Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Atena7777

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Alusia, moze tu cos znajdziesz: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=140497
  2. cd. niestety obcięło Organizm chyba był tak zajęty leczeniem anginy, że chyba nie zauważył, że jest na głodzie bo czułam się bardzo dobrze jak na chorą i głodującą. Jak migdały wróciły do formy to i ja do jedzenia, czyli czyli głodowałam 4 dni. Jednak cały czas bolało mnie gardło przez jakieś wirusy, które na podniebieniu zrobiły mi jakąś pleśniawkę czy aftę, nie wiem jak się to nazywa, w każdym bądź razie jedzenie drażniło to miejsce i odczuwałam straszny ból i po tygodniu od tamtej głodówki zdecydowałam się na następną która też trwała 4 dni, wszystko się ładnie wyleczyło. Takim cichym moim marzeniem jest przejść taką pełną 40 dniową głodówkę, ale nie bardzo mogę ją zaplanować bo zawsze coś po drodze wypada, myślałam że teraz spróbuję ją zrobić, ale trochę plany mi się pokrzyżowały bo niedługo mamy parę imprez w rodzinie więc nic nie jeść i być osłabionym trochę mi nie pasuje. Tak właściwie sama nie wiem na co się mam zdecydować bo w planach tak jak już pisałam mam tę głodówkę, kurację przeciwpasożytniczą bo preparaty też mam i jeszcze chciałam wypróbować metodę Ashkara z tą ciecierzycą w nodze bo jeżeli bym się na Ashkara zdecydowała to musiałabym już teraz żeby chodzić z taką zabandażowaną nogą przez jesień i zimę (ok 6 miesięcy) tak żebym na wiosnę mogła się już uwolnić od tych bandaży. A jak tam smutna księżniczko, robiłaś tę głodówkę w sierpniu tak jak planowałaś? Memii, ja uważam, że najlepiej jest przed oczyszczaniem wątroby przejść na dietę warzywno-owocową, a po oczyszczeniu wątroby od razu rozpocząć głodówkę (jeżeli ją planujesz) bo i tak przed głodówką trzeba wziąść sól na przeczyszczenie więc od razu masz 2 w jednym. Ja tak zrobiłam, w piątek/sobota robiłam oczyszczanie wątroby (8 raz) więc w piątek ostatni raz jadłam ok 13 a potem dopiero zaczęłam jeść we wtorek po południu, no i każdy dzień robiłam lewatywy z czystej wody i zawsze wylatywały jakieś zielone ufoludki, które wyleciały z wątroby i leżały sobie w jelitach :-)
  3. Witam! Cieszę się, że nowe osoby dołączyły do nasi chcą coś pożytecznego zrobić dla swojego zdrowia bo z reguły tak jest, że o zdrowiu i dbaniu o niego zaczynamy myśleć dopiero jak nam porządnie da w kość i ze strony lekarzy nie widzimy już ratunku albo gdy ktoś z naszego otoczenia na pozór zdrowy okazuje się z dnia na dzień śmiertelnie chory. To ostatnie stwierdzenie jest mi jednak bliskie ponieważ szef mojego męża już przed wakacjami zaczął źle się czuć, niby kręgosłup, jakieś stany zapalne itd. Jakiś rok wcześniej miał na twarzy wycinanego raka i lekarze powiedzieli, że jest ok. i nie ma przerzutów.Po prawie roku tak jak już pisałam zaczął coraz bardziej źle się czuć, zaczęli go dokładnie badać i wyszło, że ma raka, guza na nerce z przerzutami do kości. Zanim jeszcze dowiedział się co mu jest bardzo schudł po prostu skóra i kości Mój mąż zapytał go i jego żonę czy są zainteresowani naturalnymi metodami, powiedzieli że tak, zawiózł im nawet pestki z morel, które miałam, zadzwoniłam do jego żony i trochę jej przedstawiłam sytuację o alternatywnym leczeniu i żeby raczej nie poddawał się chemii bo to może mu jeszcze bardziej zaszkodzić..miała do mnie później zadzwonić, ale już nie zadzwoniłajeżeli ktoś nie jest wystarczająco zainteresowany pomocą to ja też nie będę się narzucała, jak zadecydują tak będą mieli, oby tylko nie żałowała decyzji. Z tego co wiem to chyba początkiem sierpnia usunęli mu nerkę i miał radioterapię, a teraz raz w tygodniu dostaje chemię i robią mu transfuzję krwi. Do czego zmierzam, mój mąż od bardzo dawna ma nadkwasotę, a dokładniej rozszerzony wpust do żołądka, a 2 lata temu z gastroskopii wyszło że ma żylaki przełyku i oczywiście bierze leki na obniżenie kwasów żołądkowych, a leki te nie są obojętne dla zdrowia. Już wiele razy namawiałam go (właściwie od 2 lat) na oczyszczenie wątroby i inne zabiegi które proponuje Clark przy tej dolegliwości, ale moje słowa były rzucane jak grochem o ścianę, nawet nie ruszało go to, że z czasem może dostać raka żołądka czy przełyku. Dopiero jak jego szef z pozoru „zdrowy chłop nagle pada powalony przez raka i siedzi w domu jak roślinka coś mu chyba uświadomiło i otrzeźwiło, że ze zdrowiem nie ma żartów, że sam z własnej woli powiedział, że chce oczyszczać wątrobę, pić płyn Lugola i stosować zapper. Obecnie jest po 2 oczyszczaniu wątroby, zapper stosuje Clark i Rifa na Salmonellę i Shigellę jak zaleca Clark a dodatkowo jeszcze będzie stosował na Candidę. Płyn Lugola mam już w aptece zamówiony, więc od jutra będzie go także pił tak jak zaleca Clark czyli 4 razy dziennie po 6 kropli do pół szklanki wody.. MO także pije. Nie chciał zbytnio rozmawiać o swoich skarbach które mu wyszły w toalecie, ale podobno wychodziły i było ich sporo, więc już przynajmniej coś dobrego dla siebie zrobił. Bianka, co do oleju lnianego to my właśnie pijemy MO na lnianym. Na początku jak zaczynałam pić MO to stosowałam tak jak zalecał Słonecki, więc 3 miesiące piłam z oliwy z oliwek, 3 miesiące olej kukurydziany, a potem profilaktycznie powinno się pić olej z pestek winogron, ale ja czytałam na forum bioslone, że dla dzieci lepszy jest lniany więc cały czas pijemy już lniany i właśnie między innymi na to że zawiera te kwasy omega, chociaż z tym to i tak nie do końca jest prawda z tego co czytałam w książce u Słoneckiego, no ale jak się nie da samemu takiego oleju tłoczyć to pozostaje kupować jedynie ten w butelkach. Ja kupuję ten olej lniany nieoczyszczony dr Budwig, on ma jednak krótki termin ważności. Co do terapii Gersona to jest to na pewno skuteczna terapia na wszelkie choroby, ale niestety trudna do wykonania przez jedną osobę, a jeżeli miała by to robić jeszcze chora osoba to jest to porywanie się z motyką na słońce.. Dla jednej osoby jest to wręcz niewykonalne, 13 szklanek soku co godzinę, czyli oczyścić i przygotować te warzywa, zrobić sok, umyć sokowirówkę (a najlepiej wyciskarkę!!!) i to już zajmuje prawie godzinę, i tak 13 razy dziennie to samo + do tego musi dojść jeszcze czas na lewatywy. Zachęcam do prześledzenia wątku duell na forum dr Ashkara: http://free4web.pl/3/2,165699,420428,7903260,Thread.html ona dowiedziała się w tamtym roku przed świętami BN że ma raka piersi, złośliwego, ale nie poddała się, z operacji i chemii nie skorzystała, tylko walczy z mężem alternatywnymi metodami i widać pozytywne efekty tych terapii. Główną terapią u niej jest właśnie terapia Gersona i Ashkara. Terapia Gersona (pełna) nie jest jednak tania bo z tego co ona pisała to miesięczna kuracja tymi warzywami wynosi ją ok. 5 tys.zł!!! Gdzieś czytałam, że każdy co ma raka ma zanieczyszczoną wątrobę, ona też o tym pisała, że miała powiększoną i obtłuszczoną wątrobę, ale teraz po tych terapiach wątroba wróciła do normy i lekarze są zachwyceni Memii, jeżeli masz na myśli para-protex to nie wiem co Ci doradzić, jeżeli jest on z firmy CaliVita to wiem, że moja szwagierka stosowała go chyba u swojej córeczki (2 latka) bo ciągle bolał ją brzuszek, a homeopatka do której chodzi moja szwagierka diagnozuje także wahadełkiem i powiedziała jej, że mała ma pasożyty. Z tego co wiem to dostawała chyba ten preparat i ta homeopatka robiła jeszcze jakieś zabiegi tym wahadełkiem i przeszły u małej te dolegliwości. Ja zaopatrzyłam się także w te różne preparaty ma pasożyty, czarny orzech, olej z oregano i Vernikadis i postanowiłam mojemu synkowi też przeprowadzić taką kurację antypasożytniczą tym Vernikadisem. Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy reakcja Herxheimera bo dałam synkowi dawkę wieczorem przed spaniem, a w nocy miał temp. 39 stopni, więc ja blutzapper i na drugi dzień było ok, do tego doszło jeszcze, że zaczął mieć zatwardzenia, po tygodniu trzeba było zrobić tydzień przerwy i znowu sytuacja się powtórzyła, dałam dawkę wieczorem, potem rano, a po południu znowu temp. 39 i tak prawie całą noc, rano już było ok, ale narzekał, że boli go gardło. Pojechaliśmy do lekarza bo potrzebowałam zwolnienie, żebym mogła zostać z nim w domu, lekarz widział gardło i powiedział, że to wirusowe i zaczynam przypuszczać nawet czy to nie przez tę nalewkę bo skojarzył mi się taki fakt, że Clark pisała, że stosując zapper należy stosować wszystkie 3 cykle, bo pominięcie któregoś grozi tym, że może nas łapnąć jakaś infekcja wirusowa, ponieważ pierwsze 7 min. zabija pasożyty z których wychodzą bakterie, następne 7 min. zabija bakterie których wychodzą wirusy i kolejne 7 min. zabija te wirusy. Więc może ten Vernikadis pozabijał w nim jakieś pasożyty, czy ewentualnie bakterie też, ale z tych zabitych stworzeń powychodziły wirusy i zaatakowały.. Jeżeli chodzi o mnie to ostatnio dopadła mnie ostra angina, ale ja wręcz się tym ucieszyłam jak to przeczytałam: http://www.eioba.pl/a80609/angina_genetyczne_czyszczenie_dna To samo pisze również Słonecki, że osoby do tej pory nie chorujące po rozpoczęciu picia MO zostają powalone przez grypę, czy właśnie anginę i tak jak on pisze, że tylko silny organizm, który chce się szybko oczyścić decyduje się na takie gruntowne przemeblowania w organiźmie wywołując chorobę. Ja jak już zresztą pisałam byłam po 10 dniowej głodówce w lipcu więc organizm dostał większego kopa do intensywniejszego oczyszczania się. Taki sam przypadek miałam jak rozpoczęłam surową dietę to też po jakimś czasie zaczęły mi ropieć oczy. Anginy w takim przypadku nie można blokować antybiotykami bo przerywamy wtedy oczyszczanie się, podobno jest tak, że jak bakteria zrobi swoje, w tym przypadku paciorkowce, które zresztą miałam stwierdzone w wymazach oczyszczą teren to potem same znikają, a z nich wychodzą chyba wirusy o ile dobrze doczytałam bo po mojej anginie właśnie wirusy zaatakowały mi gardło. Jak poszłam do lekarza, oczywiście znowu tylko po zwolnienie to pani doktor jak zobaczyła moje gardło z daleka to nawet nie zbliżyła się do mnie tylko powiedziała o Boże i siadła do biurka wypisując receptę na antybiotyk, jak spytałam czy nie obejdzie się bez antybiotyku to powiedziała, że nie i jeszcze mówiła żebym nie ryzykowała bo mogą być powikłania i że cały czas mogę zarażać innych. Nawet mojemu synkowi chciała wypisać antybiotyk profilaktycznie!!!!! Angina była mega, że nawet pić za bardzo nie dałam rady bo mnie zaraz na wymioty brało a o jedzeniu tym bardziej nie było mowy więc moim najlepszym lekarstwem na anginę było rozpoczęcie głodówki, gorące okłady z ziemniaków i cebuli oraz zapper. Zappera używałam w 2 pierwszych dniach, ale po tym artykule o anginie już nie używałam bo stwierdziłam jak te bakterie mają czyścić to niech czyszczą i dam im spokój. Po każdym okładzie było mi znacznie lepiej. Wśród ludzi panuje takie przekonanie, że jak się jest chorym to trzeba choremu dawać jeść żeby się wzmocnił i to jest nieprawdą bo jest wręcz odwrotnie bo wtedy organizm chorego zamiast walczyć z chorobą musi skupić się na trawieniu. Ja to wypróbowałam i potwierdzam, że tak jest. W poniedziałek zaczęłam już się źle czuć, tak jakby bolało gardło i migdyły, jak wróciłam po południu do domu zjadłam obiad, a potem dosłownie ścięło mnie z nóg, byłam taka słaba, było mi zimno i poszłam się położyć. Rano we wtorek migdały były już ogromne, że z trudnością przełykałam ślinę więc stwierdziłam, że pora rozpocząć głodowanie. W łóżku poleżałam sobie 3 dni, no w sumie 2 środa i czwartek bo we wtorek miałam wypad do lekarzaa w piątek już biegałam po targu. Organizm chyba był tak zajęty leczeniem anginy, że chyba nie zauważył, że jest na głodzie bo czułam się bardzo dobrze jak na chorą i głodującą. Jak migdały wróciły do formy to i ja do jedzenia, czyli czyli głodowałam 4 dni. Jednak cały czas bolało mnie gardło przez jakieś wirusy, które na podniebieniu zrobiły mi jakąś pleśniawkę czy aftę, nie wiem jak się to nazywa, w każdym bądź razie jedzenie drażniło to miejsce i odczuwałam straszny ból i po tygodniu od tamtej głodówki zdecydowałam się na następną która też trwała 4 dni, wszystko się ładnie wyleczyło. Takim cichym moim marzeniem jest przejść taką pełną 40 dniową głodówkę, ale nie bardzo mogę ją zaplanować bo zawsze coś po drodze wypada, myślałam że teraz spróbuję ją zrobić, ale trochę plany mi się pokrzyżowały bo niedługo mamy parę imprez w rodzinie więc nic nie jeść i być osłabionym trochę mi nie pasuje. Tak właściwie sama nie wiem na co się mam zdecydować bo w planach tak jak już pisałam mam tę głodówkę, kurację przeciwpasożytniczą bo preparaty też mam i jeszcze chciałam wypróbować metodę Ashkara z tą ciecierzycą w nodze bo jeżeli bym się na Ashkara zdecydowała to musiałabym już teraz żeby chodzić z taką zabandażowaną nogą przez jesień i zimę (ok 6 miesięcy) tak żebym na wiosnę mogła się już uwolnić od tych bandaży. A jak tam smutna księżniczko, robiłaś tę głodówkę w sierpniu tak jak planowałaś? Memii, ja uważam, że najlepiej jest przed oczyszczaniem wątroby przejść na dietę warzywno-owocową, a po oczyszczeniu wątroby od razu rozpocząć głodówkę (jeżeli ją planujesz) bo i tak przed głodówką trzeba wziąść sól na przeczyszczenie więc od razu masz 2 w jednym. Ja tak zrobiłam, w piątek/sobota robiłam oczyszczanie wątroby (8 raz) więc w piątek ostatni raz jadłam ok 13 a potem dopiero zaczęłam jeść we wtorek po południu, no i każdy dzień robiłam lewatywy z czystej wody i zawsze wylatywały jakieś zielone ufoludki, które wyleciały z wątroby i leżały sobie w jelitach :-)
  4. Polakita, właśnie z tego powodu mój mąż krzywo na mnie patrzy i jest niezadowolony z tych głodówek i innch rzeczy związanych ze spadkiem wagi. Robię tak jak wyczytałam na innam forum, kupuję mieloną kozieradkę, biorę 3-4 łyżeczki (ale można chyba dawkować to na łyżki), zalewam wodą i zagotowuję, jak trochę przestygnie to zjadam taki kleik. Co do generatora RIBCAG bo też wspomniane tu na forum było, że teraz na aukcjach wychodzi on drogo, więc jeżeli ktoś chce go kupić po normalnej cenie to trzeba po prostu napisać maila do p.Jurka, że chce się kupić ten zapper bez licytacji, a na pewno nie odmówi, chyba że ktoś lubi hazard to moze licytować. Przez to każdy może kupić sobie taki zapper po stałej cenie bo nie każdego przecież stać na wygórowane ceny. Lusil, a chodzi mi o ten generator: http://allegro.pl/item1183240691_zapper_clark_rife_beck_srebro_koloidalne_audio.html kto ma tego zappera to wie, że jest jak mały komputerek i samemu można go programować na różne sposoby, a dokupując przystawkę można także robić srebro koloidalne wcześniej miałam ten z Bioniki http://allegro.pl/item1170606119_zapper_mikroprocesorowy_iii_generacji.html zresztą mam go nadal, a służy mi on raczej do pożyczania znajomym :-) a ten http://www.igya.pl/sklep/details/151/digital-clarks-zapper-25-programow.html nie ma nawet Rifa i nie jest wart tej ceny. A tak ogólnie to cieszę się, że może się komuś przydać to co piszę :-) :-) :-)
