jako taka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jako taka
-
Margo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :):):) zaszalejemy na Twój powrót :) i mysle że każdy mi to wybaczy :):) Bo Ci się zwyczajnie należy :) za odwage :):)
-
zona :):):) Twój przepis na pazurki faktycznie działa :):):)
-
Goda___________> !!!!!!!!!!!!! źle mnie zrozumiałaś!!!! I to bardzo źle!!! Nie pisałam o Tobie, ale o Eluni________> która jak widać nic więcej nie miała nam do przekazania jak swoja radość z życia. I chwała jej za to że na taką radość trafiła w swoim życiu. Kiedyś nawet napisałam że naprawde się cieszę że są takie szczęśliwe pary bo ja sama znam takie!!! I to sprawia że nie przestaje wierzyć że jestem normalna. Ale............................... ale Elunia______> nic więcej nam nie mówiła. Zupełnie nic więcej. Uderzyło mnie właśnie to, że wchodząc mówiła tylko o tym szczęściu......jakby zapominała w jakim jest towarzystwie, jakby (jak trafnie zauważyła Marcelina) olewała ten nasz ból i żal do świata. Ja broń Boże nie chcę tu pisać o samych smutkach!!!! Apsolutnie nie o to mi chodzi, ale raczej chodzi mi o wspólne słuchanie się i wyczulanie na to co każda z nas tu pisze........a wiele z nas się zwyczajnie wypłakuje. Jeśli płacze margo..... i zdanka9 i Love1966 i MOKKA i smuci się cicha czy Gotika, czy samotna jak nigdy pisze o swoich problemach .....to nie wejed i nie będę pisała... \"a ja to jestem szczęsliwa i wogóle.....\" ...... tylko je wysłucham, powiem co o tym myśle, zrozumiem, i wtedy powiem że mi się udało...bo rozumiem się ze swoim mężem, prawda? O to właśnie mi chodziło......o nic innego...... o to wyczucie, takt...... Dlaczego z Twoich wypowiedzi nie odbiera się właśnie takiego \"machania\" nam przed nosem tym że jesteś szczęśliwa? Bo Ty czegoś takiego zwyczajnie nie robisz. Emmi MOKKA Gothika cicha samotna jak nigdy zona[usta ]_Karolina_ przeźroczysta Kaba zdanka betka HP buber margo Buziaki Pozdrawiam Danusia
-
zona_________> :):)
-
Aspiryna_________> ja się już nawet chwilą nie cieszę :(..... wierzysz?
-
Wiecie co...... tak siedze i się zastanawiam czy to wszystko ma jakikolwiek sens. Przecież większość tych naszych \"walk\" jest albo dla dobra sprawy, albo dla dobra dzieci...... albo sama nie wiem już dlaczego..... może dlatego żeby nie stracić resztek godności i szacunku do samej siebie?! Nie potrafie sobie na to pytanie odpowiedzieć...... naprawde nie potrafie!! Czy my wszystkie tutaj przypadkiem nie idziemy na zbyt daleko posunięte kopromisy? Na rzeczy które przecież kiedyś byłyby nie do pomyślenia, żeby wogóle mogły zaistnieć? Przecież każda z nas to czuje....... że jest coś źle, że tak nie powinno być, że są pewne granice....... tak sądze że każda z nas to czuje. Ja czuje że ta granice kompromisów z każdym rokiem małżęństwa przesuwałam coraz dalej, na coraz więcej pozwalałam, nie pilnowałam dla dobra sprawy żeby nie pogorszyć moich stosunków z MM. Teraz jednak jest tak że nie da się już dalej...... zwyczajnie