weewcia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez weewcia
-
Rzeczko mam nadzieję, że nie obraziłam cię? Czasem żart może zaboleć, jeśli tak to bardzo przepraszam
-
witaj Sarenko, dzielnie zaglądasz na topik i pilnujesz aby nie wpadł w otchłań:) ale gdzie pozostałe osoby? Dlaczego jest tak pusto? Zrobiłam dzisiaj niesłychaną jak dla pracoholika przystało rzecz, urwałam się z pracy, pozostawiając kolegów i koleżaki z bardzo dziwnym wyrazem twarzy:) Ilość teczek na moim biurku nieznacznie zmniejszyła się, ale uważam, że nie jestem jedyną osobą w pracy, która ma się tym zająć. Z drugiej strony idąc na zwolnienie na moim biurku nie było rzadnych zaległości i nie rozumiem dlaczego teraz po chorobie, mam nadrabiać czyjeś lenistwo czy niekompetencję? To wpływ rozmowy z Czarcikiem. Podczas przymusowego pobytu w domu zaobserwowałam radość Czarcika, że jestem z nim tak długo. Potem irytowało go moje leżenie, chyba myślał o jakimś spacerku, czy rowerku? Dzielnie dotrzymywał mi towarzystwa, szkoda, że nie umiał przynieść mi zachciewajek z lodówki czy kuchni:) Zielonooka, zapytałam ot tak, po prostu:) Akurat to rzuciło mi się w oczy po przeczytaniu kilku postów. Niewiele wiem o tobie, dlatego nawet nie zamierzam zgadywać, co moglabyś wybrać:) Mój rocznik n.p. wybierał studia związane z budownictwem, psychologię, medycynę i wiecznie modne prawo. Moi znajomi rozpoczęli studia i albo rozwijają zawód, albo zdecydowali się zrobić zupełnie nowy kierunek. Trochę im zazdroszczę, ale mnie już chyba by się nie chciało? Nawet nie wiem, jak miałabym połączyć je z pracą i licznymi wyjazdami. Ale podziwiam osoby, które dalej chcą się uczyć:) Nie musisz odpowiadać co studiujesz, tylko z ciekawości zapytałam:) Komandorze, cieszę się , że spodobała ci się bajka o śpiącym poecie, mam na dzieję, że wyciągniesz z niej właściwe wnioski. Chyba zauważyłam pojawienie się Rzeczki- pozdrawiam:) Miło, że chociaż jedno z was odezwało się, tylko znów podejrzanie, że tylko ty;) czyżby ustereczki wałeczek jednak został uruchomiony i Zapomniany dochodzi jeszcze do siebie?:) Widzisz Ustereczko:) tak dawno pisałaś o tym wałku i poradach a ja nadal to pamiętam, może dlatego, że bardzo mi się podobało i podśmiewałam się czytając:) Kłapouszku:) Maju:) Karin:)Zapomniany:) tak dawno was nie było...
-
Komandorze dołączam się do życzeń:) aby każdy kolejny dzień był lepszy od poprzedniego... Ustereczko przyznam, że jest to dla mnie trudny czas. Minęło pare lat ale mam wrażenie jak by to było wczoraj. Wciąż bardzo tęsknię... Jestem u przyjaciółki i znów tylko zajrzałam. Pozdrawiam :)
-
Emmi pozdrawiam miłośników zwierzaków i przy okazji topik odświeżę:) Przed moim kocurkiem pierwsza Gwiazdka, pierwsza choinka... czy wśród prezentów znajduje się też dla waszych pupilków? Postanowiłam kupić prezent Czarcikowi, być może wielu osobom wyda się to dziwne, ale to przyszło mi do głowy w sposób tak naturalny, wręcz oczywisty, że nie wyobrażam sobie że mogłoby tego prezentu nie być.