  5. c.d. Po mojej tej ostatniej 10 dniowej głodówce poleciała nie tylko waga, ale spadł też biust i tak ostatnio przy okazji wpadłam na kozieradke, która podobno powiększa piersi i na forum czytałam, że to działa. Można ją kupić w ziarnach, mieloną lub w tabletkach. Kozieradka zawiera estrogeny czyli kobiece hormony i pozytywnie wpływa na kobiece narządy, podobno ta przyprawa nie tuczy, chociaż po niej ma się duży apetyt, ale właśnie wpływa na powiększenie biustu. Dla osób, które przeszły głodówki i pozbyły się nie tylko kilogramów, ale i wiekszości ciała to taka kuracja kozieradką wydaje się super. Od paru dni jem kozieradkę więc zobaczę jakie będą efekty..................... Podzielę się z Wami także następnymi osiągnieciami. Jakiś czas temu, chyba niecały rok pisałam o swoim dalszym kuzynie chorym na stwardnie rozsiane, brał interferon w zastrzykach a mimo tego miał też postępujące zmiany w mózgu wykazane na rezonansie, także rzuty...........................Od czasu gdy stosuje Rifa czuje sie świetnie, po spadku leukocytów wywołanych interferonem miał brać lek co 2 dni, ale on bierze go już co 4 dni i nie widzi żadnej zmiany na gorsze, zanim zaczał stosować zappera widział pogorszenie gdy brał rzadziej lek. Teraz widzi, że jednak zapper na niego działa, a leki raczej już nie i dodatkowo go trują. Mial robiony teraz znowu rezonans głowy i od czasu gdy stosuje zappera nie ma w mózgu żadnych nowych zmian, nawet lekarz jest zadowolony, choroba się po prostu zatrzymała lub całkowicie zniknęła, może z czasem odstawi leki co mu delikatnie sugeruje. Od niedawna odczuwa mrowienie i drętwienie w nodze, co uważam, że jest to już skutek silnego zatrucia interferonem, a interferon to nic innego jak chemia. Skojarzyłam ten fakt bo znam dziewczynę, która była parę lat temu chora na białaczkę i przeszła chemię, niby z tego wyszła, ale chemia ją strasznie wykończyła do dzisiejszego dnia budzi sie w nocy i musi masować nogi bo jej drętwieją.............. i to samo może się tyczy mojego kuzyna, bez interferonu przy naturalnych terapiach wida że zdrowieje, a chemia niestety go zatruwa, a potem oficjalnie będzie się mówiło, że to choroba postępuje a nie że organizm został zatruty chemią.................. Taka jest niestety prawda i staram się, żeby przeszedł tylko na naturalne leczenie bo nie da się działać na 2 fronty.................................. Dodatkowo „obiecał także, że spróbuje tej metody dr Ashkara i może ta ciecierzyca wyciągnie mu te nagromadzone toksyny z nóg i nie tylko. Jakieś 3 miesiące temu żona tego mojego kuzyna napisała do mnie maila, że od ponad roku starają się o dziecko i bez rezultatów, już on zaczął się dręczyć tym że jest chory i może dlatego im nie wychodzi. Napisała więc do mnie co jej poradzę.............................. namówiłam ją na przejście na surową dietę, żeby oczyścić organizm i żeby przywrócić naturalne funkcje w organizmie do tego miała także stosować Rifa na niepłodność. 3 tygodnie temu dostałam takiego maila: „stosowałam się do zaleceń surowej diety, jadłam bardzo dużo surowych warzyw i owoców, ponadto zrezygnowałam ze smażonych potraw, jem za to więcej duszonych na parze. Czuję się o wiele lepiej, mam więcej energii i chęci do życia. Zmobilizowałam się do rzucenia palenia:) stosowałam też zappera codziennie, jednak musiałam go przerwać, ponieważ w końcu nam się udało:) jestem w piątym tygodniu ciąży:) Wierzę, że udało nam się dzięki twoim zaleceniom. Moja babcia jest po wylewie, i mama również zmieniła dietę w domu(nie tylko babci) babcia wcześniej bardzo lubiła tłuste rzeczy, jadła dużo i wciąż była głodna, odkąd mama wprowadziła zmiany w jadłospisie, babcia wraca do zdrowia, je częściej, ale w mniejszych ilościach, no i przede wszystkim lżej, dużo warzyw i owoców, i naprawdę widać poprawę!!! Jak to przeczytałam to mi normalnie łzy napłynęły do oczu ze wzruszenia. Co do terminów oczyszczań wątroby to ta homeopatka o której pisałam wyżej powiedziała mi, że najlepszy termin na oczyszczanie jest na wiosnę i na jesień, bo latem i zimą nie powinno się wątroby oczyszczać bo jest to dla niej za duży wysiłek. Ale sie napisalam.....................
  6. Witam! Ixchel, ważne jest że chcesz pomóc wnuczkowi i starasz się szukać jak najskuteczniejszych metod, ale ja proponowałabym abyś zajęła się także tym co powoduje te problemy i zajęła się edukacją w kierunku szkodliwości szczepień bo to właśnie dzięki tym rozpowszechnionym truciznom w strzykawce po prostu niszczymy nasze dzieci, ich system immunologiczny i uszkadzamy narządy. Firmy farmaceutyczne niestety o tym wiedzą i wiedzą też to że zyskują sobie stałych klientów bo okaleczony organizm będzie potrzebował ciagłego leczenia i ciągle będzie zapadał na coraz to nowe choroby. Taka jest niestety bolesna prawda. Jak będziesz chciała to podeśle jakieś linki czy ksiażke: „Szczepienia niebezpieczne, ukrywane fakty gdzie szereg naukowców, profesorów i lekarzy opowiada się przeciwko szczepieniom i jeżeli chcesz pomóc swoim wnukom na przyszłość to radzę zapoznać się z tym tematem. Mój synek ostatni raz został zaszczepiony jak miał rok i 2 miesiące, a miesiąc później zaczał także chorować na zapalenia oskrzeli. Jego organizm po prostu zaczał wariować, w jednym momencie dostał to spastyczne zapalenie, biegunki przypominające zupę i jakąś egzeme na plecach. Oczywiście żaden lekarz nie powie, że to od szczepień, zmowa milczenia musi być........................ Dopiero moja szwagierka uczuliła mnie na ten temat szczepień, parę nocy miałam prawie nie przespanych jak to wszystko czytałam, że taką krzywdę zrobiłam swojemu dziecku, które przecież chciałam chronić i do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć, że wtedy nic na ten temat nie wiedziałam, ale teraz jestem bogata w te doświadczenia i przestrzegam każdą matkę aby nie popełniała tego blędu..........................co zrobi to już jej wybór, ale ja przynajmniej mam czyste sumienie, że ostrzegałam......................... Od czasu poznania prawdy o szczepieniach, lekach, firmach farmaceutycznych moje nastwienie do nich obróciło się o 360 stopni, po prostu rozpoczęłam walkę o swoje dziecko na wlasną rękę, na początku przyznam, że było to trudne odrzucając wszelkie leki, inhalatory i ciagłe pouczania i pretensje moich rodziców i teściów, że jak nie będę leczyła dziecka lekami to go zniszczę. Bliska koleżanka mojej mamy jest pediatrą i także namawiała mnie żebym dziecko leczyła lekami bo mogę mu trwale uszkodzić oskrzela. Ja po prostu miałam gdzieś wszystkie ich rady. Moja historia z walką o mojego synka miała miejsce w 2008 roku, pisałam zresztą o tym na tym forum i nie tylko więc można poszukać wcześniejsze posty. W ciągu 2008 roku miał 9 razy spastyczne zapalenia oskrzeli, czyli przypadały one prawie co miesiąc. Pierwsze 2 zapalenia leczyłam BSMem bo wtedy wpadłam na tę metodę i powiem, że jest skuteczna tylko niestety trzeba mieć dużo czasu i cierpliwości. Jak trzecie zapalenie w miarę już przechodziło kupiłam zappera, wtedy jeszcze tego z Bioniki, po pierwszym razie przeszło, jednak zapper nie powodował tego, żeby zapalenia nie powracały. Później miałam już RIBCAGa, gdzie jest także Rife, ale zadawlających efektów nie było, nie było źle, ale super efektów nie było, gdy się ma „fizycznie uszkodzone jelita i ogólnie zatruty organizm tym całym syfem ze szczepionek