się nie da. Zmieniło się moje życie bardzo i czuje że nie mam siły już na kompromisy, że nagle stałam się bardziej wymagająca, zwyczajnie zrobiłam się niedobra dla MM, bo już nie głaszcze, bo nie zamykam buzi żeby nie zrobić awantury, bo nie zgadzam sie na wiele rzeczy, bo mówie co mi się nie podoba, bo wymagam....... nie jestem cicha i potulna jak kiedyś. A to MM bardzo przeszkadza, zresztą wcale mu się nie dziwie....... przecież miał tak cieplutko wokół siebie do tej pory....... a tu nagle same kubły z zimną wodą...... buntuje się, to zrozumiałe bo chciałby żeby było jak dawniej..... A przecież tak juz nigdy nie będzie. Nie jestem w stanie już iść na kompromisy..... chyba nawet nie potrafie już z nim rozmawiać. Mam coraz mniej cierpliwości i czuje że to jest ta granica której już dalej nie moge przekraczać bo zwyczajnie moja psychika tego nie wytrzyma....... wybuchne i oskarże go o to wszystko co się dzieje teraz między nami...... a przecież w tym wszystkim jest bardzo dużo mojej winy!!! Zmęczona jestem już życiem, wierzycie? Wstaje rano i czuje że jestem zmęczona, że nie mam siły żyć i podejmować decyzji, że zwyczajnie mnie rozkłada...... czekam na ten urlop i sama nie jestem pewna czy mi on pomoże....... może oderwe się troche. Jednak jak pomyśle ile w to musze włożyć wysiłku......i jeszcze walczyć z MM żeby mi choć nie przeszkadzal...... to odechciewa mi się wszystkiego, zabiera mi całą radość. Pokłuciłam się dzić z MM. O jego brak zdecydowania...... wstał rano i zupełnie nie wiedział jak ten dzień ma wyglądać, zupełnie. Nie wiedział czy ma iść z dziećmi na spacer, czy ma jechać do Ikei do Wrocławia, czy siedzieć z nimi w domu. Pytam więc co ma zamiar robić......a on odpowieda \"to co mam robić?\" Ja mówie...nie wiem. Jeśli jedziesz to trzeba jechać rano ... a jeśli nie jedziesz a idziesz na spacer to trzeba inaczej ubrać dzieci i wtedy szykuje obiad na wcześniejszą godzine....... on dalej nie wie. Po godzinie jego zastanawiania się poniosło mnie.......zwyczajnie nie wytrzymałam......bo ileż można za niego decydować, ile można wszystko za niego robić....... jeśli kazałabym mu jechać z dziećmi do Ikei i postawiła ubrane dzieci w drzwiach, powiedziała o której mają wrócić to dokładnie tak by zrobił. Jeśli pomyliłabym się w czymkolwiek, nie trafiła w pogode, żle ubrała dzieci to byłaby oczywiście moja wina.....bo on zrobił dokładnie to o co go prosze. A ja nie chcę go już wyręczać, chce żeby mi pomógł w podejmowaniu tych decyzji, żebyśmy to razem ustalili..... żeby rano wiedzieć co będziemy robić przez cały dzień, żeby dzieciom te dni jakoś zorganizować i dostosowac do tego że trzeba jeszcze posprzątać, ugotować obiad i uspać w południe Antosia...... Jednak MM chce żebym to ja zawsze decydowała. O wszystkim........a on umywa ręce, nie zrobi nic poza tyle ile mu sama nie powiem....... Jestem tym strasznie zmeczona. Strasznie!!!! Musze zmykać kwiatki...... Pozdrawiam Danusia
-
a gdzie podziała się Goda????????????????????
