Witam wszystkich:)
Dokładnie rok temu okulistka do której trafiłam na badania wstępne do pracy zasugerowała mi wizytę u endokrynologa. Po ponad 2 miesiącach, bo taki był termin oczekiwania, wybrałam się z wizytą przekonana, że mam coś z tarczycą. Owszem po badaniu USG okazało się, że wychodowałam sobie mnóstwo guzków na tarczycy. Niestety główny problem okazał się o wiele bardziej poważny. Wykryto u mnie czynnego hormonalnie gruczolaka przysadki mózgowej. Wytwarzał za dużo hormonu wzrostu, który miał wpływ na wole guzowate taczycy.
Jestem już po operacji usunięcia gruczolaka, czuję się dobrze i wyniki badań też są w porządku.
Do tej pory to gruczolak spędzał mi sen z powiek i nie myślałam o guzkach tarczycy. Jest ich kilka, są duże ale na szczęście to zmiany łagodne, tak wykazała biopsja ale ostatnie badanie TSH jest poniżej normy. Zdania lekarzy na temat moich guzków są podzielone. Jeden uważa, że czeka mnie operacja, drugi natomiast stwierdził, że nie jest to konieczne. Posłucham chyba tego drugiego bo jakoś mi się nie spieszy iść drugi raz pod nóż. Wyrzuciłam intruza z głowy a skoro te na tarczycy nie są dla mnie groźne, przynajmniej narazie, to niech sobie będą:)
Życzę wszystkim dużo zdrowia, pozytywnego myślenia i wiary, że wszystko będzie dobrze:)
\"DLA ZDROWIA NAJWAŻNIEJSZE JEST MOCNE POSTANOWIENIE, ŻE BĘDZIEMY SIĘ DOBRZE CZULI\"