to prądy zappera niewiele tu mogą pomóc jak już jest flegma na oskrzelach. Chyba, że tak uszkodzony organizm zaatakowany jest przez jakąś bakterie czy wirusa to oczywiście wyeliminowanie ich ma sens. Mojemu synkowi została postawiona diagnoza, że jest to astma oskrzelowa atopowa i ciągle będzie chorował, a szczególnie zimą jak jest suche powietrze w pokoju, dostałam nawet z kasy chorych sfinansowane specjalne antyalergiczne pokrowce na poduszke, koldre i materac, ale i tak leżą sobie w szafie jeszcze nierozpakowane. Od października 2008 zaczał pić domowe syropy z mlecza, ze świerku, citrosept i stosowałam Rifa na gronkowca złocistego, po tych zabiegach zrobiłam w grudniu wymaz z gardła i z nosa i gronkowca już nie było, a lekarka nawet nie chciała leczyć gronkowca bo mowiła, że jest na wszystko oporny.........................w grudniu dostał ostatni raz lekkie zapalenie oskrzeli, dlatego ostatnie bo najwiekszą zasługę przypisuje miksturze MO Słoneckiego, którą zaczął pić w styczniu 2009 roku i pije ją codziennie cały czas. Mój synek ma już prawie 4 latka i od czasu jak pije MO nie dostał już żadnego zapalenia oskrzeli, oczywiście przy okaleczonym systemie immunologicznym wystepowały różne infekcje, ale swoimi siłami wszystko pokonałam i ogólnie jestem zadowolona z jego kondycji zdrowotnej. Więc Ixchel proponuję Ci abyś zapoznała się z tą miksturą bo ona leczy nadżerki w przewodzie pokarmowych i osłania ten przewód przed wnikaniem toksyn, bakterii czy wirusów. Dla takiego małego dziecka i na początek wystarcza nawet parę kropli z każdego składnika tej mikstury i z czasem można zwiększać, mój synek już od dłuższego czasu pije 3 ml tej mikstury. Mojej szwagierki córeczka w czerwcu skończyła 2 latka i jest dzieckiem zupełnie nieszczepionym i pozbawionym chorób, które atakują dzieci szczepione, a rodzice przechodzą potem horrory w swoich 4 ścianach, a wystarczyłaby zwykła edukacja w sprawie szkodliwości szczepień i problemu by nie było.......... Moje dziecko ostatnią szczepionke dostało w wieku rok i 2 miesiące i dopuki ja będę żyła to nie pozwolę na świadome okaleczanie mojego dziecka!!! Moja koleżanka, która jest w ciąży także nie będzie swojego dziecka szczepiła, a też wcześniej nie wiedziała o takim zagrożeniu. Co do zappera to mój synek zaczął go używać jak skończył 1,5 roku (wtedy się dopiero o nim dowiedziałam) i używam go nadal gdy zaistnieje potrzeba, ale zdarza się to już rzadko. Moja szwagierka też ma RIBCAGa i też gdzieś od roku stosuje go u swojej córeczki i wtedy też miała gdzieś około roku. Jak szwagierka była z małą u homeopatki, która także stosuje różne naturalne metody leczenia to także chciała małej podłączyć zappera, ale szwagierka powiedziała, że sama jej podłączy jak mała pójdzie spać, więc homeopatka nie bała się go podłączyć. Większość ma obawy żeby dziecko podłączyć do zappera, ale nikt obaw nie ma żeby dać się zaszczepić, zjeść tony leków i poddawać się innym ryzykownym zabiegom. Ixchel, jeżeli przez te żelowe elektrody czujesz pieczenie i dziecku sprawiałoby to dyskomfort to po prostu musisz zmniejszyć napięcie + i - tak żeby te drgania oscylowały w granicy 80-100, a jeżeli wnuczek ma 8 miesięcy to możesz jeszcze bardziej obniżyc około 50. Clark w książce pisze, że zappery nie były testowane u dzieci poniżej 8 mieciąca życia, więc chyba nic się nie stało skoro nikt nie donosi o szkodliwości zappera na małych dzieciach. A tak na marginesie od zappera jeszcze nikomu nic się nie stało chyba że sie wyleczył (jak Twój mąż i inne przypadki), a od szczepień i leków ludzie dostają olbrzymich powikłań zdrowotnych, niszczą swoje zdrowie i niejednokrotnie umierają........................... Ixchel, nie dość, że Twój wnuczek został okaleczony szczepieniami to jeszcze seria 2 antybiotyków więc po takiej bombie to naprawdę radzę zacząć go systematycznie oczyszczać MO i wyprowadzić na prostą drogę, do tego podawajcie mu jakieś dobre probiotyki. Wystarczy raz w życiu zażyć antybiotyk a już może rozwinąć nam się grzybica, nie mowiąc już o 2 w tak krótkim czasie i to w dodatku u tak maleńkiego dziecka. MO też walczy z grzybami. Po antybiotykoterapii flora bakteryjna odbudowuje się dopiero po 8 miesiącach więc w ciągu tego czasu dziecko jest ciągle zagrożone kolejnymi infekcjami. Jarosław, przeczytaj sobie artykuł na stronie: http://www.dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=780&Itemid=53 a szczególnie ten fragment: „Gdyby stosować zasady farmakopei [czyli biblii dla lekarzy i służby zdrowia] to ilość tylko rtęci, zawartej w szczepionce mogłaby być użyta dla dziecka o wadze 135 kg. Wiadomo, że ośrodki szczepionkowe zalecają jednorocznemu dziecku nawet 10 szczepionek. W tej sytuacji takie dziecko powinno ważyć ponad 1350 kg w pierwszym roku życia. Wiadomo także, powszechnie, że waga jednorocznego dziecka rzadko przekracza 10 - 15kg. W tej sytuacji toksyczność tylko rtęci zawartej w jednej ampułce, przekracza dopuszczalne normy ponad 100 razy czyli 10 000 %. I chyba tak należy liczyć zysk producentów i ich pomagierów w rozprowadzaniu tego środka. Do tego należy doliczyć toksyczność glinu i innych pierwiastków zawartych w szczepionce. Więc wiedząc jakimi toksynami bombardowane są dzieci, nie na miejscu jest mówienie, żeby nie używać zappera bo dzieci nie mają tak rozwiniętego systemu wydalniczego. Zapper nie dostarcza żadnych toksyn, zabija jedynie to co złego w nas siedzi, a te toksyny z rozłożonych mikrobów są niczym w porównaniu z tym co serwują naszym dzieciom tzw. Strażnicy zdrowia.. i jak dopiero taki słaby system wydalniczy naszych dzieci ma usunąć taką bombę rtęci?????????? Ostatnio przeprowadziłam także z mężem tę kurację nagietkową, 4 dniową, czy coś się zmieniło to trudno powiedzieć, ale na pewno nie zaszkodziło .............................. Teraz się przymierzam do tej kuracji na pasożyty, preparaty już mam, brakuje mi tylko probiotyków. Co do vernicadis to tak właściwie gdzie można go kupić poza allegro, bo z nim jest taka sprawa, że jest to preparat chyba lekarza który współpracował z ojcem Grzegorzem i receptura tego preparatu nie została przedstawiona i zatwierdzona w ministerstwie zdrowia czy jakoś tak i nie może być oficjalnie sprzedawany w sklepach więc nigdzie w zielarskich kupić tego nie można?! Po mojej tej ostatniej 10 dniowej głodówce poleciała nie tylko waga, ale spadł też biust i tak ostatnio przy okazji wpadłam na kozieradke, która podobno powiększa piersi i na forum czytałam, że to działa. Można ją kupić w ziarnach, mieloną lub w tabletkach. Kozieradka zawiera estrogeny czyli kobiece hormony i pozytywnie wpływa na kobiece narządy, podobno ta przyprawa nie tuczy, chociaż po niej ma się duży apetyt, ale właśnie wpływa na powiększenie biustu. Dla osób, które przeszły głodówki i pozbyły się nie tylko kilogramów, ale i wiekszości ciała to taka kuracja kozieradką wydaje się super. Od paru dni jem kozieradkę więc zobaczę jakie będą efekty..................... Podzielę się z Wami także następnymi osiągnieciami. Jakiś czas temu, chyba niecały rok pisałam o swoim dalszym kuzynie chorym na stwardnie rozsiane, brał interferon w zastrzykach a mimo tego miał też postępujące zmiany w mózgu wykazane na rezonansie, także rzuty...........................Od czasu gdy stosuje Rifa czuje sie świetnie, po spadku leukocytów wywołanych interferonem miał brać lek co 2 dni, ale on bierze go już co 4 dni i nie widzi żadnej zmiany na gorsze, zanim