smerfetka9

Nad ranem w tym smsie gdzie napisal ze mam sie pakowac***przyjezdzac napisal na koncu ze mnie kocha,ale.. Przeraza mnie ta zmiana zdan jego. Pisze zebym przyjechala sie pozegnac a za kilka godzin zebym sie pakowala. Tyle razy juz do siebie wracalismy..To sie juz takie chore, toksyczne zrobilo. Wiem czego chce, chce odejsc i zaczac od nowa ale boje sie ze bedzie tak samo jak wczesniej.Ze mimo wszystko do niego wroce

Niezdecydowana?W jakim sensie?

Nie ma sie co nakrecac dziewczyny. Nie pamietam marta od kiedy z nami jestes ale gdzies w okolicach 50 strony zaczela sie 'przygoda' ze mna. Dziewczyny na forum byly az pewne ze to ciaza, zreszta ja tez. Kilka objawow (w tym implantacja, ktorej jednak nie bylo), temperatura, mdlosci, brak okresu przez jakies 2 miesiace. I to jednak nie bylo to.Trzeba podejsc na luzie i nie doszukiwac sie objawow przedwczesnie

Mimo ze ja teraz o dzidzie starac sie nie bede to tez za wszystkie trzymam mocno kciuki

Tragedia dziewczyny. Wczoraj jak mu powiedzialam zebysmy to skoczyli na spokojnie, bez klotni to powiedzial zebym przyjechala i powiedziala mu to prosto w oczy, ze przez internet to kazdy moze cwaniaczyć.Zebym powiedziala jego znajomym ze go wystawilam, a mojemu niedoszlemu szefowi ze jednak nie przyjde do pracy.A nad ranem mi napisal zebym sie pakowala i przyjezdzala bo po przeprowadzce wszystko sie ulozy.EHHHH. Caly wieczor az prawie do 1 w nocy przegadalam z X.Gdyby nie on to chyba bym sie zalamala. Czuje ze ten 'zwiazek' to jakas choroba :( Wystarczy jedno jego slowo , jeden sms a ja sie zalamuje i wszystko wraca od nowa

Trzymajcie dziewczyny kciuki zebym dala rade :(

Ale co ja mam mu teraz powiedziec jak on ta umowe podpisal?Nie odzywac sie wcale??

X ciagle mi powtarza ze w tym zwiazku to ja mialam jaja. Kurcze..chce w koncu dac sobie z nim spokoj,ale jak...

Bejbe.... hahahahha ;P Nie powiem bo jeszcze to zrobi

Musze jakos odpuscic. Tym bardziej ze dzisiaj mi napisal , ze co ja niby zrobilam zeby byc razem, zeby zamieszkac ze soba.Ze to on znalazl mieszkanie i prace. Po egzaminach jade do X odpoczac od tego wszystkiego

Nie wiem czy mowilam, ale podpisal umowe i teraz jestem w kropce ;/

Juz kiedys rozmawialysmy na temat zalozenia grupy.Wtedy nie bedziemy juz anonimowe i rozmowy by sie tak nie kleily

Oj nie mam zamiaru nikomu meza odbijac czy byc czyjas kochanka.Musialam sie komus wygadac. Zobacze co mi EX powie.Oby nie podpisal tej umowy

Ile ma lat moj byly? W tym roku 30. Nie wiem czy byl podpisac ta umowe.Ale powiedzial ze moze przeprowadzka cos zmieni.On chce sprobowac nawet jesli mialabym sie za miesiac wyprowadzic od Niego. Jeszcze sie Wam do czegos przyznam.W sumie to zadna zbrodnia. W sobote napisal do mnie staaary przyjaciel o ktorego tez byla wojna z moim EX.Ten przyjaciel jakos od dwoch miesiecy ma zone.Nie widzielismy sie dokladnie rok.Ale napisal i ... poszlismy na obiad w niedziele. Jego zona cos podejrzewala bo wziela mu wszystkie dokumenty wiec przejechal 100km bez prawka i dowodu. Wyznal mi ze sie we mnie zauroczyl, ze zadna dziewczyna go tak nie fascynuje jak ja.Ze nie spotykal sie z inna bedac w zwiazku (a ja jestem pierwsza).Mial jakies wyrzuty do mnie dlaczego nie powiedzialam zeby sie nie zenil.Zabolalo go tez chyba ze nie odzywalam sie przez kilka miesiecy do Niego (wlasnie przez mojego EX). Nie wiem czy serio mowil z tym zuroczeniem.Ale skoro przejechal tyle km bez dokumentow..zeby spotkac sie ze mna na kilka godzin.....A oczy mu tak fajnie blyszczaly.Jejku, co ja pisze :P Ale czy nie mozna sie spotkac ze znajomym ktorego sie bardzo lubi,potrafi wysluchac i ma sie wspolne sekrety? Jest podobny do X, a zupelnie inny niz moj EX

Bedzie ciezko, wiem to.Tyle razy juz sie schodzilismy :( Ale nie chce go ranic***przy okazji siebie

Powiedzialam mu.W sumie to napisalam bo inaczej sie przez nasza odleglosc nie da.Ze nie czuje tego samego co wczesniej, ze nie chce go dluzej oszukiwac. Powiedzial ze ma dosc, ze po tak dlugim czasie, po tylu jego staraniach ja mu takie rzeczy mowie.. Dodam ze przed moim 'wyznaniem' mial isc podpisac umowe na mieszkanie.Nie wiem czy po tym co mu powiedzialam to zrobil. Wiadomo ze cos do Niego jeszcze czuje, ale nie chce byc z nim z poczucia winy :( Strasznie sie czuje.Czuje jakbym go skrzywdzila.Przyjal to bardzo lagodnie, nawet sie nie klocilismy jak to czesto bywa.. Nie wiem co on teraz mysli

