Patrycja-tradycja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Patrycja-tradycja
-
Zołzo - jestem w szoku noramalnie. Kurcze nie daj się!! Pozdrawiam.
-
Wirka, święta to też dla mnie drastyczny temat, ale postanowiłam zadbać o swoje zdrowie psychiczne jako osoba pracująca i zarabiająca na siebie, nie widzę powodu, żeby z nią spędzać czas gdy tego nie chcę. Jedynie żal mi męża, ale trudno nie da się pogodzić ognia i wody. On sam musi sobie z tym poradzić. Meggie - miło przeczytać i taki post, to dowód, że świat nie jest taki zły :-))
-
Kropulko witaj na naszym forum. Mała uwaga dot. relacji z rodziną partnera: da się żyć bez tych relacji. Na początku było mi nieprzyjemnie, bo moja rodzina jest bardzo ciepła i sympatyczna, ale teraz jest moment pogodzenia i niechęci do wszelkich kontaktów z jego rodzinką. Ja nawet nie chcę wiedzieć co oni wyrabiają z teściową na czele. Też się zastanawiam, jak to jest z tą miłością matyczyną, czy kochająca matka nie chce żeby syn był szczęsliwy?? U nas jest tak, jego matka chcce żeby był szczęśliwy tylko jak się domyślam nie ze mną, choć jesteśmy małżeństwem a ja jestem dobrą partią. Ech szkoda psuć sobie takiego pięknego dnia.... Na świecie są inni ludzie -teściowa to nie cały świat!!!
-
Witajcie! O rany - fajnie, że się odezwałaś. Podpisuję się pod tym co napisałaś rękami i nogami :-)) U nas żelazna kurytna. Mąż był niedawno w odwiedzinach u swojej \"mamusi\", ale ja nic nie pytałam. Gdy wrócił powiedział: \"masz pozdrowienia od mamy\" gdy spojrzałam na niego ironicznie powiedział \"naprawdę\". Wtedy się roześmiałam szyderczo i nalałam nam kawy bo właśnie zasiadaliśmy do stołu. Niedługo święta. Na dzień dzisiejszy nie chcę żadnych kontaktów z jego matką i zastanawiam się kiedy mu powiedzieć, że nie odwiedzę jej. To oczywiste że nie będę się do niej naginać po tym co kiedyś usłyszałam. A dlaczego święta mam mieć spieprzone? Cóż, życie jest i tak piękne, za onem słoneczko i chyba idzie wiosna. Pozdrawiam pozdrawiam.....
-
PS - uff! Jakie życie jest piękne bez teściowej - nie widujemy się od dawna. Ale czas leci i znowu będzie Wielkanoc, muszę coś wymyślić, żeby z nią nie spędzać świąt i nie psuć sobie zdrowia.
-
No to ta Twoja teściowa nie jest taka najgorsza z najgorszych :-)) Bo mojej teściowej to by chyba ręka uschła gdyby miała coś nam dać. Na szczęście nie potrzeba nic. Pozdrawiam synowe i fajne teściowe.
-
Witajcie. U nas kłopoty bo kłócimy się często z mężem, a on dziś pojechał do \"mamusi\" w odwiedziny. Niech jedzie sam, ja i tak się cieszę że odpada mi ta przykra powinność.
-
Mam wrażenie, że masz kilka nicków, ale mniejsza o to.
-
Jesteś straaaaaaaaaasznie mądra. :-)) Doceniam trud jaki włożyłaś w powyższy wykład. Ale ten topik jest nie o zdrowym żywieniu, ale o teściowych/teściach. Ale oczywiście topik o żywieniu możesz też założyć.
-
Nie napisalam, że zupy z torebki są zdrowe - przeczytaj jeszcze raz uważnie to co napisałam.
-
Akurat Twoj post przeczytałam z uwagą, a za przekręcenie Twojego nicka sorry. Natomiast mam pytanie, kto Cię zmusza do jedzenia owego \"syfu\" jak uprzejma jesteś napisać o posiłkach serwowanych przez swoją teściową??? Drugie pytanie czy jej rodzina również narzeka, czy tylko Ty? Trudno oceniać wartości odżywcze jej obiadów, a to co opisałaś nie jest trujące. Poza tym powtarzam, uważam, że \"zwalanie\" się komuś do domu i krytykowanie w takich słowach (\"jedzenie syf\") jest przejawem niewdzięczności i braku stylu.
-
Sama jestem \"wrogiem\" teściowych, ale wkurza mnie gdy synowa siedzi na karku albo w kieszeni teściowej i jeszcze krytykuje. Dlaczego zatem Mirabel nie zamieszkasz w hotelu albo u swojej mamy, jeśli Ci źle? Myśle, że ta kobieta otworzyła Ci drzwi swojego domu a Ty jej się tak odwdzięczasz. Uważam że to świństwo korzystać z czyjejś gościnności i jeszcze kręcić nosem.