zaczał stosować zappera widział pogorszenie gdy brał rzadziej lek. Teraz widzi, że jednak zapper na niego działa, a leki raczej już nie i dodatkowo go trują. Mial robiony teraz znowu rezonans głowy i od czasu gdy stosuje zappera nie ma w mózgu żadnych nowych zmian, nawet lekarz jest zadowolony, choroba się po prostu zatrzymała lub całkowicie zniknęła, może z czasem odstawi leki co mu delikatnie sugeruje. Od niedawna odczuwa mrowienie i drętwienie w nodze, co uważam, że jest to już skutek silnego zatrucia interferonem, a interferon to nic innego jak chemia. Skojarzyłam ten fakt bo znam dziewczynę, która była parę lat temu chora na białaczkę i przeszła chemię, niby z tego wyszła, ale chemia ją strasznie wykończyła do dzisiejszego dnia budzi sie w nocy i musi masować nogi bo jej drętwieją.............. i to samo może się tyczy mojego kuzyna, bez interferonu przy naturalnych terapiach wida że zdrowieje, a chemia niestety go zatruwa, a potem oficjalnie będzie się mówiło, że to choroba postępuje a nie że organizm został zatruty chemią.................. Taka jest niestety prawda i staram się, żeby przeszedł tylko na naturalne leczenie bo nie da się działać na 2 fronty.................................. Dodatkowo „obiecał także, że spróbuje tej metody dr Ashkara i może ta ciecierzyca wyciągnie mu te nagromadzone toksyny z nóg i nie tylko. Jakieś 3 miesiące temu żona tego mojego kuzyna napisała do mnie maila, że od ponad roku starają się o dziecko i bez rezultatów, już on zaczął się dręczyć tym że jest chory i może dlatego im nie wychodzi. Napisała więc do mnie co jej poradzę.............................. namówiłam ją na przejście na surową dietę, żeby oczyścić organizm i żeby przywrócić naturalne funkcje w organizmie do tego miała także stosować Rifa na niepłodność. 3 tygodnie temu dostałam takiego maila: „stosowałam się do zaleceń surowej diety, jadłam bardzo dużo surowych warzyw i owoców, ponadto zrezygnowałam ze smażonych potraw, jem za to więcej duszonych na parze. Czuję się o wiele lepiej, mam więcej energii i chęci do życia. Zmobilizowałam się do rzucenia palenia:) stosowałam też zappera codziennie, jednak musiałam go przerwać, ponieważ w końcu nam się udało:) jestem w piątym tygodniu ciąży:) Wierzę, że udało nam się dzięki twoim zaleceniom. Moja babcia jest po wylewie, i mama również zmieniła dietę w domu(nie tylko babci) babcia wcześniej bardzo lubiła tłuste rzeczy, jadła dużo i wciąż była głodna, odkąd mama wprowadziła zmiany w jadłospisie, babcia wraca do zdrowia, je częściej, ale w mniejszych ilościach, no i przede wszystkim lżej, dużo warzyw i owoców, i naprawdę widać poprawę!!! Jak to przeczytałam to mi normalnie łzy napłynęły do oczu ze wzruszenia. Co do terminów oczyszczań wątroby to ta homeopatka o której pisałam wyżej powiedziała mi, że najlepszy termin na oczyszczanie jest na wiosnę i na jesień, bo latem i zimą nie powinno się wątroby oczyszczać bo jest to dla niej za duży wysiłek.
  7. Do MO Słonecki poleca sok z aloesu z firmy Laboratoria Natury do kupienia w aptekach albo sklepach zielarskich http://www.laboratorianatury.pl/produkt.php?id=2 Wecka01 na raka zapper jak najbardziej, po to m.in. jest, zresztą niedawno Ixchel pisała, że dzięki prądom Rifa i jeszcze innym kuracjom które stosowała swojemu mężowi, wyleczył raka pęcherza moczowego. Dowiedziałam się ostatnio od znajomego o bardzo dobrym preparacie, który ma wszechstronne zastosowanie, m.in. zwalcza wszystkie rodzaje nowotworów, zapalenia wątroby, wzmacnia system immunologiczny, zresztą przeczytajcie sami, nazywa się Betuleco: http://www.uroda-zdrowie.pl/product_info.php/products_id/509?osCsid=5464224e69d2262f99439 a tu strona tej firmy http://sylveco.pl . Kupiłam też krem brzozowy z tej firmy i miałam nawet okazję go wypróbować. Mojej mamie na wardze od czasu do czasu robią się opryszczki i nie ma szans ich zatrzymania, a tym razem jak zaczęła się jej robić to od razu powiedziałam żeby sobie smarowała tym kremem i faktycznie opryszczka się nie zrobiła. Co do tego betuleco to czytałam gdzies na forum, że rodzina zastosowała go swojemu dziadkowi bo miał raka płuc, a lekarze nie podjęli się zastosowania mu chemii bo by jej nie przeżył bo miał inne poważne choroby i po tym preparacie rak zniknął, tak opisałam to tylko w skrócie. Kuracja tym preparatem trwa chyba do 6 miesięcy. Jedyna wada to cena bo taki słoiczek wystarcza gdzies na 2 tygodnie Wecka01, może ten preparat byłby dla Ciebie dobry? W wymazie z nosa i z gardła też mam stwierdzonego paciorkowca, a jakos nie mam czasu ani cierpliwości siedzieć z zapperem, a z drugiej strony to bardziej skłaniam się w stronę teorii Słoneckiego, żeby oczyszczający organizm sam się rozprawił z tymi bakteriami. Spróbuję też tej kuracji z nagietkiem i od razu zafunduję ją rodzicom, zobaczymy co z tego wyjdzie Od dłuższego czasu używam naturalnych kosmetyków i większość z nich jest własnie z nagietkiem, ale jakos się nie zainteresowałam nim jakie ma właściwości lecznicze jako zioło. Jeżeli chodzi o gronkowce to dobrze się sprawdza ekstrakt z pestek z grejpfruta czyli Citrosept, to akurat mogę powiedzieć, że działa bo mój synek został nim wyleczony i córeczka mojej znajomej też. Pozdrawiam serdecznie Was wszystkie!!!
  8. Witam! Cieszę się, że zdecydowałam się na tę 10-dniową głodówkę i wytrzymałam do końca jednak moje wychodzenie z głodówki nie było takie jakie miało być, powolne i stopniowe przyzwyczajanie się do jedzenia przez 10 dni. Pierwsze 2 takie były, ale 3 dnia przyjechałam do Polski i jakos nie mogłam się zorganizować z tym jedzeniem, że powoli zaczęłam jesć raczej już normalnie, mniejsze porcje, ale też nie wszystko, ale z reguły staram się jesć tak jak do tej pory w większym stopniu na surowo, warzywa i owoce. Wieczorem robię lewatywy z rumianku i czuję się dobrze. Parę dni po głodówce znowu zaczęła mnie boleć bardziej intensywniej ta lewa nerka, były upały, a ja może za mało piłam, a organizm mimo, że zakończył głodówkę to cały czas się jeszcze oczyszcza. Zaczęłam pić więcej i nerka się uspokoiła. Teraz jestem na wakacjach to nie żałuję sobie różnych rzecz i trochę się boję, żeby za dużo nie przytyć, ale jak wrócę to będę musiała znowu bardziej o siebie zadbać, może nawet na jakies głodówki też się skuszę. Wecka01 o tej sierpniowej głodówce to pisała smutna księżniczka bo ja się na razie jeszcze na następną głodówkę nie deklarowałam Teraz minął dopiero tydzień od głodówki więc jeszcze nie można powiedzieć o jakichs zaskakujących efektach leczniczych bo te dopiero widać z czasem, ale faktycznie tak jak zauważyła księżniczka, że włosy się mniej przetłuszczają a ja także miałam z tym problemy, a do tego zauważyłam, że mniej się teraz pocę i nie strzela mi w stawach. Wczesniej denerwowało mnie to jak ćwiczyłam i robiłam przysiady to strzelało mi w kolanach, a teraz nic już nie slychać. Wzrok też mi się trochę wyostrzył. Z czasem może zauważę jeszcze inne szczegóły to też was poinformuję. O dobroczynnej roli głodówki pisze także Słonecki, pisze on też, że badania przeprowadzone na szczurach wykazują, że szczury które poddawane były regularnym głodówką mniej chorowały i dłużej żyły..więc nie bójmy się głodować! Polakita, z moimi oczami jest ok, cała infekcja trwała może niecałe 3 tygodnie, ale nie robiłam z tym nic tylko cieszyłam się, że moje oczy się oczyszczają. Pod koniec tej infekcji byłam u lekarz (po zwolnienie) i zdziwił się, że taka ropa sama mi