-
Proszę, tylko kilka osób pojawiło się i jak zmieniły topikowy nastrój:) Zniknęłam, bo miałam sporo pracy i jeden bardzo pilny służbowy wyjazd. Teraz korzystam z cudzego komputera, ale właścicielka już się przyzwyczaiła. brian-89 pewnie powinno się zignorować taki wpis, ale pocieszę cię, w więzieniu za tzw ,,molestowanie nieletniej,,( i bez znaczenia jeśli ona chciała), wyleczą cię z nieśmialości:D:D Ustereczko, mój mały przyjaciel nie lubi jak się go dotyka, lubi siedzieć z boku i obserwować. Szanuję jego nawyki, w końcu jest u siebie w domu i nie biorę go na ręce aby obcy go mogli pogłaskać:)Nie kuli się w sobie, raczej atakuje. Nie ganię go za to, raczej staję w jego obronie a gdy ktoś krytykuje zachowanie Czarcika wystawiam szanownego gościa za drzwi. Mógł kocurka nie zaczepiać, jak to już zostało powiedziane i wielokrotnie cytowane ,,wolność Tomku w swoim domku,,:) Usterko wcześniej podałaś mi link na temat Czarcika, bardzo cię przepraszam, ale zapomniałam do niego zajrzeć, teraz też nie bardzo mam jak, ale jak tylko nadarzy się sposobność, to zajrzę. Z góry dziękuję za niego. Maju gdzie oglądałaś małego wielbłąda? Opowiedz coś więcej. I przypomnij mi co się z palcem stało? Sarenko już nie musisz się martwić, topiczek znów tętni życiem:) Zielonooka jak z twoim samopoczuciem? Bo jakaś taka przygnębiona wydajesz się być? Komandorze, typowa pogoda na złapanie czegoś :( życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia:) Karin:) Dlaczego tak długo nie zaglądałaś? Kasiu22 przykro mi ale nie umiem ci pomóc, pewnie panowie by ci coś poradzili ale jeden jest niedysponowany a drugi? Może niebawem pojawi się:) pozdrawiam :)
-
Jestem u przyjaciółki i wspieram ją dobrym słowem, zajrzałam, ponieważ mało nas ostatnio, a wpis z paru poprzednich stron Zielonookiej i Sarenki, że tylko one zostały, tak mnie zasmucił, że postanowiłam w miarę możliwości zaglądać. W myśl, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie:) dlatego jestem i staram się zaglądać. Usterko i Maju bardzo się cieszę, że odwiedziłyście topik, ale o Czarciku napiszę innym razem. Usterko dziękuję za kocie instrukcje:) pozdrawiam:)
-
Zapomniałabym powiedzieć, że 10 października Czarcik będzie miał swoje pierwsze urodziny:) Jesteśmy już razem prawie 4 miesiące... wydaje mi się jak by minęło już pare lat:) a to nawet nie jest pół roku:D
-
Witam bardzo serdecznie miłośników zwierząt:) Emmi Mój kocurek Czarcik nie lubi gdy długo śpię i budzi mnie machaniem ogonkiem po mojej twarzy:) potem mruczy. Kiedy mimo wszystko nie wstaję aby dać mu śniadanie, idzie do kuchni i buszuje po niej. Nauczona doświadczeniem, niczego nie trzymam na wierzchu, ale zawsze uda mu się coś zrzucić, albo wydać inny dźwięk, który zwlecze mnie z łóżka. pozdrawiam:)
-
Komandorze samotność ujołeś bardzo dobrze. Również uciekam w pracę, stała się ona dla mnie sposobem na życie. Dzień ma określoną ilość godzin, które składają się na tydzień, miesiąc i w końcu na rok i trzeba coś z nimi zrobić. Praca jest idealna do tego celu. Nie wiem jak wasza praca, ale moja to przysłowiowa studnia bez dnia, zawsze jest coś do zrobienia, albo do poprawienia :) Przyjemnie wracać do cichego, spokojnego domu, wszystko znajduje się na swoim miejscu... ale po paru latach ta cisza i spokój okropnie drażni uszy i umysł:( Był okres kiedy uciekałam z niego, wolałabym spać na ławce w parku, niż wrócić do domu. Potem poprawiło się, ale spędzanie samotnie wieczorów w pustym domu miesiąc w miesiąc, jest bardzo przygnębiające, może stąd wzięła się moja potrzeba posiadania świec? One dają tyle przyjemnego ciepła, przy nich na chwilę zapominam o samotności. Teraz miałknięcie za drzwiami, gdy przekręcam kluczyk w zamku sprawia, że mam ochotę wrócić do domu. Ocierajacy się sporawy już kocurek o nogi i utrudniający rozpakować zakupy przypomina mi, że nie jestem sama. Nauczył się wskakiwać na blat szafki i zawsze zagłąda mi w siatki:) Kiedyś wysypało się pare śliwek i miał zabawę:)Po całym dniu spędzonym samotnie też mu się nudzi, czasem wydaje mi się, że nie jest ze mną szczęśliwy, jest taki towarzyski, wesoły, zasługuje na lepszy dom i lepszą opiekunkę... Zielonooka i Sarenko pozdrawiam
-
Z okazji Dnia Chłopaka życzę Panom samych radosnych, szczęśliwych dni aby wszelkie przykre chwile poszły jak najszybciej w zapomnienie...