-
Marabel, sama jestem synową, ale nie zapominaj, że mieszkasz w jej domu, a poza tym jeśli jej kuchnia smakuje domownikom, to nie rozumiem problemu. Natomiast czas przeznaczony na gotowanie nie ma tu nic do rzeczy, wręcz to o niej dobrze swiadczy jeśli potrafi się zorganizować i domowinicy (wyłączjąc Ciebie) są zadowoleni. Wprawdzie daleko mi do bycia teściową, ale nie wyobrażam sobie, ze wprowadza mi się ktoś do domu w konsekwencji czego kuchnię i łazienkę muszę dzielić z inną kobietą. Pomijam tez aspekt kolejnej osoby w domu. Ja nigdy nie zamieszkałabym z teściową.
-
Wirka, super! Świetnie się znalazłaś w sytuacji. Taki układ na dłuższą metę może wkurzać, ale postawiłaś granice i to jest ważne. Nie dałaś sobie wejść na głowę. Teściowa, na pewno będzie się z Toba liczyć, choć pewnie nie będzie przepadać. Pozdrawiam serdecznie :-))
-
Dziewczyny tu bym dyskutowała, co do wspomnianych np. kotlecików i remontów. Uważam, że tesciowa nie robi tego w złej wierze (ma dobrą wolę), a mówię to z perspektywy synowej, która ma teściową skąpiradło, jedyne czym mnie obdarowała to szczypiorek z ogródka (za złotówkę) z którym nie miała co zrobić bo i tak by zmarnował się, nie licząc wspmnianych pierogów i rosołu. A prezent ślubny to była kpina albo raczej znak protestu :-)) Widzę, że gdyby był ranking na najgorszą teściową to moja byłaby \"zwycięzcą\" - nagroda malinowe usta :-((
-
Teściowa, widzę, że nie jestem sama, ja też nie kontaktuję się z moją harpią. A gdy pomyślę, że kiedyś miałabym ją spotkać to aż cierpnę, już widzę te oczy bazyliszka i zaciśnięte usta!Brrrrrrrr!!!!!!!!!!
-
Wiatajcie zołza piszesz, że \"Matki bardzo tesknia za synami\" - tu się zgadzam \"i chciały by aby synowa była córka\" - tu się nie zgadzam, ale jeśli się mylę i taka jest reguła to moja teściowa jest wyjątkiem. Czytam o Waszych teściowych i wysnuwam wniosek, że moja jest najgorsza ze wszystkich. A naszego ślubu by nie było nigdy gdyby ona miala o tym decydować. Poza tym u nas nie ma problemu zjednoczenia rodziny, bo po tym co sobie powiedziałyśmy nie wyobrażam sobie zajadać w jej towarzystwie niedzielnego obiadu. A poza tym jestem do niej po prostu zrażona.
-
hi hi hi!! Fantatyczne :-))
-
Powiedziała i nie tylko to, ale wiele innych przykrych rzeczy które mnie niestety wyprowadziły z równowagi. Zresztą była wściekła, że bieżemy ślub. Pamiętam jej wzrok gdy wysiedliśmy z samochodu, o mało nie wgniotła mnie w karoserie :-)) Nie spodziewałam się oznak sympatii, ale żeby kurde ktoś nie robił bydła na ślubie..... Dlatego kochane przyszłe panny młode uważajcie. __o rany zacytuj jeszcze coś, bo masz dobre teksty - może mi się kiedyś przydadzą :-)))
-
__o rany - to też kwestia odwagi, żeby tak z grubej rury i prosto w oczy i to w dzień ślubu :-)) Ale dzięki temu wyznaczyłaś granice i ona wie, że nie jesteś uległa. Dopiero gdy moje mi dopiekła do żywego otworzyłam usta, ale wtedy też waliłam z grubej rury. Tylko niestety mąż jest zbyt pobłażliwy na jej wyskoki.
-
__o rany - rewelacja!! Super to załatwiłaś.
-
__o rany - ciekawa jestem jak się odgryzłaś teściowej? Mnie nie przyszło do glowy żeby swojej się odgryźć w dniu mojego ślubu a szkoda. Może by to ją pohamowało od późniejszych przykrości, które mi robiła. czasem się zastanawiam, dlaczego się tak przejmuję teściową, ale kurcze nie potrafię olewać. Czy jest tu ktoś kto totalnie olewa i wszystko spływa??
-
Jeszcze dodam, że jestem wychowana w duchu szacunku do starszych ludzi i tym trudniej mi zaakceptować fakt, że do teściowej miałam pecha.
-
Matko 2 synów - na pewno zapracowałaś sobie na dobre relacje w rodzinie, ale też miałaś szczęście. Trudno być cierpliwym, gdy na wejściu teściowa okazuje Ci niechęć i negację. Oczywiście gdy się mieszka razem to zupełnie inna para kaloszy - bo synowa to jednak obca osoba, ktora nagle ma zamieszkać w domu teściowej i na dodatek też chce być panią domu. U mnie jest inaczej, bo ja nigdy nie mieszkałam i mieszkać nie będę z teściową, jednak każdy jest inny i ja np. nie widzę powodów dla których miałabym znosić fochy i impertynencje mojej teściowej!!!
-
ech - racja, wynajmijcie coś.