Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kwiatek74

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kwiatek74

  1. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Dziewczynki,ahoj!!!!Jezdem.... vedette>>to prawda,my drugie nie możemy cały czas być traktowane jak obce,jak kosmitki. to oni podjęli decyzję duuuużo wczesniej przed rozwodem o tym,że nie chcą być ze sobą.Ciagłe obarczanie nas winą i oczekiwanie dozgonnej wdzięczności za możliwość dopuszczenia do czyjegoś byłego męża jest niesmaczne.Również ciągłe pokładaniere w nas nadziei co do sytuacji ich dzieci,jest totalnym nieporozumieniem.My możemy i powinnyśmy pomóc,ale do diaska,dlaczego mam przeżywac wciąż i na nowo rozterki młodego,skoro mam syna w tym samym wieku i on tez ma rozterki?Jemu jestem winna uwagę i zrozumienie.To co daję tamtemu dziecku,miażdzone jest na progu domu,kiedy od nas wraca.Wszystko co mu mówimy,opowiadamy,do czego zachęcamy(np do czytania książek,a nie matolego siedzenia przed kompem z grami),jest niszczone,wyśmiane. To rodziców rola,aby dziecko odnalazło się w tej sytuacji.To ona jako jego matka,powinna dbać o dobre nastawienie do ojca i do mnie.I to nie dlatego,żeby mnie było miło,ale dlatego żeby jej dziecko nie miało traumy.To my załatwialiśmy psychologa i mąż prosił,błagał,żeby wybrała się z nim,a potem z dzieckeim na rozmowę.Nie była zainteresowana.Długo będziemy tłumaczyć,że jej też się zawalił świat i powinniśmy ją zrozumieć?A my z mężem skąd mamy brać siłę na ciągłe jej psychiczne niedyspozycje? Jestem skoncentrowana na swoich dzieciach,jedno jest 5lat młodsze od młodego męża.Nie będę wnikała,któremu będzie ciężej.Czy temu,którego biologiczny ojciec jest 300km dalej,ale kocha i zabiega,czy temu,który ma ojca obok,ale ojciec nie ma pracy,nie ma konta,nie ma spokoju,ma komornika.... Powtarzam,kocham męża i dzieci.Cała reszta należy do innych
  2. kwiatek74

    WYSOKOŚĆ ALIMENTÓW CZ.II

    A tak naprawdę,dlaczego ludzie są tacy niedobrzy dla siebie?Skąd się to bierze?Z rozpasania kolorystycznego,czy z nienawiści?Co się z nami dzieje?
  3. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    vedette>>no,ciężki qrczę,temat.Nie wiem co Ci napisać,zupełnie,naprwdę,b mi przykro.Może to wszystko ma nas czegoś nauczyć?Może ma dać nam siłę i hart?Nie wiem...Już sama nie wiem..Nie wiem...Pisz do nas i bądz dzielna.Proszę Cie,bądz dobra dla siebie. coś mi się wydaje>>>chyba jednak coś Ci się TYLKO wydaje,że przeczytałaś moją historię.Ojciec mojego synka odszedł od nas na 3tyg przed urodzeniem się dziecka.Przez rok nie dawał znaku życia.Po roku przyjechał...z drugą kobietą.Nie wzruszył go widok dziecka,nie poruszył jego obojętnego serca nawet wtedy,gdy wskrobał mu się na kolana.Potem była już cisza...i jest do tej pory.Nie,moja droga,nie jestem materiałem na eks,która nie pozwala na kontakty z ojcem.Sama byłam takim izolowanym dzieckiem.Więc,nietrafiona diagnoza....
  4. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    ninke>>witamy,zaglądaj do nas,tu leczymy nasze frustracje ;)
  5. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    TO POWYŻEJ,TO 500 WPIS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  6. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Ale się dziś pokłóciłam z mężem.....Zaczęło się od drobiazgu,a skończyło....no chyba wiecie na czym?A teraz się nie odzywamy,oboje przesadziliśmy.Niestety :( Mąż postanowił nie dzwonić do młodego przez miesiąc.Mam inne zdanie,ale nie będę go próbowała nakłaniać do zmiany postanowienia.Trudno...Jestem tylko drugą żoną...
