nojka51
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nojka51
-
belvuś...wiesz napisałaś dużo prawdy, ja kiedyś również dokuczałam mojej mamie....może słusznie a może i nie.Mama jest bardzo skryta i jej milczenie na temat własnych odczuć to jakby zamknięcie napisanej księgi.Na końcu postawiła kropkę i wszystko co składało się na przeszłość jest jej tajemnicą.Nie lubi albo nie umie mówić za to jej emocje do mnie to sama złość.Nawet nie umiem sobie wyobrazić jej, jak mnie przytula lub całuje.....nie znam tego.O tyle mnie to boli, że ja ją kocham tak jak i córkę, która ciska we mnie jadem otoczona rodziną byłego męża i nim samym osobiście.Jak się rozwodziłam córka miała 5 lat. Była związana zarówno ze mną jak i z ojcem, choć on przyczynił się wyłącznie do jej spłodzenia a wszelkie ojcowskie braki nadrabiał uśmiechaniem się do niej i gadaniem.To, że przepijał nawet jej pieniądze ze skarbonki to do dziś jej nie mówię, bo wiem co powie....aj, nie będę tego słuchała....ja mam już wyrobione zdanie na Twój temat.Na pytanie co ma do mnie?Cytuje słowa mojej rodziny w naszych kłótniach....i tak w kółko.
-
sorry......firma się rozwiązała a nie forma.Miłych świąt momo następnego sztyletu w plecy
-
do pomarańczki oj pomarańczko jak ty łatwo oceniasz nie znając mojego życia. Ciekawi mnie ilu konkubentów byś miała na moim miekscu nie mając wsparcia w rodzinie a jeszcze forma się rozwiązała więc moje dochody z malarstwa nie wystarczały nawet na rachunki mieszkaniowe.Po trzydziestce już nie mogłam znaleźć pracy a sama wycjowywałam córkę więc pracując dorywczo gdzie się dało nie miałam możliwości wycjować dobrze córki....no ale życzę Ci wszystkiego najlepszego i żebyś nie musiała doświadczać jak żyje się z mężem agresorem alkoholikiem, przepijającym twoje dochody, lub samotnie gdzie rachunki przewyższały moje dochody i bez wsparcia rodziny, która tylko za to mnie odepchnęła, że byłam bezstronna w ich sporach a poza tym rozwijam się duchowo a oni odczytują to za moją winę z powodu braku porozumienia.JA WIDZĘ TO TAK:...PO NAZNACZENIU GRANICY i nauczeniu się słowa NIE, zostyałam wrogiem, gdyżnie mogą się mnie pozbyć, żeby zagarnąć moje mieszkanie....a byli już tak blisko....rak....nerwica.....a tu bab się podniosła, zmartwychwstała i jeszce im rad udziela jak żyć poprawnie.Pewno, że to boli.W tym zepsutym świecie licza ostatnio na lekki przypływ gotówki cudzym kosztem....zwłaszcza bliskie mi osoby....ja to widzę i brobię się po swojemu,Zawsze im pomagałam a oni mnie nie.Córka zawsze twierdziła, że nie nie chce moich rad, chce sama się nauczyć na błędach....proszę bardzo ale beze mnie ja chcę dopiero na stare lata spokoju i chcę jeszcze pożyć.WSzystkiego dobrego Ci życzę pomarańczko.....żebyś się jak ja nie zdziwiła jak obcałowywane i przechwalone TWOJE DZIECI NAGLE ODDADZĄ CIĘ GDZIEŚ jak będziesz chora.To właśnie mi nie raz zrobiono....i to bardzo boli.....stąd moje frustracje.....wszystko przed tobą, żebyś się smam przekonała ile jesteś warta za swą doboć w oczach nawet najbliższych.Ja co dzień modlę się, żeby moja droga krzyzowa tak nie bolała
-
zjadło mi litery....miało być: wesołego alleluja niech wam w koszu zając buja a czym?....wiadomo jajami - pisankami:)
-
ooooo dobry pomysł belvuniu....hehehehe Ja dziś miałam nadciśnienie.Pójdę do kościółka po południu, bo jestem nabuzowana przez dwie osoby....kierowcę z pracy, bo dziś już jawnie zaczął ciskać przedmiotami cokolwiek grzecznie powiem a jest gówniarzykiem do mnie i na początku jak się przyjął, startował do mnie chwaląc się autem i domem z tzw. oczkiem wodnym.Wyśmiałam go, że nie szukam tu nikogo, bo już kogoś mam.....no i zaczęło się dosrywanko na mój temat to ja mu na to, że nie lubię siedzieć jak ten baca od rana do wieczora i patrzeć tylko na oczko wodne.On strasznie się irytuje nawet jak słyszy mój głos ale to nie moja wina, że umiem się odgryźć bez używania wulgaryzmów tak jak on robi z ludźmi