Milly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Milly
-
No mam cię już... mam na nk :) ładny brzuszek :) Teraz czekam aż reszta się odezwie :) Dzisiaj kończy mi się 38 tydzień i zdaję sobie sprawę że może to już być w każdej chwili od teraz przez max jakieś 3 tygodnie (w szpitalu powiedziano mi że wywołują poród jak minie 10 dni od terminu i nic się nie dzieje). Przyłapałam się na tym, że mam jakieś pojedyńcze objawy że ten dzień tuż tuż, ale pojedyńcze, i po jakimś czasie wszystko się uspokaja, więc to jeszcze nie to. Już nie mogę się doczekać narodzin dziecka, tego całego rozgardiaszu, no i chudnięcia, bo przytyłam prawie 30 kilo i naprawde już mi cieżko, muszę kupować rozmiar 14+brzuszek. Może któraś z was wie ile tygodni po porodzie można zacząć się odchudzać? Bo nie chciałabym zacząć za wcześnie i jakiejś krzywdy sobie nie narobić przy okazji. Aha, ntylko sie nie śmiejcie, ale chyba obudził się we mnie 'syndrom wicia gniazda'.....tzn. nadmierne sprzątanie, przestawianie rzeczy ciągle i ciągle, no i nawet mały bajzelek w moich oczach urasta do roli olbrzymiej porządkowej katastrofy...mam nadzieję że mi przejdzie, hehe...
-
Marigo, gratulacje, oby wam się układało :) Króliku, mamy chyba ten sam problem, bo jak co do czego to ja także niezabardzo mam z kim ani pogadać a o spacerze to mogę pomarzyć, hehehehe (bo mój o pracy zmęczony, bo cały dzień na nogach, więc ....) Teraz żyję myślami o porodzie. Oglądam czasem program na TLC 'ciąża z zaskoczenia'...tam to dopiero masakrę pokazują. Ale w sumie jak tak sobie pooglądam, to wtedy myślę, że w moim przypadku nie może być aż tak źle :) i tym się pocieszam :) Co do fb i nk. Nie ma mnie na fb, byłam kiedyś ale się wypisałam... a na nk szukajcie "Emi:)" (chociaż nie mam tam zdjęć z ciąży, bo wyglądam jak wieloryb, bo przytyłam 25 kilo). Miłego wieczoru wam życzę :)
-
Hej, dzięki Beti że podzieliłaś się z nami swoimi doświadczeniami. Fakt, odkrywamy tu kawałek swojego życia, żalimy się, radzimy...ale czy nie na tym właśnie polega życie? Przecież każda, nawet mało znacząca rada czy opinia robi różnicę i może komuś pomóc, więc dlaczego nie? Pewnie ta dziewczyna korzysta z tego forum i jeśli to jej pomaga to dobrze, bo taki właśnie jest tego cel, a że ''pisanie tutaj to żenada'' wg niej? widzę tu jakąś sprzeczność, jak u zbuntowanej nastolatki, no cóż, jej sprawa, do wszystkiego trzeba dorosnąć, c-nie?
-
Hej Hej. Byłam wczoraj u mojej gp, która poinformowała mnie że to wcale niekoniecznie dziecko się tak przewraca. Może to być bąbel z wód płodowych. Bąbel? Twardy jak głowa czy pupa dziecka? No sama nie wiem, a może to być też i ta mała wiercipięta, kto wie, chociaż na czas wizyty to leżała sobie grzecznie głową w dół, hehe... Nie chcę brać już więcej leków. Biorę już na tarczycę bo w ciąży nie chciała pracować prawidłowo, żelazo bo mała wyjada mi wszystkie czerwone krwinki, na uczulenie (bo bardo się nasiliło w ciąży) i jeszcze na zgagę na wieczór bo mam pożar w przełyku i nieważne co jem i czy wogóle jem. Jednak zawsze sobie powtarzam, że może być gorzej i tylko dlatego jakoś się trzymam. Jam sobie pomyślę że niektóre dziewczyny to całą ciążę mają przechlapane, bóle, krwawienia, muszą leżeć w domu czy w szpitalu, ze każdy dzień to katorga i jednocześnie walka o utrzymanie, to aż ciarki mnie przechodzą. Dziękuję wszem i wobec że ja mam lekko. Tak. Mam lekko bo wszystko idzie zgodnie z planem a przecież tyle rzeczy może pójść nie tak. Katarynka, jednocześnie współczuję i gratuluję odnosnie autka. Gratuluję, bo jednak co zakup to zakup, ta ekscytacja, wybieranie itp, ale też i współczuję bo jak nie można się zdecydować to koszmar. Sama to przeżywałam w czerwcu. Też zastanawialiśmy się nas avensis i passatem, ale w końcu stanęło na bmw (kolejnym!). Chyba już jak raz wsiedliśmy w bmw to już tak zostanie, heheh. Ale pocieszę cię że którykolwiek z tych wybierzesz to powinniście być zadowoleni, bo są mało awaryjne, mało palą, są duże i przestronne, w sam raz dla rodziny. Jedynyk kryterium może być ubezpieczenie. W każdym razie trzymam kciuki :)
-
No ta moja mała chyba zwariowała...właśnie ułożyła się w poprzek! A lekarz tak mnie zapewniał że wpasowała się głową w dół i że już się nie ruszy bo to już 37 tydzień... masakra jakaś, rwie mnie jak cholera...mało nie pęknę a brzuch przybiera mi takie kształty kakbym nosiła po bokach dwie główki kapusty,......łeeee :(...
