dąbrówka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dąbrówka
-
o patrz ucieło co pisałam..ten wypadek musiał byc kilka chwil po tym jak przejeżdżałam tamtędy, bo po 9:00 byłam w pracy a z tamtąd mam 5-7 min. jazdy
-
O cholera grażko, nie za dobrze że są takie podejrzenia. Poczytałam o tej chorobie i jakies paskudztwo. Jak najszybciej się przebadaj!. Ok, czekam na maila.
-
niestety film dostępny tylko dla serwerów w UK ale mogę sobie wyobrazić to monstrum!
-
A co ja mam powiedzieć z moimi cyckami!!!??? Ja od dłużego czasu nerwowo śpię w dni pracujące - no co noc wybudzam się po między 3:00 - 5:00 myśląc, że zaspałam po sprawdzeniu na zegarku, że jednak nie zasypiam ponownie. Nie wiem dlaczego tak się porobiło, bo nie mam powodów do stresów....ale jak Mon mówisz to może być podświadomość. I bardzo dobrze, u nas też niby sa kary ale dopiero co społeczeństwo się uczy zbierać w woreczki psie odchody. Na szczęście już często widzę jak sprzątają po swoich pieskach. grażko- kupiłam go z Oriflame o taki :http://allegro.pl/samoopalacz-w-sprayu-sun-zone-oriflame-nowosc-i3122771014.html moja córka jest konsultantką i postanowiłam spróbować. Jesli nie masz nikogo w pobliżu z katalogiem to ci mogę kupić i przesłać nie ma problemu (zapłacisz tyle co za kosmetyk a prześlę ci gratisowo).
-
taaa, nie ma to jak kupy na trawniku po zimie iiiiiiiiiiiiiiiiiiiihihihi - a niech sobie Coco wącha siuśki i kupy co tam sobie chce, dla niej to aromaty znaczące. Ooo nie spodziewałam się Mon, że to tak poważna sprawa i że tyle Młody będzie w gipsie jaki by on nie był. Po takim czasie to faktycznie chyba rehabilitacja go czeka aby odzyskać sprawność w nodze. Ale sobie narobił i tobie, ehhhh no ale jak to mówią : "żeby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała". grażko - błagam cię, nie bądź taka krytyczna wobec siebie! Piękną jesteś kobietą, apetyczną, seksowną i podobasz się mężowi i innym panom.....a że tochę ciała za wiele, no cóż...Ja ci powiem, w naszym wypadku gdy odchudzanie już za wiele nie przynosi efektów to musimy uważać, by juz więcej nie przytyć. Wyniki testów będą 21 czerwca dopiero. Kupiłam sobie samoopalacz do ciała i powiem wam, że bardzo ładnie się "opaliłam". Ostatni raz stosowałam samoopalacz jakieś 15 lat temu i pamiętam, że było widać że to nie naturalana opalenizna, więc teraz z duszą na ramieniu go zastosowałam. Opalenizna jest delikatna ale naturalna a kosmetyk nie pozostawia śladów, zacieków i nie śmierci tak bardzo (delikatnie czuć ten specyficzny samoopalaczowy zapach w kilka godzin po zastosowaniu), więc jak przyjdą ciepłe dni to bez problemu będę mogła odsłonić nogi. Widać i w tym temacie firmuy zrobiły krok do przodu, bo kiesdyś te samoopalacze to były śmierdzące, brudzące i ciężko bylo je równo zaaplikować - po kilku godzinach było widać niedociągnięcia.
-
no fajnie...wszystkie gdzies nosi. Mnie też nosi od ksero do biurka i nazad, bo robię szkolenie ale zaglądam! Ciekawe co powiedzą o nodze młodego Mon?
-
Mon- tak, zdażyłam zdjąć pranie. Pokropiło trochę i tyle. Rozpędziałam się i zrobiłam wczoraj jeszcze dwa prania - skoro wszystko tak szybko i ładnie schnie to wykorzystuję to. Wyprałam nawet wszystkie buciory co się nadają do prania.