i za to mnie nie cierpi.Nie mówię mu prawdy, że mam dar prześwietlania ludzi i sporą wiedzę.Obserwując go i nawet nikt mi nic nie mówił....wiem, że jest alkoholikiem na odwyku a ja nie mam serca do takich, bo zniszczyli mi życie i nie szukam strupa na stare lata.....wolę być sama.Druga osoba to bolesny temat....córka....zero wdzięczności a zachowanie mniej więcej takie:....dzięki stara, że przywiozłaś, żarcie, prezenty i kasę....i tak Cię nie lubię więc spadaj już.Nie zadzwonię zapytać czy żyjesz, bo mnie nie odchodzi Twój los ale zadzwonię kiedyś jak mi złość przejdze, zapytać czy już spisałaś testament odnośnie Twojego mieszkania dla mnie.Tak to oboje zrozumieliśmy.Tym raze m przesadziła a na moje urodziny dała zamiast mnie, byłemu mężowi oraz matce konkubenta po reklamówce ciasta a mnie powiedziała, że nie da, bo jej zabraknie na drugi dzień.Tak więc córka zyskała kilkanaście stów na naszej wizycie licząc pieniądze ze skarbówki, jedzenie, prezenty, paliwo wydaliśmy ze swoich pieniędzy (200km)na tę wymuszoną przez nią podróż a my wróciliśmy przygnębieni, obrażeni przez nią ....z torbami.Wyjechaliśmy z moim M przed czasem czyli dzień wcześniej.Muszę iść na urlop i gdzieś wyjechać, zdystansować się do wszystkich ludzi.....oni są jak te sępy.Tylko by brali a jak już nie mają co to chociaż energię wipiją jak wampiry i odchodzą. Przepraszam Was bardzo, że tak na smutno przed Świętami....ale tylko tu mogę się wygadać jak mi ciężko na sercu i samotnie.Wnusia fajna....będę jej wysyłała pocztą to i owo a do córki nie pojadę w tym roku. życzę wam wesołego alleluja niech wam w koczu zając buja....a czy?....domyślcie się Na poważnie to życzę wam wypoczynku , radości, w koszu święconki, w domu miłości i domu wspaniałych gości:)
-
teraz powiększyłam fotkę na imageShack http://img534.imageshack.us/i/obraz008w.jpg/ Już idę spać...papa....do juterka:)
-
Tu ja po wyczerpujących tańcach w lokalu http://img530.imageshack.us/i/obraz008bq.jpg/
-
skorzystam, że się otworzyło i prześlę jeszcze dwa, może 3 zdjęcia niedawno odzyskane z aparatu kumpeli http://img13.imageshack.us/img13/8907/im000840.jpg moje urodziny w 2006 r Wtedy na tańcach w pewnej knajpie poprosił mnie do tańca mój M.... Nigdy nie przypuszczałam, że go jeszcze zobaczę a co dopiero, że będziemy razem.Wtedy byłam z ex a wypad urodzinowy w towarzystwie córki i przyjaciół zaowocował w poznanie przyszłego M http://img191.imageshack.us/i/obraz019hn.jpg/
-
próba wklejenia mojej fotki, która już kiedyś była http://img13.imageshack.us/img13/8907/im000840.jpg ooo...jest, ciekawe czy się otworzy
-
legwanku Ty mnie zaskakujesz tymi znakami w kształcie jaj.Jak to robisz?:) Wróciłam z basenu....padnięta ale warto było, bo czuję się taka lżejsza i troszkę dotleniona. W domu mam bajzel a w dodatku moja kicia "malina",zabawiała się tak bardzo, że powyciągała co się dało, porozbijała kieliszki, które stały od świąt, rozsypała musli i mąkę....na koniec pogryzła na miazgę moje wkładki do papci a demolkę zakończyła pogryzieniem na małe kawałeczki steropianu.....widocznie z jakiegoś pudełka wywlokła.Jak weszłam do mieszkania to myślałam, że złodzieje byli i czegoś szukali.Przegryzła taki gruby sznur od swojej zabawki do ścierania pazurków.To małe kociątko ma 5 miesięcy więc jak widać jest bardzo uzdolniona:) o proszę co potrafią kotki http://www.youtube.com/watch?v=I1edDfzluXE&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=cbRljNwZ7yU&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=9yFU5tQNICA&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=_ug7WEUxH68&feature=related http://www.youtube.com/watch?v=5ECKxrVkBro&feature=fvw http://www.youtube.com/watch?v=SaOqf2d-y30&feature=related
-
