dąbrówka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dąbrówka
-
Ja nie cierpię wręcz tych Wigilii firmowych, jeszcze żeby nie było tego całowania a tu tyle osób i każdemu coś pożyczyć i całownie się przyjęło (ku radości wszystkich facetów), yeah.... I mnie czeka dzisiaj sprzątanie ale normalne jak co piątek. Odłożyłam na przyszły weekend pranie firan i zasłon i mycie kafelek i fug (na samą myśl mi się odechciewa) i ubranie choinki. W tą sobotę czy w niedzielę chcę usmazyc i zamrozić pulpety rybne na Wigilię i upiec pierniczki - to mozna zrobić wcześniej. Resztę potraw będę pichciła w następny weekend - będzie szał w kuchni: muszę upiec 2 ciasta, kutię, zrobić sałatkę, zupę grzybową, kompot z suszu...i to chyba wszystko. Kapuchę mam zamrożoną, resztę mama przyniesie. No i w następny piątek wielkie ostateczne sprzątanie - ja i tak codziennie latam ze ścierką i odkurzaczem, więc do świąt będzie czysto.
-
Kiedyś robili choinke dla dzieci pracowników ale umarło śmiercią naturalną, także tylko pracownicy otrzymują paczki ale jak widać każdy w tej paczce znajdzie coś dla siebie z rodzinki. No też bym chciała być na tym ślubie i zaznać lata zimą, a ślub będzie po ichniemu, na jakimś klifie na plaży i wesele też w jakiejś kanajpce na plaży - fajnie by było uczestniczyć w czymś tak egzotycznym. No ale wyprawa na drugą stronę globu nie jest na naszą kieszeń niestety - zadowolę sie zdjeciami i filmem. Jutro my też będziemy nagrywani, bo rodzina przygotowuje dla nich film z nagraniami życzeń od wszystkich. Dzisiaj układałam coś sensownego po angielsku i nieco śmiesznego po polsku - najgorzej to mówić w oko kamery - bardzo to "lubię" :)
-
Grażko - nie ma wekendu bez ciasta do kawy - ciasto musi być i u mnie i u Mon jak zauważyłam, więc ta rada to nie dla nas hehehehe. Oooooooooooo dziękuję ci za tak miłe słowa pod moim adresem, cmok, cmok. Co do rodziny męża to teściowa będzie - jak z nią porozmawiał to zrobiła się miła i uśmiechnięta, natomiast siostra się zastanawia....ma czas do poniedziałku jak sama chciała. U mnie ma jednak krechę jak stąd do Chin. Ciocia leci do Australii, bo jak kiedyś pisałam i my też powinniśmy tam lecieć na ślub mojego kuzyna. Niestety z rodziny lecą tylko rodzice i jego siostra z mężem, bo bilety wychodzą ok. 5 tyś. zł za osobę! Jednak obiecali zrobić poprawiny w Polsce:) Nie, to paczka firmowa - co roku na Wigilię nam robią plus dodatek pieniężny (marny, bo marny ale zawsze...choć w tym roku dali więcej niż zazwyczaj o dziwo!) - nie powiem miłe to, miłe. Za premię świąteczną kupie sokowirówkę ale ustaliłam z mężem, że sprawimy sobie ten prezent w styczniu na wyprzedażach.
-
Ja nigdy nie stosowałam mleczka kokosowego. Wpisz w google to na pewno zjadziesz jakieś przepisy albo rewelacja ci pomoże, bo ona często orientalnie gotuje w NY - jak się zapyta tego Hindusa, co z nią pracuje to na pewno podrzuci jakiś przepis :) Mon- przewertowałam przepisy na tej stronie co piernik i wydrukowałam jeszcze kilka. Niesamowite ile na świecie jest przepisów na ciasta, nic tylko piec i modlić się by w boki za bardzo nie poszło!
-
Mon tak mnie skusił ten piernik głównie wyglądem, że wydrukowałam sobie przepis.
-
No zwiedzamy - zackniło mi się za Anglią :) Oj, to za daleko od Londynu mieszkasz, by zorgaznizować ew. spotkanie.
