Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

BackForGood

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez BackForGood

  1. Karaluszek ... 111 Masz racje w moim zwiazku nie udalo ,,Nam\" sie pokonac przeciwnosci losu. Pytasz sie mnie czy warto bylo, walczyc i starac sie o nia? Odpowiem Ci na to, cytatem z wiersza w sumie o innej tematyce, ale odpowiedz pasuje ,,Ach! Śmieszne pytanie!\". Tak warto bylo, uwazam, ze warto, moze sie ponizylem nie wiem, jak ona to odebrala, ale wiem, ze ona wie ze ja nie odpuszczam sobie nic w latwy sposob, nie poddaje sie. Wie jak moje zycie wygladalo i przez co przeszedlem a ze wszystkim sobie radzilem ,,Fortis cadere, cedere non potes\" - ,,Mężny moze paść, ale nie ustąpić\" (łac. przyslowie, motto legionów rzymskich) - to wlasnie haslo mam na pulpicie swojego monitora. W jej przypadku ustapilem, nawet dzis moglbym dalej walczyc, ale zrozumialem, ze przegralem i ustapilem tylko z tego podowu, ze ona tak chciala a kazda moja kolejna wizyta, kazdy moj kolejny telefon wydaje mi sie raniłby ja i pewnie jeszcze bardziej mnie. Ale wiem, ze zostawilem w jej sercu slad po sobie i moze tak powinno zostac. Teraz tak zostanie. Moim zdaniem warto bylo walczyc, nie darowalbym sobie gdybym od tak pozwolil jej odejsc. Napisalas ,,ilu ludzi mowi w zyciu kocham cie do wielu roznych osob\", ja nie naleze do takich osob, ona byla jedyna osoba ktorej powiedzialem, ze ja Kocham (poza dziewczyna ktorej to powiedzialem jak mialem 16 lat, ale wtedy bylem mlody i glupi a tej dziewczyny dobrze nie znalem tak jak i tego uczucia). Wiec tylko jej powiedzialem w swoim zyciu , ze ja Kocham a mialem inne dziewczyny i przed nia i po niej. Jesli bys przeczytala moje wczesniejsze wiadomosci bys wiedziala ;). Dzis wiem, ze to ja Bardziej Kochalem, choc ona pewnie tez darzyła mnie duzym uczuciem(moze nadal cos sie w niej tli), ale za duzo nas podzielilo i to z mojej winny, wiem o tym, ona nie dala mi szansy tego naprawic, wiec niech tak zostanie... Pozdrawiam
  2. Wiecie co dzis slyszalem ciekawego, od bardzo bliskiej mi osoby, bardzo smutne ale prawdziwe: ,,tylko tak poprostu jest to boli ale minie, wszystko kiedys mija, to troche jak z zaloba... na poczatku sie wydaje z nie mozna zyc dalej a potem i tak jakos sie zyje\" ,,choc na pocztatku to trudno pojac...\" A co do tego co napisala ,,gabi5555\" To moja droga, jestem facetem i przez ostatnie 5 miesiecy mialem kilka pewnych okazji aby spedzic noc z inna aaaaaaaaa ja poprostu nie moglem, to one sie na mnie denerwowaly(ze o co chodzi, czy one mnie nie podniecaja itp. a bardzo atrakcyjne byly, hehe troche to smieszne ale...) po czym sie rozstawalismy, choc nadal mam z nimi kontak. Najprosciej w swiecie nie moglem isc z kims innym gdy nadal bardzo swoja Ex Kochalem a uwierzcie mi, ze w pewnym momecie to juz bardzo chcialem. Z tym, ze teraz jak wczesniej pisalem, wszystko powoli sie zmienia i mam nadzieje, ze wroci do normy, dzis juz patrze innym okiem na kobiety. Ale jesli facet nikogo nie Kocha to fakt jest tak, ze moze isc z kazda, no moze nie kazda ale moze isc z dziewczyna ktora poprostu go pociaga... Szkoda, ze nasi Ex niewiedza do czego bylibysmy dla nich skolnni i nie chca nam dac tej szansy,... ale coz tak jak pisalem u mnie jest z kazdym dniem lepiej, dzis wychodze milo spedzic wieczor w jakims fajnym lokalu z dobra muzyka i to napewno nie bede sam ;)... Pozdrawiam trzymajcie sie
  3. Załamany Szymek Witam, po pierwsze to potwierzdze slowa kolegi ,,WiatrakBytom", nie probuj analizowac zachowan kobiety,... one czessto a nawet bardzo czesto robia cos wbrew sobie i za tym co one mysla nie nadazysz. Fakt, ze moze rzeczywiscie a nawet napewno podchodza one bardziej emocjonalnie do wielu spraw, niz wiekszosc z Nas i wymagaja czesto czegos od Nas o czym my nie mamy zielonego pojecia a potem maja pretensje, iz my nie zauwazamy sygnalow. No mozliwe i bardzo prawdopodobne, ze tak jest, my sami czesto a przynajmniej ja nie domyslalem sie o co moglo lub o co moze chodzic, dlamnie jest cos albo biale, albo czarne, lubie jasne i klarowne sytuacje, wiec pewnie wiele rzeczy mnie ominelo o ktorych nie mialem pojecia... . Jesli natomiast chodzi o Ciebie to nie jest tak zle, wydaje mi sie, ze bedzie dobrze tylko pamietaj czas i wszystko powoli:). Napisales ,,A co bym zrobil na Twoim miejscu?Probowal ja odzyskac..Probowal do tego momentu,az sam nie powiedzialbym sobie DOSYC!!!czasami trzeba sie poswiecic a tym bardziej w imie MILOSCI! 3maj sie i jestem z Toba!" Ja Ci odpowiem na to tak, wiesz probowalem, naprwde sie staralem(przynajmniej tak mi sie wydaje), wyprułem z siebie serce i dusze, ale wszystko na nic(do dzis boli mnie nie ustannie serce i glowa). Naprawde chcialem aby bylo dobrze, zmienilem sie i gdyby dala mi szanse, napewno teraz by sie nie zawiodla namnie, tak jak wczesniej. Wiesz do konca nie rozumiem tez co znaczy probowac, jak walczyc? Nie chcialem pozniej, po moich juz staraniach, byc ani nachalny ani beszczelny a moze powiniennem, moze ona lubi dzis beszczelnych facetow. Ale ja juz wyroslem z takich zachowan, jestem osoba powazna, twardo stapajaca po ziemi... Powiem Ci, moze jeszcze tak, ze gdybym wiedzial dzis, teraz, ze iestnieje jeszcze szansa na jej odzyskanie to znow bym zawalczyl, moze gdyby chociaz mi kropke ,, . " samą w sms-sie wyslala to wiedzialbym, ze warto, ale ona jest dzis zauroczona jakims pseudo cwaniaczkiem i nieliczy sie dla niej jak ja ją Kocham/Kochalem i co bym byl w stanie jej ofiarowac i dac. Wydaje mi sie, ze juz dosc poswiecilem sie MILOSCI... i powiedzialem sobie ,,dosc", jesli ona tego nie widzi i nie chce widziec, to juz jej sprawa. Ponad 5 miesiecy bolu i cierpienia cos wemnie zlamalo. A teraz moja rada, jeszcze niedawno mowilem, ze nie dziala u mnie powiedzenie ,,czym sie strules, tym sie lecz" i fakt jeszcze niedawno nie dzialalo, ale dzis jest inaczej, na bark zainteresowania nie narzekam i dobrze mi z tym. Dzis pisze do wszystkich kobiet ktore, poznalem przez ostatnie 5 miesiecy a nigdy do niech nie zadzwonilem, nie napisalem, bo czulem przeszywajacy bol i mimo, ze nadal go czuje i napewno jszezcze dlugo bede go czul, to dzis jestem szczesliwszy i jest mi zdecydowanie lepiej :)... wydaje mi sie, ze ona zreszta gdy spotyka sie z kims innym to tez o mnie nie mysli, bo tak to dziala, gdy spotykamy sie z kims innym, to latwiej zapominamy, na poczatku z kims nowym jest przeciez tak inaczej, tak ciekawie, choc nadal boli i cos sie czuje. Dzis Zaluje, ze przez ostatnie 5 miesiecy zawalilem wszystkie zwiazki w ktorych bylem, bo myslalem ciagle o niej i łudzilem sie złudnym marzeniem. Dzis moze gdybym myslal tak juz w lipcu to by bylo inaczej. A poza tym ,,co ma wisiec nie utonie", jezeli bedziemy mieli byc razem to bedziemy, moze wtedy oboje szeroko na oczy przejzymy a jesli nie to ba... A do dziewczyn, to moge tylko powiedziec to, ze sypianie ze swoim bylym nie jest rozsadnym wyjsciem i zalagodzeniem sprawy.
