Hello wszystkim:)
padlo pytanie co porabiam?...A wiec: zostalam fotografem i pracuje dla korporacji , ktora robi zdjecia glównie dzieciom -od noworodka do nastolatka, czasem zdarzaja sie tez dorosli, i bardzo czesto kobiety w ciazy.
Poza tym popoludniami biegne do drugiej pracy , w malym prywatnym studio , gdzie pomagam nauczycielce rysunku i ucze dzieciaki podstaw szkicowania, doboru kolorów, tonów i technik(pastele, olówek, akwarele...i juz niedlugo farby olejne)
Maz ciagle ten sam:) za 3 tyg druga rocznica slubu. Poza tym San Diego rozpieszcza pogoda, wszystko tu kwitnie , slonce grzeje.
Co mialam zobaczyc to juz chyba zobaczylam , na wiecej , poki co nie mam czasu.Jesienia wybieram sie do collegu, i mam zamiar zrobic transfer punktow , ktore juz zdobylam na uniwerku w Islandii. Tym razem bedzie to in-state tuition, a co do kierunku to chyba jezyki obce nadal...tylko do tego mam glowe. Maz coraz czesciej wspomina o powrocie do Europy...kaze mi sie uczyc niemieckiego, bosz...
I to tyle w skrocie.
Buziaki