-
Elunia___________> całkowicie się z Tobą zgadzam, zawsze to powtarzałam, że najedzony nie zrozumie głodnego...... poprostu. Witam wszystkie nowe dziewczyny :):) fajnie że zaglądacie tutaj :)...... naprawde się cieszę. To dobre miejsce żeby się wyżalić. tak zwyczajnie..... nie licząc dotrzymującego nam kroku bubera______> to jest to dość kobiece towarzystwo więc rozumieć się napewno rozumiemy świetnie :) werusia______> :) Nicka________> :):) zdanka9_____> słoneczko nie chodziło mi o to o czym piszesz..... chodziło mi o coś zupełnie innego...... :) No ale skończmy juz ten niemiły temat. Nie mam zamiaru nie pisać, napewno będę tu zaglądała ..... :) za bardzo się z Wami wszystkimi związałam :) Troche mam złe dni..... musze się pozbierać i jakoś sobie to moje życie poukładać po swojemu a będzie dobrze...... w miare dobrze. Buziaczki dla Was moje kochane. Pozdrawiam Danusia
-
buber______> :) Marcelina______> :) Emmi_________> :) Chciałam tylko powiedzieć, że nie weszłabym na topik o bezpłodności i nie wypisywałabym w nim jakie to mam wspaniałe i piękne dzieci, zdrowe i śliczne i nie miałam nigdy problemów z zajściem w ciąże....... bo wiem i to bardzo dobrze o tym wiem, że tam pewnie są własnie takie przewrażliwione osoby jak ja tu na tym topiku. Wiem, że zraniłabym ich takimi wypowiedziami. Ja Eluniu______> mam prawo byc przewrażliwiona, nie uraź się. Zwyczajnie czuje się urażona tym co piszesz. Masz prawo do swojego szczęścia, tak samo jak ja mam prawo urodzić zdrowe i mądre dzieci, i nie będę nikogo za to przepraszać, tak samo jak Ty nie musisz nas przepraszac za to że samej Ci się udało znaleść szczęście w małżeństwie, I bardzo dobrze że tak sie stało....... to znaczy że ten świat jeszcze jest normalny. Ale ......... ten topik to nie miejsce na przechwalanie się tym. Myśle, że nto nie tylko moja opinia. Wiesz buber______> ciesze się na ten urlop, pomimo tego że musiałam po 10 latach sama sobie go dla siebie i dzieci zorganizować. Pojade i już. Pozdrawiam Danusia
-
Dlaczego mnie wiążecie z buberem??????? Możecie mi to wyjaśnić??????? Bo nie bardzo rozumiem???????? buber______> czy ja mam z Tobą coś wspólnego??????? Oprócz tego że Cie znam. Chyba nawet mniej niż reszta dziewcząt z topiku... Pozdrawiam Danusia Napisze jak się pozbieram .
-
cóż ja moge wam napisać moje kochane...... może jak będę w lepszym nastroju to skrobne dwa słowa...... choc przecież napisałam wszystko co miałam do powiedzenia w kwestii małżeństwa...... oczywiście mojego małżeństwa. buziaki dla wszystkich pozdrawiam Danusia
-
Aspiryna______> tak tam tak jestem wpisana :):) Emmi______> słonko ależ wiem, że mi nie radziłaś, ale tak tylko chciałam wyjaśnić, że choćbym chciała tak zrobić jak Twoja koleżanka to ja bym nie mogła..... no cóż.....tak to już jest..... :):). Zrozumiałam Cię dobrze, wierz mi :)
-
Aspiryna________> nie dostałam wiadomości na gg :(:(...napisz jeszcze raz, prosze
-