  4. Załamany Szymek Witam, po pierwsze to potwierzdze slowa kolegi ,,WiatrakBytom\", nie probuj analizowac zachowan kobiety,... one czessto a nawet bardzo czesto robia cos wbrew sobie i za tym co one mysla nie nadazysz. Fakt, ze moze rzeczywiscie a nawet napewno podchodza one bardziej emocjonalnie do wielu spraw, niz wiekszosc z Nas i wymagaja czesto czegos od Nas o czym my nie mamy zielonego pojecia a potem maja pretensje, iz my nie zauwazamy sygnalow. No mozliwe i bardzo prawdopodobne, ze tak jest, my sami czesto a przynajmniej ja nie domyslalem sie o co moglo lub o co moze chodzic, dlamnie jest cos albo biale, albo czarne, lubie jasne i klarowne sytuacje, wiec pewnie wiele rzeczy mnie ominelo o ktorych nie mialem pojecia... . Jesli natomiast chodzi o Ciebie to nie jest tak zle, wydaje mi sie, ze bedzie dobrze tylko pamietaj czas i wszystko powoli:). Napisales ,,A co bym zrobil na Twoim miejscu?Probowal ja odzyskac..Probowal do tego momentu,az sam nie powiedzialbym sobie DOSYC!!!czasami trzeba sie poswiecic a tym bardziej w imie MILOSCI! 3maj sie i jestem z Toba!\" Ja Ci odpowiem na to tak, wiesz probowalem, naprwde sie staralem(przynajmniej tak mi sie wydaje), wyprułem z siebie serce i dusze, ale wszystko na nic(do dzis boli mnie nie ustannie serce i glowa). Naprawde chcialem aby bylo dobrze, zmienilem sie i gdyby dala mi szanse, napewno teraz by sie nie zawiodla namnie, tak jak wczesniej. Wiesz do konca nie rozumiem tez co znaczy probowac, jak walczyc? Nie chcialem pozniej, po moich juz staraniach, byc ani nachalny ani beszczelny a moze powiniennem, moze ona lubi dzis beszczelnych facetow. Ale ja juz wyroslem z takich zachowan, jestem osoba powazna, twardo stapajaca po ziemi... Powiem Ci, moze jeszcze tak, ze gdybym wiedzial dzis, teraz, ze iestnieje jeszcze szansa na jej odzyskanie to znow bym zawalczyl, moze gdyby chociaz mi kropke ,, . \" samą w sms-sie wyslala to wiedzialbym, ze warto, ale ona jest dzis zauroczona jakims pseudo cwaniaczkiem i nieliczy sie dla niej jak ja ją Kocham/Kochalem i co bym byl w stanie jej ofiarowac i dac. Wydaje mi sie, ze juz dosc poswiecilem sie MILOSCI... i powiedzialem sobie ,,dosc\", jesli ona tego nie widzi i nie chce widziec, to juz jej sprawa. Ponad 5 miesiecy bolu i cierpienia cos wemnie zlamalo. A teraz moja rada, jeszcze niedawno mowilem, ze nie dziala u mnie powiedzenie ,,czym sie strules, tym sie lecz\" i fakt jeszcze niedawno nie dzialalo, ale dzis jest inaczej, na bark zainteresowania nie narzekam i dobrze mi z tym. Dzis pisze do wszystkich kobiet ktore, poznalem przez ostatnie 5 miesiecy a nigdy do niech nie zadzwonilem, nie napisalem, bo czulem przeszywajacy bol i mimo, ze nadal go czuje i napewno jszezcze dlugo bede go czul, to dzis jestem szczesliwszy i jest mi zdecydowanie lepiej :)... wydaje mi sie, ze ona zreszta gdy spotyka sie z kims innym to tez o mnie nie mysli, bo tak to dziala, gdy spotykamy sie z kims innym, to latwiej zapominamy, na poczatku z kims nowym jest przeciez tak inaczej, tak ciekawie, choc nadal boli i cos sie czuje. Dzis Zaluje, ze przez ostatnie 5 miesiecy zawalilem wszystkie zwiazki w ktorych bylem, bo myslalem ciagle o niej i łudzilem sie złudnym marzeniem. Dzis moze gdybym myslal tak juz w lipcu to by bylo inaczej. A poza tym ,,co ma wisiec nie utonie\", jezeli bedziemy mieli byc razem to bedziemy, moze wtedy oboje szeroko na oczy przejzymy a jesli nie to ba... A do dziewczyn, to moge tylko powiedziec to, ze sypianie ze swoim bylym nie jest rozsadnym wyjsciem i zalagodzeniem sprawy.
  5. hehe jeszcze cos dodam, kiedys ktos pisal tytuly piosenek, romantycznych o Milosci itp. Zgadzam sie jak najbardziej Seweryn Krajewski, jest jedna z osob ktora króluje w dziedzinie muzyki romantycznej, jednak chcialbym dorzucic kilka tez moich ulubionych tytulow: Michal Bajor - Moja Milosc Najwieksza, Michal Bajor - Barwa Towich Slow(wybieram sie na jego koncert w lutym), Budka Suflera - Jeden Raz, Edyta Bartosiewicz - Opowiesc, ogolnie to mozna wymieniac bez konca :)... A teraz na silownie a potem na randke na wieczor, naprawde jakos pozytywnie sie nastwilem...
  6. Acha chcialem jeszcze dodac, ze nie zywie do niej urazy. Chociaz moze? Jakas mala! Mam mala pretensje, o to, ze nie chciala ratowac tego co nas loaczylo. Kochajac mnie nadal, starala i nadal chyba po czesci stara sie, wyzbyc tego co bylo, co Nas laczylo i tego, ze mysli tylko o zlych chwilach. Poza tym Pozdrawiam wszystkich z tego forum, nie jest to pozegannie, bo napewno bede nadal je przegladal i czasem cos pisal, jest to poprostu Wielkie Podziekowanie:).
  7. Acha chcialem jeszcze dodac, ze nie zywie do niej urazy. Chociaz moze? Jakas mala! Mam mala pretensje, o to, ze nie chciala ratowac tego co nas loaczylo. Kochajac mnie nadal, starala i nadal chyba po czesci stara sie, wyzbyc tego co bylo, co Nas laczylo i tego, ze mysli tylko o zlych chwilach. Poza tym Pozdrawiam wszystkich z tego forum, nie jest to pozegannie, bo napewno bede nadal je przegladal i czasem cos pisal, jest to poprostu Wielkie Podziekowanie:).
