtownię i boję się co bęzie jak wrócę do domu po porodzie-czy tak samo będzie się kłcił ze mną o powrót do pracy jak wtedy kiedy urodziłam Maćka, przeżyłam wtedy koszmar, mało się to rozwodem nie skończyło
-
Jonko twoja mała woła \"Mama oć\" a mój mały \"mama opa\" i wyciąga rączki załamać czasem się mozna bo on wybiera takie chwile kiedy np muszę odlać ziemniaki albo zmywam naczynia
-
mojego Maćka też nie interesuje telewizja i prwda jest taka ze nie mam żadnego patentu na to aby zajął się choć chwilę sobą i zabawą, uwielbia wyciągać mi garnki i inne przybory kuchenne (ostatnio spodobał mu się tłuczek do mięsa) albo włazi na stół i zwala z niego wszystko
-
no włąśnie a propos dbania o zdrowie naszych mężów Marek 4 lata temu miał rozbijane kamienie, przez rok brał sporadycznie leki a później olał sprawę, prosiłąm , zmuszałam, chodziłam po skierowania dla niego, aż w końcu nerki się znów odezwały i wystraszył się ponownego zabiegu Poleciał do lekarza po namowach pana Adama (naszego pracownika) zrobił badania, a jak poszedł z wynikami to lekarz go tak opindolił ze dopuścił do tego aby mieć tak tragiczne wyniki i nastraszył konsekwencjami włącznie z usunięciem nerki, że ja już mam spokojną głowę o jego zdrowe. Uświadomił sobie że sam musi pamiętać o dbaniu o siebie
-
he he Ninko każda z nas przy takich warunkach miałaby ochotę na obowiązki domowe i nawet na \"niekolację\" Zniknęłąm na chwilke bo marek wpadł do biura ;) tak wogóle to jedyną rzeczą o której nie muszę teraz Markowi przypominać, jest palenie w piecu i przyjmowanie leków na nerki Uffff ale ciężar mi zleciał ;)
-
Jonko to widzę, że przynajmniej ty byłaś szczęśliwa że jesteś już w domu
-
ale wiecie co zadzwoniłąm wtedy do mojej mamy i przyjechała te 120 km żeby pomóc mi dom doprowadzić do stanu używalności, ona też lubi taki sterylny porządek jak ja , kiedy to wszystko zobaczyła stwierdziłą tylko , że ona by chyba spowrotem do szpitala wróciła
-
ha ha a nie mówiłam, przez tydzień myłam podłogi, zeby zaczęły wyglądać jak kiedyś, bo wziął mopa raz zamoczył w wodzie i tak wytarł całe piętro mówię wam to była masakra teraz się z tego śmieję, ale wtedy to wyłam z rozpaczy że Marek to taka sierota w domu
-
mój Marek na szczęście zaczyna robić jakieś postępy, ale jak wystarczająco długo marudzę, zrobi czasem obiad w niedzielę (czyt. obierze ziemniaki lub zrobi mięso)
-
kurczę dziewczyny ale temat załapałyście aż mi się moja historia przypomniała, na pewno waszych mężów mój pobił na głowę Jak wróciłam ze szpitala po 2 tygodniach to na kuchence stał garnek bigosu który mu przygotowałam pokryty grubą warstwą zielonej pleśni, w dodatku kurzu było tyle ze musiałam Maćka ciuszki wyciągać z szafek i prać, nie było nawet gdzie usiąść, bo mój wspaniałomyślny Marek robił łazienkę na górze tylko nie pomyślał ze cięcie płytek powoduje tumany czerwonego kurzu i tym sposobem zaliczyłam załamanie nerwowe zaraz po wyjściu ze szpitala
-
dziewczyny już wiem gdzie zniknęli moderatorzy spójrzcie tu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3203963&start=0
-
kurczę Loli nie wiesz co powinnam zrobić, żeby jakość zdjęć była taka jak wcześniej Maciek mi poprzestawiał komórkę i zdjęcia teraz takie słabe wychodzą, a może jak zrobię \"przywróć ustawienia fabryczne\" to będą znów normalne, ale nie wiem czy przy okazji wszystko mi nie zginie z telefonu ???? :( Księżniczki doszły ale jeszcze tak nie do konca w moim stylu, choć może...