  7. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Dla mnie najważniejsze są moje dzieci i pomijając rozkosz kochania ich,jestem ZOBOWIĄZANA martwić się o nie i zapewnić im i tylko im, byt i bezpieczeństwo. Jako druga żona mam prawo odwrócic się po wielu próbach dotarcia do eks męża,od niej i zle o niej myśleć,za to jak pokierowała życiem męża z pobudek nieludzkich. Mam prawo czuć coraz większą niechęć do dopingowania męża w walce o dziecko.Kocham Go i nie potrafię znosić dłużej jego oczu,spojrzenia,kiedy znowu nie spotkał się z młodym,nie mógł z nim porozmawiać. Nie jestem na tym świecie po to,aby prowadzić walkę z wiatrakami,ale po to by przeżyć to życie godnie i z najbliższymi.Nie będę non stop rozmawiała z mężem o jego rezygnacji.Rozumiem Go.Stałam obok,kiedy dostawał kolejne ciosy i nie zgadzam się na dalszy ciąg. Ktoś napisał,że ma dzieci nastoletnie i nie wykazywały nigdy chęci i ochcoty dzwonienie do ojca.Mam inne spostrzeżenia.I dotyczą dzieciw w ieku wczwsniszkolnym.Dopytują się o tel od ojca,proszą o wybranie numeru do taty.U nas tego nie ma.Jest postawa \"tumisiwizmu\",obojętności przez tel,kiedy tata robi się z sibie pajaca i błaga,żebrze o jakąś rozmowe,a nie tylko-tak,nie.I NIE JEST TO ZAŁUGĄ NIECHLUBNĄ MOJEGO MĘŻA.TO EFEKT WZRASTANIA W OPINII,ŻE Z OJCA TO PAJAC I NIEUDACZNIK,A MY TO ZBĘDNY CIĘŻAR,KTÓRY KOMPLIKUJE SKARŻENIE O WYSOKIE ALIMENTY. Nie mam w sobi potrzeby udowadniania,że jestesmy tym kim jestesmy.Tym stwierdzeniem kończę dyskusję ze swojej strony. nie wiem>>ze mną ok.Nie będę przecież udawała cioci Kloci,mam inny temperament i polecam Ci gorąco zerwanie ze stoickim spokojem.Jestem o niebo zdrowsza,kiedy powiem co myslę.Lubię być głośna i wrzeszczeć.Polecam.
  8. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Jeszcze coś.Pobawcie się kiedyś miłe panie w co by było gdyby: -była żona Waszego męża,lub kochanka męża,z którą mz dziecko,przychodziła do niego do firmy i opowiadała jaką krzywdę jej wyrządził,że ma dowody na jedo nieuczciwość zawodową, -była żona Waszego męża,lub kochanka męża.z którą ma dziecko,mówiła,pisała o Waszych dzieciach jak o dzieciach podróbach.Oryginał,to oczywiście jej syn. Itd,itp... Ale myślę,że wystarczy pogdybać w tych dwóch sprawach.Nie,mnie się nie przyznacie do wniosków.Ale chociaż same przed sobą..
