Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

podwójna77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez podwójna77

  1. Hello:) Witam nowe Mamuski:) Ja też prawienowa, ale już mi tu dobrze:) Tyle napisałyście od wczoraj, że nie nadążę:) Współczuję tym, które źle znoszą ciąże, bo ja uwielbiam ten stan :). Jestem tą szczęściarą, która nie zna co to mdłości, ani w tej ani w poprzedniej ciąży. Tą w ogóle znoszę chyba lepiej, ale wiek daje mi się trochę we znaki, no i moje zbyt wysokie tętno, więc się męczę. W poprzedniej latałam na poziomie lamperii do końca, 2 tygodnie przed porodem malując pokój dziecinny. Jedyne co mi dokuczało to czasami kręgosłup /teraz też czasami/, 2 tygodnie zaparć i okropna zgaga w drugiej połowie ciąży. Ostatnie kilka tygodni było z tego powodu nie do zniesienia, spałam na wpół siedząco, a i tak mnie męczyła. Ale uwierzyłam w ludową mądrość, że jak kudłaty dzidziuś to i zgaga być musi. Mój syn był wybitnie owłosiony. Jak się urodził miał 5-6 cm włoski i pielęgniarki miały radoche po każdym ważeniu, badaniu i myciu przynosząc go z inną fryzurą. Teraz początkowo miałam trochę wzdęć, zaparcia mnie ominęły i jedynie pęcherz mnie ściga. Czekam na zgagę, bo już daje znac o sobie, no i skurcze łydek mnie lekkie łapią, ale to już normalne. Aaa i nie sypiam tym razem, ale kicham na to:). Patrzę jak się męczą moi bliscy znajomi, już wszystkiego poza In vitro próbowali. 2 poronienia, ciaża pozamaciczna i dalej nic. Z drugiej strony nie znam pary, która czekała do 30 aż się dorobią i udałoby się bez intwerwencji o ile w ogóle, bo znam też takich, którym się nie udało. Ja wdzięczna jestem, że tylko po 3miesięcznym równaniu hormonów jestem. Tak więc stan ten uwielbiam i już!! Ale mogę zrozumieć Was, moja siostra mimo, że młodsza rodziła dzieci dużo wcześniej, przy jednym 5, przy drugim 6 miesięcy wymiotowała. Z każdym po 3 razy w szpitału, obie ciąże po 2 tygodnie przenoszone i ciągle chora. Za to porody znosi lepiej niż ja. Patrzy na mnie dziwnie, bo w szoku jest, że można tak jak ja.
  2. Nie wiem czy w powietrzu cos jest, czy o co chodzi, ale wściekla od wczoraj jak osa jestem. Nie wysypiam się, na myśl o pójściu do pracy mi niedobrze. Ale musze pozałatwiać kilka spraw, a mój gin dopiero w czwartek będzie. narobiłam się dzisiaj jak durna, mam dość. Gratuluję córeczek!! Dziewczyny, które słabo lub w ogóle nie czują maluszków spokojnie. Mój gin mówi, że do 25 tc można nie czuć, zależy od wielu czynników. No i w drugiej czy kolejnej czuje się szybciej. Na zdrowie wszystkim, które chcą wypróbować moje ekspresowe dania. Swoją drogą często ambitniej gotuję:) Tamto czasami, chcociaż akurat te sałatki jak mnie najdzie to robię. Heelenka - a co studiujesz? Ja się niebotycznie cieszę, że już nie muszę:).
  3. Anitia - z całym szacunkiem szybkośc obkurczania sie macicy nie ma za wiele wspólnego z tym, jak duży brzuch Ci zostanie. I karmienie piersia ma wpływ na macicę, a nie na wielkość brzucha, o tym własnie pisałam.
  4. mamaAnusi - nie siwiej :) będzie dobrze. Ja nie wiem jak to jest, ale w pierwszej ciąży świrowałam, teraz się denerwowałam, ale nie aż tak. A w sumie jestem w grupie podwyższonego ryzyka ze względu na wiek. Teraz mam następne prenatalne za 2,5 tygodnia i idę spokojniejsza, ale pewnie tez się będą nerwować. Jak Gośc napisał nie jest to wielkim problemem, tylko trzeba skontrolować. Trzymam kciuki
  5. mamaAnusi - dlaczego nie zapytać specjalisty? w necie cuda wypisują czasami. ja nie mam pojęcia. Madziulka - gratuluję córci:) mnie sie marzyła w pierwszej ciąży, ale z biegiem czasu stwierdzam, że dobrze jest jak jest:) i chyba 2 chłopak w drodze:) Heelenka - pracuję w dośc dużej szkole. A co do krewnych, to męża postaw przed faktem, że albo będą Cie szanować, albo po cholere się z muszać. I nie daj się. Z doświadczenia wiem, że z czasem jest tylko gorzej.