-
Sarenko rzadko zaglądam bo jestem pracoholikiem, już nawet Czarcik buntuje się i próbuje odciągać mnie od pracy. Ciężkie miesiące dla nas nadchodzą i bardzo mało czasu będę miała dla niego, dlatego każdą wolną chwilę staram się z nim spędzać.Chyba za bardzo go rozpieściłam:) Zielonooka nic nadzwyczajnego nie piszę, to chyba naturalne opisy życia ze zwierzakiem. Nigdy nie miałam kota i jest on dla mnie fasynujący, mam wyrzuty sumienia, kiedy wracam późno do domu i staram się mu to jakoś zrekompensować. Z drugiej strony jesteśmy sami w domu, mam tylko jego, lubię z nim rozmawiać. Mam wrażenie, że mnie słucha, rozumie i pociesza. Wcześniej miałam radio, telewizor i książki. Z nimi trudno porozmawiać, chociaż odpowiadało mi to. Czarcik zmienił moje życie, wniósł trochę kolorów i światła, ale kiedy pomyślę o czasach przed Czarcikiem, nie patrzę na nie jak na puste. Były inne, też miały swój urok. Mogłam zostać niespodziewanie na noc u przyjaciółki lub u rodziców. Teraz wiem, że muszę wrócić, albo zaplanować wcześniej nocleg poza domem i zabrać ze sobą Czarcika. Pamiętać o jedzeniu dla niego. Jest inaczej, tylko inaczej:) A piszę o nim tak często, raczej tylko:), bo nic ciekawego nie dzieje się w moim życiu. Tak jak pisałam już wcześniej każdy dzień jest podobny do siebie. Może z powodu posiadania więcej czasu bardziej moje życie jest podporządkowane porom roku. Niedlugo zamiast na rolki bedę wychodziła na łyżwy. Na basen i gimnastykę chodzę przez cały rok, może jak zima będzie łagodna wybiorę się na rower? I znów o Czarciku:) Byliśmy w niedzielę na spacerze. Świeciło pięknie słoneczko i było bardzo przyjemnie. Czarcik miał okazję pobawić się liśćmi, bardzo mu się to podobało. Najbardziej chyba to, że szeleszczą:) Próbował polować na wróble... Mama robi mu na drutach sweterek:D Wiem, że pieski chodzą w ubrankach, szczerze mówiąc kota nie widziałam :) Jak spotkacie czarnego kocura w brązowym sweterku to będzie Czarcik:) pozdrawiam:)
-
Jestem:) zawsze podziwiałam osoby często bywające na kafeterii, pewnie powinnam im współczuć, że nic innego nie robią tylko siedzą przy komputerze... ostatnio byłam zajęta i teraz też... ale postanowiłam zajrzeć, pozdrowić. Słowem zameldować się:) U nas spokojnie, kolejny długi wieczór przede mną z dokumentami, znów Czarcik będzie je osobiście sprawdzał:D Jeszcze tylko mleko musi się podgrzać i z kakao siadam do pracy. Pozdrawiam:)
-
o przepraszam:) przynajmniej będzie chociaż raz mnie widać:D jeszcze raz pozdrawiam:)
-
Ustereczko ledwo cię poznałam... co się stało? Tak jak Komandor, również jestem zaniepokojona twoim postem. Nie umiem napisać w paru słowach jak do tego doszło, że Czarcik zaginął, to bardzo zawiła historia, bo opiekowała się nim moja mama a pretensje miałam do pracodawcy:) Naprawdę nie da się w paru zdaniach... zajrzałam tylko usmiechnąć się do was i ewentualnie odswieżyć, aby Sarenka nie musiała mnie wyręczać. Ustereczko koniecznie napisz więcej, martwię się. Komandorze a jak dzisiaj wygląda świat wokół ciebie? pozdrawiam:)
-