  9. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    To jest topik dla kobiet,które są w drugich związkach.Zaglądają tu różni ludzie i mają różne spojrzenie na nasze kłopoty.Najczęściej jednak,podejście mają tygodnikowe,czyli:w\"Pani Domu\"był artykuł o drugich żonach,jakie to zołzy potrafią być,itp,to wszystkim się wydaje,że już wiedzą wszystko,że mogą zarzucać egoizm i podobne brzydactwa. Każdy z nas jest zorientowany przede wszystkim na siebie i na osoby,które kocha.Nie będę nikomu schodziła z drogi,bo spotkał mojego męża przede mną i ich dziecko urodziło się przed naszym.Nie!Nie jestem zobligowana do pokory i uległości w obliczu przeszłości męża.Nie mam zamiiaru za to nikogo przepraszać,ani prosić o szansę.Ona walczy zaciekle o nie tylko swoje,ja walczę zaciekle o swoje,nie chcę grama więcej,niż mi się należy!Albo inaczej,chcę z powrotem to co ukradła nam i naszym dzieciom!Nie muszę walczyć z mężem o równowagę,mam to z jego strony zapewnione,ale muszę walczyć z ciągłymi oczekiwaniami względem niego,podrzucaniem poprzeczki i wystawianiem mu tabliczek:ZLE,POPRAW.To nie jest koncert życzeń.Doszło do rozwodu,walczył o młodego,ale jej uprzywilejowana pozycja na sali sądu,odebrała mu nadzieję na cokolwiek.Precież jest samotną matką,która nie ma co do garnka włożyć,a on jaki ustawiony i jeszcze drugiego dzieciaka mu się zachciało.NIE,NORMALNEGO ŻYCIA MU SIĘ CHCIAŁO,A NIE TYLKO PRACOWANIA NA ALIMENTY,WSTAWANIA RANO I ODWOŻENIA,ZAWOŻENIA,PRZYWOŻENIA, I TAK CIĄGLE,BO ONA MUSI SIĘ ROZWIJAĆ! Trzeba wiedzieć kiedy przestać.Trzeba wiedzieć,że dziecko nie było z nim stale,bo on stale pracował.Dlaczego teraz miałoby być inaczej?! Jako druga żona nie zgadzam się na podporządkowanie życia tym problemom.Mam prawo do teatru,kosmetyczki,wypadu na kolację.Mam prawo zarabiać i nie mieszać tych pieniędzy z pieniędzmi na dziecko męża.Bo mam swoje dzieci,którym już wystarczająco odebrała.Nie pozwolę na nic bez walki,a potrafię walczyć,bo twardą mam końcówkę.Myślcie co chcecie,mówcie i piszcie co chcecie.Może kiedyś spotkacie na swej drodze kogoś takieg jak nasz eks,wtedy zapraszam ponownie. nie wiem>>piszę o swoim mężu,ponieważ nikt z Was nie potrafi przyjąć do wiadomości,że istnieję szczęśliwe związki!To ciągłe poddwanie w wątpliwość,kpienie,świadzcy zle,ale nie o mnie.Ty również na wielu topikach powtarzasz jak mantrę,że nie odejdziesz od niego,bo to dobry człowiek,więc nie odbieraj mi tej przyjemności.Mam wielką przyjemność ogłosić,że MAM ZAJEBISTEGO MĘŻA I IDĘ WŁAŚNIE WYPIĆ Z NIM PIFKO.
  10. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Kurde dziewczyny,coś nie możemy się spotkać w czasoprzestrzeni.Muszę uciekać.Nie dajcie się! nicość>>proszę,pałeczka,teraz Ty trzymaj straże ;)
  11. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Twój mąż był niedobry,mój był sobą,starał się i nie zdał egzaminu.Zdałby go Brad Pitt..No,może :)
  12. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Nie,przeraża mnie ile nieszczęśliwych,młodych kobiet jest na tym padole.Do bycia szczęśliwym nie potrzeba faceta,naprawdę..
  13. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Tak,tak,nerwy Wam puszczają moje drogie.. Piszesz o dziecku Twoim i męża,a nie Twoim z jego zoną.Ona nie ma tych obowiązków,które masz Ty i ojciec.Ona je ma,ale względem swoich dzieci.Mogliście w porę ratować swój związek,nadal dziecko miałoby ojca,ale jeżeli reprezentujesz,nie daj Boże,kogoś takiego jak nasza eks,wybacz,trudno... Nie musisz przedstawiać mi wizji bycia samotną matką.Też nią byłam 5lat.Od samego urodzenia synka,do prawie5urodzin.Nie dostawałam alimentów,bo nie chciałam,aby ktoś kto tak wzgardził moim dzieckiem wykpiwał się jakimis dukatami.Nie chcę.Nie dzwoniłam,nie prosiłam,nie podrxucałam,bo to nie był dobry ojciec.Dawałam radę.