  6. Dzidziuś - współczuje, ale trzymajcie sie i zdrowiejcie szybciutko! Kurcze Śląsk lubię tylko dlatego, że przynajmniej do lekarza blisko i do szpitala też. Emila ważne żeby kruszynka na tym nie ucierpiała, więc jak trzeba to bierz bez gadania. Ja też na lekach i też wcale mi się to nie podoba. Heelenka - bajery są tylko po to, żeby nabijac kabzę producentom. Ja dawałam pieluchę albo w zimie, jak u mnie sie w nocy w piecu nie pali, to taki mały frotowy ręczniczek. Nie zjeżdża. Dopiero większe dzieciaki ew. to pokonaja, ale one juz na chłodek odporne. Fajne są też takie podkłady wielorazowego użytku. W Rossmannie 10 szt. ok 10 zł chyba kosztuje, a przydaja się również przy wyjściu z domu. Dziewczyny mam pomysł, a w zasadzie dwa. Pierwszy to taki, że może pierworódki niech pytają te, które maja już dzieci o przydatnośc różnistych gadżetów, które często drogie, a kompletnie bezsensowne, niefunkcjonalne i wbrew przeznaczeniu często bardzo niehigieniczne. Drugi przyszedł mi do głowy jak czytałam o tych przetworach. Często się zdarza, że ktoś z jednego roku ma mnóstwo jakichs domowych pyszności, których wiadomo, że nie przeje w jednym sezonie. Może handelek wymienny albo po prostu podanie ceny?
  7. Heelenka - mniej więcej tyle co połóg, ale co z brzuszkiem to nigdy nie wiadomo. U mnie w pracy 3 w ciąży teraz są. Wszystkie mamy podobny termin, jedna brzuch jak bania, ja pośrodku i tak mam mniejszy niż przy pierwszym, a ta trzecia wygląda jak miss, zero brzucha. Co do wujka to proszę Cie! Więcej asertywności i szacunku do samej siebie. Twój mąż powinien sie odgryźć w razie czego, a nie Ty. Swoją drogą buców na tym świecie niewychowanych sporo chodzi. Sory Dziewczyny za mocne słowa, ale ja sporo w swoim życiu juz przeszłam i obiecałam sobie, ze żaden facet nie będzie mnie obrażał w żaden sposób i nie dam sie pognębić psychicznie. I Wam też tego życzę!
  8. Heelenka - to sprawa "osobnicza":), zależy od sposobu aktywności fizycznej sprzed i po ciąży, organizmu danej kobiety, a dodatkowo od porodu. Szybciej obkurcza sie macica po porodzie naturalnym, a już zwłaszcza jak kobieta karmi piersią. Mój brzuch nigdy niestety nie doszedł do siebie po porodzie, na szczęście mój Mężczyzna kocha mnie taką jaka jestem teraz:). W sumie taką mnie poznał:)
  9. WBC, HGB, HCT na łeb poleciało, a do tej pory nawet w ciązy, po porodzie i przy chorobie po antybiotykach nie miałam takich kiepskich wyników
  10. Gość - wiem wiem, ale ja zbyt dobrze znam swój organizm, żeby nie wyczuć różnicy. Myślę więc, że tym razem jest odwrotnie. Bowie - ja w 19, a mój od sierpnia mnie na wolne wysyła, więc też już spadam.