Witam:) korzystając z grzecznościowego dostępu do komputera, nie omieszkałam zajrzeć na uroczy topik:) I co widzę? Mało nas... Zielonooka i Maja znalazły chwilkę czasu. Tanasza my się chyba jeszcze nie znamy - witaj:) Zapomniany i Rzeczka bardzo poważnie zabrali się do pracy magisterskiej:) życzę twórczej i owocnej pracy. Przeglądając topik natknęłam się na prośbę Zapomnianego abym opisała co dostałam od Czarcika pod czas pobytu na urlopie. Zapomniałam o tym, przepraszam. Pewnie każdy pomyślał o myszce? Już uchylam rąbek tajemnicy:D Byliśmy oczywiście na plaży, opalałam się na kocyku a Czarcik biegał niedaleko mnie wprawiając w zachwyt wszystkie dzieci. Poznałam pewną przesympatyczną miłośniczkę kotów, która zachwycała się lśniącym futerkiem Czarcika. Nie ukrywam, że było mi bardzo miło słyszeć, że mój kocurek jest bardzo zadbany, piękny i uroczy:D Starałam się mieć zawsze go na oku, ale zdażyło mi się na chwileczkę przysnąć. Obudziło mnie znane miałknięcie i otarcie się o mnie Czarcika. Lekko zaspana wyciągnęłam w jego kierunku rękę i dotknęłam czegoś obślizgłego i mokrego... z przeraźliwym krzykiem poderwałam się na równe nogi. Zaniepokoiłam wszystkie osoby siedzące opodal. Nie lubię zwracać na siebie uwagi:) ale to było silniejsze ode mnie. Czarcik z brzegu przytargał glony... i położył mi na kocyku. Chwilę dochodziłam do siebie, przy wesołych śmiechach i żartach obecnych osób. Mój towarzysz zdążył się ułożyć wygodnie na kocyku i delikatnie ruszając ogonkiem czekał chyba na podziękowanie za prezent. Pozdrawiam :)
-
Ale dużo napisałam? Jestem pod wrażeniem:D
-
Bardzo smutno zrobiło się na topiku, czyżby już jesienne nastroje dopadły forumowiczów? W moim sercu gości radość i szczęście. Pare dni temu zaginął Czarcik, tak na poważnie... myslałam, że już nie odnajdzie się. Odnalazł. Wczoraj. Skączyło się szczęśliwie, a nawet wynikła z tego zabawna historia. W panice, rozterce, w tragedii oskarżyłam własnego pracodawce o to, że przez niego straciłam kota, zagroziłam, że jak nie znajdzie się Czarcik to nie będę dłużej z nim pracować. To było dziwne zachowanie z mojej strony, byłam w jakimś szoku... Kiedy Czarcik odnalazł się znalazłam się w siódmym niebie. Dzisiaj wezwał mnie do siebie pracodawca, wiadomo w jakiej sprawie... Byłam zaskoczona, bo szczerze cieszył się z powrotu kota, przeprosił mnie i dostałam podwyżkę:) Do tej pory nie mogę w to wszystko uwierzyć. Rodzina uśmiechała się z niedowierzeniem, przyjaciółka stwierdziła, że podkochuje się we mnie, koleżana z pracy pomyślała, że zdaje sobie sprawę, że gdy odejdę zabraknie mu takiego oddanego pracusia w zespole i docenił mnie. Osobiście nie wiem co o tym myśleć, byłam pewna, że mnie zwolni. pozdrawiam
-
Komandorze Talkinie dziękuję za przepiękny wiersz, a świadomość że był dedykowany specjalnie dla mnie bardzo mnie poruszyła:) dziękuję. Moja miłość jest nieosiągalna na tym świecie, ale wierzę, że gdy zakończę żywot, spotkam mojego ukochanego, bo on wciąż na mnie czeka:)I mam nadzieję, że nie ma reinkarnacji:P bo znów się pogubimy:D:D Jednak zupełnie nie mogę zgodzić się z wierszem, który zadedykowałeś sobie. Nie chciej takiej miłości, powiem więcej, lepiej w ogóle nie kochać, niż kochać bezwzajemności, albo kochać, być szczęśliwym i to bezpowrotnie utracić. Wierzaj mi, nie ma nic gorszego... Witaj Ustereczko, cieszę się że powróciłaś:) uwaga!!!! tum tum tram trum trum tu tu tuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu