Zenobia32
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Zenobia32
-
trzydziestokilkuletnie spodziewajace się dziecka
Zenobia32 odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Pozdrawiam serdecznie. Wkleiłam kilka zdjęć mojej córeczki, specjalnie na prośbę Psikulca. www.miki4you.bobasy.pl Uciekam spać :) -
trzydziestokilkuletnie spodziewajace się dziecka
Zenobia32 odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Matylde - oczywiście, że Twoje dziecko się rozwija, bo płaczące dzieci to norma i w niczym im nie ujmuje to, że są bardziej wrażliwe. Poczytaj sobie w wolnej chwili na ten temat, nawet w sieci, a zobaczysz, że Twoja maleńka nie odbiega od istniejących standardów. Jedne niemowlęta są spokojne, a inne wyją i już. Tak już mają. Wodny psikulcu - ja też mam jeden pokój do wszystkiego i sypialnio - dziecinny i teraz kiedy jest na świecie nasza córeczka, robi się po prostu ciasne. Przybyło trochę rzezcy sporych gabarytowo i siłą rzeczy jest mniej przestrzeni. I tak dobrze, że mamy coś w rodzaju wózkarni w moim bloku, bo przynajmniej wózek nam tu nie zawala miejsca. Jest tylko gondolka. Poza tym stałym meblem stał się leżaczek małej, fotelik samochodowy, który trzymamay w mieszkaniu, stale rozłożona mata edukacyjna, całkiem spora i gondolka - a to wszystko w jednym pokoju. Nie wspominam już o sypialni, bo tam jest lwia część rzeczy małej, a przede wszystkim łóżeczko. Tak więc na dłuższą metę nie obędzie się bez zmiany mieszkania, choć żal mi będzie tego, bo jest naprawdę bardzo przytulne. Emmi - ja myślę, choć nie chciałabym się tu za bardzo mądrzyć, że na każdym etapie, związanym z przyjściem na świat dziecka, panikowanie, czy poddenerwowanie jest zupełnie naturalnym zjawiskiem. Nie jesteś wyjątkiem, zapewniem Cię. Ja też najpierw planowałam ciążę i nastawiałam się na długi proces twórczy (!), a kiedy szybko nam poszło, byłam w szoku i przeżywałąm chwile prawdziwej paniki. Dopiero jak zrobiłam test ciążowy i okazało się, że to już się stało, doszło do mojej świadomości, że sprawa jest już nieuchronnie w toku... :) Zmiany, jakie mnie czekały przerosły moje oczekiwania, bo i nie byłam wcześniej w ciąży, więc nie wiedziałam co zacz... Ale było naprawdę fajnie, pomimo problemowej ciąży. I WARTO PO STOKROĆ :) Pozdrawiam i życzę zdrowia. -
Do iwanki - kiedy Twoja Tosia zaczęła ząbkowanie? Jakie były pierwsze symptomy? jestem ostatnio zaniepokojana. Moja Lenka ślini się dość mocno od koło tygodnia, może dwóch. Najgorsze jest jednak to, że w ciągu dnia strasznie żałośnie płacze - nie możemy jej uspokoić. Nic nie działa. Jak Ty radziłaś sobie z objawami ząbkowania? Który ząbek wyszedł u Twojej malutkiej? Pozdrawiam wszystkie dziewczyny.
-
Sindi - najmłodsza to jest moja Lenka, chyba, że nie wliczasz mnie do obecnych na topiku... :( Lenka ma dopiero dwa i pół miesiąca, więc nie kręci się jeszcze zanadto, za to rączki i nóżki chodzą non stop. W sumie się z tego cieszę, bo lubię takie żywe sreberka. Kciuka pakuje do buzi jak tylko zostanie sama. Najczęściej przy usypianiu i podróżach w wózku. Nie ma mowy, żeby smoczek zastąpił obecnie kciuka... Marti mnie to, bo tak jak rubina uważam, że łatwiej dzieciaczka odzwyczaić id ssania smoka niż paluszka... Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
-
Witam, ech, ja też rozważam kwestię chrzcin jesienią, najlepiej we wrześniu, ale jestem przerażona zamieszaniem z tym związanym. Lenka ostatnio źle znosi ludzi w większej ilości. Miałam w weekend gości. Mała codziennie wieczorem odreagowywała nadmiar bodźców krzykiem i płaczem... Aż mi się serce ściskało. Nie pomagało przytulanie, głaskanie, lulanie, noszenie i inne tym podobnie, niestety... Mam do Was pytanie, jako do mam starszych od lenki dzieciątek... Czy walczycie ze ssaniem kciuka? Mała ostatnio go odkryła i wciąż pakuje do buzi, uparcie wypluwając smoka. Nie wiem, czy mam jej wyjmować na siłę paluszek, czy dać na luz i poczekać aż samo minie...??? Coraz ładniejsze te wasze pocieszki!