-
o właśnie mnie tez zastanowił ten komornik?! Mon- wyobraziłam sobie zawiedziną Coco z zabawką co już nie piszczy i się uśmiałam. Kochana podasz mi stronę, na której rezerwujesz prom jak jak jedziecie do Polski samochodem? Kilka dni temu naszło mnie aby na wakacje pojechac do Londynu i zwiedzić też okolice - zatęskniłam za Anglią a że moi nigdy nie byli to być może się wybierzemy do mojej kuzynki. Na razie chcę wstępnie poplanować, bo kto wie co przyniesie nowy rok, szczególnie w sferze finansowej.
-
No właśnie nie wiem jak się ma śledź do ananasa ale dzisiaj spróbuję - w końcu kuchnia to eksperymenty :) Twoje przepisy na sałataki śledziowe bardzo fajne - już kopiuję.... :)
-
tesso- no to cieszę się, że już sobie poradziłaś z prezentami dla wnuczków :) Jak mam możliwość pomóc to czemu nie :) grażko - babka z Gdańska stara sie o pracę w Bydgoszczy - ma zamiar dojeżdżać czy jak?! Mam nadzieję, że ty dostaniesz tą pracę! Co do męża no to jest tak jak pisałyśmy Nutrii - za rękę trzeba prowadzić i tłumaczyć jak dziecku skoro sam nie pojmuje. Szkoda, że twój mąż nie widzi problemu a szuka tylko świętego spokoju - trudno o swięty spokój, skoro komronik wchodzi na marną i tak pensję a ty jesteś bez pracy....Ufam jednak, że problemy wkrótce miną i poprawi się między wami. Idą święta grażko - spróbuj na ten czas się "wyłączyć", przestać myśleć o problemach i spróbuj zbliżyć się z mężem, z dzieciakami. W święta i tak cię nikt nie zatrudni a on nie zmieni pracy, więc nie ma co się obwiniać w ten czas. Zrobiłam bardzo prosta a jakże pyszną sałatkę - zastanawiam sie nawet czy nie zrobić jej na święta. Myślę, że nawet po dodaniu śledzia będzie super. Podam przepis, bo mi ogromnie smakuje: Prosta sałatka 1 końcówka pora (biała) 1 puszka kukurydzy 1 puszka fasoli czerwonej 1 puszka ananasa (krojonego już najlepiej) kawałek sera żółtego w kostce (może być też tarty) majonez Pora kroimi w półtalarki i dodajemy wszystko po kolei, odsączone z zalewy. Ser kroimy w kostkę i dorzucamy do sałatki. Mieszamy z majonezem (wg uznania ale nie za dużo lepiej ;) ). Koniec, nie dodajemy żadnych przypraw.
-
U mnie śmiech przez łzy, bo mąż wczoraj zaprosił swoją siostrę z synami do nas na Wigilię (jej mąż pływa, więc jest w morzu na święta) ....to powiedziała, że się zastanowi i odpowie w przyszłym tygodniu! Gadała jeszcze takie bzdury czym wyprowadziła męża z równowagi - powiedział jej żeby się zastanowiła nad swoim postępowaniem. Mąż się pyta co mamy zamówić u Mikołaja dla jej synów - to powiedziała, że oni nie myślą o świętach i ona nie wie...i takie właśnie mają podejście do życia, do świąt, do celebracji. Boże co za rodzina! - ale wiecie co, ja już mam to w d..... Najważniejsze, że będzie moja rodzinka, moi kochani rodzice a jak ona hrabianka zdecyduje się przyjść to naprawdę ostatni raz ją zaprosiłam na święta, nas to zbyt wiele kosztuje by być tak z łaski traktowanymi. Pewnie przyjdzie, bo co ona zrobi jak w domu tylko bigos ma?! - to jedyne danie, które potrafi zrobić i robi na święta zawsze hehehe. Zasp nie ma ale zima piękna a