Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nissia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. nissia

    Wyprowadzka- przeprowadzka ?

    wredna menda- właśnie o tym samym pomyślałam, naiwna byłam myśląc ,że coś się zmieniło...
  2. nissia

    Wyprowadzka- przeprowadzka ?

    Rozumiem, że Tobie takie rzeczy nie przeszkadzają ale na prawdę nie masz pojęcia do końca o co chodzi... Domu dorabialiśmy się wspólnie , gdyż ja już pracowałam , gdy go kupowaliśmy. Zostałam niejako zmuszona do wyprowadzki długo przed ślubem, miałam dość nocnych awantur, interwencji policji, dobijania się do mojego pokoju. Dopiero u teściów zobaczyłam jak wygląda normalna , kochająca się i wspierająca RODZINA.
  3. nissia

    Wyprowadzka- przeprowadzka ?

    Hmm, do Nas to złe określenie, bo na każdym kroku mam wytykane, że jesteśmy u rodziców, ech...
  4. nissia

    Wyprowadzka- przeprowadzka ?

    Już przed samą wyprowadzką od teściów myśleliśmy nad kupnem czegoś swojego ale moi rodzice obiecali, że dom przepiszą na nas więc to też był argument by wprowadzić się do nich. Brałam poprawkę na to, że kiedyś sporo pili , a później były z tego koszmarne awantury ale nie wzięłam pod uwagę wypominania wszystkiego i kłótni z takich błahych powodów:( Do tego moje rodzeństwo jątrzy ,że skoro to ma być na nas przepisane , to musimy wymienić okna, podłogi, dach , otynkwać dom- i to wszystko miało by w/g nich być zrobione w tym roku ! Przy każdej ich wizycie u Nas jest ruszony temat ,typu: "no Jeszcze okien nie zamówiliście", "te podłogi już dawno powinniście zrobić "... Tylko wszyscy zapominają, że odkąd tutaj mieszkamy to My z mężem utrzymujemy dom, opłacamy rachunki , zaopatrujemy lodówkę itp. a to wszystko z jednej pensji... tam gdzie nie ma dzieci brakuje nieba,bo dziecko to kawałek nieba,który odwiedził ziemie
  5. nissia

    Wyprowadzka- przeprowadzka ?

    Na prawdę nikt się nie wypowie ?
  6. Zdaję sobie sprawę, że w porównaniu z innymi tematami mój będzie dla ogółu nudny, ale trudno - takie też muszą być... Postaram się jak najjaśniej przedstawić mój problem. Jestem 4 lata po ślubie, mam z mężem 3 letnią córeczkę, od ok.roku mieszkamy u moich rodziców. Przed ślubem i kilka lat po ślubie mieszkaliśmy u teściów- na piętrze. Urządziliśmy tam sobie niewielką kuchnię , łazienkę i sypialnię. Jako, że teście prowadzą gospodarstwo rolne , na malutkim podwórku cały czas stoją jakieś sprzęty, maszyny, traktory . Do tego zaraz pod oknem piętrzyły mi się silosy z wydobywającymi się szczególnie latem zapaszkami... Córka nie miała na podwórku żadnego swojego kącika, za domem ustawiliśmy jej piaskownicę , ogrodziliśmy to- do czasu aż teść zaraz obok tego postawił kolejny silos z kiszonką:( W między czasie moje rodzeństwo założyło też swoje rodziny, a moi rodzice zostali w swoim domu sami. Dom jednorodzinny, 3 pokoje, kuchnia, łazienka, na prawdę spory sad i podwórze. Rodzice zaproponowali nam abyśmy z nimi zamieszkali na co ja ochoczo przystałam mając na uwadze więcej miejsca do zabawy dla dziecka no i wiadomo lepsze to niż klitka z niskim skosem na poddaszu... Niestety już po kilku miesiącach żałowałam tej decyzji, rodzice odkąd pamiętam nie wylewali za kołnierz, niby się to trochę uspokoiło- wiadomo mają już swoje lata ale są inne problemy. Ciągłe czepianie się, obgadywanie ,wypominanie. Mąż jako jedyna osoba pracuje i nas wszystkich utrzymuje , a pracuje na prawdę ciężko za 8 zł .na godzinę od 7 do 20. Matka dorywczo pracuje na polu u gospodarzy, ojciec ma do wszystkiego dwie lewe ręce, do tego odrzucono jego wniosek o emeryturę i w domu są ciągłe konflikty i napięta atmosfera. Ja mieszkając już tutaj , podjęłam pracę ale po 3 miesiącach zrezygnowałam, gdyż wszystko to co ja " wypracowałam " z córcią przez Jej 3 latka życia poszło by w łeb. Do tego popijanie rodziców, ryzyko było za duże i po rozmowie z mężem zrezygnowałam z pracy. Nie wyobrażam sobie dalszego życia w takim otoczeniu, gdzie nikomu oprócz mnie nie przeszkadza bałagan, miseczki dla kotów i i wiadro do psów ustawiane w domu i stojące tak od rana do południa aż się nazbierają resztki po obiedzie... Zbieramy się z mężem aby poprosić Jego rodziców abyśmy mogli się z powrotem wprowadzić do nich ale też mamy obawy jak oni zareagują. Z tego co wiem , to na nasze stare mieszkanko wprowadził się już brat męża - stary kawaler :( Ech, nigdy niczego tak nie żałowałam jak tej decyzji o przeprowadzce. Proszę o wypowiedzi szczególnie małżeństw z dzieckiem , co zrobili by na naszym miejscu ?
  7. przepraszam,ze sie wtrace ale poczytuje wasz topik od pewnego czasu i chialabym szczerze pogratulowac Dziubaskowi! Ja z mezem mamy juz jednego bąbelka o ktorego walczylismy 3 lata,a teraz 1,5 roku pracujemy nad rodzenstwem dla synka,narazie bez rezultatu... ale wierze,ze i mnie znowu spotka to szczescie,bo juz nie moge sie doczekac zeby znow poczuc dzidziusia w brzuszku,pozdrawiam
  8. dziewczyny ja bylam u gina dzis i mam termin na HSG 19 czerwca,chyba ze zajde w ciaze,boje sie tego badania...
  9. chcialabym na ciemnych wlosach zrobic jasne pasemka.wiem ,ze wyjda za pierwszym razem z odcieniem żółtego(juz raz rozjasnialam i tak bylo ale z kazdym nastepnym rozjasnianiem bylo lepiej)z jasnymi pasemkami ma zostac kilka moich pasemek cienkich i moze troszeczke innego koloru.nie byloby tego tematu,gdyby nie to ze moja znajoma fryzjerka wyprowadzila sie z mojego miasta,a ja mam dylemat poniewaz w Witkowie jest kilka salonow fryzjerskich i nie wiem w ktorym zrobili by mi najladniej.moze jest ktos z Witkowa lub okolic i mi doradzi,dziekuje
×