przeszła i że nic z tym nie robiłam, dał mi jakies kropelki na te czerwone oczy, ale i tak ich nie wykupiłam. Dostałam też skierowanie do okulisty, żebym jednak na wszelki wypadek sprawdziła wzrok. Poszłam dopiero jak już wszystko na dobre mi przeszło. Tak jak już pisałam wczesniej, przez 10 lat nosiłam soczewki i wada się pogłębiała i skończyło się na prawe -2, a lewe -3 pod koniec 2007 roku. Od tamtego czasu nie używam już soczewek ani okularów, chyba że do jazdy samochodem czasami zakładam. Teraz gdy miałam badany wzrok wyszło, że mam prawe -1,5, a lewe -2, cisnienie w oku 10, pytałam co to oznacza, to jest to podobno najlepszy wynik, p.doktor chciała mi zrobić jeszcze jedno badanie, ale trzeba by oczy zakropić jakąs chemią więc podziękowałam bo nie będę wlewać sobie chemii w oczy Powiedziałam pani doktor, że wzrok mi się poprawił, ale ona powiedziała, że to dziwne bo krótkowzroczność jest wadą mechaniczną i może się pogarszać a nie poprawiać. Powiedziałam jej o candidzie i o toksynach, ale nie wiedziała co powiedzieć.. MO cały czas piję, nie piłam jedynie podczas głodówki z wiadomych względów i parę dni po głodówce. Polakita, co do tego niemieckiego folderu z tą morelą to raczej jest to morela bo kupiłam kiedys morele i też tak wyglądała, a jak zaczęła się psuć to od zewnątrz a nie od wewnątrz, a druga sprawa jest taka, że wokół pestki jest tam takie cos niebieskie jakby fluorescencyjne otaczające pestkę i to przykuwa uwagę, że chodzi o pestkę. Pokazałam tę ulotkę dziadkowi, on zna dobrze niemiecki i on wpadł na to, że to niebieskie to chodzi o cyjanek, który jest w tych pestkach a po niem. nazywa się Blausaure (niebieski kwas), dziadek ma w domu taki kwas i mówi, że własnie tak wygląda, więc na 100% chodzi o morelę i o ten cyjanek!!! I teraz mam dla Was przestrogę, aby nie dać się na nic naciągnąć przez lekarzy, a ksiażka „Od lekarza do grabarza powinna być rozdawana jak ulotki, żeby ludzie w końcu zrozumieli co się dzieje.piszę to bo jestem bardzo rozżalona bo moja pomoc przyniosła wspaniałe efekty, a dzięki lekarzowi zdrowy człowiek został wysłany na tamten swiat!!!! Pisałam wam też niedawno o wujku mojej mamy, który miał polipa w jelicie grubym i już początki rakowe, krew nie najlepszą, w kwietniu przywiozłam mu pestki z morel, które zaczął brać po 30 szt. dziennie, usunęli mu tego polipa, a po tych pestkach rana super się wygoiła, krew była super, nawet lekarz się dziwił, że krew się tak poprawiła. Wujek po prostu czuł się swietnie, ale lekarz ciagle go namawiał żeby profilaktycznie wziął sobie kroplówki z taką lekką chemią, sugerowałam wujkowi, żeby na to nie szedł bo to może zniszczyć jego organizm. Przed tymi kroplówkami miał znowu robione badania i krew miał super więc pytał lekarza po co ma isć na te kroplówki skoro ma tak dobre wyniki i super się czuje, ale lekarz go namawiał, że to profilaktycznie i nie zaszkodzi, zgodził się. Po 5 kroplówce zaczął tak się zle czuć, że trafił do szpitala, okazało się, że dostał grzybice gardła i straszna flegma wydobywała się z płuc, nie wiadomo co mu dodatkowo w szpitalu zaaplikowali, że organizm nie wytrzymał i wujek zmarł. Dzisiaj ciocia i córki żałują, że mnie i mamę nie posłuchał i poszedł po śmierć dlatego niech to będzie przestroga dla innych, jak najdalej od lekarzy i ich dobrej pseudo troski o pacjenta. Monill225, jeżeli chcesz się tylko przygotować do oczyszcznia wątroby i wytępić pasożyty to ten zapper może być, a jeżeli myslisz poważnie o leczeniu chorób to tak jak już pisałam wczesniej, że ja zawsze polecam RIBCAGa. Jak przyjechałam do Polski przyszła do mnie córka (6lat) mojej kuzynki i mówiła, że pójdzie z mamą do lekarza bo ma zapalenie pęcherza bo jak sika to ją strasznie piecze. Poszłam z nią do kuzynki i mówię jej, że ma pewne, że lekarz da jej antybiotyk, ona własnie się tego bała, więc zaproponowałam jej zappera i suszone żurawiny. Zgodziła się, żeby spróbować, podłączyłam jej Blutzappera na 30 min i program w Rifie na bakterie w układzie moczowym, który trwał ponad godzine i powiedziałam żeby piła dużo wody. Na drugi dzień przyleciała do mnie zadowolona że ją już nic nie szczypie, powtórzyłam jej te same programy jeszcze zapobiegawczo i tak powinno się leczyć, jeden dzień i po chorobie i po bakteriach..każdy zadowolony, ja zadowolona, że mogłam się znowu przekonać, że zapper pomógł w kolejnej chorobie, a kuzynka zadowolona, że dziecko uniknęło antybiotyków i nie musiała truć dziecka i wydać niepotrzebnie pieniędzy. Monill225, w tym w którym ty chcesz kupić też jest Blutzapper, tylko ja też nie wiem co pomogło w tym zapaleniu pęcherza, czy Blutzapper czy Rife bo ja wolałam zrobić jednym i drugim, żeby pomogło. Pozdrawiam i mam nadzieję, że coraz więcej ludzi zacznie się budzić i będzie brało swoje zdrowie we własne ręce.
  9. 10 dzień dobiegł końca, o 18 zabrałam się już za kefir, wreszcie jakieś jedzenie, myślałam że jak wypiję szklankę to bedę dalej głodna, ale jadłam ten kefir łyżeczką i już po pół szklance byłam pełna, jadłam go na raty, a jak zjadłam to byłam tak najedzona jakbym zjadła syty obiad. Teraz wieczorem jem sobie jeszcze powoli pół szklanki tego kefiu, a rano zrobię sobie sok z grejpfruta, a na obiad wywar z warzyw i tak powoli trzeba będzie wrócić do jedzenia................. po tej głodówce jestem jakoś bardziej pełna optymizmu, cieszę się, że się nie złamałam i mogłam coś dodatkowo zrobić dla swojego zdrowia!!!!!!!
  10. Smutna księżniczko, jak to właściwie jest, pisałaś że 10 dnia wieczorem wypiłaś już szklankę zsiadłego mleka, a ja na: http://www.glodowka.pl/podstrona.php?dzial=wychodzenie przeczytałam tak: Następnymi pokarmami, które powinny być odstawione w czasie wychodzenia, są dania wysokobiałkowe czyli nabiał: sery, mleko i przetwory mleczne, np jogurty, jaja, a także warzywa strączkowe, orzechy, migdały, sezam. Są to pokarmy zbyt obciążające dla przewodu pokarmowego. I jeszcze to: Człowiek jest ssakiem i tak jak wszystkie ssaki potrzebuje mleka tylko w okresie oseskowym. Jest to wtedy mleko jego matki. Picie mleka krowiego, koziego, owczego, a także jedzenie jego przetworów (sery, kefir, jogurt) jest szkodliwe i ma wiele poważnych dla zdrowia konsekwencji. A ja po Twoim poście nastawiłam się już na kefir bo mi bardzo smakuje.......................... i nie wiem co teraz....................... Jutro mam ostatni dzień i trochę się już cieszę, że to koniec bo jestem już trochę tym zmęczona, bardzo także schudłam, mąż się ze mnie już śmieje, że wystarczy mi tylko kose dać do ręki............. Na samym początku (w lutym) ważyłam około 65 kg, później jak przeszłam na dietę surową to waga spadła do 58 kg i tak się utrzymywała, a teraz po tej głodówce w 9 dniu ważę 52 kg przy wzroście 165 cm i z tą chudością nie wyglądam już nie zaciekawie. W sumie zawsze marzyło mi się żeby być szczupłym więc teraz mam co chciałam.................... Ogólnie po tej głodówce czuję się nienajgorzej, najbardziej przełomowy był 2 i 7 dzień, im bliżej końca myślałam że będzie gorzej, ale nawet wczoraj mimo tego iż byłam słaba to odkurzyłam mieszkanie, umyłam łazienkę i jeszcze ugotowałam obiad jak rodziców nie było w domu............. Co do lewatyw to naprawdę jestem w szoku bo w sumie w jelitach nic nie ma, tyle lewatyw już zrobiłam a ciagle wychodzi tyle kamieni kałowych i tych dziwnych ciągnących śluzów, może kiedyś wstawię jakieś foty, haha.................... :-) Przepis na lewatywe z kawy: Dajemy