  14. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Coś Ty...Gdyby nie zapasy z eks,mielibyśmy bajkę.Ale Wam trudno w ro uwierzyć,bo jesteście pierwsze,to przy Was uczyli się tego kim są dziś.Gdybyś ułożyła sobie życie przed nim,a on utrudniałby Ci wszystko,co powiedziałby Twój drugi mąż o nim?To co mówię ja..
  15. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Przeczytałam dziś dokładnie wczorajsze wpisy. Zycie drugiej żony ma polegać głównie,bądz jedynie na pracowaniu i szukaniu coraz lepiej płatnej pracy,aby można było płacić alimenty na światowym poziomie,koncentrowaniu całej swojej uwagi i siły na dobrym samopoczuciu eks męża i ich dzieci/dziecka.Musi pamiętać o tym,że jest drugą i jakaś kara musi być.Zadnego życia towarzyskiego,bo przecież i w ten weekend może zadzwonić eks i oświadczyć,że ona też ma prawo ułożyć sobie życie i znowu próbuje w tą sobotę.Zadnych zakupów dla swoich dzieci bez wyrzutów sumienia,aby ich nie mieć nakeży kupować wszystko o jedną sztukę więcej.Zadnych oczekiwań co do pomyślnej współpracy z eks męża-jestes tylko drugą i widziałaś w co właziłaś.Zadnej dezaprobaty,kiedy dziecko męża zaczyna go traktować przedmiotowo i lekko-zasłużył sobie,w końcu mógł poświęcić całe życie tylko eks i wspólnemu dziecku,a nie jakąś babę se przytargał i dziecko ma z nią....awaria.... A gdy nadejdzie czas i trzeba będzie opuścić ten padół,taka wzorowa druga może umierać spokojnie.A te nieszczęśliwe twarze jej własnych dzieci?Ciiiiii,ale za to dziecko męża szczęśliwe. NO WAY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  16. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Jestem wykończona... Bitwa widzę b regularna. Jestem drugą żoną.Jestem matką,dwukrotną :).Jestem kobietą.Jestem człowiekiem. Po tym jak walczyłam o prawidłową komunikację z eks męża,o pielęgnowanie miłości jego do syna,przyszło mi dziś czytać takie komentarze.Nie walczę o certyfikat,ani o kryształ.Walczę o sprawiedliwość w pojmowaniu pojęć pojmowanych ogólnikowo,stereotypowo,schematycznie. Kocham mojego męża za to jakim jest ojcem i jakie świadectwo na to dał mi,kiedy nie było jeszcze naszego dziecka na świecie.Zaimponował mi odwagą i determinacją.Rozczulał do gorących łez,kiedy duży i zwalisty płakał,schowany w łazience,żebym nie odkryła jego słabości.Przerażał,kiedy wracał znowu bez pocałunku dziecka,bo znowu wzgardziła,zażartowała.Kocham mojego męża za to,że pokazał mi jak ojciec powinien kochać.Mnie też nie kochano tak jak chciałam... Gdy dopadają mnie takie słowa jak te tutaj,robię się wielka i silna. BO CHCĘ KRZYCZEĆ,ŻE MÓJ MĄŻ NIE ZASŁUŻYŁ NA NIC CO GO SPOTYKA PRZEZ NIĄ,A PRZEDE WSZYTSKIM NA OBOJĘTNOŚĆ NA JEGO OJCOSTWO! BO CHCĘ POWIEDZIEĆ,ŻE ONA ZNISZCZYŁA