drzewa po nocnych opadach całe oblepione śniegiem, że jadąc przez las do pracy to bajkowa sceneria była. Mam nadzieję, że moi chorobździele się wykurują do weekendu, bo chciałabym iść na spacer do lasu i na sanki! Tesso - od znajomego kolegi męża mogę ci przesłać dla twoich wnuków motocykle o takie : http://allegro.pl/motor-welly-bmw-r100s-i2840371569.html są różne modele, jesli chcesz to ja ci wyślę na mój koszt i za darmo - w końcu przyjaciółki powinny sobie pomagać :) Daj tylko szybko znać, to jutro już bym wysłała priorytetem. Mon- moje się dobrze uczą ale w poprzednich latach widziałam jak zgubnym był komputer i x-box. Choć dobrze sie uczyli to lekcje szybko robili po łepkach aby jak najszybciej pograć ale i oceny nie były już takie jak wcześniej, pojawiło się więcej 3 czy 2 jakiś minus za brak pracy domowej, bo zapominali z tego pędu że mają coś zadane a nie było zapisane w zeszycie. Zmieniliśmy wtedy zasady, że komputer i gry to tylko w weekendy i też z limitem do 2 h. Buntowali się trochę, próbowali wywalczyć więcej ale byliśmy nie ugięci. Efekt jest taki, że oceny poszły w górę i to naprawdę bardzo. Dzieci się przyzwyczaiły do zasad i z zegarkiem w ręku grają w weekend te 2 h. No trzeba im tłumaczyć, że czasy są jakie są i bez dobrego wykształcenia nic nie osiągną. Ja też w tym roku szczególnie i tłukłam (oboje kończą szkoły), że przede wszystkim naukę mają, bo aby się dostać dalej do dobrych szkół bez samych dobrych ocen nie mają szans - widzę, że dotarło i się bardzo starają. Podobało mi się jak jedna z nasych znajomych postąpiła ze swoim synem, który jest w liceum. Nie uczył się, wiec ona wzięła go na rozmowę i powiedziała: ok, pozwalam ci rzucić szkołę, ale masz miesiąc na znalezienie pracy. Co miesiąc masz mi przynosić i dać do ręki 1700 zł na twoje utrzymanie tj. wyżywienie, dokładasz się do czynszu, wody, prądu, na proszek do prania, detergenty. Ja darmozjada utrzymywać nie bedę. Powiedziała to tak stanowczo, że syn zrobił wielkie oczy. Poszedł do swojego pokoju, kilka godzin go nie bylo, po czym przyszedł do niej, przeprosił i obiecał poprawę. Pomogło, bo kłopotów już z nim nie ma hihihi. Mon ja tezmiałam wczoraj ziemniaczki, buraczki ale mielone zamiast klopsików. Ja za choinke wezmę się w czwartek za tydzień. Teraz jeszcze robię porządki - dzisiaj kończę prać narzuty i poduchy. Jutro firanki i zasłony.
-
A jeszcze o zimie. U nas mrozy już też w okolicach -5 - -7 C za dnia i od wczorajszego popołudnia non stop pada śnieg. Rano musieliśmy się trochę odkopać by wyjechać slużbowym samochodem...ale jest cudownie biało a płatki spadają nie spiesząc się, powoli tańcując. Mogłabym patrzeć i patrzeć :)
-