  8. Witam To znowu ja, ale już po czesci inny... J, szczesliwszy i lepszy. Najpierw powiem cos chlopakom, moim przedmowca: Zalamany Szymek Wiesz powiem Ci cos, moim już teraz w sumie od niedawna chlodnym okiem. Z tego co piszesz to Twój zwiazek był chociaz w kilku procentach, podobny do mojego, gdyz w moim zwiazku tez bywaly, spiecia i chwilowe kryzysy, w których to tez się rozstawalismy i wracalismy do siebie(możesz przecztac sobie o mnie na stronie chyba 112 i dalej). Wiesz u Ciebie jest o tyle dobrze, ze jest swiezo po rozstaniu, ogolnie to daj jej czas, ale tez nie za duzo, nie zrob czegos tak glupiego jak ja i nie znajdz sobie od razu innej, aby jej zrobic na zlosc. Po uplywie owego czasu, w którym to Ty ja znasz najlepiej i będziesz wiedzial ile ona potrzebuje na przemyslenia, odezwij się do niej, spotkajcie się i porozmawiajcie. Wiem przyjacielu co czujesz, ze każdy dzien bez niej jest kolejnym pustym i straconym dniem, ale musze Ci tez powiedziec, ze bardzo swoje Ex zawiedlismy, one dawaly nam szanse a my ciagle byliśmy slepi i tych szans nie dostrzegalismy, az bum. Wiem tez i wierze Ci w to, ze bys się zmienil, bo wiem teraz do czego ja jestm dzis zdolny, ale na dzien dzisiejszy nie ma to znaczenia. Nie wiem jak Ty ale wiesz co jest jeszcze najgorsze? Bo ja to robilem, rzadko staralem się o nas i naszych problemach rozmwiac, gdy byliśmy razem, jeśli ona chciala jakis temat wyjasnic to ja go urywalem i mowilem już jest ok, oraz nie chcialem pozniej go poruszac sprytnie go unikajac. Dzis wiem, ze robilem zle! Moglem z nia porozmawiac, nie wiem czemu to robilem, pewnie dlatego, ze u mnie w domu kazda proba wyjasniania czegokolwiek konczyla się kłótnia, lub chociazby, jakims nie smakiem po jej zakonczeniu. Dzis zaluje, ze tak było powiniennem jej wysluchac za kazdym razem i cos jej odpowiedziec. Radzior Tobie zas Drogi kolego mogę powiedziec tylko, ze masz konkurenta, który strasznie maci, co na pewno wiesz i problem tkwi w tym, ze trudno jest z kims takim walczyc. Pobic go nie pobijesz bo będziesz jeszcze gorszy, będziesz chcial jej pewne rzeczy wytlumaczyc, to jeśli ona mu się zwierza to będzie jej mowil jaki Ty jestes nachalny(a z doswiadczenia mogę Ci powiedziec ze nie ma nic gorszego nisz falszywi znajomi i przyjaciele naszych Milosci). Ogolnie to wydaje mi się, ze jednak powinienes dazyc z nia do utrzymania jakiegos kontaktu i mowienia jak najczesciej jeśli tylko nadazy się Wam okazja o Was ale tylko w pozytywnym znaczeniu. Chyba tylko tyle mogę Ci doradzic, jeśli ona jest kims zauroczona to czas gra na Twoja nie korzysc. Tak mi się wydaje, ale poczekaj co inni napisza, mozelpiej Ci doradza. Pozdrawiam Natomiast jeśli chodzi o mnie Wiecie, cos we mnie peklo! Powzanie, jeszcze kilka dni temu, miałem jakies plany. Powaznie jewszcze wierzylem, ze może jednak do siebie wrocimy, może nie od razu ale za miesiac, czy 2 miesiace, może za rok. Wiecie planowalem, zaczac nowe zycie i jej o tym powiedziec, chcialem jej powiedziec, ze mam zamiar kupic w najblizszym czasie mieszkanie lub dzialke pod dom, nadazyla mi się okazja, mam pieniadze i to wlasnie chcialem dla nas robic. Serio jeszcze te kilka dni temu, to wszystko miałem w zamiarach (nie myslcie, ze chcialem ja przekupic, bo na pewno od razu bym jej o tym nie powiedzial, nie widzialem naszego powrotu do siebie, takiego jakie maja miejsce w filmach, ze wpadamy sobie w ramiona itp., ale myslalem, ze jednak się spotkamy raz, drugi, trzeci i tak powoli będziemy ze soba czas spedzac aby się przekonac jak nam znow ze soba jest, aby zobaczyla jak się zmienilem, wszystko powoli)... Ale po niedzieli gdy na nia znow czekalem w naszym miejscu jak kazdego miesiaca, cos zaczelo się wemnie przelewac i w poniedziałek czara się przepelnila! A po tym co dzis i w ostatnim czasie się dowiedzialem to wiem, ze już jest to koniec. Wiecie czego się dowiedzialem, od osob postronnych a w tym jej przyjaciol, nowych i starych, przez ostatnie dni, dzieki moim znajomym, tez nowym jak i starym a Ci jej szczerzy znajomi i przyjaciele, co na nia mowia, to się w pale nie miesci, hehe. Ogolnie, skrzywdzila sobie sama, opinie o samej sobie, przykre ale prawdziwe... szkoda. Tylko kilka szczerych osob powiedzialo, ze jej nie poznaja i ze się zmienila i to niekoniecznie na lepsze. Teraz wogole spotyka się już z drugim facetem, tamtego z tego co się dowiedzialem, zostwila a ten to wogole z innej bajki wyrwany hehe. Powiem Wam, moi drodzy w skrocie, Zakochalem i Kochalem kobiete – szczera, uczciwa, która nie była wulgarna, nie klamala, kochajaca, troszczaca się o swoich najblizszych a przedewszystkim Kochalem ja za to, ze byłem jej pierwszym prawdziwym facetem, jej pierwszym. Tak Kochalem ja! Pewnie jeszcze będę dlugo cos do niej czul, tak jak mi się wydaje i ona do mnie, bo nie wierze, ze wszystko w niej wygaslo, po prostu zdusila to w sobie a i inni jej w tym pomogli. Wiem o tym (teraz zyje we snie i niech sni jak najpiekniej), na poczatku zawsze jest pieknie, potem chciałbym tylko aby zrobila, sobie szczery rachunek sumienia, czy tak naprwde Ci inni sa wtsanie dla niej tyle poswiecic, czy sa wstanie takich zmian dokonac, czy będą ja Kochac tak jak ja i niech będzie najszczersza wobec siebie i powie czy od nich tyle wymaga co odemnie, oraz czy oni potrafia być, tak szczera, slowna, powazna a jednoczesnie zabawna w odpwiednich monetach osoba jak ja, może nigdy nie zada sobie tyc pytan, ale coz, trudno? Tylko, ze nie Kochalem kobiety i nie będę Kochal kobiety która: stala się wulgarna, nie szczera, stala się jakas swego rodzaju imprezowiczka a do tego nie będę Kochal kobiety na która maja wplyw inni ludzie, którzy swieca jej tylko w oczy, ale już kiedys o tym pisalem, jest niestety naiwna a jak ja ja chcialem chronic, to zle na tym wychodzilem. Jeszcze jakis czas temu myslalem, ze jeśli dowiem się, ze ktos w jakis sposób będzie chcial ja skrzywdzic, to mu z d... zrobie jesien sredniowiecza a dzis po tym wszystkim, mysle inaczej, niech radzi sobie sama, niech sama o siebie dba! Bo wiem tez, ze gdybym ja potrzebowal pomocy, to ona by mi jej nie udzielila, zreszta już mi pokazala jak jej namnie zalezalo, jak bardzo stalem się jej obojetny. Tak jak pisalem, będę jeszcze cos do niej czul, na pewno przez jakis czas, tak jak ona do mnie ale ja już nie mam sily. Dzis na wieczor umowilem się piekna, seksowna kobieta, zobaczymy co z tego będzie, ogolnie to teraz już nie będę myslal o niej a przynajmniej staral sie nie myslec i na pewno już tak nie będzie, ze zobacze gdzies znow atrakcyjna kobiete, czy to na imprezie, czy gdziekolwiek indziej a ja przejde obojetnie. Wracam do zycia i będę chcial isc już przed siebie. P.S. Acha, jednak nie będę rezygnowal, z mojej pasji, samochodow, znow będę jezdzil i się scigal, oraz organizowal takie imprezy, jeśli ktos będzie chcial zemna być to niech będzie zemna i Kocha mnie za to kim jestem, oraz moje pasje dzieli zemna, lub po prostu niech mi ich nie zabiera. Ciekawi mnie jedynie czy moja Ex będzie tak stanowcza i zaborcza w swoich nowych zwiazkach jak zemna, bo jeśli nie to po prostu nie była zemna szczera i uczciwa... Mam nadzieje, ze wytrzymam w swoim postanowieniu i starczy mi sily...