Sa chwile kiedy jest mi z Nim dobrze, a czasami po prostu mam dosc. Jesli sie przeprowadze to raczej nie bedzie szans na zagladanie tutaj a tym bardziej na odpisywanie.Kontakt z X na pewno by przepadl.Chyba ze ukrywalabym to jakos przed Nim, a tego nie chce. Nie czuje sie przy Nim wyjatkowo jak to jest przy X , a znam ich tak samo dlugo.Z tym ze z X nie widuje sie tak wiele razy wiec moze dlatego. Powiedzialam ze sprobuje, wiec teraz znow mam z Nim porozmawiac i powiedziec ze jednak nic z tego? Wezmie mnie za naprawde glupia

Nie mam z nim jak porozmawiac w cztery oczy.Jedynie przez telefon a to nie to samo.On nie zrozumie ze zerwalibysmy dla wlasnego szczescia.Uzna ze go olalam, ze odwidzialo mi sie,ze mi sie znudzil. Czuje cos do niego.Kiedys nawet rozmowa zeszla na temat oswiadczyn i tak milo mi sie zrobilo, ale..Brakuje mi czegos w tym zwiazku

Marta, wszsytkiego najlepszego :*

Czesc dziewczyny. Pewnie niektore z Was mnie przegonia, ale coz..Musze sie jakos wygadac. Czytam Was w sumie codziennie, tylko nie moge zebrac sie na odpisanie. Nie wiem ile mnie tutaj nie bylo.Kilka dni,moze tydzien. Nic sie niestety nie zmienilo.Dalej jedna wielka niewiadoma. Powiedzialam mu ze przyjade, sprobuje jak bedzie wygladac mieszkanie razem.Ale nie jade tam z pozytywnym nastawieniem, ze wszystko sie ulozy i bedzie dobrze.Czuje jakbym przestawala Go kochac. Przez X jestem traktowana inaczej.Potrafimy sie powyglupiac, ale porozmawiac tez na wazne tematy. Z moim bylym/aktualnym (sama nie wiem) nie potrafimy tego. Nie moge w zartach powiedziec 'Ty glupku' bo zaraz robi sie zly.Nie potrafie sie z nim wyglupiac.Moze to jest glupi powod do zerwania, do zrezygnowania z mieszkania itp.Ale chyba chlopak nie powinien byc jedynie partnerem ale tez dobrym przyjacielem z ktorym bede mogla od czasu do czasu poswirowac. Mowilam mu o tym.Ze brakuje mi takiego zwariowanego charakteru, ze brakuje mi spontanicznosci, wyjsc gdzies na miasto. Nie chce go ranic****owiedziec wprost ze to koniec bo sama jeszcze cos do niego czuje.Ale jak chwilami pomysle o tej przeprowadzce to mam ochote zniknac gdzies :(

Moze i ten ktos ma racje.Niepotrzebnie pisze tutaj o swoich problemach. Znikam dziewczyny. Trzymajcie sie zdrowo i cieplo. A Tym ktorym sie jeszcze nie udalo zycze dzidziusia. Dziekuje za kazda porade i wsparcie

Powiedzialam ze to koniec ale wczoraj wieczorem zaczal mi jeszcze wszystko tlumaczyc.Dlaczego nie mogl zostac, ze nie wybral znajomych tylko szkoda bylo mu jego brata ktory nie mial gdzie isc wtedy. On mnie zawsze bral na mile slowka, zawsze wymiekalam.A teraz cos mnie trzyma, cos nie pozwala powiedziec 'dobrze, zacznijmy jeszcze raz'.Nie potrafie pojsc i sie spakowac z mysla ze niedlugo bedziemy razem. Nie wiem dlaczego wszystko przez tak krotki czas zmienilo sie o 360 stopni. Jesli chodzi o X. On moze miec kazda.Ma do tego jak najbardziej warunki.Wyglad, pieniadze, potrafi sie ubrac ze szczeka opada.Ma poczucie humoru, potrafi wysluchac, doradzic, pomoze kiedy tego potrzebuje. Kilka razy powtarzal ze rozmawia ze mna o tematach o ktorych z nikim nie rozmawia, to chyba jakis plus. W srode lezac w lozku rozmawialismy o 'naszych' dzieciach.Jak beda wygladac, ze X bedzie synowi dobre rady przekazywal itp.Wiadomo ze to glupoty ale przeciez nie z kazdym sie o tym rozmawia. Nie wiem..ja sie chyba 'zauroczam '.Brakuje mi go, rozmow z nim..

Jakas godzine jazdy, moze troche ponad. Gorsze jest to ze jakis dolek mnie znowu bierze

Napisal X.Pytal czy odespalam mizianie po plecach itp. Mowie Mu ze nie bo bez tego nie zasne, a ten mi z tekstem ze przyjedzie do mnie ;P Wiadomo ze na zarty..ale kurcze..No uwielbiam Go

Nie wiem co myslec o tym. Wczoraj podobno spal tylko 2 godziny przez te nerwy. Nic sobie pewnie nie zrobi ale bedzie sie martwil bardzo...