Aspiryna________> jesteś z Wrocławia??? :):):) jak miło, ja nie jestem ale mieszkał całkiem niedaleko...... hmmmmm chociaż znowu nie tak blisko :(... no ale bywam czasem we Wrocławiu :):)...... może kawa?? Co?? Jak myślisz :):)..... chyba by nam się udała , zabrałybyśmy jeszcze ze sobą Przeźroczystą______> co tak dzielnie domek buduje :) i wszystkie spędziły ze soba malutką chwilke w tym zyciu :):):) Emmi_____> słoneczko to nie złośliwość ze strony MM ...... on taki jest :). Nie zrobił tego jakoś celowo, znam go już na tyle i wiem. Poprostu byłam za bardzo precyzyjna w mówieniu ile ma wyprasować, ja nawet tych rzeczy nie liczyłam.....ot tak powiedziałam że jest ich chyba 4 :):)....... więc wyprasował 4 :). Jeśli miałabym zrobić tak jak Twoja koleżanka (jest po rozwodzie, tak??????? :):) ) to może i wyszłoby na krótką mete , ale nie na dłużej. Wie jak włączyć pralke ale tak późno wraca że już nie musi jej włączać bo już dawno wyprane, wie jak włączyć zmywarke ale albo zapomni albo już dawno jest pozmywane, wie jak zrobić wiele innych rzeczy ale nie robi tego bo ja to robie. Powiesz błąd :) i będziesz miała racje :):) ale ja nie mam innego wyjścia Emmi. Próbowałam przestać robić za niego pewne rzeczy, nie wyręczać i staram się nie myśleć za niego jak kiedyś. Jednak wiele razy było i jest tak, że to obraca się przeciwko mnie. Gdybym miała jedno dziecko to to w wieku szkolnym to naprawde zrobiłabym tak jak Twoja koleżanka :) ale jeśli mam trójke malutkich nie moge czekać aż MM domyśli się że trzeba włączyć pralke, albo ugotować obiad, albo zrobić zakupy na następny dzień...... bo on tego nie zrobi. Będzie się odżywiał byle czym....... on to jeszcze pół biedy, niech wcale nie je w domu jak nie ma ochoty ale musze zadbać o dzieci. Bez względu na to czy MM mi pomaga czy nie. Nie moge sobie pozwolić na niewypranie, niewyprasowanie, nieposprzątanie, czy niezrobienie obiadu. Napewno mnie rozumiesz. A to że się z tym godze........hmmmmm no cóż..... a powiedz jakie mam w takiej sytuacji inne wyjście??? Rozejść się prawda? Tylko takie........ a ono narazie nie wchodzi w rachube bo mam zbyt małe dzieci a one potrzebują poczucia tego że są w rodzinie....... jakakolwiek ona by nie była. Żadna nie jest doskonała. Musze się z tym godzić. Robić za siebie i za niego. Inaczej wylądowałabym w wariatkowie :):)........ a tak....... robie swoje i nie patrze na niego czy mi pomoże czy nie. Już to pisałam .....nie moge na niego liczyć. Pozdrawiam Danusia
-
PRZEŹROCZYSTA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! hura!!!!!!!!!!!!! no nareszcie :):):):) bo już zaczynałam się o Ciebie martwić :(......ani Ciebie tu ani na gg :(:(:(...no jak możesz nas tak zostawiać :(:(........ buziak wielki że zajrzałaś :) Emmi_______> Antoś już lepiej :):) dzięki Bogu ale musze przyznać że naprawde był bardzo chory :(..... pamiętam, że podobnie chory był kiedyś Bartosz :( ale miał wtedy trzy latka :(... złapał wirusowe zapalenie płuc... a tak dzieci nie chorowały mi aż tak bardzo. To zapalenie krtani z którą wylądowaliśmy w szpitalu miesiąc temu to było nic w porównaniu z tym jaki był teraz chory ten mój maluszek. No ale już po wszystkim :):):)...... jeszcze ma leki ale już bryka :) Buziaczki już przekazałam od wirtualnych ciotek ;))) zona______> jak ja lubie jak wpadasz tu do nas późną nocą (naszego czasu oczywiście ;)) ) Antoś umazał się tortem :):):) a raczej galaretką z tego tortu :):). Było miło choć nie robiłam mu jakiś specjalnych urodzin ze wzglęgu na to że sama byłam zmęczona jego chorobą i on też był taki jeszcze słabiutki. Pełny dom ludzi by nas wykończył. Ale była jego chrzestna mama :) z rodzinką i moja siostra :) , przeważnie zapraszam mniejsze towarzystwo bo urodzinki z ciotkami nie są takie fajne jak z dziećmi :):)....... ale to może za rok :). Daj ten przepis na pazurki :) tylko mi nie mów