  9. Witam To znowu ja, ale już po czesci inny... J, szczesliwszy i lepszy. Najpierw powiem cos chlopakom, moim przedmowca: Zalamany Szymek Wiesz powiem Ci cos, moim już teraz w sumie od niedawna chlodnym okiem. Z tego co piszesz to Twój zwiazek był chociaz w kilku procentach, podobny do mojego, gdyz w moim zwiazku tez bywaly, spiecia i chwilowe kryzysy, w których to tez się rozstawalismy i wracalismy do siebie(możesz przecztac sobie o mnie na stronie chyba 112 i dalej). Wiesz u Ciebie jest o tyle dobrze, ze jest swiezo po rozstaniu, ogolnie to daj jej czas, ale tez nie za duzo, nie zrob czegos tak glupiego jak ja i nie znajdz sobie od razu innej, aby jej zrobic na zlosc. Po uplywie owego czasu, w którym to Ty ja znasz najlepiej i będziesz wiedzial ile ona potrzebuje na przemyslenia, odezwij się do niej, spotkajcie się i porozmawiajcie. Wiem przyjacielu co czujesz, ze każdy dzien bez niej jest kolejnym pustym i straconym dniem, ale musze Ci tez powiedziec, ze bardzo swoje Ex zawiedlismy, one dawaly nam szanse a my ciagle byliśmy slepi i tych szans nie dostrzegalismy, az bum. Wiem tez i wierze Ci w to, ze bys się zmienil, bo wiem teraz do czego ja jestm dzis zdolny, ale na dzien dzisiejszy nie ma to znaczenia. Nie wiem jak Ty ale wiesz co jest jeszcze najgorsze? Bo ja to robilem, rzadko staralem się o nas i naszych problemach rozmwiac, gdy byliśmy razem, jeśli ona chciala jakis temat wyjasnic to ja go urywalem i mowilem już jest ok, oraz nie chcialem pozniej go poruszac sprytnie go unikajac. Dzis wiem, ze robilem zle! Moglem z nia porozmawiac, nie wiem czemu to robilem, pewnie dlatego, ze u mnie w domu kazda proba wyjasniania czegokolwiek konczyla się kłótnia, lub chociazby, jakims nie smakiem po jej zakonczeniu. Dzis zaluje, ze tak było powiniennem jej wysluchac za kazdym razem i cos jej odpowiedziec. Radzior Tobie zas Drogi kolego mogę powiedziec tylko, ze masz konkurenta, który strasznie maci, co na pewno wiesz i problem tkwi w tym, ze trudno jest z kims takim walczyc. Pobic go nie pobijesz bo będziesz jeszcze gorszy, będziesz chcial jej pewne rzeczy wytlumaczyc, to jeśli ona mu się zwierza to będzie jej mowil jaki Ty jestes nachalny(a z doswiadczenia mogę Ci powiedziec ze nie ma nic gorszego nisz falszywi znajomi i przyjaciele naszych Milosci). Ogolnie to wydaje mi się, ze jednak powinienes dazyc z nia do utrzymania jakiegos kontaktu i mowienia jak najczesciej jeśli tylko nadazy się Wam okazja o Was ale tylko w pozytywnym znaczeniu. Chyba tylko tyle mogę Ci doradzic, jeśli ona jest kims zauroczona to czas gra na Twoja nie korzysc. Tak mi się wydaje, ale poczekaj co inni napisza, mozelpiej Ci doradza. Pozdrawiam Natomiast jeśli chodzi o mnie Wiecie, cos we mnie peklo! Powzanie, jeszcze kilka dni temu, miałem jakies plany. Powaznie jewszcze wierzylem, ze może jednak do siebie wrocimy, może nie od razu ale za miesiac, czy 2 miesiace, może za rok. Wiecie planowalem, zaczac nowe zycie i jej o tym powiedziec, chcialem jej powiedziec, ze mam zamiar kupic w najblizszym czasie mieszkanie lub dzialke pod dom, nadazyla mi się okazja, mam pieniadze i to wlasnie chcialem dla nas robic. Serio jeszcze te kilka dni temu, to wszystko miałem w zamiarach (nie myslcie, ze chcialem ja przekupic, bo na pewno od razu bym jej o tym nie powiedzial, nie widzialem naszego powrotu do siebie, takiego jakie maja miejsce w filmach, ze wpadamy sobie w ramiona itp., ale myslalem, ze jednak się spotkamy raz, drugi, trzeci i tak powoli będziemy ze soba czas spedzac aby się przekonac jak nam znow ze soba jest, aby zobaczyla jak się zmienilem, wszystko powoli)... Ale po niedzieli gdy na nia znow czekalem w naszym miejscu jak kazdego miesiaca, cos zaczelo się wemnie przelewac i w poniedziałek czara się przepelnila! A po tym co dzis i w ostatnim czasie się dowiedzialem to wiem, ze już jest to koniec. Wiecie czego się dowiedzialem, od osob postronnych a w tym jej przyjaciol, nowych i starych, przez ostatnie dni, dzieki moim znajomym, tez nowym jak i starym a Ci jej szczerzy znajomi i przyjaciele, co na nia mowia, to się w pale nie miesci, hehe. Ogolnie, skrzywdzila sobie sama, opinie o samej sobie, przykre ale prawdziwe... szkoda. Tylko kilka szczerych osob powiedzialo, ze jej nie poznaja i ze się zmienila i to niekoniecznie na lepsze. Teraz wogole spotyka się już z drugim facetem, tamtego z tego co się dowiedzialem, zostwila a ten to wogole z innej bajki wyrwany hehe. Powiem Wam, moi drodzy w skrocie, Zakochalem i Kochalem kobiete – szczera, uczciwa, która nie była wulgarna, nie klamala, kochajaca, troszczaca się o swoich najblizszych a przedewszystkim Kochalem ja za to, ze byłem jej pierwszym prawdziwym facetem, jej pierwszym. Tak Kochalem ja! Pewnie jeszcze będę dlugo cos do niej czul, tak jak mi się wydaje i ona do mnie, bo nie wierze, ze wszystko w niej wygaslo, po prostu zdusila to w sobie a i inni jej w tym pomogli. Wiem o tym (teraz zyje we snie i niech sni jak najpiekniej), na poczatku zawsze jest pieknie, potem chciałbym tylko aby zrobila, sobie szczery rachunek sumienia, czy tak naprwde Ci inni sa wtsanie dla niej tyle poswiecic, czy sa wstanie takich zmian dokonac, czy będą ja Kochac tak jak ja i niech będzie najszczersza wobec siebie i powie czy od nich tyle wymaga co odemnie, oraz czy oni potrafia być, tak szczera, slowna, powazna a jednoczesnie zabawna w odpwiednich monetach osoba jak ja, może nigdy nie zada sobie tyc pytan, ale coz, trudno? Tylko, ze nie Kochalem kobiety i nie będę Kochal kobiety która: stala się wulgarna, nie szczera, stala się jakas swego rodzaju imprezowiczka a do tego nie będę Kochal kobiety na która maja wplyw inni ludzie, którzy swieca jej tylko w oczy, ale już kiedys o tym pisalem, jest niestety naiwna a jak ja ja chcialem chronic, to zle na tym wychodzilem. Jeszcze jakis czas temu myslalem, ze jeśli dowiem się, ze ktos w jakis sposób będzie chcial ja skrzywdzic, to mu z d... zrobie jesien sredniowiecza a dzis po tym wszystkim, mysle inaczej, niech radzi sobie sama, niech sama o siebie dba! Bo wiem tez, ze gdybym ja potrzebowal pomocy, to ona by mi jej nie udzielila, zreszta już mi pokazala jak jej namnie zalezalo, jak bardzo stalem się jej obojetny. Tak jak pisalem, będę jeszcze cos do niej czul, na pewno przez jakis czas, tak jak ona do mnie ale ja już nie mam sily. Dzis na wieczor umowilem się piekna, seksowna kobieta, zobaczymy co z tego będzie, ogolnie to teraz już nie będę myslal o niej a przynajmniej staral sie nie myslec i na pewno już tak nie będzie, ze zobacze gdzies znow atrakcyjna kobiete, czy to na imprezie, czy gdziekolwiek indziej a ja przejde obojetnie. Wracam do zycia i będę chcial isc już przed siebie. P.S. Acha, jednak nie będę rezygnowal, z mojej pasji, samochodow, znow będę jezdzil i się scigal, oraz organizowal takie imprezy, jeśli ktos będzie chcial zemna być to niech będzie zemna i Kocha mnie za to kim jestem, oraz moje pasje dzieli zemna, lub po prostu niech mi ich nie zabiera. Ciekawi mnie jedynie czy moja Ex będzie tak stanowcza i zaborcza w swoich nowych zwiazkach jak zemna, bo jeśli nie to po prostu nie była zemna szczera i uczciwa... Mam nadzieje, ze wytrzymam w swoim postanowieniu i starczy mi sily...
  10. Witam Tak, sledze to forum,... czasem cos napisze i chyba najbardziej boli mnie to, ze zaczynajac je czytac, szukalem mozliwosci, lub co zrobic aby wroicic do swojej ex :). Tu w sumie spotkalem sie z potwierdzeniem okrutnej prawdy, ktorej to nie chcialem, w sumie nadal nie chce dopuscic do siebie, ze jest malo prawdopodobne abysmy znow byli razem. Jak to wczesniej jedna osoba pisal kazda historia jest podobna a jednak tak bardzo inna, kazdy z nas przezywa swoje rozstania i zwiazane z nim rosterki podobnie a jednak wszystko tak bardzo sie rozni... To co tu piszecie(ja po czesci malo, ale tez), czasem pomaga a czasami rani tak bardzo, ze az brak slow. Tak tez zastanawiam sie czasem nad soba, ,,Matko Boska co ja robie", pisze na jakims forum dla zlamanych serc hehe:), czy zemna jest cos nie tak, w zyciu bym nie pomyslal, ze do czegos takiego sie posune. Ja? Oosba ktora ze wszystkim sobie radzi, ktora to inni widza jako silna i dla ktorej nie ma barier do pokonania. Do jasnaj Anielki :), juz smieje sie z tego, bo kurcze spotykalem sie z innymi kobietami i nigdy nic takiego sie zemna nie dzialo a tu nagle poznalem dziewczyne, powiedzialem jej, ze ja Kocham, powtarzalem jej to co chwile, spedzilem z nia 3,5 roku zycia i nagle plusk, kamien w wode. KONIEC. Nie wiem, juz sam... czasem wydaje mi sie, ze ja poprostu boje sie zapomniec, boje sie stracic to co bylo, boje sie to wszystko przekreslic i zaczac od nowa, boje sie 3,5 roku mojego zycia gdy to nie bylo nic wazniejszego dlamnie, tak poprostu zepchnac w kat. Juz minelo 5 miesiecy a ja nadal chodze, podminowany i roztrzesiony. Wczoraj znow byl 9 kolejnego miesiaca a ja znow czekalem w miejescu gdzie powiedzielismy sobie Kocham, slepo wierzac, ze moze ona sie tam zjawi. Poza tym jak bardzo mi jej brakuje to z tydzien temu zaczolem do niej pisac smsy, pisac na gg i ogolnie prowadzimy krotkie rozmowy bardzo przyjacielskie, w postaci co u Ciebie, jak rodzice i jak tam Twoja nowa praca, zartujac soibie czasem, z tym, ze te rozmowy do niczego nie prowadza a ja nie lubie komunikatorow w stylu gg, nawet skayp itp. Nie lubie tez pisac smsow, wole rozmawiac w cztery oczy, tylko w ten sposob moge szczerze i otwarcie rozmawiac. Wiecie chyba chcialbym sie z nia spotkac i powiedziec jej o tym wszystkim co mnie trapi i boli przez te wszystkie miesiace, poprostu sie jej wygadac, nie namawiac jej do czegokolwiek, poprostu chcialbym aby ona widziala :(. Ale bardzo sie boje tego, ze jesli sie spotkamy to ona mi powie, sluchaj, mile i przykre jest to co mowisz ale to juz koniec, nic z tego nie bedzie, nie Kocham Cie juz, nie wiem co bym zrobil gdybym od niej to uslyszal, pewnie znow wsiadlbym w auto i darl przed siebie, szukajac nie wiadomo czego... he Wiec czy spotykanie sie z bylymi jest rozsadnym rozwiazaniem? Chyba nie. A poza tym powiedzcie mi czy jest mozliwe utrzymywac przyjacielskie kontakty z osoba ktora sie Bardzo Kocha? Mi sie wydaje, ze chyba jednak nie? Wybaczcie, ze ja Wam w niczym nie doradze, gdyz nie czuje sie na tyle kompetetna osoba aby radzic, gdyz sam chodze jak cien i slizgam sie z dnia na dzien, szukaja rady oraz zlotego srodka...