To fanfary na twoją cześć:) Ale proszę nie pisz, że,, ...Może niektórzy ludzie już rodzą się martwi ...,, bo to zupełnie nie może dotyczyć ciebie:( , może jesteś zbyt poważna, stanowcza, zamknięta w sobie... ale nie martwa:) Mam przyjaciółkę, która jest jak to pisze o sobie ,,żywym trupem,, i rzeczywiście, niby jest normalna, wesoła, ciepła, posiada rodzinę, na pozór zwyczajna osoba do póki nie spojrzysz jej w oczy:( one są martwe... Nie wierzę, droga Usterko że jesteś kimś takim... Przepraszam, że nie do wszystkich, ale nadal nie piszę ze swojego komputera. Zapomniany i Rzeczko-pozdrawiam:) Maju-pozdrawiam:) Karin-pozdrawiam:) Zielonooka-pozdrawiam:) Aliye- miło cię poznać:) pozdrawiam:) Jak tylko nadarzy się okazja postaram się napisać do pozostałych osób, przepraszam...
-
Sarenko cieszę się, że wypoczełaś i jesteś zadowolona z wyjazdu. Istotnie Czarcik podbił serca moich znajomych i całej rodziny. Nad morzem tak oczarował panią kucharkę, że codziennie z obiadu dostawał coś smakowitego:) Nawet jak raz znudzony siedzeniem ze mną na tarasie wtargnął do kuchni i położył się wygodnie na kuchennym parapecie okna nie został wyrzucony :D pozdrawiam:) i nie mogę za dlugo siedzieć przy komputerze, bo jestem tu z innych powodów, ale korzystając ze sposobności chciałam pozdrowić wszystkich. Usterko odezwij się:)
-
Ustereczko jest mi bardzo miło, że podzielasz i rozumiesz moje rozczarowanie internetem. Mimo to smutno mi, jak pomyślę, że mogę już cię nie zobaczyć wirtualnie:( Nie wyobrażam sobie tego topiku bez ciebie. Mam nadzieję, że pan Włodek wystosuje jakąś ustną krytykę do panów od internetu i jego osobisty urok, aczkolwiek surowe spojrzenie na sprawę wpłynie na błyskawiczną poprawę sprzętu:) Proszę! Wiadomość doszła, miałaś wątpliwości:) może już drżą na samą myśl, że pan Włodek może wkroczyć do akcji:) Rzeczko cieszę się, że te pare wolnych, wspólnie spędzonych dni udał wam się, chociaż? Zapomniany milczy... na pewno nic mu się nie przytrafiło:D może jednak wspomniany wałek:P został wypróbowany?:D:D Jeszcze pare słów do sarenki.... Życzę ci udanego wypoczynku, może to tylko 3 dni, ale mogą być bardzo relaksujące, odprężające i regenerujące. Rozumiem, że w sarenkowych genach i coś z kozicy jest:) Nigdy nie jechałam ,,w ciemno,,. Każdy wyjazd muszę mieć dopracowany i ,,zamknięty na ostatni guzik,, Nie lubię niemiłych niespodzianek. Dlatego koniecznie napisz jak się udał i jak to wszystko wyglądało. Niby ostatnio tak nagle wyjechałam, łapiąc walizki w biegu:) ale urlopu spodziewałam się już od lipca. Wiedziałam, że będę miała, tylko nie wiedziałam kiedy. Już wcześniej zaplanowalam odpoczynek nad morzem i szukałam miejsca, do którego będę mogła bez problemu zabrać kota. Niespodziewałam się, że między kotem a psem jest taka różnica. Kot może praktycznie wszędzie:) a pies prawie nigdzie... współczuję właścicielom piesków. :)pozdrawiam:)
-
