katisia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez katisia
-
Zaczarowana...ja jestem już dziś u kresu wytrzymałości psychicznej. Wykończył mnie nie daję rady....nie podniosę się....Pierwszy raz mimo cepłych prosb , takich prosb...tak dlugo nie reaguje.Nigdy nie było tak zeby tak dlugo sie nie odzywal....Tak prosiłam...po to zeby wiedziec...zeby miec jasność sytuacji...po tym wczorajszym - nic. Serce mi chce peknąć.
-
Ja bardzo bym chciała przespać...bardzo...ale mam chłopczyków...i dziewczynkę i muszę się uśmiechać....jazda....hm...Zaczarowana - podejrzewam ogromne jeżdzidło!
-
Jak macie super. Tak blisko....Kotko...ja jezdzilam do Katowic...często...i teraz tez chętnie bym pojechałą...do niego włąśnie. Mieszkam w Wielkopolsce...ale u mnie nie ma problemu wsiadam w autko i jeste.. Ostatnio ze mną to samo co z Erin. Nie wychodzę z domu, nic nie robię, najchętniej spałabym cały czas, nic mnie nie cieszy, nie mogę czytać, nawet ogładać telewizji, nawet nic głupiego i lekkiego do mnie nie dociera. Nie robię nic tylko wpatruję się w komorke i czekam dzwonek...Jak dzwoni serce wali jak oszalale..a okazuje się se to nie ten, na ktory czekam....Nie wiem co mam ze sobą zrobić. A święta? Jakie święta? Erin - ROZUMIEM! :(
-
Zaczarowana...to czekamy do końca roku czytak jak radzi Koteczka zdecydowanie i nieodwołalnie od razu? Powiedzćie coś! Czekać? Już?...Boże....Boże.... Koteczko...co do Twoich słow do Erin...ale wiesz..jednak czasem tak jest...Bo sama widzisz jak zrobił mój wybrakowany...jest mi żle..on wieje gdzie pieprz rośnie...:( Erin masz tu przyjaciół....Moi netowi Przyjaciele to nie psiapsiele z realu. Wiesz..oni są z reguły jak czegoś potrzebują...I wiesz Erin...to Ty jesteś śliczna...A te Misiaczki jakie kochane....Musiałam się uśmiechnąć :)
-
Zaczarowana...tak myślę...ale powiedz, mamy postępować wbrew sobie? Nie jestem zimną ani wyrachowana...nie jestem po prostu i to nie dotyczy tylko sytuacji z nim. Mam grać taką? Ja chyba nie potrafię....:(
-
Erin-> coś wysłałam Ci na skrzynkę. Wybierz któreś do legitymacji...proszę....Ech.....:(
-
Ja też na total smutno Erinko. I co z tego, że ja wiem do kogo chcę...co z tego jeśli Jej nie ma fizycznie...A osba która jest, nie chce mnie po prostu...Po prostu nie chce.
-
Kotko....musi być normalne. Musi! I będzie . Wierzmy w to. Tak bardzo chcę dla nas normalnosci iszczęścia. Będzie pięknie. Wierzmy w to razem .
-
Oj Nocny Motylku....zapomniałam o Tobie! Jak mogłam!
-
Witajce Anielice I Anioły! Oj duzo prawdy w tym co zaczarowana pisze. Ja tez ostatnio zanim zrobię głupotkę nagła wstępuje tutaj...i wyciszam się i uspakajam. Jakie mądre sasłowa Erin i Szafirowych Oczu o czekaniu....Jakie przwdziwe. Ale dużo tez prawdy w tym, że szczęsciu trzeba pomagać. Byłam u czarodziejki...pomogło. Wiecie co? Moze to sprawka mojej Mamusi ale powinno się zmienić. Co ja mówie! Zmieni się! Będzie dobrze. Wam wszystkim tez, wierzę w to bardzo..ba...wiem, że tak będzie. Nie może mieć zle, grono tak wspaniałych ludzi jak Wy. Nie może po prostu. To byłoby nieasprawiedliwe. Erin-> minie piatek i zobaczysz...uśmiechniesz się....Szafirku-> jeśli tak postanowiłaś to będzie dobrze...Twoje dobro , ciepło, wytrwłośc zostaną wynagrodzone... Zaczarowana. Nefrytowa...-> bedzie jeszcze cudownie. Moze juz jest ale nie wiecie o tym. A w to, że miłość Moby Dicka zostanie uwieńczona laurami wiem tak jak to, że jutro wzejdzie słońce. Marek-> Twoja szczerość i prostota (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu) są tak słodkie i cieplutko rozbrajające, że chciałoby się Cię uściskać! Kasiaczku -> wysłałam list. ściskam i przesyłam buziaczki i serdecznośći Wszytkim...