grazko - też bym ci poradziła rozmowę z mężem. Ja zawsze preferuję rozmowę od kłótni czy milczenia jak juz się popstrzykamy. Najlepiej usciąść wieczorem sami, spójrz mu w oczy i zacznij rozmowę.... :) Pomyliło ci się, to szwagierka nie ma pracy na własne życzenie zresztą - pracowała raptem 2 lata jakieś 20 lat temu i już się napracowała. tesso - indentycznie jak ty mi radzisz to radzi mi mój mąż. Nie mogę pozwolić aby ich zachowanie wpłynęło na święta w moim domu. Dzwoniłam tez wczoraj do mojej mamy się poradzić ale też wsparła mnie tym samym, także jak się przespałam to jest mi lepiej. Mąż porozmawiał wczoraj sam na sam ze swoją mamą to odniósł wrażenie, że jej się głupio zrobiło za swoje zachowanie - potwierdziła to wieczornym telefonem do mnie, gdzie była milutka, zagadywała jakby nic się nie stało. Co do bratowej to dalej nie wiem czy będą - milczą. Oni są dopiero 2 lata małżeństwem i od początku ona stara się odciągnać go od nas czego zresztą nie ukrywa. Kiedy kupili dom w innej miejscowości to mówiła, ze dlatego tak daleko, żeby jak najdalej od nas, żeby się często nie odwiedzać itd. Oczywiście teraz widzi jaki bład zrobiła bo dojeżdża 2 h do pracy i wstaje o 4 rano aby zdążyć...no ale to taki typ, że się nie przyzna. Jeszcze nie ma dzieci ale jak będą to też przecież od czasu do czasu potrzebna jest opieka babci na przykład a jak tu jechać tyle kilometrów aby posiedzieć z dzieckiem - no ale to był jej wybór, bo brat nie ma nic do gadania. Także widzisz tesso ja tez myślałam, że święta to taki czas gdzie rodzina się jednoczy a nie dzieli i pokazuje fochy - jakże się myliłam co do innych. Mon- żebys wiedziała, ze nie raz już dziekowałam Bogu, że mam męża tak kochanego, który mnie szanuje i na każdym kroku wspiera i okazuje milość. On się wdał w mojego śp.teścia, bo on był bardzo rodzinny, wesoły, wspierał innych - teściowa jest czasami jak wampir energetyczny i leniwa jak szok razem z jego siostrą takie dwie larwy co nic nie robią całymi dniami. Ja nie wiem jak można tak życie przesiedzieć na tyłku i nic nie robić, nigdzie nie bywać, nikogo do siebie nie zapraszać ani nie być ciekawym świata (nic nie widziały, raz były w górach). Dzieci jego siostry nie nauczone celebracji świąt, nigdy nigdzie nie były na wakacjach, jak przychodzą to siedzą jak takie dwa buce i nie się z nimi porozmawiać, bo co sie zapytasz to jest tylko tak albo nie i jakies głupie miny. Moje dzieci i jej chociaż to najbliższe kuzynostwo nie umieją się porozumieć nic a nic. Aż czasami dziw mnie bierze, że mam jeszcze ochotę ich zapraszać tym bardziej na takie uroczystości (my u nich bywamy tylko na urodziny dziecino ale robię to ze względu na męża. Ehhh, dobra zostawiamy temat, bo szkoda sie denerwować. Najważniejsze, że mamy kochające się rodzinki i jest nam ze sobą dobrze...a inni z naszych rodzin niech żałują, że zmarnowali sobie życie nie starając się czegokolwiek zmienić. Fugi to i ja będę czyściła - głównie w kuchni na podłodze, bo mam kremowe. Jasne fugi świetnie się czyści proszkiem do pieczenia lub sodą zmieszaną z wodą. Szczoteczką do zębów nakładam ta paćkę, lekko szoruję po czym od razu zmywam wodą i fugi są wybielone i czyste. Na ciemnych fugach to stosuję wodę z octem 1:1 i też szczoteczką do zębów i mycie wodą. Wszystko ładnie schodzi. Moja sąsiadka kupiła jakiś preparat chemiczny do czyszczenia fug i jest zadowolona ale jak można babcinymi sposobami sobie pomóc i bez chemii to ja jestem za tym sposobem.
