Za daleko uciekł wątek..mogłybyście mieć trudność z odszukaniem, więc zacznę :)
Tak się cieszę, że nawet długo nie piszące dziewczyny się odezwały na maila, że brak słów! Tak jak napisała mi Mon...wydaje się, że bardziej się zżyłyśmy ze sobą, niż by się to mogło wydawać :) Wirtualne przyjaciółki...nie miałam nigdy takowej...aż tu nagle całe grono hihii.
U mnie mimo diety i zwiększonego ruchu jakaś blokada, co zrzucę wodę to waga staje i uparcie daży do powrotu tego co mi ubyło. Już się nie przemuję tym za bardzo ale działa to mnie nie mobilizująco :( ...i tak optycznie jest lepiej niż było jeszcze zimą ale nie widzę siebie swobodnie spacerującej po plaży w bikini (szukam tankini dla ukrycia i lepszego samopoczucia).
W mojej kuchni nadeszły zmiany: dania lekkie, oczywiście zgodnie z moją zasadą sezonowe i szybkie (komu by się chciało stać nad garami, gdy słoneczko za oknem?!). W tym tygoniu miałam już botwinkę z jajkami na twardo i młoda kapustkę na krótko z młodymi ziemniaczkami. Jutro na straganach będe wygladała szczawiu na szczawiową z jajem i szparagów. Na weekend musi być ciasto rabarbarowe z mąki pp i zaniedbany przeze mnie kompot z rabarbaru i jabłek. Aż się chce gotować, gdy taki wybów świeżości i pyszności uśmiecha się do mnie ze straganowch półek.
Czekam na was...