JEGO OBRAZ W OCZACH SYNA,DODAŁA ZŁEGO,ODJĘŁA DOBREGO,PODDAŁA W WĄTPLIWOŚĆ WSZYSTKO CO TATA WSPANIAŁEGO ROBIŁ. BO NIE PŁACIŁ 1700 NA MIESIĄC... BO MIŁOŚĆ MA SOBIE W DUPĘ WSADZIĆ(JEJ SŁOWA) BO TERAZ DZIECKO WIERZY,ŻE TATA JEST ŚMIESZNY Z TYMI GADANIAMI PRZEZ TELEFON,ŻE TATA JEST ŚMIESZNY,ŻE NIE MA PRACY,ŻE JEST ŚMIESZNY,BO MAMA SIĘ SMIEJE,KIEDY O NIM MÓWI. Miał prawo iść dalej w to życie,miał prawo poprosić mnie o rękę i pokochać mnie.Miał prawo cieszyć się jak wariat jakiś,kiedy powiedziałam,że będziemy mieli dziecko.Miał prawo chcieć być ojcem dla mojego starszego synka. Do tego wszystkiego miał prawo.On tylko się rozwiódł z żoną.Ona rozwiodła go z synem. Miał prawo odmówić jej kiedy po raz kolejny zmieniała plany co do ustalonego weekendu z dzieckiem.Bo każdy je ma.Każdy z nas,rodziców,ma prawo do swoich i tylko swoich chwil.Mój syn też był wtedy u babci,co nie do końca lubił.Jeżeli moje dziecko mogło,dlaczego jego dziecko nie mogło?Odbierany był co drugi dzień z przedszkola i przywożony do nas.Nawt nie przyszło mi do głowy negować tego.Ale weekend,to inna bajka.Ja też chciałam odpocząc,pójść na kolację,potańczyć,pokochać się,ale nie z poduszką na twarzy.To przecież nie był tydzień w tydzień,ale było.Nie było mojego synka i męża synka również nie.I dobrze.Mój mąż przez to,że ma dziecko z eks,nie stał się ojcem na pilota.Był zawsze kiedy powinien. Weszłam w ten związek ze swoim dzieckiem,któremu(podobnie jak mąż swojemu),winna jestem spokój i miłość.Liczę się z dzieckiem męża,a mąż liczyć się musiał zawsze z moim.Musiał zachować równowagę.Tym bardziej pózniej,kiedy na świecie pojawiło się nasze dziecko. Mam prawo do zdrowego egoizmu,do koncentrowania się na własnych dzieciach.Nigdy nie stałam na drodze ich miłości.To jego mama zabrała mu ojca.Nie róbcie tego Pierwsze.
  17. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    maurycy>>powiedz,czy wybiórcze podejście to wypadek,czy stosujesz to na codzień?Czy zapoznałaś się z naszymi historiami,czy poskakałaś wzrokiem po naszych wpisach i wyszło szydło z worka..? Odpowiedz mi szczerze,proszę.Znam Twoją odpowiedz-nie.Nie mogłaś tego zrobić i napisać tego co powyżej,to niemożliwe.Spodziewałaś się tu narzekań okrutnych macoch i potwierdziłaś swoje domysły powierzchownym zapoznaniem się z wpisami.Zadaj sobie trochę trudu i prześledz,polecam Ci też\"Wysokość alimentów cz.II\" SH>>witaj.Masz rację.PO prostu.Napiszę więcej wiecorem
  18. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    A wiatr dmie i dmie,aż nam dupeczki zmarzły,ale my zdania nie zmienimy.My drugie,o\'le!!!!!!!!!!
  19. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    A wiatr dął i dął,aż dupa im zmarzła i zmienili zdanie....