-
Ehhh, wczoraj ją oficjalnie zaprosiliśmy na Wigilię do nas - nic nie musi robić oprócz karpia - ładnie poprosiłam. Skrzywiła się na myśl o spotkaniu u nas (ale jak, dziewczyny takie miny to tylko w filmach) i największy problemem było to, że musi pewnie zrobić prezent moim rodzicom. Mówię jej, że nie, bo podarki robimy tak samo jakbyśmy jeździli do was, czyli każda rodzina robi sobie no a my wszystkim. Nie była zachwycona nie wiem dlaczego, przecież wiem, ze jest leniwa i ja nic sama oprócz karpia i kapusty nie zrobi, bo wszystko kupuje, nastroju też nigdy nie ma u niej i oprócz nas jest tylko jeszcze siostra z dzieciakami mojego meża, która też u nas będzie zresztą. One obie się nadają, leniwe, kupne tylko by jadły i Wigilia przy oglądaniu Faktów to u nich normalne. W zeszłym roku gdybym nie przyniosła ciasta to by nic nie było do kawy!. Raz byli u nas na Wigilii, było cudnie, bo ja zawsze bardzo dbam o oprawę, nastrój, stół się ugina od potraw, bo z moją mamą robimy wszystko wg tradycji i same, nic nie jest kupne, są kolędy a potem sami je śpiewamy...widać takia atmosfera ją/je męczy. Zrobiło mi się bardzo smutno, normalnie czar przez nią mi prysł. Nie potrafi nic docienić, że mimo, iż pracuję do piątku przed świętami a one nie pracują obie, to mi się chce coś robić, że znajdę czas na gotowanie, pieczenie i jeszcze na szukanie podarków i jeszcze chcę by przyszli i znami świętowali ....to skwitowane to zostało taką miną, że naprawdę tylko zawrócić na pięcie i niech sobie same siedzą. Szkoda mi tylko mojego męża, który tez był zszkokowany i jak zawsze wstydził się takiego jej zachowania. Bratowa natomiast uważa tylko swoją rodzinę i już drugi rok z rzędu obawiam się, ze nie spędzę ani jednego dnia świąt z moim bratem. Żal mi moim rodziców, bo tak czekali na te święta wiedząc, ze on przyjedzie i będziemy razem ale ona zadecydowała tak właśnie i on nie ma nic do gadania. Piszę do nich aby choć na II dzień świąt przyjechali z szacunku chociażby dla naszych rodziców, którzy (już tego nie piszę ale ufam, ze pamiętają) tyle im pomogli i finansowo i wspierają zawsze kiedy oni są w potrzenie i są na każde ich zawołanie, to ja słyszę od niej tylko zarzuty od niej wobec nich....szkoda gadać. No i sie podłamałam, bo się człowiek stara by było jak w święta powinno być, by rodzina była razem - to walę głową w mur.
-
Napisałam ale się zapomniałam i nie skopiowałam i tradycyjnie jak tego nie robię to mi się kasuje, wrrr. No ja tez nie mam nastroju, bo mi teściowa i bratowa skrzydła podcięły w związku ze świętami - muszę ochłonąć a mąż ma porozmawiać z teściową o co jej chodzi, bo ja nie mam nerwów na jej humory. Mon ciastka o których piszemy z Olensją to te : http://atinabc.blox.pl/2011/03/Norweskie-buleczki-cynamonowe.html Resztę dziewczyn to pozdrawiam, bo w sumie nie mam się do czego odnieść ....a może mi się wydaje przez to, że mam taki kiepski nastrój i najchętnej to bym się wyryczała, aby mi szybciej przeszło.
-
Ale to było to właśnie co jadłaś?