że mam nic nie robić i ma za mnie zrobić mąż bo zarosne brudem :):) ja i dzieci i nabawie się nerwicy żołądka :):) Opowiem wam coś. Wczoraj po ciężkim dniu położyłam dzieci spać i wzięłam się za sterte prasowania. MM oglądał film , on oglądał ja prasowałam. Poprasowałam prawie wszystko ale o 23 już byłam tak zmęczona że poprosiłam żeby skończył za mnie to prasowanie powiedziałam \"wyprasuj te 4 rzeczy co zostały\"..... Powiedział że wyprasuje jak obejrzy, więc ja połozyłam się spać. Wstałam rano i pytam dlaczego zostawił tą jedną rzecz nie wyprasowaną..... przecież obiecał że wyprasuje. A on mi na to \"tam było 5 rzeczy nie 4 więc jedną zostawiłem bo prosiłaś żeby wyprasować 4\" :):):):):):):):):):):):):):):):) oto kwintesencja MM. Jak palcem nie pokaże i nie powiem co ma robić to nie zrobi ani grama więcej. Jak nie powiem podnieś tą zabawke co leży pod nogami to tego nie zrobi, jak nie powiem umyj głowe Bartkowi to choćby miał już całą zmoczoną to tego nie zrobi..... Mam 4 dzieci...... z tym że trójke można jeszcze wychować ale tego czwartego niestety już się nie da. Robie dziś pierogi :). Wprawdzie niedziela i powinien być rosół ale dzieci chcą pierożki :) więc im zrobie....... bo w tygodniu nie mam kiedy się za nie zabrać jak wracam przed 16 do domu. No i jeszcze będziemy piekli babeczki :) oczywiście dzieci będą mi pomagać........ deszczowo u nas więc musze ich czymś zająć :)....... strasznie lubie to nasze wspólne gotowanie razem z dziećmi :):)......są wtedy takie kochane :):) Tylko musze odgruzowywać potem kuchnie ;)))) Pa pa kwiatki moje :):) Danusia
-
no i oczywiście to także oznaka braku kultury :) ale to chyba powszechnie wiadomo :):)...... odezwe się potem...... zdanka9_____> buziak Emmi_______>
-
ok.... to chyba rzeczywiście najwyższy czas żeby przestać truć, bo faktycznie wchodziłam tu tylko po to żeby się wyżalić, nic więcej. Jeśli w domu nie stękam to gdzieś musze..... padło na ten topik. Nie wchodziłam żeby sie podzielić radościami...... a przecież one są. papa Danusia
-
Goda_____> wiesz, nie musze Ci niczego tłumaczyć. To prawda że jak MM rozmawia o górach i grze w golfa to cały kwitnie wtedy, zresztą zawsze był bardzo towarzyski. Wtedy nic go nie interesuje......dosłownie nic. Dzieci nie istnieją, ja też...... tylko towarzystwo. Jaki on jest wtedy rozmowny, jaki miły, jaki........ achy i ochy możnaby....... No ale cóż. Antosiek już dzięki Bogu lepiej :) i nic to wszystko...... ważne że zdrowy :) zona______> nie pomalowałam :(..... a bardzo chciałam, bo przyszli goście do mojego Antośka :) wczoraj skończył cały jeden roczek :):) i nie miałam czasu. Rozumiesz......ciasto i świeczki i goście i dzieci jeszcze :)..... ale było miło :) zdanka9_______> wiesz z tym zostawianiem dzieci z MM to jest problem bo dziś poprosiłam żeby przez chwilke się nimi zajął. Bawili się małymi klockami lego, Ola wzięła małą lampeczke taką co włącza się prosto do kontaktu, maleńka .....nocna..... czasem się nią bawiła. Zaczęła wrzucać do niej te małe klocki lego, MM był obok i nie reagował. Dopiero jak weszłam przez przypadek i zobaczyłam co Ola zrobiła...to krzyknęłam bo te klocki już zaczęły się od żarówki topić i tlić. MM oczywiście nie widział problemu..... on uważał że nic się nie stało, że to tylko klocki... i Ola się ładnie bawiła, to ja robie problem i niepotrzebnie krzycze. Nieważne że Bartek się sparzył.....