  20. kwiatek74

    WYSOKOŚĆ ALIMENTÓW CZ.II

    Ok,lubię ciszę,ale chyba przesadzamy,co?Nikt nie krzyczy,nikt nie pyta.Nawet wczoraj,w moje 31urodziny.....BUUUUUUUUUUUUUUU
  21. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Jeszcze coś.Kocham moje dzieci ponad wszystko i nie dopuszczę,aby cokolwiek im zaszkodziło.Kocham mojego męża i nie pozwolę,zby ciągle Go ktoś upokarzał.A Tobie życzę bycia taką jędzą jak my.Wtedy poczujesz jak dobrze lubić siebie.Co do jakości naszych małżeństw,też życzę Ci takiej jak my mamy.Jedyne co słyszę,to,że zazdrości się mi męża.Też mi zazdrość ;)
  22. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Znam swoje obowiązki i wywyiązuję się z nich,czyli płacimy alimenty.To jest psi obowiązek. Cała reszta,wielka jak ocean,została zniszczona przez krótkowzroczność eks mojego męża.Teraz ma pieniądze i drugiego męża,młody jeszce dość mały,to i kłopoty małe.Więc po co pielęgnować z biologicznym ojcem więż z dzieckiem?Po co ułatwiać kontakt dziecku,po co mu tłumaczyć,że tata kocha,że tylko im się nie udało?Teraz jest tak różowo,zawirował świat...Ale to 2miesiące po jej ślubie,mąż młodszy i bezdzietny.Codzienność już szczerzy kły,wychowywyanie nieswojego dziecka to dopiero wysiłek.I pęknie ta nić.A wtedy,gdy kłopoty wychowawcze zaczną ją przerastać,zadzwoni do wzgardzonego,wyśmainego,poniżonego ojca,którego nie wpuszczała,nie dzwoniła,nie odbierała.Do tego niepotrzebnego, tego śmiesznego bankruta.... Moim obowiązkiem jest dbać o SWOJĄ rodzinę.Moje dzieci będą miały spokój i szczęśliwe dzieciństwo i dziecko mojego męża powinno mieć to zapewnoine ze strony rodziców,nie mojej.Mój mąż dołożył wszelkich starań,aby syn był stale z nim,pomimo odległości.Teraz już sam,jak i eks,zmanierowanym tonem mówi,że nie chce mu się rozmawiać.. Mój mąż ma tutaj dziecko,które namacalnie go kocha i poyrzebuje i siłą rzeczy moje drogie panie,oddala się od tamtego dziecka. Nie mam obowiązku dbania ponad miarę o dziecko meża.Moim obowiązkiem jest dbać o moje dzieci i naszą rodzinę. To brzmi okrutnie,ale kocham męża i swoje dzieci.Eks nie chchiała nic ponad olbrzymią kasę,więc kogoś dziwi efekt?Kogoś dziwi,że mąż oddalasię od tamtego dziecka?!A co ma jeszcze zrobić?Poświęcić naszą rodzinę,żeby jego syn był zadowolony?Tu też ma syna i co? Zdrowy egoizm,moje panie,tylko to pozwoli drugim żonom wyżyż życie do końca.Tak naprawdę-zero sentymentu. Nie pisz,że nasi mężowie wpadli nam w ręce,bo tam się nie sprawdzili.Gdubyś wiedziała kobieto jak jestem wymagająca,nie napisałabyś tutaj wcale
  23. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    dobrusiu>>dziękuję i witam na naszym topiku.Zaglądaj,będzie miło :)
  24. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Męża nie ma,dzieci śpią,drinka nie ma i to mają być 31 urodziny?! Jeszce ta mgła za oknem,duchów mi tu brakuje... Dziękuję Wam wszystkim za życzenia dziewczyny. nie wiem>>jakie piękne kfiatki dla kwiatka :) Nie wiem>>koniec czułości,teraz gryzę ;) ;) ferrari wpadła jak ognista kula i po prostu mnie obraziła.Nie bronię się,bo wiem,że to co napisała nijak się ma do realiów.Jednym z moich marzeń i życzeń urodzinowych jest unormowanie kontaktów z eks.A ferrari jak to ferrari.Szybko pomknie,ułamek zobaczy i nie wiem mi buntuje ;)
  25. kwiatek74

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNKI.MĘŻA DZIŚ NIE MA,MOZE WPADNIECIE NA DRINKA Z PALEMKĄ?
×