Miłość potrafi zniszczyć, sprowadzić na głowe totalnego doła. Ale czy no właśnie, siła i honor, nasza godność. Czuje się rozbity, i osamotniony, ale jak nigdy mam taka chęc do walki z życiem, wewnętrzna mobilizacja, przerasta moje mozliwości, ale czuje, że warto zawalczyć zaś o szczęście, że nie wolno dać sie zepchnąc na boczny tor. Nigdy w obliczu porażki nie czułem takiej siły. Wiem ze moja życiowa kleska przestała, być widmem a zaczyna być faktem. ale pragne by ostatni mój oddech, był ostatnia szarżą, ostatnim mocnym uderzeniem, by przegrać z godnościa.