-
Ja też jeszcze czekam z kwiatami, bo noce są zimne. W połowie maja posadzę ale zastanawiam się między pelargoniami kaskadowymi a surfiniami w donicach wiszących a resztę to zobaczę. Muszę też u ogrodnika upolować zioła, bo te ze sklepu to raz, dwa i więdną a jak 2 lata temu kupiłam u ogrodnika to mi całe lato świeże listki puszczały na balkonie pięknie. Na pewno kupię bazylię i miętę.
-
A zadzwoniła do mnie, że skończyła przed czasem i mówi, że nie miała większych problemów. Co prawda nastawiali się na rozprawkę i ją wałkowali cały czas a rozporawki nie było tylko charakterystyka. Teraz idzie z dziewczynami do kafejki posiedzieć i pouczyć się przed jutrzejszym dniem (matematyka, fizyka, chemia i przyroda). Miało dzisiaj padać przelotnie a tu taki piękny i słoneczny dzionek. Cieszę się, ze już pranie mogę suszyć na tarasie - szybko schnie i jest takie pachnące wiatrem i słońcem.
-
haha, dogryzajcie sobie nawzajem a ja się pośmieję :P Ja ci się pożegnam Mon!!! Czuje się dobrze ale nic mnie nie ubywa - co ubędzie to wraca i tak w kółko. A w nosie to mam co nie znaczy, że rezygnuję z "mojego" menu. Wczoraj na przykład nie zjadłam kolacji tylko wypiłam kubek maślanki i się namachałam przy oknach.......i co?...i kilogram dzisiaj do przodu. Dziwna jestem. No córa dzwoniła podczas przerwy i mówi, że nawet nie było trudna część histroyczna z wosem. Zaraz zaczynają pisać polski. Dzięki Mon za trzymanie kciuków! Ja też mam trochę jakiś katar - pewnie mnie owiało zmachaną przy tych oknach i balkonach. Mam jeszcze te krople co mi przepisali jak byłam chora to jak się będzie rozwijał ten katar to go załatwię raz dwa.
-
No pa tesso. Za długo już trwa to twoje przeziębienie, ja bym już pomyslała o lekarzu - nie ma co się męczyć, przepisze odpowiednie leki i szybko się wykurujesz. Ha! Zawsze twierdziłam, że za daleko od siebie mieszkamy i żebyś wiedziała, że bym wpadła i ci pomogła :)
-
Ja już po śniadaniu w pracy, bo córkę wcześniej odstawiłam do szkoły i piszą grażko te nasze dzieci test "małą maturę". No jestem ciekawa jak im pójdzie. Moja wczoraj już się nic nie uczyła, założyła rolki i poszła się odstresować z koleżanką. Dzisiaj miała trochę nerwy a ja o dziwo jestem spokojna. Uporałam się oknami, balkonami i w końcu ten temat mam zamknięty, uffffffff. Jeszcze kilka szafek do przejrzenia i wiosenne porządki będę miała za sobą. Mon- drożdżówkę nocną odkąd spróbowałam kilka lat temu to już innej nie robię. Zawsze w duszej blasze mi wysoka wyrasta i robi wrażenie zarówno smakowe jak i wizualne. U nas na razie tylko "sztuczne" truskawki sprzedają i szklarniowe już widziałam przy drodze, że stoją. Ciekawe czy przez tą długą zimę będzie opóźniony na nie sezon? No właśnie ja nie rozumiem dlaczego mam być sama na naszym topiku - gdzie reszta ja się pytam?! Mon- my to byśmy się dobrały z wypiekami i sprzątaniem. Ja też codziennie latam z odkurzaczem i ścieram kurze - codziennie!!! Moja sąsiadka sie dziwi co ja sprzątam ciągle jak mam tak czysto....ale ja widzę ten kurz i nie odpocznę jak nie odkurzę. To już chyba choroba, natręctwo jakieś czy co eeeeeeehehe. Plaster cebuli przyłóż do tego czegoś na wardze - powinno pomóc.