-
trzydziestokilkuletnie spodziewajace się dziecka
Zenobia32 odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Matylde - moja mała miała chyba to samo, co Twoja... Też miała na płatkach uszkowych i też jej się potem łuszczyły takie płatki w kolorze herbacianym... Miała w tym i główkę i poliki, potem to przelazło na ramiona i przedramiona. Miała też na karku. Trwało to około 3,5 tygodnia. Naprawdę się nie martw, to na pewno nic gooźnego. A to, że nie jesz wędzonych ryb, to dobrze, bo ponoć są niewskazane przy karmieniu - tak mi mówili pediatrzy w szpitalu. Te puszkowane też raczej chyba niepewne. Mam wrażenie, że wcale nie maść pomogła Lence, tylko samo to minęło i już. Ale spróbuj tą Linolę. Krem jest bez recepty w aptece, a maść na receptę. To ponoć to samo, ale maść jest bardziej tłusta. To raczej delikatny środek i własnie na takie wysiękowe sprawy bardzo dobry. Będzie dobrze - pozdrawiam. Agnes - dziękuję za komplement w imieniu Lenki. Jest z niej już fajowy urwipołeć. Gaworzy już po swojemu. Wczoraj zostawiłam ją na chwilę w łóżeczku przy włączonej karuzelce i jak wróciłam tak intensywnie coś nawijała do kręcących się zwierzaczków, że przez 10 minut się nie ujawniałam, że jestem, tylko stałam z boku, słuchałam i trzymałam dłoń na ustach, żeby nie parsknąć śmiechem, takie to było zabawne. Jest przy tym przesłodka - można ją po prostu jeść łyżkami :) Fajny jest ten okres, kiedy czuje się maluszka w brzuszku - gratuluję :) A stronka o porodach faktycznie strasznie fizjologiczna... Przed porodem nie powinno się stanowczo takich zdjęć oglądać. W szkole rodzenia położne to zaznaczały - to wzmaga niepokój, zupełnie niepotrzebnie... Pozdrawiam deszczowo z Gdańska... -
Witajcie dziewczynki, w Gdańsku też dziś taka mgła i aura powiedziałabym dość horrorowa, ale jednocześnie jakoś duszno... Agapant - mam podobnie jak Ty - mam zawsze najmniej fotek ze wszystkich. Jakoś nie lubię się na zdjęciach i unikam obiektywu... Śliczniusia ta Twoja Małgosia. Chwilami przypomina mi z minek moją małą :) A ja znowu wczoraj miałam gości, przyszły dwie bratanice Jarka, jedna z chłopakiem... Mała na szczęście usnęła w tym czasie. A ja przeżyłam prawdziwy szok pokoleniowy. Wydawało mi się, że jestem postępową trzydziestką... a tu masz... Niespełna 20 - letnia bratanica, któa co spotkanie ma innego chłopaka, zakomunikowała nam, że z obecnym są własnie na etapie organizowania sobie współnego mieszkania i nie powiedziala jeszcze o tym swoim rodzicom. A rodzice płacą jej dość dużo za prywatne studia, więc pewnie chcieliby wiedzieć o takich \"rewolucjach\" życowych :) Na luzie krytykuą \"starych\", naigrywają się z ich przywar, choć rodziców mają bardzo, ale to bardzo tolerancyjnych i na luzie. Pomyślałam od razu o mojej maleńkiej córeczce. Jak ją wychować, żeby nie było potem takich kwiatów...? Wydaje mi się, że jednak mniej luzacko, bardziej tradycyjnie. Żeby wiadomo było, co czarne, co białe i na co kiedy w życiu jest właściwy czas... Przepraszam za tą dygresję, ale tak się dziś głowię nad tematami wychowawczymi... ;) Pozdrawiam znad zamglonego morza :)
-
Szczerze współczuję kłopotów zdrowotnych, moje kochane. Taki to już los nas matek, że płaczemy po nocach... Oby wszystko dobrze się skończyło... Trzymajcie się dziewczyny... Ja miałam dziś gości i mała pod koniec dnia odreagowała ten rozgardiasz sporym niepokojem. Jednak to jeszcze za wcześnie na dłuższe odwiedziny... W każdym razie moja córcia niezbyt dobrze znosi zamieszanie towarzyszące wizytom, szczególnie głośnych osób... Uciekam do łóżka, bo mała śpi już od godziny, a niewiele zjadła przed snem, więc pewnie pośpi krócej niż zwykle. A to ostatnie jej zdjęcie - w sukience :) http://www.noworodek.pl/modules.php?name=coppermine&file=displayimage&pos=-21887
-
Ja rodziłam 2 miesiące temu, ale widząc się w lustrze jakoś nie wierzę, że w 6 miesięcy zrzucę te moje wielo-kilo... :( Uciekam, bo moja malutka cosik dziś popłakuje...
