Aga-malaga
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Dziewczyny, u nas w hotelu to byly takie pakiety. Zaczynaly sie od 25 euro, konczyly na 80 euro jesli dobrze pamietam. Pierwszy pakiet 25 euro to byl: piling, masaz z piany, masaz calego ciala. 1 h. Drugi pakiet: 35 euro: piling, masaz z piany, masaz calego ciala, maseczka, masaz stop. 1 h i 20 min Trzeci pakiet: 55 euro: piling, masaz z piany, masaz calego ciala (dluzszy chyba o 10 minut), maseczka, masaz stop, masaz glowy i twarzy. 2 h Wszedzie oczywiscie tez sauna+polewanie woda, ale to oczywiste przed pilingiem i po masazu z piany. Cos w tym stylu...
-
No szkoda Pariss. Tak, byly pomidory obrane... ja jem nieobierane, wiec dla mnie tego robic nie bylo trzeba, ale bylo kilka ksiezniczek na ziarnku grochu czy fasoli (nie wiem) to im pewnie by nieobrane przeszkadzaly.
-
Pariss zaplace Ci tylko przeslij mi to zdjecie z Syrii. Leze i kwicze... Mi nie wyklepal boczkow... pewnie zrezygnowal jak zobaczyl objetosc tych boczkow, by sie biedny do rana nie wyrobil, a rece by mial do ziemii. Jedzenie bylo okej. Nie bylo wielkiego wyboru, ale jednak wystarczylo i smakowalo. Byly baklazany, ktore mi smakuja... i kurczak, a tez bardzo lubie. Do tego feta i rozne salatki. A pewnego ranka kobieta piekla nalesniki-obledne. Do tego wisnie i cukier puder. Ja nie potrafie w ogole robic nalesnikow, ale nawet u nikogo innego nie jadlam tak dobrych... naprawde smaczne. No i pierwszy raz spotkalam sie z tym, ze pomarancze czy pomidory byly obrane ze skorki... fajnie, chociaz pewnie by mi korona z glowy nie spadla gdybym je sama sobie obrala. Wiec nie wymagam absolutnie takich cudow, ale fajnie, ze byly.
-
Hahaha, dobre. Mnie masowal jakis Turas... ale fajnie bylo. A stanik sciagnelam lezac na... plecach. Dobrze ze mlody nie zaliczyl gleby, bo zawsze mialam duzy biust, ale po porodzie to jestem istna Pamela... wiec czapka z glowy dla niego, ze wytrzymal ten widok. Hahaha.
-
Pariss, Nawet mi nie mow o tych pilingach i masazach-bylo bossssko. A teraz bonus: Nawet nie zauwazylam jak bylam juz bez stanika... sama go sciagnelam, bo mi przeszkadzal podczas masazu... :-) Zawsze wiedzialam, ze jestem rozpustna ale ze az tak... hahahaha. No te masaze to najlepiej wspominam z calej Turcji... Ale wracajac do tematu. Nasze dziecie super znoislo podroz i pobyt, wiec planujemy juz dalsze wakacje... Ale Turcja na objazdowej wycieczce moze byc naprawde rewelka-tak sadze. racjaaaaaa, ciesz sie, ze jedziecie we dwojke, jak bedzie dziecko to ciagle cos, nie odpoczniesz, nie bedzie byczenia sie na plazy i popijania pina kolady, bedziesz musiala podgrzac sloiczek, zaparzyc specjalna herbatke, wozic wszedzie puszki mleka, tam dziecko trzeba przebrac, tam dac jesc, smarowac co 5 sekund, uwazac, zeby nie sciagalo czapki, 10 razy schodzic do recepji bo to potrzebny jest dodatkowy kocyk, a to tamto, a to sramto. Korzystaj, mowie Ci, korzystaj. Chociaz mowi to matka, ktorej dziecie bylo jak najbardziej planowane... ale poukladany swiat przestawilo dogory nogami. A co do ludzi... zawsze sie fajni ludzie znajda... Czasami wiecej, czasami mniej fajnych, ale zawsze ktos jest z kims mozna pogadac, gdzies pojsc... Spoko bedzie, zobaczysz!
-
Mysle, ze gdybysmy byli sami to w ogole bysmy nie zauwazyli, ze oni nie mowia po ang czy niem. Bufet-samoobsluga, basen czy pokoj czysty tak, ze sie nie mozna do niczego przyczepic, nazwy zamawianych drinkow wszedzie takie same wiec rozumieja... No ale z dzieckiem to swiat wyglada zuuuupelnie inaczej... ciagle cos potrzebowalismy. No i tak jak pisalam siedzielismy w bardzo malutkiej miejscowosci... Mysle, ze Turcja bylaby fajna jako wycieczka objazdowa, zaplacone za wszystko z gory, plus przewodnik i zwiedzanie... Bo mozna tam zobaczyc pewnie mase ciekawych rzeczy. Aha, w sklepach mowili nawet troche po polsku... Nie jakies tam rozmowy, ale \"jak sie czujesz\", \"dzien dobry\" i takie tam... Milo.
