Hejka!Moze dolacze...
Mieszkam od 11 lat w Niemczech,siedze w domu (raczej wychowuje 2 synow,5 i 8 lat)Ciezko znalezc prace na przedpoludnie (albo choc do popoludnia a nie na caly dzien)Meza pracuje...a ja juz nie moge...dom ,dzieci ,dom ,dzieci i tak w kolko:O
Amialo byc tak pieknie w moim zyciu...widze ze wiele osob rozczarowuje cie dorosloscia,nie tak mialo byc...
Zadnych wyjsc(chyba ze z dziecmi albo na urlopie jak jest babcia...)Ciezko a raczej nudno.Powinnam sie cieszyc ,dzieci w miare zdrowe(juz),maz pomaga i duzo zajmuje sie chlopakami..a ja ciagly niedosyt duszy mam...
Wolfik,Lazuria nie wiem jak Wy to wytrzymujecie...wspolczuje,moze pokasujcie im te gry (pewnie pieklo nastapi po...)podrzuccie artykul ze dzieci potrzebuja ojcow...(latwo powiedziec...)a moze jakis specjalista od uzaleznien(mozna to chyba tak nazwac) wam cos doradzi...Trzymajcie sie...Dlaczego zawsze musi byc jakas GORKA???