trzy czubate łyżki stołowe mielonej kawy na 1 litr wody. Kawa musi być dobrej jakości, zmielona, kofeinowa. Gotujemy przez trzy minuty. Zmiejszamy ogień i zaparzamy nie dopuszczając do wrzenia przez 10 do 20 minut. Schładzamy do temperatury ciała i odcedzamy. Pacjenta układamy na boku z podkurczonymi nogami. Podajemy aplikatorem do lewatyw 0.5 litra (lub więcej jak się uda). Staramy się utrzymać do 30 minut (ale jak się nie uda to chociaż 5 min.). Nawet Pan Jezus mówił o konieczności czyszczenia swojego wnętrza: " ...Wewnętrzny brud jeszcze straszniejszy niż brud zewnętrzny. Dlatego ten, kto oczyszcza się tylko z zewnątrz, pozostaje nieczysty wewnątrz, podobny jest do grobowca, ozdobionego błyszczącymi malowidłami, lecz wewnątrz napełniony obrzydliwością. Znajdźcie dużą dynię z wydrążoną łodygą o wzroście człowieka, oczyśćcie ją wewnątrz, napełnijcie wodą z rzeki ogrzanej Słońcem. Kiedy woda, opłukawszy jelita, z Was wyjdzie, zobaczycie na własne oczy, poczujecie własnym nosem, bedziecie mogli dotknąć własnymi palcami, jakie ohydne brudy nosiliście w sobie. " źródło: Pismo Święte, manuskrypt "Ewangelie Świata Jezusa Chrystusa" według św. Jana. * Jezus Chrystus jest największym lekarzem wszystkich narodów i czasów. Więcej na: http://www.lewatywa.edu.pl/
  11. Dzięki smutna księżniczko............................... U mnie to wyglądało do tej pory tak: pierwszy dzień w miarę ok. Drugi dzień był chyba najgorszy. Jak wstałam rano byłam tak słaba, że nie mogłam utrzymać się na nogach, położyłam się jeszcze na 2 godziny. Serce biło mi jak oszalałe............ Dużą rolę odgrywa także psychika, gdybym się zamartwiała, że nie wytrwam pewnie by tak było, ale ja chcę dopiąć celu który obrałam. Może się to wydać śmieszne, ale stanęłam przed lustrem i powiedziałam swojemu odbiciu, że nie wiadomo co by się działo to i tak nie dostanie jedzenia i musi się do tego przyzwyczaić bo przez najbliższe 9 dni nie dostanie nic oprócz wody. Chyba to też pomogło bo już bardziej świadomie nastawiłam się na tę głodówkę. Trzeciego dnia rano znowu trochę źle się czułam, ale to było tylko chwilowe dojście do siebie po wstaniu z łóżka. W ciągu dnia było już ok, byłam ciągle w ruchu, sprzątałam, gotowałam itd. Po tym trzecim dniu zauważyłam, że przestało mi szumieć w lewym uchu, była to dość uporczywa dolegliwość ponieważ jak kładłam się spać i było cicho to słyszałam jakby mi płynał wodospad w rytm bicia serca. Czwartego dnia rano przy wstawaniu z łóżka lekkie zmęczenie, ale w ciągu dnia było ok, lekkie zmęczenie, piątego podobnie. W sumie wszytkie 5 dni byłam aktywna i na nogach, nie miałam czasu na odpoczynek. W 3 dniu głodówki przyjechali do nas moi rodzice, oczywiście byli bardzo niezadowoleni z moich nowych pomysłów, ale niestety musieli to zaakceptować. 6 dnia ogarnęła mnie już większa słabość więc wyłączyłam się ze wszelkich obowiązków, dobrze, że mam teraz pod ręką rodziców więc oni zajmują się wszystkim, a szczególnie moim 3,5 letnim urwisem. Teraz jest 7 dzień i czuję się jeszcze słabiej, jak leżę jest ok, jak siedzę też, jak wstaję i chcę chodzić to nogi mam jak z waty, ale mimo to wszystkie te dni wychodziłam z domu bo miałam parę spraw do załatwienia na mieście, więc myślę że chyba to aż tak źle nie znoszę. Właściwie nawet lepiej się czuję jak siedzę i coś robię bo jak leżę a potem wstaję to czuję się jeszcze gorzej. 7 dzień już się kończy więc jeszcze przede mną 3 dni, nie wiem co będzie, ale chcę wytrwać. Dodatkowo robię jeszcze lewatywy z kawy i jest to wprost nie do uwierzenia co z człowieka wychodzi, nawet po takim czasie nie jedzenia i pustych jelit. Przy pierwszych lewatywach nie zbierałam tego, ale moja ciekawość była duża więc zachęłam to znowu łapać do koszyka. Normalnie szok, jakieś przeźroczyste śluzy długości 12 cm lub więcej, wyglądające jak jakieś dżdżownice i dużo jakichś kamieni kałowych (chyba). Nie wiedziałam czy wybrałam dobry moment na głodówkę, po pierwsze upał na dworze a po drugie był to 2 dzień okresu więc dodatkowo byłam potrójnie zmęczona i tym razem okres trwał także dłużej niż normalnie. Lusil, może nie mam poważnych dolegliwości, ale profilaktyka jest najważniejsza, polecam również przeczytanie pytań i odpowiedzi do lekarzy na: http://www.glodowka.pl/podstrona.php?dzial=pytania Szczególnie to można wziąść sobie pod rozwagę: Czy osoby podejmujące co jakiś czas, na przykład raz w roku na wiosnę, co najmniej 10 dniową głodówkę leczniczą mogą mieć gwarancję, że w ich organizmie nie tyka bomba z opóźnionym zapłonem. Że nagle nie powali ich groźna choroba: rak, zawał, wylew itp. Tak, mogą mieć pewność, że tego typu gwałtowne eksplozje nie są u nich możliwe. Organizm przy każdej kolejnej głodówce oczyszcza się z nagromadzonych toksyn. A dodatkowo: - mam słaby wzrok - od czasu ciąży zrobiły mi się hemoroidy (które podobno głodówka dobrze leczy) - szum w uszach już mi ustąpił więc mam nadzieję że nie wróci................. - miałam problem z tą lewą nerką po oczyszczaniu wątroby, zaczęła zawalać się chyba toksynami - byłam kiedyś u homeopatki, która również diagnozowała wahadełkiem i mówiła mi o problemach z trzustką i o jakiejś bakteri, tylko nie wiem jak ona się dokładnie nazywa............ - z wymazu z gardła i z nosa wyszły mi paciorkowce i naiseria - problemy z zatokami - od urodzenia synka wypadają mi włosy i trwa to już zbyt długo o niektórych może zapomniałam napisać....................... więc trochę uciążliwych dolegliwości mam, jak się coś poprawi to dam znać. Pozdrawiam serdecznie :-)
  12. Witam! Muszę podzielić się z Wami pewną wiadomością, a mianowicie utwierdziłam się w przekonaniu, że to co czytałam wcześniej, czyli wywiad z jednym z amerykańskich Illuminatów i to co on mówił jest prawdą. Oczywiście temat Illuminatów jest tematem na inne forum, ale przybliże chociaż pewien fragment. Tak na marginesie to polecam książkę Jana van Helsinga w której jest ten wywiad z 2003 roku „Ręce precz od tej książki : http://www.box.net/shared/4qxb5cvnv3 Przeczytajcie więc ten fragment tak dogłębniej bo obrazuje to co napiszę poniżej: J.vH.: Tak, ale pewną rolę odgrywają też wasze programy telewizyjne, a oprócz tego kłamstwa i zafałszowania historii, którymi ludzie są dziś atakowani przez wasze środki masowego przekazu. Illuminat: To nie tak, mój młody przyjacielu. Czyż pan sam nie dotarł do prawdy? Czyż nie otrzymał pan wszystkich książek i innych tekstów , których pan poszukiwał? I czy nie znalazł pan w nich potwierdzenia tego, co pan przeczytał albo może przeżył wcześniej? Czyżby nie odkrył pan samodzielnie niejednej tajemnicy tego świata? Kto szuka ten znajduje! Ale większość ludzi wcale nie chce szukać. Dlatego właśnie nie traktujemy ich inaczej niż zwierzęta, bo te również niczego innego nie szukają. Czy to jasne? Kto nie korzysta ze swego rozumu i nie walczy o wolność osobistą, ten nie odczuwa jej braku . Wiedza jest przecież dostępna! Jest wszędzie. Ale kto tego nie chce dostrzegać, ten widzieć nie będzie. Pan przecież wie, że my się nie ukrywamy. Właściwie nigdy się nie ukrywaliśmy. Nasza symbolika jest widoczna na znakach firmowych i emblematach, za pośrednictwem artykułów prasowych i telewizji mówimy ludziom, że dążymy do stworzenia państwa nadzorującego, a oni się nie sprzeciwiają. Zgoda, przyznaję, że długo usypialiśmy ich czujność. Ale mimo wszystko teoretycznie mogli coś zmienić. My jednak nie możemy pozwolić, by coś nam przeszkodziło, to jest