  11. Witam Tak, sledze to forum,... czasem cos napisze i chyba najbardziej boli mnie to, ze zaczynajac je czytac, szukalem mozliwosci, lub co zrobic aby wroicic do swojej ex :). Tu w sumie spotkalem sie z potwierdzeniem okrutnej prawdy, ktorej to nie chcialem, w sumie nadal nie chce dopuscic do siebie, ze jest malo prawdopodobne abysmy znow byli razem. Jak to wczesniej jedna osoba pisal kazda historia jest podobna a jednak tak bardzo inna, kazdy z nas przezywa swoje rozstania i zwiazane z nim rosterki podobnie a jednak wszystko tak bardzo sie rozni... To co tu piszecie(ja po czesci malo, ale tez), czasem pomaga a czasami rani tak bardzo, ze az brak slow. Tak tez zastanawiam sie czasem nad soba, ,,Matko Boska co ja robie\", pisze na jakims forum dla zlamanych serc hehe:), czy zemna jest cos nie tak, w zyciu bym nie pomyslal, ze do czegos takiego sie posune. Ja? Oosba ktora ze wszystkim sobie radzi, ktora to inni widza jako silna i dla ktorej nie ma barier do pokonania. Do jasnaj Anielki :), juz smieje sie z tego, bo kurcze spotykalem sie z innymi kobietami i nigdy nic takiego sie zemna nie dzialo a tu nagle poznalem dziewczyne, powiedzialem jej, ze ja Kocham, powtarzalem jej to co chwile, spedzilem z nia 3,5 roku zycia i nagle plusk, kamien w wode. KONIEC. Nie wiem, juz sam... czasem wydaje mi sie, ze ja poprostu boje sie zapomniec, boje sie stracic to co bylo, boje sie to wszystko przekreslic i zaczac od nowa, boje sie 3,5 roku mojego zycia gdy to nie bylo nic wazniejszego dlamnie, tak poprostu zepchnac w kat. Juz minelo 5 miesiecy a ja nadal chodze, podminowany i roztrzesiony. Wczoraj znow byl 9 kolejnego miesiaca a ja znow czekalem w miejescu gdzie powiedzielismy sobie Kocham, slepo wierzac, ze moze ona sie tam zjawi. Poza tym jak bardzo mi jej brakuje to z tydzien temu zaczolem do niej pisac smsy, pisac na gg i ogolnie prowadzimy krotkie rozmowy bardzo przyjacielskie, w postaci co u Ciebie, jak rodzice i jak tam Twoja nowa praca, zartujac soibie czasem, z tym, ze te rozmowy do niczego nie prowadza a ja nie lubie komunikatorow w stylu gg, nawet skayp itp. Nie lubie tez pisac smsow, wole rozmawiac w cztery oczy, tylko w ten sposob moge szczerze i otwarcie rozmawiac. Wiecie chyba chcialbym sie z nia spotkac i powiedziec jej o tym wszystkim co mnie trapi i boli przez te wszystkie miesiace, poprostu sie jej wygadac, nie namawiac jej do czegokolwiek, poprostu chcialbym aby ona widziala :(. Ale bardzo sie boje tego, ze jesli sie spotkamy to ona mi powie, sluchaj, mile i przykre jest to co mowisz ale to juz koniec, nic z tego nie bedzie, nie Kocham Cie juz, nie wiem co bym zrobil gdybym od niej to uslyszal, pewnie znow wsiadlbym w auto i darl przed siebie, szukajac nie wiadomo czego... he Wiec czy spotykanie sie z bylymi jest rozsadnym rozwiazaniem? Chyba nie. A poza tym powiedzcie mi czy jest mozliwe utrzymywac przyjacielskie kontakty z osoba ktora sie Bardzo Kocha? Mi sie wydaje, ze chyba jednak nie? Wybaczcie, ze ja Wam w niczym nie doradze, gdyz nie czuje sie na tyle kompetetna osoba aby radzic, gdyz sam chodze jak cien i slizgam sie z dnia na dzien, szukaja rady oraz zlotego srodka...
  12. W sumie to, zgodze sie z ta wypowiedzia chyba najbardziej: polinka87pk No niby wydaje się że wszyscy przeżywamy to samo, ale jednak każdy przeżywa to na swój własny sposób, indywidualnie. Każdy ma inne podejście do danej sytuacji, bo każda jest na swój sposób inna. Inny związek, inne rozstanie, powody, oraz miłość..., każdy tą miłość przeżywa inaczej!... Życie niestety nas nie pieści i nigdy nie będzie! Rozstania po wielkiej miłości są najtrudniejsze...;(;( , nie da się z tym żyć jeżeli się nadal kocha;( Druga dosc optymistyczna wypowiedzia, ktora przykula moja uwage jest: Noonnoon Nic w zasadzie chyba nie można zrobić. Nie należy też czekać. Nie ma co robić sobie złudnych nadziei, że ukochany/ukochana wróci. Nie ma co marnować czasu. Wiem, że to trudne ale życie kończy się dalej i nie kończy się na jednej osobie. Jest masa osób, które was mogą pokochać a wy je. Skoro dana osoba odeszła to znaczy, że tak naprawdę nigdy nie kochała tak mocno jak wy. Zrozumcie to. Jakby kochała to by nie odeszła i próbowała coś robić żeby ratować związek. I mówię to ja, osoba, która została opuszczona przez kogoś po 3 latach związku minęły już 2 miesiące od rozstania i mimo, że nadal kocham to czuję, że żyję dalej i będzie na pewno lepiej w przyszłości Pozdrawiam Jednak, jesli chodzi o moje podejscie do sprawy, to do owej wypowiedzi, moglbym przytoczyc dowcip ,,co widzi optymista na cmentarzu? Same Plusy!\" a odpowiedzia na to bedzie wczesniej, przytoczona przezemnie wypowiedz ,,polinka87pk\". Wiesz u mnie minelo 5 miesiecy po rozstaniu i 3,5 letnim zwiazku a ja nadal Kocham swoja EX oraz nie moge poprostu nie moge sie zwiazac z kims innym, sam w to nie wierze juz co sie zemna dzieje. Ale jednak dzieki za dosc pesymistyczne slowa otuchy w postaci ,,wylanego na glowe wiadra zimnej wody\". innabajka26 Wiesz, dobrze postapilas zrywajac z nim kontak, tak mi sie wydaje, prawda jest taka, ze nie mozna utrzymywac kontaktow ze swoimi bylymi jesli nadal sie ich Kocha, czy to z jednej czy z drugiej strony, jak to napisal ,,Ten zly\", ze robi sie wtedy zludne nadzieje. A co do osoby Twojego bylego, to moim meskim okiem, on poprostu, tez sie boi, iz nie znajdze sobie osoby, ktorej to on i ona nie beda sobie tak oddani, ani przywiazani jak Wy do siebie i nie jest do konca pewien swojej decyzji, wiec chce Ciebie trzymac jako w cudzyslowiu oczywiscie ,,kolo ratunkowe\", zaznaczam, ze nie wiem do konca jaka jest wasza sytuacja ale wydaje mi sie, ze tak wlasnie jest. Mam kolege ktory od 2 lat po rozstaniu, jezdzi do swojej bylej, spotyka sie z nia, rozmawiaja, z 2 razy to chyba nawet sie kochali, jest na prawie kazde jej zawolanie. Podczas gdy on juz jest od roku w innym zwiazku, mieszka, ze swoja terazniejsza partnerka a ciagle Kocha swoja stara Milosc i gdyby ona kiwnela palcem on obrosniety w piorka i skrzydla do niej poleci zostawiajac wszystko za soba. Acha dodam, ze ta jego stara Milosc tez jest w zwiazku z innym a mojego przyjaciela wlasnie trzyma jako owo ,,kolo ratunkowe\"... Co do wypowiedzi o nieczułych facetach, to jak to juz wczesniej zostalo napisane - dziala to w obie strony... Pozdrawiam, ja nadal snie i marze o pozytywnym zakonczeniu mojej historii...