-
Jestem, jestem, wrocilam... wlasciwie przed chwila. Bylam w Titreyengol, hotel Arinna 4*. Chyba ktos o ta miejscowosc pytal, wiec pisze. ALE (zeby potem nie bylo) pisze TYLKO MOJE OSOBISTE doswiadczenia na podstawie 1 hotelu, 1 miejsca i kilku przeze mnie spotkanych tubylcow... a nie calej Turcji! Titreyengol to wlasciwie miejscowosc niedaleko Side i Manavgat, ale raczej cicho i spokojnie, bo oprocz hoteli i kilku kramow nic tam nie ma. Wykanczaja tam za to fajna promenade, zielono, spokojnie, czysto, ladnie... Pogoda nawet okej (a sie balam, ze bedzie brzydko...), tzn nie do siedzenia na plazy, ale na spacery, zwiedzanie i dla malych dzieci do posiedzenia na dworze-jak najbardziej. Wiadomo, ze z dzieciarnia sie wiele nie zwiedzi, ale i tak uwazam, ze duzo zobaczylismy. Zaczne od negatywow. Chyba mielismy pecha, ale... w naszym hotelu (4*) nie bylo ani czajnika elektrycznego ani mikroweli. I przez to od poczatku mielismy problem... a potem jeszcze kilka i dlatego wrocilismy niezbyt zadowoleni. Po prostu wzielam swoja wode, bo moje dziecie ma problemy z jelitami i dostaje specjalne mleko. Wjezdzam do hotelu, a oni ani w zab po angielsku lub niemiecku, o polskim czy holenderskim nie wspomne. Dziecko ryczy, a Ci, ze nie maja tej mojej wody jak podgrzac. W koncu jeden mowi, ze idzie, niby wszystko zrozumial (ktos inny z wycieczki mu wytlumaczyl po turecku co i jak). Mial PODGRZAC moja wode, dalam mu 150 ml wody w butelce, ten mi przynosi 290 ml i mi wmawia, ze on tutaj nic nie dolewal tylko podrzal. 2 razy sprobowalam... nie udalo mi sie dostac tego, o co prosilam. W koncu wkurzyl sie maz i zrobil porzadek i w garnuszku podgrzali, na drugi dzien oczywiscie kupilismy sobie czajnik, ale sloiczkow z jedzeniem nadal nie mialam gdzie podgrzac. Nawiazujac jeszcze do tego, ze nie mowili po ang czy niem. Bylam juz w najbiedniejszych i najrozniejszych miejscach na ziemi i zawsze byla choc 1 osoba, ktora sie sprawnie ktoryms z tych jezykow poslugiwala... A tam nikt. Nie chce nawet myslec, gdybysmy musieli jechac z dzieckiem do lekarza czy cos w ten desen. Bo bym sie z tymi z hotelu nie dogadala. Mysle, ze mielismy po prostu pecha i w takiej Alanyii na przyklad takich problemow nie ma... No i najwazniejsze... wrocilam bez karty do bankomatu. Nie wiem czy ktos mi zwinal na bazarze, czy sama zgubilam... nie chce nikogo obwiniac, bo z dzieckiem to czlowiek czasem rozum traci i sama nie wiem jak to sie stalo (bylismy akurat na bazarze w Manavgat), ale musielismy blokowac konto, dzwonic, no i martwilismy sie. Potem babka w hotelu przytaknela, ze za napoje alkoholowe (ktore nie byly w ofercie all incl) mozemy zaplacic karta kredytowa przy zdawaniu klucza, a dzis rano w recepcji sie okazalo, ze takiej mozliwosci nie ma i musielismy biegac i pozyczac pieniadze... To pilnowanie portfela tam mnie dobijalo, zreszta czulam sie tam jak jedna wielka portmonetka, a jak zobaczyli, ze gadam z mezem po holendersku to ceny byly inne niz jak mowilam, ze jestem z Polski... Kupilam sukienke za 15 euro i dalam 20 euro, a gosc mi wydaje 5 lira... Trzeba uwazac. Tam zawsze sie znajdzie cwanszy od cwanszego... takie odnioslam wrazenie. Nie ze sie potwornie balam, ale jednak nie czulam sie bezpiecznie kiedy nad bankomatem stalo kilku gosci i wpatrywalo sie w cyfry, ktore wybijam... A teraz pozytywy. Piekny kraj. Mozna zwiedzac i zwiedzac i zwiedzac, a czasami widoki jak z widokowki. Turcy chyba uwielbiaja dzieci. Mloda ciagle ktos tam zagadywal, podawal reke, usmiechal sie... Mloda w siodmym niebie. Jedzenie bardzo smaczne, moze nie bylo wielkiego wyboru, ale uwazam, ze wystarczylo w zupelnosci. W hotelu czysciutko i panie sprztajace bardzo mile i sympatyczne (pewnie gdybysmy sie umialy dogadac to bym ta wode miala podgrzana w piec sekund). Komarow nie zanowtowalam-ale tez wieczorem z dzieckiem nie wychodzilismy. Te busiki (dolmus?) to swietne rozwiazanie, jezdza co chwile i zawoza pod hotel. 