-
Hej hej, jeszcze jestem...jeszcze się nie rozpadłam na kawałki, hehe... Izuniek, bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy, ale wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Pocieszę Cię, że nie jesteś sama. Moja mama miała przyjechać, ale tydzień temu dostała udaru i przez tydzień była w szpitalu. Na szczęście w porę trafiła do szpitala więc teraz wszystko jest ok, ale na jej odwiedziny tutaj to nie mam co liczyć. "Teściowa" też miała przyjechać ale jakieś zamieszanie ma z lekarzami więc to także wykluczone, więc...będę sama jak palec jak będę rodzić...(no mój przy mnie będzie ale to wszystko). Lilac, dzięki za troskę, ale ten czop to do całkowitego odejścia ma jeszcze daleko, bo odeszły jedynie takie dwa małe gluty, jak z nosa (tylko nie tak obleśne, hehe), a to było w sobotę, no i od tej pory cisza. Prawie wogóle nie chodzę chociaż aż mnie nosi, ponieważ mam skurcze. Katarynka, no nie byłabym taka pewna czy będzie szybciej, bo w końcu termin mam na 10 września...zobaczymy, w końcu w terminie rodzi tylko kilka procent ciężarówek, a reszta to się waha dwa tygodnie w przód albo w tył, co mieści się w granicach normy..., pożyjemy, zobaczymy :) Króliku, króliku, masz się ty jak nie z mieszkaniem to z hydraulikiem, ale spoko, będzie dobrze :) Niestety w IRE tak to już jest z 'fachowcami', że nie wiesz czy ich udusić czy się rozpłakać, bo i tak to nic nie da...zawsze jest jakaś obsuwa...zawsze.... Czuje się jako tako...zastanawiam się czy jechać do szpitala bo od kilku dni boli mnie jedno miejsce w jamie brzusznej (miejsce po przebytym urazie 2 lata temu, obecnie boli jakby się nigdy nie zagoiło)...a spanie to już ostatnio koszmar (nie liczę tych co mi się śnią). Nie dośc że latam do kibla w nocy co 2 godziny (nawet w dzień tak często nie chodzę), to jeszcze jak się nie ułożę to jak na wielbłądzie, i tak nie wygodnie, no i cały brzuch boli, plecy, ogólnie jestem do kitu od pasa w dół,..ufff....mam nadzieję że to już niedługo, bo naprawdę się męczę...i mam już wszystkiego ogólnie dość. Justazg, poczekaj na wyznaczenie wizyty bo oni i tak robią to tylko listownie. Ja np najpierw dostałam wyznaczenie wizyty a 2 dni później akceptację do programu maternity, heheh..pomyliło im się coś, ale enyłej... poczekaj kilka dni na termin wizyty, a następnę wyznaczą ci już w szpitalu :) Trzymam za was kciuki dziewczyny :) i za wasze maleństwa też :)
-
Hej Izuniek, termin mam na 10 września, ale chyba będzie prędzej bo czop zaczął mi odchodzić...na raty....ale od 2 dni cisza, tyle że skurcze mam, ale ani lżejsze ani cięższe, czyli jeszcze nie rodzę, heh. Następną wizytę w szpitalu mam na 8 września, czyli tuż przed terminem, zobaczymy co i jak. Co do koszyczka mojżeszowego, to ja swój kupiłam w argosie. Jest naprawdę fajny, tani i jeszcze do tego mają promocję, więc udało mi się wyrwać koszyk i stojak za jakieś 50 euro, a materaz i wszystko było już w zestawie. Ednak za 10 jurków dokupiłam 2 prześcieradełka, więc teraz juz jest wszystko. Postawiłam go i jestem bardzo zadowolona, bo wygląda konkretnie i ładnie :), więc polecam, bo w mothercare są bardzo drogie...niektóre aż za baaardzo.