-
Może z małym u lekarza z tą nogą albo w ogórdku coś robi...Mon ciągle coś robi, więc pewnie jak odespała to wpadła w wir pracy. Odezwie się na pewno. Rozumiem cię, bo mi też bez męża nie chciałby się jechać na dalekie majówki. Pewnie bym na kijkach czas spędziła i ew. na rowerach na miejscu. Nigdy piwa na grilla nie bieżemy, no chyba że to zorganizowany albo większą grupą to nie raz się wypije ale wtedy to ja prowadzę. My naprawdę sporadycznie pijemy alkohol ale mamy takich znajomych co wszędzie jadą z flaszką albo z winem hehe. Aaaaa, Mon nie zrobiłam tego ciasta tylko inne z wiśniami (takie zwykłe biszkoptowe) i żałuję, bo mi się nie chcialo po sprzątaniu wybitnie nic robić to poszłam na łatwiznę i ciacho było mocno średnie. Nic to, wkrótce na pewno je zrobię: za tydzień to nie bo robię tą Pavlovą ale za 2 tyg.
-
Matko ale napisałam: nie odrywamy a odkrywamy i nie grup a grób ......yhm, yhm ;)
-
Na pewno chcielibyśmy jechać do Kwidzyna, zwiedzić zamek a przede wszystkim katedrę i kryptę ze zwłokami mistrzów krzyżackich, na pewno dzień na grilla nad jeziorem, inny dzień wycieczkę rowerową na Kaszubach i może na Mierzeję Wiślaną się wybierzemy, bo dawno nie byliśmy. Pewnie na południu będzie cieplej niż u nas ale grunt, żeby nie padało a na to się nie zanosi.
-
acha, też zwróciłam uwagę na tą niespodziankę. Na pewno jak przyjdzie czas to nam napisze ale ciekawe co planują :) Ja na razie planuję majówkę, bo widziałam prognozy długoterminowe i ma być bardzo ciepło - nawet do 30C w niektórych rejonach. Bosko!
-
Pewnie można ale gotowe placki bezowe są takie płaskie i naprawdę nic się nie mają w smaku do prawdziwej pavlovej bezy kruchej na zewnątrz a ciągutki w środku. Ja też w przyszłym tygodniu idę 2 dni do pracy ale zleci. Nic mi nie zrobili - czasami ma się przesyt po prostu.
-
Gościnę mam w przyszłą sobotę i postanowiłam, że zrobię pavlovą tradycyjną, bo widziałam już w lidlu maliny i borówki. Rosół i na drugie danie kotlety jak kłębek włóczki, kotlety z pesto, pomidorem i bazylią do tego ryż z curry i gorszkiem zielonym oraz mix sałatowy z warzywami + kompot ugotuję z jabłek i aronii, bo mam jeszcze zamrożoną. Ja to grażko jestem w wiże wiosennych porządków w domu - nie chce mi się jak cholera i dobrze, że najwazniejsze szafy mam już posprzątane i przejrzane ale jeszcze w kilku muszę posegregować rzeczy. Na myśl, że dzisiaj dwa wielkie okna będę myła i barierki u dzieci balkonowe (one nie mają balkonów ale same barierki i wielkie okna na całą ścianę) to mi się nic nie chce a najchęniej to bym się byczyła nie chodząc do pracy. Dobrze, że jeszcze tylko kilka dni i długi weekend majowy będzie to sobie odpoczniemy jak należy. Ja się muszę zresetować trochę, bo mnie znowu wszystko w firmie wkurza i nie mogę patrzeć już na te same twarze.
-
Jeszcze jestem spokojna :) W szkole powtarzają ale ona usiadła i w sobotę robiła próbne testy sobie. Nie czuje się dobrze z fizyki. Jutro pewnie mnie nerwy chwycą...
-
Ja też nie jestem wypoczęta :( W piątek po pracy sprzątałam mieszkanie, w sobotę wzięłam się za te balkony i okna - brudne były, aż strach i zeszło mi na nie mnóstwo czasu i sił. Tak szorowałam, że zabrakło mi płynu do mycia szyb i ręczników papierowych, więc dzisiaj dokończę okna u dzieci ale najgorszą robotę mam za sobą. Balkony są czyściutkie i przynieśliśmy już nawet leżaki i komplet wypoczynkowy. W niedzielę była rocznica śmierci teścia to pojechaliśmy na cmentarz, potem na zakupy, bo mąż dzisiaj na 3 dni wyjechał i musiałam mu na drogę też rzeczy kupić a potem leciałm do kościoła na zebranie przed bierzmowaniem. Noo, także nic nie użyłam z tej pogody ale mam nadzieję, że w niedzielę za tydzień sobie odbiję, bo chłopaki moje rowery już przygotowali do sezonu i na jakąś wycieczkę można się wybrać. W sobotę będę miała gości to nigdzie się z domu nie ruszę. Widać jak przyroda szybko nadrabia zaległości po zimie - nie mogę się nacieszyć.