1 euro na osobe w jedna strone (np. Titreyengol-Side) wydaje mi sie naprawde niedrogie. Woda czysciutka, plaza piaszczysta, tylko przy samym brzegu troche kamienii. Na plazy przynosili napoje, pomagali z wozkiem. Bazar fajny... przyprawy, zapachy, szalenstwo zakupow... od dzis chodze w okularach Chanel. Kilka fajnych sklepow napotkalam... z butami i ciuchami... Calkiem przystepne ceny i fajne modele. Wszedzie duzo zielenii. I najwazniejsze... oddawalismy sie zabiegom pilingowym, masazom i wszystkim innym-bylo bossssssssko. Jak dla mnie Turcja za takie ceny jak ma proponuje bardzo duzo... Naprawde bardzo duzo. Aaaa. I lot tureckimi liniami sky airlines jak najbardziej okej.
-
Dzieki za lepsze wiesci pogodowe :-) dziabong, gdzie lecisz? Ja tez jutro. Juz sie nie moge doczekac...
-
Nooo :-) Juz przejrzalam wszystko, ale jednak wszedzie zalamanie pogody od niedzieli...
-
Ja wiem, ze mnie za chwile stad wywalicie, ale mi sie ryczec chce jak patrze na ta pogode. http://www.retman.pl/index.php?go=prognoza&sub=tur3 Za 2 dni sie przekonam.
-
Damiano30, ja lece w czwartek do tej samej miejscowosci co Ty. Jak wroce to zdam relacje. equity, fajnie, ze mieliscie swietna pogoda. Ja lece w okolice Sidy za 3 dni i pogoda mnie martwi najbardziej. Czytam ze ma byc 23 stopnie... A ja chcialabym polezec na plazy i musze miec przynajmniej te 25 stopni... Denerwuje sie i juz nie czytam prognoz w sieci, bo tez roznie pisza... Jak bedzie padac to zalamka. Jak w ogole jest w Turcji z odczuwalnoscia temperatury? Wiatr? Mowcie mi, ze bedzie dobrze :-) Pozdrawiam.
-
No... wyglada okej. Zobaczymy. Dzieki wielkie.
-
Dzieki Pariss, lece z holenderskiego biura... No jesli 25 stopni bedzie to okej, a Side niedaleko, wiec w razie czego tam bedziemy przebywac.
-
Czesc, fajnie, ze podalyscie linka gdzie mozna zobaczyc obecna temperature (http://www.alanya.bel.tr/translationPL/). Bo to wlasnie mi spedza sen z powiek. My lecimy do Turcji za 1.5 tyg i troche bylam przerazona, ze za cieplo to tam w kwietniu jeszcze nie jest, ale w linku, ktory tutaj zamiesciliscie jest stan temperatury 25 stopni to sie troche uspokoilam... To by nam wystarczylo, bo nasze malutkie dziecie nie koniecznie potrzebuje wielkich upalow... ale wolalabym aby nie bylo mniej niz te 25 stopni. I zebysmy chociaz kilka razy mogli wejsc do basenu. Nie mielismy wyboru (a urlop zaklepany i wielkie checi nie widzenia szefa chocby na tydzien, wiec o zmianie terminu nie ma mowy hahahaha), wiec wzielismy co bylo i jest to miejscowosc kolo Side, nazywa sie: Titreyengöl (hotel Arinna 4*). Ktos o tym slyszal moze? Pewnie jakas dziura ahahaha. Wlasciwie mam pytania co sie znajduje blisko Side, co mozna byloby zwiedzic (niedaleko bo jestesmy z malym dzieckiem). I pytanie jeszcze o plaze. W Side sa plaze piaszczyste czy kamieniste bardziej? Bo juz sie boje, ze bedziemy lezec na zwirku. Ale coz… tak na ostatnia chwile i w takim chaosie ciesze sie, ze w ogole gdzies lece. Pozdrawiam :-)