-
Hej dziewczątka :) Troszkę mnie nie było a tu tyyyyle wpisów :) We czwartek byłam w szpitalu, na wizycie. Położna wytłumaczyła mi całą procedurę porodu, rejestracji maleństwa, zostania w szpitalu, szczepień, znieczuleń itp. Na zakończenie zapytała czy mam jakieś życzenia odnośnie porodu, na co ja wypaliłam, że owszem, ''aby poszło szybko, gładko i bezbłędnie'', hehehe... Obie torby do szpitala już spakowane. Łożeczko złożone i ustawione, a za moment siedziałam już i płakałam jak bóbr. Kupiliśmy duże łóżeczko, a jak je wstawiliśmy do sypialni to normalnie ruszyć się nie dało... załamka... myślałąm całą sobotę i w końcu zdecydowałam się na kosz mojżesza (w końcu jest 3 razy mniejszy od łóżeczka) i tyle...na pare miesięcy spokój, a jak będzie większa to chyba będzie mogła już spać w swoim pokoiku. Zresztą, czas pokaże. Ostatnio śnią mi się makabryczne sny. Ze rodzę w Polsce ( a rodzę tu), że moja mama i siostra są przy mnie ( a to niemożliwe), że mojego chłopaka przy mnie nie ma (a to też niemożliwe), że rodzi mi się duuuże dziecko (a to też raczej wykluczone), no i na koniec bomba...że rodzę chłopaka (a wszystkie usg pokazują bez wątpienia dziewczynkę). A najśmieszniejsze jest to, że mojemu chłopakowi śni się także coś w ten deseń! Kooooszmar! Ale chyba pod koniec ciąży to możłiwe, bo dopada zwątpienie w to wszystko... Aha... wońcu plecy mi wysiadły, dobrze że dopiero teraz, bo do końca już blisko. wysiadły konkretnie, bo jak się schyliłam to coś trzasnęło i tylko wrzask po chacie się rozszedł, dobrze że mój był wtedy niedaleko, bo inaczej tragedia. Było to w sobotę a nadal mnie boli. Do lekarza nie mam co z tym iść, bo zarówno rok temu jak i dwa lata temu miałam to samo, tyle że bez ciąży. Wtedy dali mi zastrzyk, maść i tabletki i po kilku tygodniach przeszło. Ale teraz nic mi nie dadzą bo to sterydy a skoro jestem w ciąży, to nie mogą mi tego dać. Wtedy nawet z lekami goiło się kilka tygodni, a teraz bez leków na pewno nie zdążę przed porodem... chyba będę rodzić z uszkodzonym dyskiem. A że zdecydowałam się na epidural (2 dni przed owym feralnym zgięciem się) tylko w razie konieczności, to może jakos dam rady, w końcu są takie twardzielki co rodzą bez znieczulenia, nie? Nasze mamy i babcie w końcu dały jakoś radę :)
-
Katarynka, powiem ci szczerze, chciałabym pójść na twardziela i nic nie brać, ale boję się że zrobię coś nie tak (chodzi o współpracę między mną, dzidzią i położną) i swoim zachowaniem zaszkodzę maleństwu. Że np z bólu nie będę w stanie wykonywać poleceń, rozumiesz. Tego właśnie się boję... Powiedziałam o tym lekarzowi, a on 'to jak się boisz to weź epidural'.....i w sumie tyle.....