-
No to mamy rubino chyba podobnie. Ja też całe życie walcze z nadwagą. Kiedy mam ochotę trochę pogrzeszyć kulinarnie, wiem, że zapłacę za to natychmiast. Mamy chyba rodzinną skłonność i jeśli wyglądam w miarę dobrze to dlatego, że wciąż muszę uważać... Ech... I też jak Agapant uwielbiam słodycze... Cóż... Albo figura albo smakołyki... Ciężki los...
-
Jola - jak ja Ci zazdroszczę... Taka waga tak szybko po porodzie... Musiałyście być dziewczyny bardziej rozsądne w ciąży... Chociaż ja od połowy ciąży miałam gestozę, co wiąże się z nadciśnieniem i puchnięciem, więc byłam na diecie. A jeszcze na to wszystko podskoczył mi cukier i miałam całkowity zakaz spożywania go w jakiejkolwiek postaci... Nie wiem skąd się wzięło tyle kilogramów... A co najgorsze w dwa miesiące po porodzie ważę tylko 11 kilo mniej niż w ciąży, a w ciąży przy wzroście 172 cm ważyłam pod koniec prawie 100 kilo! I chociaż szokuje mnie ta waga, nie wiem, gdzie te wszystkie kilogramy się ukryły, bo aż tak nie widać. Teraz odstawiłam chleb, ciasta, słodycze w innej postaci, jem głównie mięso gotowane, warzywa, kasze i ryż. Od czasu do czasu piekę sama albo mama mi piecze karkówkę, którą kroję jako wędlinę na pieczywo chrupkie, żeby nie jeść tych cholernych konserwantów w kupnych wędlinach. Wczoraj spróbowałam posmarować chrupka cieniutko serkiem tartare... Zobaczymy jak mała zareaguje... Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
-
No cóż... Byłam na zakupach i kupiłam sobie na próbę serek twarogowy... Zobaczymy... A co do ćwiczeń... Moja ginekolog pozwoliła mi już ćwiczyć. Nie pytałam co prawda o brzuszki, ale nic nie mówiła, że jakichś ćwiczeń mam nie robić... Mała Mocca - ale fajne to Twoje bobo... Buziak jej się chyba sam śmieje, co?
-
Mała mi - mój numer gg 2054706, jeśli ci zależy na czasie to jestem w tej chwili... :)
-
Mała mi - podaj mi maila, to ci podeślę interesujące cię informacje... Dziewczyny, czy po skończeniu drugiego miesiąca mogę już wprowadzać jakiś nabiał? Nie jem w tej chwili nic, poza odrobiną mleka wlewaną do kawy zbożowej lub naturalnej... Mam już dość pieczonej karkówki i schabu jako wędliny, konfitur. Jakiś lekki serek twarogowy chętnie bym zjadła na chrupkim pieczywku... Jak uważacie, można zaryzykować?