-
Dziękuje Wam bardzo bardzo bardzo Nie musicie mnie wcale podziwiać, naprawde nie ma za co. Jestem zwyczajną osobą jak każda z Was. Mam tylko troche więcej zajęć i nic poza tym. NAPRAWDE TAK JEST. Troche zawstydziłam się że tak każda z Was do mnie podchodzi . Naprawde .... ach... aż mi głupio. Antoś chyba już zdrowieje ale te ostatnie dwa dni to horror. Nie spałam dwie noce, bo mały gorączkował do 40\'C, do tego wymioty jeszcze...... same wiecie jakie jest wtedy biedne takie maleństwo......ciągle na rękach...a tu jeszcze przecież dwoje dzieci obok mnie którymi musze się zająć. MM wrócił całe pół dnia wcześniej, zrezygnował z jazdy na nartach w ostatnim dniu i przyjechał żeby mi pomóc. Miał w oczach takie wielkie oczekiwanie że rzuce mu się na szyje za to że nie macie pojęcia..... a ja... hmm....... obojętna się zrobiłam zupełnie. Nie ma to dla mnie znaczenia czy jest czy go nie ma..... czasem smutno że jestem sama, ale chociaż...... to już nawet nie smutek, nawet już nie mam do niego żalu... sama nie wiem co to jest. Zrobi troszke a chciałby być noszony za to na rękach, doceniany że tak się stara... a przecież to powinno być zwyczajne i naturalne że o nas dba. Dzwoni dziś do mnie do pracy i pyta \"oprócz tego że jesteś padnięta to co mi jeszcze powiesz??\"..... to jest właśnie to dlaczego ja przestaje do niego mówić. Nie dlatego że się zapre i obraże...... nie... broń Boże....... ale zwyczajnie nie mam o czym z nim rozmawiać ani o czym tak na dobrą sprawe. Aspiryna______> nie będę mu zostawiał co drugą noc dzieci bo to obróci się przeciwko mnie. On na każdym kroku będzie mi pokazywał jak bardzo jest zmęczony tym że w nocy nie spał i musiał się opiekowac małym Antosiem, i jaka ja jestem zła bo tego nie doceniam. Wierz mi, wole sama z nimi spać. Wbrew pozorom dla własnego spokojnego ducha..... i wcale nie sprawia mi to większego kłopotu bo zawsze do dzieci wstawałam ja a nie on. MM ma w sobie cos takiego, że zawsze najpierw zadba o siebie i swoją wygode a potem ewentualnie o reszte. Będzie Ola czekała ubrana na niego w drzwiach żeby wyjść do żłobka bo on musi dopić kawe..... będzie trzymał ją godzine w kąpieli bo musi zjeść kolacje, poprosze go żeby coś zrobił a on zamiast to zrobić to wyjdzie na balkon zapalić papierosa..... tak jest cały czas. To niby drobiazgi ale ich jest tyle że składają się w jedną wielką całość, że trudno jest go prosić o cokolwiek. Był czas że nie reagowałam i czekałam aż to coś zrobi, aż wykąpie Ole albo wypali papierosa i wyniesie śmieci, albo dopije ta kawe i zaprowadzi Ole do żłobka. Teraz już nie mam siły i go nie prosze....... on taki jest. Najpierw on musi mieć wygodnie a potem jesteśmy my. To że przyjechał teraz nie o 22 wieczorem a o 18 to też nie dlatego że tak bardzo chce o nas dbać, a raczej chce uspokoić swoje sumienie. Bo gdyby naprawde się o nas martwił to zadzwoniłby że wraca wcześniej a miał cały czas wyłączona komórke jak dzwoniłam. Nie dzwoniłabym gdybym nie musiała o coś ważnego spytać ale ta wyłączona komórka wcale mnie nie zdziwiła. Poza tym w takiej sytuacji nie przyjeżdża