  11. brzuchowata - ja jako domowy masterchef polecam: 1. gotowe ciasto francuskie, w które zawijasz co chcesz: parówki, frankfurterki, szynkę, kurczaka /wcześniej przygotowanego w dowolny sposób/, przesmażoną kapustę biała lub kiszoną z pieczarkami, ser pleśniowy, zwykły, fetę itd. i do piekarnika jak już goście będą - samo sie robi wtedy. 2. moją zupę imprezową: podsmażasz odrobinę mięsa /wg uznania/ na patelni, zalewasz wodą i do miękkości, następnie dorzucasz pokrojone w kostkę ziemniaki /może być ryż/, czerwoną paprykę, pokrojonego w talarki pora, na końcu kukurydzę z puszki lub ugotowaną i oskubaną i czerwoną fasolkę, ta niestety z puszki z odrobiną tego sosu , w którym była. Do tego ulubione przyprawy do smaku. Trochę ziół dobrze temu robi :) 3. Sałatka dość szybka w wykonaniu: wędlina wg uznania, seler ze słoika, ser żółty w kostkę, kukurydza, szczypior, jajka i odrobina majonezu, sól, pieprz. Proporcje wg uznania. 4. Sałatka 2 - tortellini (jeśli mięsne to już bez innej wędliny), trochę wędzonego kuraka albo szynki, jajka, kukurydza, por lekko zblanszowany albo chociaż sparzony, czerwona papryka, zgnieciony ząbek czosnku i majonez, albo majonez z jogurtem. Szybko i dobre
  12. :) helenka - u mnie wyłącznie piach i odrobina ziemi, a na niej mech, bo z tyłu domu las sosnowy, z przodu mieszany. Walczyłam latami i coś tam sadziłam, od kilku lat dałam sobie spokój, zwłaszcza, że mój były skutecznie mnie do czegokolwiek zniechęcał. A co do kradzieży to już zwyczajne świństwo. Dzidzius - głowa do góry! choć nie zazdroszczę. Sama na myśl o tym, że mam przez to badanie przechodzić jestem w stanie przedwymiotnym. Moja nadzieja taka, że gin da 50 mg, a nie 75, bo gotowam nie wysiedzieć, o przełknięciu nie wspomnę. Bowie - widzę też planujesz już wolne? Ja odebrałam dzisiaj wyniki morfologii i już widzę, że te moje infekcje to nic innego jak wynik kiepskich stanów mojej krwi i to już mnie upewnia co do tego wolnego. Wczoraj rozmawiala z koleżanką z pracy. Nadal nie grzeją, zimno jak cholera, a panienki, które o tym decydują, od 3 tygodni się w swoich gabinecikach grzeją przenośnymi grzejniczkami. i to ma byc równość i oszczędności. Ech... Paatkaa - a co Ty leżeć musisz? jesli moge... Ja mam zamiar używany wózek kupić. Gondola niewygodna i tylko na jakiś czas, więc uważam, że nie ma co szaleć, a spacerówkę mam fajną. W sumie też bym chciala 3 w 1, ale tylko dla fotelika. Zresztą ja prawie wszędzie samochodem, bo na zadupiu mieszkam, więc mało ograniczona jestem użeraniem się z wózkiem. Ważne, żeby do mojego małego autka po złożeniu wlazł.
  13. Muffiny polecam, naprawdę dobre i nikt w nich marchewki nie wyczuje. Wy mi kobiety narobiłyście smaka tymi róznościami ogrodowymi. Kiedys miałam w swoim ogrodzie sporo dobrych rzeczy, ale niestety ja prawie w lesie mieszkam i więcej teraz u nas mchu niż trawnika, a gleba mocno skwasniała i nic nie chce rosnąć. Ja w lidlu kupuje dla mojego starszaka i jest naprawdę ok, ale niemowlęcych nie kupowałam:). Jedno co mogę powiedzieć, to to, że często mają długie rękawki, a krótkie po długości bluzeczki.
  14. a następnym razem zrobię te:): 2 szklanki mąki 2 łyżeczki proszku do pieczenia 3/4 szklanki cukru 1 szklanka mleka lub maślanki 2 jajka 2 średniej wielkości jabłka 1/2 szklanki oleju płaska łyżeczka cynamonu Robimy standardowo, jak to muffiny: w jednej misce dokładnie mieszamy produkty suche, w drugiej równie dokładnie produkty mokre, jabłka ścieramy na grubej tarce, dodajemy do produktów mokrych, następnie mieszamy wszystko razem już bez nadmiernych starań i nie tak dokładnie, wykładamy do foremek, pieczemy około 20 minut w temperaturze 190 - 200°C.
  15. a te wyszły całkiem smaczne i wilgotne, mojemu synowi smakują. ja zastanawiam sie czy nie zrobić do nich lukru cytrynowego.