-
Sorki za te literówki, ale tak się własnie pisze po nieprzespanej nocy... Mała trochę odreagowywała upały, potem ja nie mogłam spać z powodu gorąca, potem jak zasnęłyśmy, to ona za godzinkę się obudziła, więc musiałam jej dać lekarstwa i ściągnąć mleko w celu zagęszczenia, co spowodowało, że znowu się rozbudziłam... Ech... Mała Mocca - wiesz, my też zastanawialiśmy się nad imieniem Iga... :)
-
:) Rubino masz rację - taka metoda jest chyba najlepsza - wywalić z jadłospisu słodycze, chleb, ziemniaki, postawić na mięso gotowane i warzywa... Ja mam do zrzucenia około 20 kilo!!!! Jestem załamana - nie wiem jak to się stało. W końcówce ciąży miałam gestozę i miałam nadzieję, że ten mój rozmiar to opuchlizna... A tu się okazało, że to po prostu tłuszczyk... Teraz nie mam co na siebie włożyć, bo ciążowe ciuchy są już za obszerne, a te wcześniejsze... szkoda gadać... Sindi - ja też uważam, że wogóle na tych fotkach nie widać, żebyś miała jakieś dodatkowe kilogramy... :) A co do mojej miesiączki, to pojawiła sie już półtora miesiąca po porodzie, mimo, że karmię piersią. Moja ginekolog twierdzi, że to z powodu stresu szpitalnego. Kreski też w ogóle nie miałam... Uciekam do spania, bo jestem skonana po tym weekendzie w upalnym Elblągu :) Pozdrówka
-
Edyta - u mojej małej ta \"krew\" to była właściwie ledwo widoczna różowa żyłka... Potem była przerwa, kilka kupek było normalnych i znowu żyłka. Diagnoza wyglądała tak, że na skutek antybiotyku, który mała dostała zaraz po porodzie (podejrzenie paciorkowca), została wyjałowiona z \"dobrych\" bakterii i w układzie pokarmowym rozwinęły się tezłe - beztlenowce, powodując stopniowe spustoszenie w układzie pokarmowym. Lenkia dostała w szpitalu metronidazol i sytuacja wróciła do normy. Tak jak już napisałam wcześniej, śluz w kupce był traktowany w szpitalu jako objaw chorobowy u małej. Jednak nie mam pojęcia, czy jeśli śluz pojawia się sam, to coś znaczy. Pewnie jednak coś jest nie tak, bo śluzówki nie powinny \"popuszczać\", na zdrowy chłopski rozum... Najlepiej zapytać pediatrę. Pozdrawiam upalnie i proszę, powiedzcie, jak gubiłyście dodatkowe kilogramy. Wszystkie jesteście już takie szczupłe...
-
Acha :) No to fajnie, bo już obaliłam dwie butle od wczoraj ;) Wiadomo, że najbardziej człowiekowi się chce tego, czego mu nie wolno :), więc wypiłam to piwo - nie piwo z prawdziwą przyjemnością hi hi Powiem wam, że brak morskiej bryzy powoduje, że upał odczuwa się bardziej dotkliwie niż nad morzem. Dlatego zwlekamy ze spacerem do takiej godziny, aż będzie bardziej znośnie, a jest straaaasznie gorąb\\co na Żuławach... Dziewczyny, poradźcie, jak pozbyć się zbędnych kilogramów karmiąc piersią, przy dwumiesięcznej pocieszce?? Chciałabym się zacząć odchudzać, tylko nie wiem jak... Do tej pory specjalnie mi nie ubyło, a jestem ponad 20 kilo do przodu... Zaczynam odczuwać z tego powodu niezłą frustrację, bo nie mam co na siebie włożyć, a w tym w czym chodzę wyglądam jak góra lodowa... :(
-
Dziewczyny, mam pytanie odnośnie tego piwa Karmi... Czy naprawdę można je pić? Było nie było to w końcu alkohol... Naprawdę to pomaga na laktację?? :) Pozdrawiam z Elbląga ;)
-
Fajna z Ciebie mama Sindi :) A ja uciekam, bo właśnie idą do nas znajomi n piwko :) Fajna pora na gości, co?
-
Jolu - Ech, żeby to było tylko miotanie się przy cycu... Ona regularnie wczoraj wyła, pakując sobie do buziaczka całe piąstki. Widać było, że jest po prostu głodna... Mama nadzieję, że to przejściowe kłopoty i miną, bo bardzo chcę ją karmić piersią :) Iwanka - zazdroszczę Ci, że Twoja mała tak pięknie śpi w samochodzie. U nas niestety to różnie wygląda. Zdarza się płacz na okrągło, a w ten weekend jedziemy do Elbląga i choć to tylko 70 kilometrów już się martwię. Miłego dnia dziewczynki :)
-
Zmieniłam pseudo :) Chyba się dodałą stopka?