-
hej hej, właśnie, epidural... Wydaje mi się że to słowo rozwiązuje wszystkie problemy, ale doczytałam się na stronce cumh że oprócz sławnego epiduralu jest jeszcze kilka metod znieczulenia: http://www.cuh.hse.ie/Our_Services/Clinical_Services/Cork_University_Maternity_Hospital/Services_Provided/Maternity_Services/Labour_and_Delivery/Pain_Relief/ Epidural wydaje się najlepszym, a raczej najłatwiejszym rozwiązaniem, ale co sądzicie o reszcie? czy któraś z was rozważała co innego?
-
Justazg...radziłabym po prostu pójść do lekarza. Nie ma reguły bo np ja dowiedziałam się że jestem w ciąży jakiś tydzień po zapłodnieniu, czyli tydzień przed niesiączką której już nie dostałam, bo zrobiłam test tak dla zabawy. TYlko że u mnie wszystkie 6 testów (każdy innej firmy) pokazało na tak. Pójdź do lekarza a on/ona potwierdzi lub rozwieje twoje wątpliwości. Nie sugeruj się bólem w piersiach czy bólami brzucha bo równie dobrze może to być początek ciąży lub przed okresem który lada dzień możesz dostać. Izuniek, spróbuj w jakiejś dużej aptece. Wiem że jest sól fizjologiczna do przemywania nosa, ale czy to to samo co do oczu? SZczęśliwa, gratulacje!!! Dzięi bogu wszystko jest ok :) wybraliście już imię?
-
Nie martw się Izuniek...przejdzie jej, w sumie nik nie kazał jej wycofywać ogłoszenia czy znaczyć je jako 'sprzedane'. Sprawa rozejdzie się po kościach, zobaczysz :) Całe dnie siedzę w domu, zwariuję niedługo. Spacery tez mnie juz nie cieszą bo żyła w nodze mnie boli a chodzę ze ściśniętymi nogami bo mała tak ciśnie mnie w miednicę że boję się że mi normalnie wypadnie, hehe... wtedy spacer to jakieś 100-200 metrów na godzinę, zabójcza prędkośc, hihihihih...... Wiele dałabym za to żeby było troszkę lżej... (pocieszam się tym, że może przecież być gorzej, dlatego biadolę tylko od czasu do czasu)
-
Izuniek...no to masz mały problem natury moralnej, co do tego ogłoszenia. W sumie kobieta pewnie zrozumiała że na pewno kupisz od niej ten wózek, ale z drugiej strony, skoro jej nie zapłaciłaś to błędnie założyła, i uznała wózek za 'sprzedany'. Miałam podobną sytuację z samochodem, tyle że zgodziłąm się go 'przytrzymać' dla klienta przez tydzień ale ogłoszenia nie zdjęłam. Jak zgłosił się chętny to od razu go powiadomiłam i zarządałam żeby się w końcu określił, bierze go czy nie, bo dla mnie żadna różnica od kogo wzięłabym kasę, no nie? Więc głowa do góry, zadzwoń do niej i albo powiedz prawdę albo powiedz że "narzeczony zrobił ci prezent za twoimi plecami" i już tego n ie możesz odkręcić, a im prędzej to zrobisz tym lepiej dla was obojga. Mniej zmartwień ci życzę :)
-
Sylwucha, co do diety, to po prostu mało jadłam, nie jadłam po 18-19tej, przede wszystkim były to sałatki, mięso, ryby, a ziemniaki, makaron, ryż zeszło do minimum. Nie będę ściemniać, ale samą dietą to można 5 kilo zrzucic. Reszta to siłownia, sauna, spodenki z neoprenu (polecam szczególnie), no i l-karnityna przed treningiem. Wszystko razem=sukces gwarantowany. Szczęśliwa przyszła mamo-trzymam kciuki za ciebie i maleństwo. Oby wszystko przeszło gładko i bezpiecznie dla was obojga. Wczoraj miałam załamanie nerwowe z powodu pracodawcy. Ponad miesiąc temu dałam mu druk na maternity do wypełnienia (ja swoją część wypełniła, podobnie jak mój lekarz już 26 czerwca) podpisałam się 30 czerwca i wtedy to dałam mu ten nieszczęsny druk. Oddał mi go wczoraj!!! Trzymał go przez ponad miesiąc-tyle mu zajęło wpisanie swojego imienia, nazwiska, podpisanie się i przystawienie pieczątki. Myślałam że szlag mnie trafi bo wmawiał mi że już wszystko dawno załatwione-znaczy się wysłane, a na macierzyński idę 20 sierpnia i jeśli przez tego barana nie dostanę kasy to go chyba zatłukę... bo co innego mi pozostało? Wysłałam to od razu, ale sama już nie wiem czy nie za późno, i wszystko dzięki irolowi który wszystko ma w swej szanownej dupie. Ach...musiałam sobie jakoś ulżyć.... Co do zakupów, to zostało mi niewiele: termometr do pokoju, pieluszki tetrowe, kosmetyki dla maleństwa i w sumie tyle...