-
Zaczarowana i Nefrytowa Kotko...nie smuteczkujcie....mnie troszkę lepiej...i to dzięki bywalcom tego topiku...Potulmy się razem...
-
Witajcie Serduszka Gorące ! Tak Moby...wiem i nie mogę napodziwiać się i wybacz ale cały czas myslę sobie ( po prostu dlatego, że nie było mi dane poznać ), że to jakaś pomyłka...bo nie ma takich wspaniałych mężczyzn. Myślałam (zrozum i wybacz) , że mężczyżni nie kochają tak naprawdę. Czytając o Twojej historii myślę sobie, że to jednak nie tak i wierzę, że dzieki swojej sile miłości ,i cierpliwości pokonasz wszystko. Zwyciężysz - bo ona taka właśnie jest ta siła i potęga miłości - zwycięża wszystko. Jesteś blisko żony i ona w końcu zrozumie jak cudownie jest się ogrzewać promieniami Twojej wielkiej, jedynej , bezwarunkowej miłości. Mnie trudniej. Mam do dyspozycji głownie telefon. Nawet nie drogę mailową. Ale gdyby smsy można by rejestrować w księdze Guinessa moje by pewnie tam trafiły. Trudno oddać wiadomościami tekstowymi wszystko - ale w nich jest właśnie wszystko. Mam do walki tylko telefon, chociaż jak widzisz zaczynam z niej rezygnować. Brakło sił. Dlatego tutaj trafiłam.Dziękuję za ciepłe słowa Lilinko -> a jednak jest \"cos\" we wróżbach....Ja też myślałam o sugestii i w wielu przypadkach właśnie chyba ona działa ale są sprawy...hm...właśnie. Ja ide jutro. Napiszę o tym. Dla Wszystkich Dziewczynek i Chłopczyków Dwóch - mnóstwo uśmiechu i słoneczka na dziś Kasiaczku -> dostałaś maila?
-
No właśnie...jak ja bym bardzo chciała móc kierować się tylko głosem serca... Dziś kiedy on zadzwonił (miał wczoraj) powiedziałam ..nie mam troszkę czasu żeby porozmawiać, on na to - dziękuję- i odłożył słuchawkę. Nie chciałam tego. Naprawdę nie chciałam tak powiedzieć ale kiedyś tutaj przeczytałam słowa (chyba Szafirka) \"im bardziej ja nie chcę tym bardziej on chce\". Pomyślałam, ze nie mogę być na kazde zawołanie...Spotykamy się od prawie dwóch lat, (rzadko - odległość) Rozmawiamy prawie co dnia przez telefon...ale...Mam ciągle niesamowite wątpliwości co do jego uczuć. Jest zimny, nie potrafi ich okazywać. W domu mimo, że mam rodzinę jestem samotna. Samotna mimo, że nie sama. Teraz brakło osoby - Mamy- do której zawsze mogłam się przytulić i o wszystkim opowiedzieć. Mimo, że jestem dorosła kobietą, że sama mam dzieci - bardzo mi jej brakuje. Dziś rozmawiałam z nią na cmentarzu, mówiłam o nim...mimo, że obiecałam jej, że nie będę rozpaczać - płakałam. Jestem teraz bardzo słaba...nie mam siły go zostawić tzn - skończyć tego. To moja największa miłośc i nie potrafię żyć ze świadomością, że nie usłyszę go nigdy...Tak bardzo go potrzebuję. Boję się, że on obraził się, bo wyczuł, że wymyśliłam brak czasu na rozmowę...ale skoro on nie zawsze ma go dla mnie? Nie wiem co robić. podziwiam Was za Waszą siłę i odwagę. Przeszłam bardzo wiele w życiu ..to prawda...nieraz znajomi dziwili się jak ja znoszę to wszystko..znosiłam ale zawsze myślałam \"do czasu\" . Teraz chyba nastąpił ten czas. Moment kiedy na wszystko zabrakło sił. Wyczerpały się. Nie radzę sobie. teraz nie przezyję rozstania a z drugiej strony wiem, że powinno nastąpić...:( Smutno mi....Bardzo.