-
Mon - na pewno kiedyś wyprawisz sobie taką wymarzoną Wigilię, zobaczysz! Może dopiero jak twój synek się ożeni ale będzie - wierzę w to. Ja też lubię, gdy jest nas dużo, jest wesoło, świątecznie, w tle słychać kolędy...Potem I i II dzień świąt mogę być już tylko z moją rodzinką . Ja wczoraj dostałam od mamy pół wiadra kapusty kiszonej- dostala ją od znajmego rolnika.......ale co ja mam z takim zasobem kapuchy zrobić? Dzisiaj zjemy trochę jako surówkę do ryby a potem chyba obgotuję, bo do swiąt mi nie wytrzyma i tez może kulebiaczki drożdżowe już zrobię jak Mon. Najgorzej, że nie mam tyle miejsca w zamrażalniku i chyba trzeba będzie je zjeść na bieżąco. Macie jakiś pomysł co można z niej zrobić? Acha, bigos odpada, bo najadłam się wczoraj u mamy a na święta też będzie - boję się, że mi zbrzydnie tak w kółko bigos jeść. Mon- jestes wielka z tymi pierogami. Kurcze ja się jeszcze nigdy nie odważyłam ale kiedyś muszę to zrobić! - też się tego wstydzę, naprawdę. Z sypilanią to już nic innego ci nie doradzę - swoje pomysły ci podsunęłam. Zrób tak jak ci intuicja mówi i jak byś chciała mieć i czuć się przytulnie jak to w sypilani ;) grazko- no to podobnie na Wilię jest u mojej teściowej. Ehhh, już kiedyś pisałam jak to tam wygląda - w każdym razie zawsze zmykamy jak najszybciej do moich, gdzie wszystko jest celebrowane należycie i domowej roboty. Mój maż odkąd zobaczył jak święta mogą wyglądać to wstydzi się tego i próbuje ratować sytuację kolędami, zawsze przynosimy nasze wypieki do nich ale jest jak jest. Jak przychodzą do nas to oddają się atmosferze i jest OK :) A nie wiem czemu te grzyby takie drogie - wiedzą, że są potrzebne do potraw to windują ceny.
-
Zupę grzybową od lat robię z tego przepisu i naprawdę jest pyszna: http://www.wielkiezarcie.com/recipe13203.html No samo życie w służbie zdrowia - trzeba mieć zdrowie, aby chorować i stoicki spokój umieć zachować by panować nad nerwami.
-
Przygotowuję szkolenie, więc od rana latam od kompa do drukarki i od drukarki do kompa. W pracy przyszedł do mnie Mikołaj i przyniósł mi całe pudełko Michaszek........ohhh Mikołaju! Zapomniał, że ja na wiecznej diecie czy co?! Mon- bardzo smaczne potrawy wigilijne przygotujesz na święta. Ja w weekend usiądę i pomyślę co zrobić, bo zdecydowałam się zrobić II dzień świąt u nas. Podsunęłaś mi pomysł na paszteciki ale ja zrobię drodżowe kulebiaczki, bo barszczyku nie zrobię ale za to zupę grzybową, bo z niej słynę niejako u nas w rodzinie :) Tak, tak jak już cała ustrojona (dzisiaj mam kolczyki - głowy mikołaja w uszach ;)) no i dom tradycyjnie też mam ustrojony na Mikołajki. W domu bibeloty świąteczne, świeczek pełno, świecznik w oknie, lamki wokół łóżka córki, skarpety na drzwiach, na lodówce naklejona rodzina pierniczkowych ludzików i ich domek i piernikowy piesek (kupiłam ją w zeszłym roku od koleżanki z USA i jest wielkokrotnego urzytku). Na drzwiach wejściowych wita nas i dości wieniec w kształcie serca z orzechów i filcowych śniezynek (dzieło zeszłoroczne mojego męża) i bałwan. W tym roku będziemy robili piernikowe lampiony z landrynkowymi witrażami takie na tealighta, które porozdaję bliskim i znajomym. Wiesz co ja mam sypilanię całą w bronzach i fajnie to wygląda - jak ktoś nowy ogląda to zawsze jest wooow ale ładnie! Sypilania dla mnie dobrze jak ma zgaszone, wyciszające kolory, bo dobrze się w niej wtedy śpi...no i jest nastrój przy odpowiednim