-
No ja te plany mam ale nie wiem jak będzie z realizacją, bo jeszcze wczasy po drodze i dzieci muszę ubrać a to wiadomo ciągnie pieniądze ale stopniowo mam nadzieję, że się uda. Już mi ból przeszedł ale wczoraj po tych szafach jak się gramoliłam to czułam wszystkie mięśnie hehehe. Jutro pewnie też będę jęcząca jak wszystko posprzątam - namacham się przy oknach, bo mam wielkie a balkony na kolanach i jeszcze barierki - jak nic będą zakwasy ;) Ja się zupełnie nie znam na tych kijkach i mam jakieś tanie. Nie chciałam inwestować w drogie, bo nie wiedziałam czy mi podejdzie ten sport i na razie przy nich zostałam ale mają wszystko co potrzeba i co najważniejsze (uchwyty na rękę, wymienne końcówki, są lekkie i dopasowane do mojego wzrostu). Jak chodziłam w zeszłym roku to bardzo dobrze się czułam to przede wszystkim + rower i naprawdę bylam sprawna i nic mi nie strzykało ani nie pikało. Figura to wiesz...grille zrobiły swoje ;) ale nie tyłam więcej i miałam kondycję. Także jest efekt takiej formy ruchu jak najbardziej.
-
Tak, chcę posprzątać te balkony by móc suszarkę na ubrania wystawić (lubię takie pranie zdjąć przewiane wiatrem i pachnące), komplet wypoczynkowy i po mału myśleć o kwiatkach ale to po zimnej Zośce. W ogóle to mam trochę planów na przemalowanie kuchni na brąz i wymianę rolet w salonie. Syna pokój muszę w końcu zrobić tak jak bym chciała ale to już większe koszty, bo trochę rzeczy muszę kupić. Do córy chcę dokupić krzesło i firanki. Muszę też zamówić pracza do dywanów, aby mój shaggy w salonie wyprał, bo juz prz kanapie widać, że jest przybrudzony.
-
pierwotnie miały byc flaki a potem kotlety jak kłębek włóczki http://www.wielkiezarcie.com/recipe81342.html + ziemniaki i jakieś surówki/sałatki ze dwie do wyboru i ciasto, winko...ale nie wiem czy przy tym zostanę. Nieskromnie mówiąc goście zawsze się cieszą, że mogą do nas przyjść i ciężko ich "wygonić", więc chyba dobrze im się u nas siedzi :) Lubimy gości, dbam zawsze o nastrój (ozdoby, muzyka w tle) to siedzą jak długo chcą. Rodzina zawsze krócej biesiaduje niż znajomi. Myślę, ze jak zaproszę ich na 14:00 to będą do max. 18:00. Znajomych jak zapraszam na kolację na 17:00 to najczęściej wychodzą 1:00 -2:00 w nocy, choć bywalo i tak, że o 4:00 żegnałam ostatnich ale to było dla mnie męczące, bo przecież zostaje sprzątanie.
-
ja lubię celebrować różne, nawet te niezbyt wielkie okazje. Jak mąż awansował to postanowiłam to uczcić obiadem. Byli już znajomi i teraz czas na rodzinę. Na pewno upiekę Pavlovą a co na obiad II-daniowy to jeszcze nie wiem. Przygotowałm menu ale chyba je zmienię.
-
Ma padać ale nie u nas - oby! Nie, bierzmowanie mam w II połowie maja, więc na ułożenie menu jeszcze mam czas ale zrobię tort i kolację. Przychodzi rodzina na obiad: rodzice, teściowa, brat z żoną. Przekładamy ten obiad i ciągle coś wypada, więc teraz mam nadzieję, że w końcu dojdzie do skutku.