  13. zła_dziewczyna_20 Hej, nie wiem w sumie czy sam powiniennem radzic, bo sam jeszcze sie nie pozbieralem i watpie, abym sie juz kiedykolwiek pozbieral, po tym co wemnie siedzi... Ale wiesz, powiem Ci na moim przykladzie, jesli facet Kocha, to bedziecie razem, jesli kogos sie Kocha to sie jest w stanie wszystko wycierpiec, wszystko przesluchac i na wiele rzeczy nawet nie odpowiedzic, wiem o tym po tym jak moja ex kiedys ranilem a ona byla zemna, wiem tez to po tym jak ona czasm sie do mnie odzywala a ja nic na to nie odpowiadalem, wiem to po tym, bo mozesz mi wierzyc, jestem osoba z silnym poczuciem wartosci, z ktorej zdaniem inni sie licza, idaca przed siebie w mysl zasady ,,szanuj tylko tych co szanuja Ciebie\", ale przy niej, bylem maly i bezbronny, ja potrafilem jej wszystko wybaczac ona mi niestety nie... Z tym, ze popelnilas powazny blad, piszesz, ze w klótni go ponizalas, nie wiem jakich slow uzywalas ale, kazdy facet nie wazne czy ma 2 m i wazy 140 kg czy 1.50 m i 50 kg, to nie nalezy igrac z jego poczuciem wartosci i meskosci, potrafi to bardzo zranic, Wy kobiety powinnyscie to chyba wiedziec najlepiej. Tak jak pisalem, jesli naprawde Cie Kocha, lub tli sie cos tam jeszcze w nim, to wydaje mi sie, ze macie szanse, tym bardziej, ze rozmawiacie o tym co Was ,,trapi\" - rozmawiacie o Was, ale pamietaj, jesli te rozmowy nic nie zmienia w jego podejsciu do Ciebie, to lepiej odejdz zerwij kontakt. Czekaj na rozwoj sytuacji..., chyba wszyscy tutaj Ci to napisza. Nie chce tez Ci pisac, zlych przypowiesci ale np. u mnie czas nic jeszcze nie naprawil, nadal czuje sie fatalnie... Piszesz, tez jak mozna kogos przestac Kochac po 17miesiacach? Ja moge sie zapytac czy mozna kogos przestac Kochac po 3,5 roku, inni z tego forum, napisza czy mozna przestac kogos Kochac po 6 latach, po 15 latach a nawet po 25 latach? Moja odpowiedz, jest chyba przykra, ale widac, ze chyba jednak mozna :(. Ja tez mam do wszystkich pytanie, jak zapominacie? Po jakim czasie? Co zrobic aby zapomniec? Odrazu mowie, iz mysl przyslowia ,,Czym sie strules, tym sie lecz\", mi nie pomaga, naprawde poznaje inne kobiety, ale wciaz nic, probuje, probowalem sie z kims zwiazac i to z 3 razy, lecz po krotkim czasie, obrazuje sytuacje i sie rozstajemy, poprostu nie moge... Specjalnie znajomi mnie wyciagaja, bawimy sie do upadlego, naparwde swietnie sie z nimi bawie, chyba nikt nie wpada na takie pomysly jak my i nikt tak czasu wolengo nie spedza a ja wiciaz o niej mysle... Naprawde tak mi jej brakuje, nie jej ciala, nie naszych rozmow, poprostu juz tylko jej obecnosci...
  14. Witam Przedewszystkim Dziekuje za maile z ksiazkami... Wiecie,... Jeśli w moim przypadku o czas chodzi, na przemyślenia i wogole to chyba wystarczajaco duzo go minelo, juz 5 miesiecy razem nie jestesmy, nie wiem sam czy to malo, czy duzo, wiem jedeynie, ze dlamnie jest to strasznie duzo... i czas w mojej osobie jeszcze zadnej rany nie zagoil, ona byla pierwsza osoba w moim zyciu ktorej powiedzialem, ze ja Kocham a bylem wczesniej w kilku lepszych czy gorszych zwiazkach przed nia. Nie mam, tez jakiegos strasznego problemu z poznawaniem nowych kobiet, problem tkwi w tym, ze gdy nawet spotykam sie z kims innym to i tak o niej mysle, moze nawet spotykam osoby z ktorymi moglbym rozpoczac cos wspolnego budowac, gdyz z przygodnych znajomosci, wydaje mi sie, juz dawno wyroslem. To dochodzi do takich momentow, w ktorych nie moge sie przelamac, poza tym zle sie czuje oklamujac kogos i spotykajac sie z nim, tylko z jednego powodu, (jak juz pisalem wczesniej kiedys ten blad popelnilem i swietna osobe zranilem)... po czym rozstajemy sie zostajac heh ,,przyjaciolmi". Wiem pokazalem jej, ze koledzy, byli dlamnie wazniejsi, przynajmniej ona tak to odebrala, ja nigdy tak nie myslalem, trudno mi bedzie...? Zapewne tak, moze nawet juz jej nie odzyskam. Ale wiem, ze tak bardzo ja Kocham,iz bym Swiat Dla Niej Podpalil. Jesli natomiast o mnie chodzio, to juz zrezygnowalem z tego co bylo zaraz po niej moja druga tak wielka Miloscia, nie organizuje spotow, inny kolega sie tym zajol, jezdze na nie jedynie spotkac sie z przyjaciolmi, zreszta ich mam na codzien, wpadaja do mnie na kawe, piwo, wyciagaja mnie z domu itp. - wiedza co czuje. A teraz zajolem sie, znow moim starym zainteresowaniem ,,historia"... - teoretycznie nauczycielka zycia... Nie, wiem co robic? Jest tyle spraw o ktorych chcialbym jej powiedziec,...
  15. Witam Przedewszystkim Dziekuje za maile z ksiazkami... Wiecie,... Jeśli w moim przypadku o czas chodzi, na przemyślenia i wogole to chyba wystarczajaco duzo go minelo, juz 5 miesiecy razem nie jestesmy, nie wiem sam czy to malo, czy duzo, wiem jedeynie, ze dlamnie jest to strasznie duzo... i czas w mojej osobie jeszcze zadnej rany nie zagoil, ona byla pierwsza osoba w moim zyciu ktorej powiedzialem, ze ja Kocham a bylem wczesniej w kilku lepszych czy gorszych zwiazkach przed nia. Nie mam, tez jakiegos strasznego problemu z poznawaniem nowych kobiet, problem tkwi w tym, ze gdy nawet spotykam sie z kims innym to i tak o niej mysle, moze nawet spotykam osoby z ktorymi moglbym rozpoczac cos wspolnego budowac, gdyz z przygodnych znajomosci, wydaje mi sie, juz dawno wyroslem. To dochodzi do takich momentow, w ktorych nie moge sie przelamac, poza tym zle sie czuje oklamujac kogos i spotykajac sie z nim, tylko z jednego powodu, (jak juz pisalem wczesniej kiedys ten blad popelnilem i swietna osobe zranilem)... po czym rozstajemy sie zostajac heh ,,przyjaciolmi\". Wiem pokazalem jej, ze koledzy, byli dlamnie wazniejsi, przynajmniej ona tak to odebrala, ja nigdy tak nie myslalem, trudno mi bedzie...? Zapewne tak, moze nawet juz jej nie odzyskam. Ale wiem, ze tak bardzo ja Kocham,iz bym Swiat Dla Niej Podpalil. Jesli natomiast o mnie chodzio, to juz zrezygnowalem z tego co bylo zaraz po niej moja druga tak wielka Miloscia, nie organizuje spotow, inny kolega sie tym zajol, jezdze na nie jedynie spotkac sie z przyjaciolmi, zreszta ich mam na codzien, wpadaja do mnie na kawe, piwo, wyciagaja mnie z domu itp. - wiedza co czuje. A teraz zajolem sie, znow moim starym zainteresowaniem ,,historia\"... - teoretycznie nauczycielka zycia... Nie, wiem co robic? Jest tyle spraw o ktorych chcialbym jej powiedziec,...