oświetleniu ;) U mnie rozjaśnia ją tylko kremowa firanka ale są czekoladowe zasłony, kremowe lampki na stoliczkach przy łóżku i napis kremowy na ścianie - mamy wielki napis , o taki: http://www.google.pl/imgres?q=naklejki+na+%C5%9Bcian%C4%99+always+kiss+me&um=1&hl=pl&sa=N&tbo=d&biw=1366&bih=673&tbm=isch&tbnid=fxXs-_uUKeJAmM:&imgrefurl=http://dekortatuaze.pl/sklep/Sentencje-i-cytaty/Naklejka-Tatua-----cienny-Always-kiss-me.html&docid=jDLdD2ZS6rPc3M&imgurl=http://dekortatuaze.pl/sklep/images/product_images/original_images/always.png&w=480&h=411&ei=R2rAUPvXNK_U4QT--oGwCw&zoom=1&iact=hc&vpx=2&vpy=124&dur=230&hovh=208&hovw=243&tx=90&ty=83&sig=108347118021599834859&page=1&tbnh=152&tbnw=171&start=0&ndsp=37&ved=1t:429,r:0,s:0,i:83 tylko w innej trzcionce i bez tych ust :) Piszesz o zielonych ścianach u syna - mój syn tez takie ma - oliwkę ale nie bardzo zgaszoną tylko żywą i tez połączyłam ten kolor z szarością - na ścianie ma wyklejony tą techniką co my napis w sypialni wielki szary samochód (jako fan motoryzacji). W przyszłym roku jeszcze dojdzie szary dywanik, bo ten co ma jest zieleń łączyony z szarością ale chcę by był jednolity i do tego szare poduszki na sofę + szare cienkie firanki - na razie ma tylko w zieleni zasłonki. Co do zachcianek, to też z chcią zjadłabym i racuchy i ryż z jabłkami ale dzisiaj u mnie kotlety mielone a jutro ryba z kiszoną kapustą, bo piątek i mięsa do świąt w piątki nie jemy od Adwentu. tesso- no tak u was dzieciątko przynosi podarki nas różnie mówią albo Mikołaj albo Gwiazdor. Tak, mąż szczęśliwie dotarł i jak zawsze stwierdził, że nie ma to jak u siebie w domku :) W Tesco można dostac naprawdę śliczne rzeczy. Ostatnio wpadłam i zachwyciałm się piżamami - śliczne, zimowe wzory takie jak w sklepach firmowych a ceny o połowę niższe. Moje kolczyki Mikołaje też mam właśnie z Tesco za grosze - w zeszłym roku kupiłam komplet : Mikołaje, choinki i muffiny z gałązkami ostrokrzewu - są takie słodkie i ślicznie wykonane, więc je noszę na takie okazje :) Niestety Tesso ja znowu spałam 4 godz. to już czwartą nic tak śpię. Wiczorem oglądałam jak zawsze film a potem zanim się wszyscy pomyli i czekałam aż zasną by zapakować prezenty no to już była 1:00 a o 5:30 pobudka by się jeszcze podarkami nacieszyć na spokojnie. Nic to, w weekend sobie odeśpię. Ooooo to fajnie, że córka z rodzinką planują przyjazd - będziesz miała wesoło! rewelacjo - oooooo ty też raclettujesz?! No ja jak pisałam pożyczam od rodziców, bo już nie miałabym gdzie trzymać u siebie a rodzice mają duże raclette na 12 osób, więc doskonałe na większe spotkania przy stole no i jak pisałam wszyscy mają niezłą zabawę i zajęcie przy tym. grażko- ja też Mikołajkowo się do ciebie uśmiecham trzęsąc moimi Mikołajami w uszach hehehe. No jak nie doczytałaś. Na Mikołajki syn dostał książkę znanego snipera, skarpetki i słodycze a córka notesik ręcznie wyszywany + bokserki młodzieżowe + słodycze. Grażko dzisiaj Kevin sam w NY na Polsacie !!!! :) :) Muszę rozejrzeć się za takim makiem tylko do zalania a jak nie dostanę to jak zawsze sama będę mieliła a właściwie z synm, bo on ma frajdę z takiego mielenia. Raz spróbowałam kutię z masy z puszki i niestety to nie był ten smak co jak sie samemu ugotuje i zmieli. No cóż kuzynka poczuła się zagrożona ale jesli to ty się dostaniesz to może będziesz miała możliwość pomóc jej w otrzymaniu pracy w tym miejscu nieco później.