Przepraszam cię Sarenko, że nie mogę spełnić twojej prośby i nie wpisuję się codziennie, ale mój komputer jest nadal w naprawie. Czas urlopów, na gwarancji i muszę poczekać. Nie śpieszy mi się, dostałam chyba wirusofobi. Mam pandę i to właśnie jej ciągłe komunikaty zaniepokoiły mnie, pomimo swojej niezawodności cały twardy dysk miałam zawirusowany. Korzystam z uprzejmości przyjaciółki i dlatego jestem tak rzadko. Wirusofobia jest u mnie niepokojąca. Nawet z jej powodu miałam straszny sen. Śniło mi się, że siedząc przy swoim komputerze dostał się wirus atakujący urządzenia i wybuchł komputer. Mnie poparzył i zabił Czarcika, który we śnie siedział na moich kolanach. To było okropne doznanie:( Nie wiem co robiłam śpiąc, bo niestety nie obudziłam się i przeżywałam swój wyśniony dramat. Obudził mnie Czarcik liżąc po twarzy i mraucząc. Nie muszę wam chyba opowiadać jak ucieszyłam się na jego widok:) Łzy szczęścia leciały mi już do rana, nie mogłam zasnąć tylko patrzyłam na niego jak smacznie niebawem spał przytulony do mnie:) pozdrawiam:)
-
Mam tyle zaległości i tyle do opowiedzenia, że nie wiem od czego zacząć. Może od smutnej sprawy. Obraziłam się na internet. Ciągłe informacje że ktoś się włamuje, albo udaremniona próba podszycia się zniechęciły mnie do internetu i zastanawiam się nad zrezygnowaniem z niego.:( Znów wkradł się wirus i miałam niepotrzebny wydatek:( Co za obrzydliwi, puści ludzie robią takie rzeczy, wandale! i jeszcze czerpią z tego radość, ba! są dumni. Czuję do nich wstręt, obrzydzenie i pogardę. Opowiem Wam o pierwszym spotkaniu Czarcika z mewą. Jestem blondynką o jasnej karnacji i nie mogę się opalać, dlatego bardzo słoneczne godziny spędzaliśmy w pokoju, albo w pensjonacie na tarasie pod parasolami. Na plażę wychodziliśmy koło godzinki 17.00, rozkładałam kocyk i opalałam się:D Czarcik na początku siedział koło mnie i obserwwał otoczenie, potem bawił się w piasku. Morze raczej go nie interesowało, pochlapałam go troszkę wodą morską to prychnął i spojrzał na mnie z oburzeniem... koty chyba nie lubią wody:) Okolica kocyka została już zapoznana, kilka muszelek obwąchanych i przyszła kolej na dalekie krainy:) Traw chciał, że jak Czarcik był z 3 metry ode mnie i kopał w piasku nadleciała duża, biała mewa. Obserwował ją, przycupnął na piasku i patrzył. Pomyślałam, że za nim do niej dobiegnie to ona odleci:) i spokojnie patrzyłam na jego zachowanie. Mewa spacerowała i zdawała się nie zwracać uwagi na czarną kulkę. Czarcik zdecydował się na polowanie i pomknął do niej. Ku naszemu wspólnemu zdziwieniu, mewa nie tylko nie odleciała, ale rozpostarła skrzydła, pochyliła dziub i zaczęła bronić się. Kiedy zmykał do mnie na kocyk biegła za nim głośno skrzecząc i machając skrzydłąmi:D:D. Wyglądała bardzo groźnie:) Od tej pory Czarcik omijał dużym łukiem mewy:) pozdrawiam:)
-
Jestem ,,w gościach,, i nie ładnie tak na cudzym komputerze:) dlatego powiem tylko,że jestem papciem smurfem:D pozdrawiam
-
Istotnie zionie grozą jak się wchodzi na nasz topik. Tak pusto, cicho... martwo... Sarenko!!!! Jesteś?:) w czółko;) tak po staremu, aby zrobiło się rodzinnie i ciepło. Co z twoim wypoczynkiem? Wybierasz się na urlop, czy może już byłaś? Opowiadając przyjaciołom o moim pobycie z Czarcikiem, zaproponowali abym napisala książkę ,,Wakacje z Czarcikiem,, lub ,,Wakacje kota Czarcika,, Pojechaliśmy nad morze, tak standardowo:) ale Czarcik po raz pierwszy zobaczył plażę i morze...
-
Zajrzałam pozdrowić:) Znów tak króciutko i znienacka:D ale ... mam nadzieję, że już przyzwyczailiście się. Życzę słonecznego dnia. pozdrawiam:)