  16. babeczki wypełniasz pózniej, bo są z kruchego ciasta i z dołkiem, a muffinki rosną do góry jak francuskie magdalenki w zasadzie teraz babeczki mówi się również na muffinki, więc ogólnie wszystko jedno :D
  17. 2 szklanki startej marchewki 1,5 szklanki mąki 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia pół łyżeczki sody oczyszczonej pół łyżeczki soli łyżeczka cynamonu 3/4 szklanki oleju 3 duże jajka szklanka trzcinowego cukru łyżeczka ekstraktu z wanilii, ja dałam trochę cukru wanilinowego Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Składniki suche wymieszać-mąkę, proszek, sodę, sól, cynamon, cukier. Mokre w oddzielnej misce-olej, jajka, ekstrakt i dodać marchew. Całość połączyć mieszając łyżką. Przelać do foremek i piec przez 25min. w 180st.C. na surowo pychota, będą gotowe za 10 min to napiszę jak smakują. Dajcie no dziewczyny przepisy na te cuda:), skoro już sie na wolne wybieram to porozpieszczam tych moich domowych :)
  18. To ja za to idę upiec muffinki marchewkowe, ciekawe co na to moi Mężczyzni?:D nic im nie powiem i się nie przyznam, że to zdrowa żywność:) A kotka też mam, ale stawiku nie mam, więc moja ukochana kota przynosi myszy i ptaki, żeby się pochwalić.
  19. dziewczyny... o jakich Wy dobrociach mi tu piszecie.... pigwa, antonówki... mniam, ja mam własny ogródek, ale nic z tych rzeczy niestety, bo ziemia do d..., a nie do uprawy Ale pigwa do herbaty mi sie marzyła. Muszę zapytać moją prawieteściową czy nie ma czasami w ogródku.
  20. Od kiedy mój syn jest na świecie maluję wszystko farbami wodnymi więc nic nie śmierdzi i bardzo szybko schnie. Jest mniej odporna na zadrapania, ale coś za coś. Ja tez tym razem zmarzluch jestem, a normalnie wręcz przeciwnie. Słońce w całym kraju zapowiadali, a tu u mnie zimno i pochmurno brrr
  21. aaa właśnie - ruchy małego rozbójnika uwielbiam :) a r****iwy jest wybitnie :D
  22. Goplana - mój syn ma 8 lat. ja na lekach mam ok. 100, a bez:) - hulaj dusza piekła nie ma! Nawet ponad 130 i wtedy mnie juz na lewą stronę wywraca.
  23. vikiable :) witam heelenka - absolutnie nie kąpiel, prysznic!! gorący. Z drugiej strony na kośc ogonową to nie wiem, mnie jak łupnie to piersiowo albo lędźwiowo tak, że dychać nie mogę. Paatkaa - mniam :D choroba, a może wywleke Mężczyznę w niedzielę?:) w zasadzie w lesie mieszkam, ale zimno u mnie okropnie jest, właśnie w piecu napaliłam, bo zamarzam. I też chyba więcej na wolnym dostanę więc powoli zaczynam olewać, bo stwierdzam fakt, że mną nikt się nie przejmie w pracy. Przy pierwszym dziecku pracowałam do 9 miesiąca, a 1,5 mca po powrocie dostałam wypowiedzenie, ale udało mi się wychowawczy wywalczyć. Teraz też nie liczę na to, że ktoś na moje i dziecka dobro bedzie patrzył. A w domu mi całkiem dobrze :). Aż się dziwie, bo ja straszne adhd jestem :). Ale ogrom roboty mam i w ten sposób mogę sobie wszystko powolutku zorganizować. RybkaPlum - hmmm synowie tak juz mają :), nic nie jest w stanie go zająć? współczuję. Tak mi się jeszcze przypomniało, że czasami pomaga spanie z poduszką między kolanami oraz jak któraś ma brzuszek do przodu to cienki jasiek można pod brzusio wsunąć jak się śpi na boku. To też odciąża.
  24. Witam :) Dziewczyny weźcie sobie ciepły prysznic na te kregosłupy i te, które moga niech sie ruszają. Koci grzbiet to podstawa. ja mam problemy z kręgosłupem od zawsze, ale daje radę. W tej ciąży tylko raz mi tak dał w kość, że prawie płakałam z bólu. Piłka jest dobra, mam w domu, chociaz mój Mężczyzna własnie mi ją wywalił do piwnicy, bo dużo miejsca zajmuje. Goplana - a Twoje starszaki w jakim wieku są? Dziewczyny ile z Was pracuje? Ja chciałam do świąt pracowac, ale widzę, że nie mam już dwudziestukilku lat jak przy pierwszej ciąży i męczę się i odp***ośc nie taka. Do tego ciągłe problemy ze zbyt wysokim tętnem. Więc chyba już niedługo w domu zasiądę. Grzyby lubię, najbardziej zbierać, ale muszę miec towarzystwo do snucia sie po lesie i nie mam z kim, do tego juz 2 kleszcze w ciąży zaliczyłam i mam stracha. Ale takie marynowane mi sie marzą...
  25. Goplana - zatem mamy więcej ze sobą wspólnego :) Dzidzius - dumna nie jestem z tego powodu, fakt tylko stwierdziłam
×