się na zasadzie \"...taaaararam!!!!!! wróciłem...nie cieszysz się???..... nie dzwoniłem bo chciałem Ci zrobić niespodzianke......popatrz jaki jestem wspaniały, i jak sie o Ciebie troszcze\" a tak właśnie wyglądał jego powrót z tych nart. Nie wiem czy udało mi się wytłumaczyć wam jakie to są powiązania. Jakie uczucia i sytuacje wpływają na to że tak mi jest już obojętny. Padam dziś...... ratuje się Red-Bulem :)...... żeby nie paść całkiem i dodac sobie skrzydeł :):)... ale te dwie noce naprawde dały mi w kość. Spałam w jedną godzinke a w drugą dwie godzinki..... :(..... Na szczęście jutro wolne to zwolnie obroty bo już zrobiłam obiad na jutrzejszy dzień, więc nie będę stała przy garach....... pomaluje sobie paznokcie za to....... a co!!!! :) Antosiek już lepiej :):) i już jestem spokojniejsza :):):) Buziaki dla Was wszystkich ...... jesteście kochane i wogóle..... aż słów brakuje czasem. Dziękuje że mnie czasem wysłuchacie i nie mówicie.. że jestem głupia. Pozdrawiam Danusia
-
Antoś jest chory i bardzo gorączkuje :(...moja mama to samo :(....... a MM nawet nie zadzwonił od soboty. Poradze sobie... nie gorzej niż zwykle ale tak jakoś ciężko mi na duszy, że on tam na nartach a ja tu z chorym dzieckiem. :(..... i mamą która i tak przecież dużo mi pomaga a teraz nie ma jak.....raczej ja powinnam o nia zadbać a nie mam jak :(:(:(:(:(...... nakupiłam jej lekarstw, zamówiłam lekarza...... ale nie moge się nią zająć tak jak bym chciała :(:(....... Jeszcze do pracy musze iść.... :(. Goda_______> to prawda że to zupełnie coś innego zaznać przykrość od znajomego a co innego zaznawać jej każdego dnia od tej najbliższej osoby, ale wiesz...... zrobiłam się już taka że coraz rzadziej MM jest w stanie mnie zranić..... jednak jak kiedyś ktoś ładnie powiedział, że najbardziej i najdotkliwiej może Cię zranic ten kogo kochasz....... a ja MM już nie kocham. Może dlatego mi łatwiej. pozdrawiam Danusia
-
Goda_________> wiesz co...... poryczałam się...... normalnie sobie popłakałam jak bóbr...... Nie chcę żeby ktokolwiek myślał że jestem jakąś męczennicą, naprawde nie jestem. Chodze uśmiechnięta...... i zaglądam do Was, chyba sama chciałabym wam wszystkim jakoś pomóc a nie potrafie. Buziaczki Goda....... jesteś kochana bo nie musiałam Ci wiele tłumaczyć a i tak wszystko wiesz.
-
wiem :(
-
cicha______> co sie stało kwiatku :( ????
-
Elunia_______> hmmmmmm.... no cóż..... pa
-
margo_________> kwiatku mój ale przecież on Ci nie jest do niczego potrzebny ten TM , no bo do czego??? Niech jedzie sobie , i tak by Cię tylko wkurzał.....juz to robi chociaz go nie ma !!!! Jesteś dzielna i wspaniała. Ja strasznie lubie jak jesteś sama bez niego :):) Naprawde! Odpoczywasz i relaksujesz się przynajmniej psychicznie !!! :):) I jest Ci dobrze tak jak mi dziś bez MM :):):)..... mógłby nie wracać... jak dla mnie. Niech się ożeni z tym golfem i nartami jak mu tam tak dobrze :):). Pamietaj że myśle o Tobie. Na gg zostawiłam Ci mój numer tel. komórkowego. Wyślij mi smska to zadzwonie jak będziesz w szpitalu. KONIECZNIE!!! Bo udusze! Buziak wielki dla Ciebie