-
Hej, ja kupiłam piżamkę (tzn spodnie i koszulkę na ramiączkach) w pennym za jakieś śmieszne 3 euro, ale jak trafię jeszcze jedną to biorę w ciemno bo wiem, że mogą pójść na zmarnowanie, dlatego akurat nie szastam kasą. Rozwiązałąm też problem wkładek i majtek, Wkładki zielone z apteki (podobno najlepsze) po 2.99 za 10 sztuk, a majty z pennye'go, nawet babka w aptece takie mi doradziła bo bawełniane tanie i przewiewne, a te ich jednorazowe to jak zobaczyłam to wg mnie szmelc jakiś i mogą tych dużych wkładek nie trzymac dobrze bo słabiutko się rozciągają, a jednak co bawełna to bawełna. Króliku....trzymaj ubranka sprzed ciąży, bo wrócisz do poprzednich rozmiarów. Ja przed ciążą miałam spodnie rozmiar 7-8, teraz mam 12-14, ale wiem, że wrócę do normy, bo jakieś 3 lata temu byłam gruuuba (nosiłam 16-18) i skoro mogłam schudnąć do 8 więc tym razem też się uda. Życzę ci tego z całego serca a jakby co to możesz liczyć na moje wsparcie :) Pozdrawiam was serdecznie i dobrej nocki :)
-
Co do zakupów w polsce....hm.... ja popełniłam ten błąd że na ostatnim urlopie w polsce prawie nic sobie nie kupiłam, a teraz jest już za późno, bo nawet do samolotu już mnie nie wpuszczą, a prosić mamę to trochę niezręcznie. Mogę ci podpowiedzieć co wg mnie warto kupić w polsce: podpaski bella mama (specjalne poporodowe), sopelek (odcięgacz fluków z malutkiego noska, bo maleństwo prędzej czy później katar złapie, a lepie spać z odetkanym noskiem, nie?), siatkowe majty (poporodowe, przewiewne, sięgaja prawie do żeber i mają krótkie nogawki, więc opinają co trzeba), może kilka pieluch tetrowych, ale tu też są więc chyba nie warto, aha, i jeszcze nadmanganian potasu w kryształkach po kilka do kąpieli maluszka (wiele osób mi to doradziło), i to chyba tyle...jakby co, to jeszcze dopiszę :p Katarynka, z moją datą porodu ok, teraz dokładnie jest 33 tygodnie i 3 dni, więc lekarz powiedział mi że to 34 tydzień (ja tam nie wiem, heheh), a za 2 tygodnie do szpitala na wizytę w 36 tyg. Każde usg pokazywało datę 10 września, a zokresu też tak wypada, hehe... Co do maleństwa, będę miała dziewczynkę :) Jak będziesz się wybierała na zakupy, to w h&m na paul street jest przecena na ciuszki maternity (nie wiem jak ze stanikami, ale mają tego trochę i nawet w bardziej przyzwoitych cenach niż w mothercare), a mothercare z kolei ma przecenę na ciuszki dla niemowlaków (mahon point), polecam też zajść do smyth's nieopodal brown thomasa, bo tam na piętrze mają sporo artykułów dla maluchów (kupiłam tam trochę rzeczy i jestem zadowolona, ceny także mają dobre)... i tam mają fajne ręczniczki z kapturkiem, nawet w formie fartuszka(zakładasz go na siebie jak fartuszek i masz wolbe ręce do trzymania maleństwa w tym ręczniczku!, nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć, hehe). A co do termometru, to rozejrzyj się też po aptekach i boots'ach, bo nigdy nic nie wiadomo, ja muszę kupić jeszcze taki do pokoju ale upatrzyłam już sobie groegg w argosie, a do wody są śmiesznie tanie i są wszędzie więc głowy sobie akurat tym nie zawracam. Rozmawiałam ze swoja landlordką (ona pracuje w cuh i sama rodziłą tam 2 razy), lewatywy nie robią, ale można poprosić o to albo mogą dać tabletkę co robi 'spustoszenie' w jelicie, tzn że jak się ją łyka to lepiej już siedzieć na kibelku, heh. Golic też nie golą na siłę, ale chyba lepiej samemu na lika dni przed terminem, chociaż słyszałam że na ostatnie dni to lepiej kremem do depilacji żeby się przypadkowo nie skaleczyć bo potem podczas porodu może jakieś cholerstwo się wdać, a tego chyba sobie lepiej oszczędzić... hm...co myślicie o kółku do siedzenia?