  16. sorry ze troche zamieszania na forum narobilem, powtorzylo troche moich wiadomosci na poprzedniej jak i tej stronie... Ogolnie, to widze tu same silne kobiety,... chwala Wam za to, ale prosilbym tez czy mozecie mi tez cos doradzic?
  17. Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  18. Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  19. Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  20. Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  21. Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  22. W sierpniu zaczolem spotykać sięz inna piękną dziewczyną, ale po miesiącu stwierdziłem, że nie mogę, może to ona nawet stwierdziła, nie raz znajdowaliśmy się w dwu znacznej sytuacji a ja nic, ale musiła sobie pomyśleć, jaki z niego baran hehehe. W wrześniu dowiedziałem się, od kolegi że moja Wielka Miłość ma innego, widział ich gdzieś razem. Dosłownie szok... Wiecie lato i wrzesień a teraz październik, upłynoł mi na wiecznych imprezach, balngach, wyjazdach to nad morze to w góry itp. Na nocach spędzonych w samotności nad Wisłą na rybach – pełno tego jest. Na samotnych nocnych eskapadach za kierownica w coraz to szybszych autach które mam na sprzedaż, liczy się tylko ile Bozia z fabryka dały a mimo to chodź już nie chce żyć, żyje! Boże jaki ból mnie męczy, na pewno sobie wielu z Was z tego sprawę zdaje, ale ja już nie mogę każdy kolejny dzień jest coraz gorszy, coraz bardziej pusty, coraz bardziej męczący, nic dla mnie się już nie liczy, ani pieniądze, bo strasznie dużo ich rozpuściłem w lato, ani moje życie, dosłownie NIC. Moja mama jest strasznie ciężko chora a nawet to mnie tak bardzo nie trapi, zresztą nie raz jej mówiłem, że jest dla mnie najwyższą znaną mi wartością, uwierzcie mi, że gdybym się dowiedział, że ona serca potrzebuje, to od razu odebrałbym sobie życie aby ona miła serce, jeśli by potrzebowałaby oczu, chodziłbym niewidomy, jeśli bym miał wybrać między moją mamą a nią to wybrałbym ją... Powiem Wam jeszcze, że taką naszą magiczną datą jest 9 Grudnia, właśnie to tego dnia o godzinie 18:45 powiedzieliśmy sobie, że będziemy razem i że się Kochamy. Każdego miesiąca od naszego rozstania 9 dnia o godzinie 18:45 jestem w pewnym miejscu gdzie to miało miejsce i czekam tam na nią, aż może się zjawi. A gdy jej nie ma, ja zostawiam na takim murku różyczkę aby jeśli by przyjechała później to żeby wiedziała, że byłem, że pamiętam, że nadal KOCHAM. Mam też taką koleżankę której to się zwierzam z tego wszystkiego, ona mówi, że lubi mnie słuchać jak o niej opowiadam, mówi że, patrząc na mnie, nie wyglądam na kogoś do takich rzeczy skłonnego, mówi mi też, że nigdy nie słyszała aby ktoś tak mówił o swojej Miłości a ja Wam powiem, że mówie to koleżance a jej nigdy nie mówiłem jak jest piękna, jakim to jestem szczęśliwcem że ją mam, jak każdego dnia o niej myślę, jaki ma piękny uśmiech, jak pięknie wyglądały jej oczy gdy dookoła nas padał śnieg, bardzo rzadko jej takie rzeczy mówiłem a bardzo bym chciał znów jej to powiedzieć. A ona dziś mówi wszystkim dookoła, że już nigdy zemną nie będzie. Poza tym wydaje mi się, że jej koleżanki i przyjaciółki nie są przychylne mojej osobie a nie wiem dla czego? Żadna z nich mnie dobrze nie znała, nie wiedziała co czuje? Ale ona się im zwierzała a one mówiły jej tak, co kiedyś u niej w telefonie znalazłem, ,,daj mu szanse zobacz jaki będzie, ale nie przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc a jak nie to go zostaw”, więc tak myśleli o mnie jej przyjaciele. A wiecie co jest jeszcze najlepsze, że rozstając się, powiedziałem jej, że zostanie sama a dziś nagle po rozstaniu zemną ma pełno przyjaciół, których to ja będąc z nią przez 3,5 roku na oczy nie widziałem (wydaje mi się, że są to ludzie którzy z nią studiują), nagle znalazła FULL przyjaciółek i FULL przyjaciół, z których to z jednym się spotyka od jakiegoś czasu ciągle baluje, ciągle imprezuje... Nie wiem co mam robić? Wiecie, zastanawiać się już, zaczołem, może ona wymagała czegoś więcej odemnie, długo razem byliśmy, może powiniennem, z nią zamieszkać co napewno byśmy zrobili a może powiniennem zrobić to czego bardzo się bałem, określić się jakoś i myśleć o nas już jak nie o parze ale o rodzinie, chodź własśnie tak o nas myślałem, nigdy niemówiłem, że coś jest moje, zawsze używałem słowa nasze... Tak właśnie wygląda i to w skrócie hehe historia mojego związku. Naprawdę Bardzo mi jej Brakuje, Bardzo Ją Kocham...
  23. Faktycznie miała racje, nie poświęcałem jej tyle czasu na ile zasłużyła, byłem gdzieś ciągle obok, poza, 3 może 5 razy podczas naszego związku posunołem się do tego, że okłamałem ją mówiąc coś innego a będąc gdzieś z kolegami. Mówiła mi o tym, mówiła mi to swoimi zapłakanymi oczami, mówiła mi to patrząc na mnie a łzy jej ciekły po policzkach ,,TY masz pełno znajomych a ja mam tylko Ciebie”, tak miała mnie i 2 może 3 koleżanki które jak mi się wydaje może źle, nie były też do końca szczere wobec niej. Ona mi mówiła a ja jej przytakiwałem po czym beszczelnie robiłem to co wcześniej. Ostrzegała mnie, mówiła mi a ja ciągle nie słyszałem... Na początku czerwca tego roku, odeszła, zostawiła mnie... Wiecie, faktycznie pod koniec naszego związku trochę ,,powiało nudą”, trochę to śmieszne ale tak się niestety stało, rzadziej się kochaliśmy, mniej czasu ze sobą spędzaliśmy, dopadł nas taki kryzys. W maju byliśmy nad morzem, gdzie było nawet ok... 7 Czerwca, chyba nie pamiętam dobrze, pojechaliśmy do Częstochowy z moją siostrą, he jaka ironia losu, wyjazd był naprawdę udany, śmieliśmy się, modliliśmy, co najlepsze, ja się modlilem chodź jestem wierzący nie praktykujący o to, żebyśmy już zawsze byli szczęśliwi, tam też obiecałem sobie, że już nie opuszczę jej ani na krok, że nigdy przezemnie już nie zapłacze, że zostawię samochody, że ktoś inny się już tym zajmie a ja będę tylko z nią i nikim innym, że będziemy dla siebie. Właśnie o to się tam modliłem i sobie to przyrzekałem, planując nasze lato, wyjazd nad morze, w góry, może zagranice, miały to być niespodzianki. 8 czerwca, o ile się nie mylę był mecz Polska – Niemcy, a że jestem ogromnym fanem piłki nożnej postanowiłem go obejrzeć tylko ten jeden mecz z Mistrzostw Europy, ten jeden z moimi przyjaciółmi w męskim gronie. Napisała mi sms-a, że jeśli wybiorę ich a nie ją to koniec, ja na to, że chyba żartuje, że to jest mecz, nigdy jej piłka nie interesowała a tu nagle? Wcześniej nie napisałem, więc teraz to dodam, oboje jesteśmy strasznie dumni i uparci, ale to bardzo mocno. Ona napisała, że to koniec z powodu meczu a ja uniosłem się dumą i powiedziałem sobie dość tego, chcesz tak to masz, Twoja sprawa, napisałem jej też kilka rzeczy, których to nie powiniennem napisać, nazwałem ją głupią, powiedziałem, że będzie po mnie ryczeć i że zostanie sama jak palec bo ja mam z kim czas spędzać a ona niech siedzi sama. Zaznaczam, że nigdy podczas naszego związku nie rzucałem epitetami w jej stronę, no chyba, że coś mi się wymskneło ale nie pamiętam, wydaje mi się, że gdyby to jednak tak się stało to by mi to wypominała, jej natomiast zdarzało się mnie różnie nazwać, jdenak nigdy o to nie żywiłem urazy. Więc tak się skończył nasz związek na drugi dzień 9 czerwca kiedy to ja dumnie jak paw jej odwiozłem rzeczy, ona stała pod oknem i patrzyła, aż coś zrobie, powiem... a ja nic powiedziałem, że to koniec i poszedłem w tango... To co pisze może was zszokować, że oni ciągle się kłócili, ale tak nie było, prawda jest taka, że bardzo szybko zapamiętujemy złe chwile i one najbardziej, nas przerażają, powiem Wam jednak, że naprawdę, nie kłóciliśmy się aż tak hehe. Oboje bardzo mocno się KOCHALIŚMY nie potrafiliśmy bez siebie żyć ani wytrzymać, wspólnie przez tyle przeszliśmy, ja dziś biorę cała winę na siebie, bo faktycznie ja zawiniłem, prawdę mówiąc to ja to skończyłem i sprzeczki były tylko o moich kolegów i o moje hobby, chodź nie rozumiem tego też do końca, bo sama ich lubiła i imponowało jej to jakim gronem znajomych jesteśmy. Po ponad miesiącu, gdy stwierdziłem, że bez niej brak mi tchu, gdy, spotykałem się też przez miesiąc z inną, jednak uwierzcie mi, nie zdradziłem jej, spotykając się z inną, myślałem stale o niej, nie byłem w stanie z tamtą iść do łóżka. Do niczego nie byłem w stanie,... odezwałem się do niej, jednak spotkałem się ze strasznym odrzuceniem, ze straszną nienawiścią, złością a nawet agresją w moją stronę, w sumie to mnie nie ździwiło, bo czego mogłem się spodziewać? Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała.