niedopuszczalne Tak więc dzisiaj poszłam do apteki zamówić sobie gumy do żucia (Xylitol) jedyne naturalne gumy do żucia w Niemczech, które nie zawierają aspartamu tylko naturalny cukier brzozowy i stojąc przy ladzie aż mnie zamurowało. Na ladzie leżały ulotki dotyczące profilaktyki wczesnego wykrywania raka jelita grubego, czyli dokładnie chodziło o kolonoskopie, ale....................na na samym przodzie był obrazek moreli, jedna była w całości, a druga w przekroju z wyraźnym wyodrębnieniem na niebiesko, że chodzi o pestkę, więc tak dla żartu spytałam panią w aptece czy mają do sprzedania pestki z morel skoro te ulotki dotyczą zapobiegania raka i morela z pestą są tak ładnie wyeksponowane....................a ona mi na to, że ten obrazek nie ma nic wspólnego z profilaktyką raka!!! A ja jej na to, że jak najbardziej ma bo pestki morel są już znane od ponad 50 lat jako lekarstwo na raka i znam wiele przykładów wyleczenia raków właśnie pestkami, tylko się uśmiechnęła. Przecież ten owoc nie znalazł się przypadkiem na tej ulotce.................dlaczego nie dali np. banana, porzeczki czy inne owoce tylko właśnie morele z wyraźnie zaznaczoną pestką???????? Tu jest ta ulotka: http://www.box.net/shared/e1fsmvh613 lub na stronie: http://www.hkgev.de/darmkrebs.html po prawej stronie będzie DOWNLOAD darmkrebs-flyer.pdf Kto SAMODZIELNIE szuka i znajduje informacje oraz prawdę ten od razu wie, że oficjalna medycyna też od dawna wie co jest skuteczne i tylko nas utwierdza w tym przekonaniu co jest skuteczne, ale dla zwykłego zjadacza chleba ten owoc na ulotce po prostu nic nie znaczy bo ludzie czekają tylko na oficjalne informacje, muszą mieć wszystko podane i wyoślone w ulotce, ale niestety o pestkach morel czy o witaminie B17 w profilaktyce nowotworowej nie ma ani najmniejszej wzmianki................ Więc taka symbolika, którą oni prezentują jest tylko dla wybranych dla tych którzy doszukują się prawdy i nie chcą być jak bydło, które nic nie szuka tylko przyjmuje wszystko to co mu zaproponuje medycyna akademicka i idzie na rzeź pod kroplówkę z chemią czy radioterapie zamiast zacząć myśleć samodzielnie i szukać prawdy bo jak powiedział ten owy Illuminat prawda jest wszędzie tylko trzeba szukać..................A prawda jest taka, że oni chcą nam zająć czas maksymalnie, żeby człowiek już nie miał czasu i siły szukać czegokolwiek na własną rękę, praca, dom, coraz to nowe seriale i programy rozrywkowe, żeby ludzie mieli co oglądać i nie myśleli o innych sprawach.................... Czyż to nie dziwne, że oficjalna konwencjonalna medycyna wybrała na swoje logo na ulotce właśnie morele z wyeksponowaną pestką????????
  13. Jeżeli już jesteśmy przy temacie głodu to podzielę się z Wami mailem jaki otrzymałam wczoraj od Zespołu StopCodex (na BIULETYN INFORMACYJNY STOPCODEX można zapisać się na stronie http://www.stopcodex.pl ): dzięki uprzejmości autora Stanisława Karolewskiego przekazujemy Państwu linka do jego cennej publikacji: GŁODNY ANIOŁ .... jak wyleczyłem się z raka. Zapraszamy Zespół StopCodex OPIS: Trzy lata temu dowiedziałem się, że mam raka. Przeszedłem pełne leczenie onkologiczne - dwie ciężkie operacje i trzy cykle chemioterapii. Bezskutecznie. Po roku zmagań z chorobą zerwałem wszelkie kontakty ze światem medycznym i rozpocząłem leczenie metodami alternatywnymi - głodem, dietą i siłą woli. W ciągu sześciu miesięcy sześciocentymetrowy guz zniknął bez śladu w sposób, którego medycyna nie potrafi wytłumaczyć. Głodny anioł składa się z dwóch części. W pierwszej z nich przedstawiam swoją historię w formie literackiej opowieści o umieraniu, odradzaniu się i miłości trzymającej przy życiu. Druga część zawiera opis metod leczenia raka, które stosowałem. Omawiam każdy z dziewięciu sposobów, zarówno od strony naukowej jak i osobistych doświadczeń. Ta książka to świadectwo, przynoszące nadzieję chorym i ich rodzinom, ale także praktyczny poradnik służący leczeniu i profilaktyce antynowotworowej. Dziś jest to problem, który dotyczy każdego. Czytaj Głodnego Anioła w formacie pdf: Stanisław Karolewski Głodny Anioł jak wyleczyłem się z raka oficjalny e-book Szarlatan 2010 http://szarlatan.nazwa.pl/szarlatan/images//stanislaw_karolewski_glodny_aniol_jak_wyleczylem_sie_z_raka_oficjalny_e-book_szarlatan2010.pdf Po lekturze nie zapomnij podzielić się z nami wrażeniami! Notka o autorze Stanisławie Michale Karolewskim http://szarlatan.nazwa.pl/szarlatan/index.php?option=com_content&task=view&id=189&Itemid=90 Strona oficjalna wydania: http://szarlatan.nazwa.pl/szarlatan/index.php?option=com_content&task=view&id=232&Itemid=101 Więc myślę smutna księżniczko, że jak pójdziesz tymi śladami to może także uda Ci się pokonać te dziwne problemy zdrowotne .................... Sama muszę kiedyś spróbować znowu takiej głodówki, kiedyś chciałam przeprowadzić ją dłużej, ale po jednym dniu niejedzenia (i po 1 miesiącu surowej diety) na drugi dzień zaczęło mi się kręcić w głowie i myślałam że się przewrócę i musiałam coś zjeść bo miałam wyjść z domu a bałam się żeby mi się coś nie stało, o mnie to aż tak się nie bałam, ale mam 3,5 letnie dziecko więc nie mogłam ryzykować.
  14. Dzięki lusil za poradę o urynie, ale znając moją teściową to raczej nie będzie się bawiła z takimi papkami na szyi przez parę miesięcy, gdyby chodziło o mnie to jestem otwarta na wszelkie alternatywne terapie.................niech spróbuje tych pestek to zobaczymy. Na wszelkie toksyny w naszym organiźmie najlepszą i najszybszą metodą ich pozbycia się byłaby chyba metoda dr Ashkara, pisałam już zresztą o tym. Teraz jest ciepło, rozpoczyna się okres letni więc noszenie opatrunku na nodze byłoby trochę niewygodne, ale początkiem jesieni wypróbuję tę metodę na sobie. Na jednym z forum czytała, że ktoś zaniósł do badania tę nasączoną cieciorkę i faktycznie się okazało, że była cała nasączona toksynami. Madzia, jak i wszystkim innym polecam artykuł: Kulisy leczenia nowotworów: http://www.lepszezdrowie.info/kulisy_lecz_n.htm tam właśnie też pisze o raku piersi. Jeszcze coś do naszego źródłowego tematu, czyli wątroby kto dba o zdrowie to pewnie nie pije napojów typu coca-cola, ale warto wiedzieć coś więcej. Rozmawiałam dzisiaj ze znajomą, która pracowała w Gdańsku w fabryce coca-coli, w laboratorium gdzie robili i testowali różne odczyny i ta moja znajoma razem z koleżanką postanowiły zrobić eksperyment, kupiły sobie bydlęcą wątrobę i umieściły ją w tym roztworze coca-coli jeszcze w tym samym dniu w wątrobie wyleciały dziury, a na drugi dzień wątroby nie było, rozpuściła się........................Dostały potem ochrzan od szefa, że sieją propagandę................. Dzisiaj także w radiu Zet podali informacje, że angielscy naukowcy ogłosili i że jest to naukowo dowiedzione, że owoce pestkowe typu właśnie morele, śliwki itd. chronią przed rakiem i nawet przed tym agresywnym rakiem piersi. Nie mówili o pestkach, ale o owocach, ale osoby zainteresowane w temacie wiedzą o co chodzi.................... Spróbujcie dziewczyny tych pestek na te torbiele, może akurat Wam one pomogą, zresztą sama jestem ciekawa................ Co do candidy to nie wiem czy mam więc nie próbowałam, Słonecki pisze że mikstura rozbija kolonie drożdżaków więc stosuje ją systematycznie i mam nadzieję że ta MO będzie je systematycznie wymiatała. Badałam kiedyś kał w kierunku candidy, ale nic nie wyszło.......ale ja tam już za bardzo nie wierzą w te ich laboratoryjne badania.
×