-
grazko jeszcze do ciebie odnośnie prezentów ale już pod choinkę - syn dostanie helikopter z żyroskopem od nas a dziadkowie i brat dostali list do Mikołaja i sobie coś wybiorą, więc jeszcze nie wiem na co się zdecydowali. W rodzinie mojego męża nie ma listów do Mikołaja i staje na głowie, by prezenty były praktyczne i ładne...z drugiej strony niestety tak to nie wygląda i czasem prezenty są takie jak to pisze Bridget :/
-
Grażko a mnie śmieszą takie rekrutacje - głupiego z człowieka robią mam wrażenie. Tak jak nie rozumiem pytania ile by się chciało zarabiać. Wiadomo, że każdy chciałby jak najwięcej, więc ja oczekuję informacji ile jest na tym stanowisku i albo się dogadujemy albo się żegnamy. Dostawę perfum mam mieć po 12-tym to zobaczę czy taki będzie.
-
Oczywiście nie będę ubierała chinki tylko choinkę ehehehehe :P
-
Olensjo - Norwegowie z tego co wiem to kto żyw ma urlop świąteczny - 3 tygodnie jakoś i wtedy pracują tylko ci co muszą ale to jest płatne. U nas tez przecież w II połowie grudnia życie zawodowe zamiera i do pracy przychodzi kto nie ma już urlopu a tak to się siedzi i ew. porządki robi a atmosfera w pracy luźna :) Czy rzeczywiście jedzenie tam jest niesmaczne i wszystko co tylko jest pakowane (ofoliowane) ? Jadłaś już te ichniejsze bułeczki adwentowe (cynamonowe), które ponoć wszędzie można dostać? No i czy jadłaś łososia? hihihi :)
-
Kurcze zdenerwowałam się. Zadzwonił mój mąż, który jest w drodze do Poznania i mówi, że jedzie 20 km na godzinę bo na drodze szklanka - samochód na czwartym biegu traci przyczepność a abs-y i kontrola trakcji szaleją. Jechał za ciężarówką i oboje nie byli w stanie zatrzymać się na przejeździe kolejowym, bo samochody na lodzie same przejechały...to jest właśnie minus tej jego pracy, że trzęsę się o niego przy każdym wyjeździe. Sypie śnieg już 50 km. od 3-city jest go całkiem sporo na polach a to wszystko od zachodu zmierza ku nam. Mam nadzieję, że jutro nie będzie takiej niespodzianki u nas, bo ja nie wiem jak wyjadę autem.
-
Ostatnio na jakimś blogu kulinarnym wyczytałam, że nawet ciut więcej soli dodanej do dania i już nam kobietom waga może skoczyć z powodu zatrzymania wody - biedne my! Nie dość, że się człowiek wyrzeka to jeszcze takie skoki wagi mogą porządnie zdołować człowieka no i żeby to się tak szybko chudło jak się tyje to by było sprawiedliwie a tak?!...... Mon- też bym chciała tak sama z siebie coś schudnąć :) Dzieje się to u mnie tylko i wyłącznie podczas wakacyjnego urlopu, gdy się więcej ruszam nie dbając o dietę :) Jezu nieprzytomna jestem i powieki mam na zapałakach dosłownie. Dzisiaj spałam 4,5 h, bo oglądałam firm do 0:30 no i zanim się umyłam i poszłam spać to była 1:00 a pobudkę miałam o 5:30, bo córa szła na roraty..
-
Nie, to bratowa mnie zdenerwowała a ten prezent to dla siostry mojego męża. Hmmmm no nie wiem co też się stao z twoją bluzką?! Olensjo - nie zamarazasz nam? Podobno - 20C w nocy u was, brrrrr. U nas na razie tylko -3C i to już się zimno zdaje. Nooo wczoraj po 3 tygodniach diety i 3 zrzuconych kilogramach......popłynęlam wieczorem na paluszkach i 2 rządkach ciemniej czekolady i żadne owoce nie pomogły w zamian. No trudno coś mnie napadło, że po prostu musiałam - oby to był jednorazowy wyskok. Dzisiaj po raz pierwszy tej zimy musiałam prowadzić samochód - jechałam wolno, bo ciągle mi się zdawało, że na jezdni jest ślisko - jakoś tak dziwnie się świeciła. Okropnie nie lubię prowadzić samochodu zimą i gdy pada oraz nocą - jestem dziennym kierowcą i już.