  24. Faktycznie miała racje, nie poświęcałem jej tyle czasu na ile zasłużyła, byłem gdzieś ciągle obok, poza, 3 może 5 razy podczas naszego związku posunołem się do tego, że okłamałem ją mówiąc coś innego a będąc gdzieś z kolegami. Mówiła mi o tym, mówiła mi to swoimi zapłakanymi oczami, mówiła mi to patrząc na mnie a łzy jej ciekły po policzkach ,,TY masz pełno znajomych a ja mam tylko Ciebie”, tak miała mnie i 2 może 3 koleżanki które jak mi się wydaje może źle, nie były też do końca szczere wobec niej. Ona mi mówiła a ja jej przytakiwałem po czym beszczelnie robiłem to co wcześniej. Ostrzegała mnie, mówiła mi a ja ciągle nie słyszałem... Na początku czerwca tego roku, odeszła, zostawiła mnie... Wiecie, faktycznie pod koniec naszego związku trochę ,,powiało nudą”, trochę to śmieszne ale tak się niestety stało, rzadziej się kochaliśmy, mniej czasu ze sobą spędzaliśmy, dopadł nas taki kryzys. W maju byliśmy nad morzem, gdzie było nawet ok... 7 Czerwca, chyba nie pamiętam dobrze, pojechaliśmy do Częstochowy z moją siostrą, he jaka ironia losu, wyjazd był naprawdę udany, śmieliśmy się, modliliśmy, co najlepsze, ja się modlilem chodź jestem wierzący nie praktykujący o to, żebyśmy już zawsze byli szczęśliwi, tam też obiecałem sobie, że już nie opuszczę jej ani na krok, że nigdy przezemnie już nie zapłacze, że zostawię samochody, że ktoś inny się już tym zajmie a ja będę tylko z nią i nikim innym, że będziemy dla siebie. Właśnie o to się tam modliłem i sobie to przyrzekałem, planując nasze lato, wyjazd nad morze, w góry, może zagranice, miały to być niespodzianki. 8 czerwca, o ile się nie mylę był mecz Polska – Niemcy, a że jestem ogromnym fanem piłki nożnej postanowiłem go obejrzeć tylko ten jeden mecz z Mistrzostw Europy, ten jeden z moimi przyjaciółmi w męskim gronie. Napisała mi sms-a, że jeśli wybiorę ich a nie ją to koniec, ja na to, że chyba żartuje, że to jest mecz, nigdy jej piłka nie interesowała a tu nagle? Wcześniej nie napisałem, więc teraz to dodam, oboje jesteśmy strasznie dumni i uparci, ale to bardzo mocno. Ona napisała, że to koniec z powodu meczu a ja uniosłem się dumą i powiedziałem sobie dość tego, chcesz tak to masz, Twoja sprawa, napisałem jej też kilka rzeczy, których to nie powiniennem napisać, nazwałem ją głupią, powiedziałem, że będzie po mnie ryczeć i że zostanie sama jak palec bo ja mam z kim czas spędzać a ona niech siedzi sama. Zaznaczam, że nigdy podczas naszego związku nie rzucałem epitetami w jej stronę, no chyba, że coś mi się wymskneło ale nie pamiętam, wydaje mi się, że gdyby to jednak tak się stało to by mi to wypominała, jej natomiast zdarzało się mnie różnie nazwać, jdenak nigdy o to nie żywiłem urazy. Więc tak się skończył nasz związek na drugi dzień 9 czerwca kiedy to ja dumnie jak paw jej odwiozłem rzeczy, ona stała pod oknem i patrzyła, aż coś zrobie, powiem... a ja nic powiedziałem, że to koniec i poszedłem w tango... To co pisze może was zszokować, że oni ciągle się kłócili, ale tak nie było, prawda jest taka, że bardzo szybko zapamiętujemy złe chwile i one najbardziej, nas przerażają, powiem Wam jednak, że naprawdę, nie kłóciliśmy się aż tak hehe. Oboje bardzo mocno się KOCHALIŚMY nie potrafiliśmy bez siebie żyć ani wytrzymać, wspólnie przez tyle przeszliśmy, ja dziś biorę cała winę na siebie, bo faktycznie ja zawiniłem, prawdę mówiąc to ja to skończyłem i sprzeczki były tylko o moich kolegów i o moje hobby, chodź nie rozumiem tego też do końca, bo sama ich lubiła i imponowało jej to jakim gronem znajomych jesteśmy. Po ponad miesiącu, gdy stwierdziłem, że bez niej brak mi tchu, gdy, spotykałem się też przez miesiąc z inną, jednak uwierzcie mi, nie zdradziłem jej, spotykając się z inną, myślałem stale o niej, nie byłem w stanie z tamtą iść do łóżka. Do niczego nie byłem w stanie,... odezwałem się do niej, jednak spotkałem się ze strasznym odrzuceniem, ze straszną nienawiścią, złością a nawet agresją w moją stronę, w sumie to mnie nie ździwiło, bo czego mogłem się spodziewać? Zaczołem do niej pisać, dzwonić, wysyłać kwiaty przez posłańców, Wiecie hehehe nie wiem na ile to jest warte ale kupiłem jej gwiazdę, jedna z gwiazd na niebie, która to jest widoczna od czerwca do września na niebie i to tylko przy pomocy sprzętu obserwacyjnego, nosi jej imię, he tak wydaje mi się że dałem jej własny kawałek nieba, tak mi się wydaję, że to właśnie dla niej zrobiłem. Jednak to nie pomogło i wiecie, ze spotykając się z nią, gdy jej mówiłem o nas, gdy się pytałem czy mnie Kocha ona jak nie płakała to miała łzy w oczach, nie chciała powiedzieć, że mnie już nie Kocha, pytając się jej to jednak mnie Kochasz to ona mówiła, że znasz prawdę, jednak to już nie to samo... Większego bólu mimo wszystkiego co w życiu przeżyłem to nigdy nie czułem. Miało to miejsce 28 lipca, powiedziałem sobie w końcu po prawie miesięcznej próbie walki o nią, że nie mogę nic na siłe a uwierzcie mi jestem wojownikiem, nigdy się nie podaję, ona to wie najlepiej, ale tu po prostu przegrałem, nie mogłem jej zmusić do niczego mimo, że nadal mnie Kochała.
  25. Witam,... Jeśli mogę napisze też coś o sobie, podzielę się z Wami tym co czuje i proszę o szczere rady jak i pomoc, oraz jak Wy to wszystko widzicie? Nie wiem jak i co mam napisać, nie jestem wylewny, nie potrafię wyrażać uczuć, lubię tylko jasne i klarowne sytuację, jestem osobą poważną, ale lubię się śmiać, akceptuje też gdy inni zemnie się śmieją, tylko może bez przesady... A więc na początek, mam 24 lata, studiuję Administracje (zaocznie), na co dzień handluje autami, z tego właśnie żyję, oraz są też one moją pasja która ,,chyba” nas podzieliła. Ona dziś ma 22 lata, poznaliśmy się 4,5 roku temu, przez jej kuzyna a mojego kolegę, wtedy tak o tym nie myślałem, ale dziś wiem, iż była to Miłość od pierwszego wejrzenia, spędziliśmy ze sobą 3,5 roku, nie wiem sam jak mam o tym pisać ale chcę, się po prostu WYGADAĆ....
×