-
Katarynkag79-tak....jestem z Cork, a termin mam na 10 września. Ale kto wie, może być różnie, przecież maleństwu może się pospieszyć na świat (lepiej żeby nie). Chodzę do CUMH w czwartki, a ty? Może się mijamy na korytarzu, hehehe.... Co do pakowania torby do szpitala, dostałam taka listę (ze szpitala właśnie) co wziąć ze sobą, ale jakoś tak po ebkach napisali, kilka kaftaników kilka body, sama nie wiem, ale chyba lepiej wziąć więcej niż żeby potem zabrakło, c-nie? aaa.... pracujesz czy na zwolnieniu? MagdaEIRE-dzięki za cynk co do penny'ego, nie pomyślałam o tym :p Chorykróliku, to jasne że chcem mieć tylko te najpotrzebniejsze mebelki, bo daję słowo, jak zajdę do sklepu to kociokwik, nic tylko kasę wydawać, a szkoda że na plakietkach obok ceny nie piszą jak długo dane rzeczy będą faktycznie przydatne, bo na pewno zaoszczędziło by to nam wszystkim niechcianych/niepotrzebnych zakupów. Ja mam tylko komodę (ale chyba 2 będą potrzebne, bo ciuchów mam chyba o dużo za dużo, hehe), wózek, łóżeczko... sama nie wiem czy coś jeszcze, ale na początek chyba starczy... Co do grzyba w mieszkaniu, codziennie dziękuję bogu że u mnie grzyba brak, ale u znajomych to różnie bywa bo właściciele chat-irole mają w zwyczaju zamiast usuwać grzyba to po prostu zamalowują go w nadziei że kolejny wynajmujący się nie skapnie a grzyb 'może' nie zakwitnie spod farby...żenada... trzeba bardzo uważać...trzymam kciuki za ciebie :)
-
Sylwucha-Oilatum jest w Boots'ie, tylko zależy w którym, w Cork jest w tym największym sklepie na Paul street, no i jest jeszcze w aptekach (sama widziałam) , ale głowy nie dam że we wszystkich. Co do podkładów, to nie wiesz jak się nazywają? (te co dają w szpitalu i o których mówiłaś) aha..no i jeszcze jedna sprawa...ile paczek/sztuk starczy na pobyt w szpitalu? tak z własnego doświadczenia mi podpowiedzcie, z góry dziękuję :)
-
Dzięki dziewczyny za poradę. Widzicie, to moja pierwsza ciąża, więc wszystko jest dla mnie nowe. Co do wady wzroku, wiem , że sama w sobie nie jest przeciwskazaniem do porodu naturalnego. P roblem jest w tym, że moja gp mówi jedno, lekarz w szpitalu co innego, a okulista jeszcze inaczej, więc sama nie wiem co mam robić. Gdyby yły jasne przeciwskazania to problem byłby z głowy. a tak...ech... mam nadzieję że natura zadecyduje za mnie :P . Aha, może któraś z was mi by doradziła co do wkładem poporodowych, czy lepsze są te z Boots'a czy pofatygować się po Bella z polski? To samo co do jednorazowych majtek...może któraś z was ma na ten temat jakieś zdanie?
-
Tu wcale nie chodzi o ciąże czy \'nie-ciążę\'... Tu chodzi o zwykłą kulturę międzyludzką. Czy osoba starsza, czy cieżarna, czy otyła, czy jakakolwiek inna która ma trudnośći ze staniem, to uważam, że to ludzkie ustąpic miejsca w kolejce czy autobusie. To po prostu oznaka kultury międzyludzkiej, która niestety...zanika...