belvuniu kochana moja....po Twoim telefonie dzisiaj, zmiękła mi rura....tak się mówi.....hahaha:)Jesteś niezwykła, cudowna, droga i kochana i przytuliłabym się do Twego rękawa ale mieszkasz tak daleko.....:) Postanowiłam, że na przyjaźni nie będę oszczędzała i znalazłam w Dialogu opcję za 64 zł z prędkością 2/mb / sek.....czyli po staremu a cena mniejsza o 10 zł i na rok a nie na dwa:)Wiele nie zaoszczędzę ale i tak jestem do przodu, bo dziś prezes firmy dał nam po stówce na święta:)Tak się cieszę.........huuuuuuuuuuuuuuuuraaaaaaaaaaa:) Nie wyobrażam sobie bez Was tego nudnego życia....no nie zawsze nudnego ale zwłaszcza w ponure, zimne dni....prawda?Mam rację? Jestem już po zakupach na święta.Bedą skromne w porównaniu z tym co wyczynia kulinarnie belvunia, którą podziwiam za artyzm na talerzu i wielką chęć tworzenia w naczyniach stołowych i zastawach.Gdyby przyszło mi ugościć belvunię musiałabym mocno się podszkolić albo zamówić coś u gospodyń wiejskich u nas na wioskach.PEŁNO TAM ochoczych, starszych pań, mistrzyń kulinarnych, które nawet oranizują bez przerwy jakieś święta i szaleją w konkursach kulinarnych częstując potem przypadkowych głodomorów.Wiem, bo byłam już na święcie miodu, chleba, ziemniaka, kapusty i święcie sałatek w Chobieni i paru innych wioskach, których nazw nie zapamiętałam.U nas jak wbiję sobie w google lu na onecie święto np. ziemniaka na wsi i poda się województwo,.....to wyskoczy kiedy i gdzie coś takiego się odbywa.Wierzcie mi, w tych naszych rejonach same głodomory więc ludzie pilnują tych świąt:)hahahaha
-
witajcie....ja jeszcze w domu....czekam na mojego M Ja mam wszystko dostosowane do dialogu....kable....łącza itd. Telefonu nie mam.Kablówki herbatko miętowa też nie mam. Zapytam w dialogu czy mają internet w pakiecie na rok, bo w pakiecie na 2 lata z prędkością prawie nijaką czyli 1 mb(czytaj megabit)to może stać pół dnia i nie ruszy z miejsca:)Chyba by mnie zczyściło.Na domiar zdałam sobie spreawę, że jeszcze nie mam zrobionego dossier do leksykonu malarskiego a do tego potrzeba wejść na nasza klasa, skopiować moje obrazy, zanieść do fotografa, gdzie mają internet, sformatować do wymaganych rozmiarów, wydrukować, zapłacić po czym zanieść do placówki, która sponsoruje lubińskich artystów:) Jeszcze mam w głowie pustkę.Muszę sprawdzić czy uda się skopiować moje obrazki z nasza klasa na dysk? Na razie buziaki:) GDYBYM nagle ucichła to nie martwcie się, najpóźniej w sierpniu się odezwę choćby od kogoś a może z pracy mi się uda, bo zauważyłam dziś, że mają google to i internet też jest.Problem w tym, że baby są ciekawskie a ja nie chcę im ujawniać na jakim piszę forum.
-
zajrzałam i przed pracą, żeby się Was doradzić....belvuniu....pewnie byłaś zajęta.....szkoda.....potrzebuję rady, podpowiedzi.....jakiegoś rozwiązania zastępczego....hm Całuję Was:)
-
myślałam, że odpiszecie ale rozumiem, że nie było tu was.Ja muszę już iść spać, bo nie przespałam wczorajszej nocy. Jeszcze w pracy porozmyślam na opcją wyjścia z tej sytuacji ale już nie zdążę wejść na kafeterię....pa.Całuję mocno
-
moje kochane wierne koleżanki....jak tak piszecie to jeszcze bardziej mi smutno.Nawet Aga50+ jak się dzisiaj odezwała to miałam uśmiech na twarzy, bo rzadko z nami jest i wydaje się taką poczciwiną....Ago to do Ciebie:) Mój M dokłada do jedzenia i daje na paliwo.Nawet na basen ode mnie w dwie strony jest 7 km a jeździmy 2 razy w tygodniu i codziennie rano on odwozi mnie do pracy co daje również 7 km.Co tydzień on jeździ zarabiać do babci do innego miasta 80km i co weekend wyjeżdżamy gdzieś na wycieczkę....paliwo idzie jak woda....nie wspomnę o jeździe po mieście za zakupami, na pocztę, do urzędów itp. Żeby zaoszczędzić nie pozwoliłam mu przyjeżdżać po mnie do pracy....wracam busem zakładowym, który nam refundują i w miarę możliwości zakupy robimy w pobliskiej biedronce....ale ja np. nie zjem ostatnio chleba skąd inąd niż z piekarni "Kupczyk" LUB NASZEJ PIEKARNI lubińskiej. belvusiu....sprawa wygląda tak, że jutro wygasa moja roczna umowa....nie wiem co robić.....na prawdę....ze względu na Was a poza tym korzystam ciiągle z wyszukiwarki i wchodzę na nasza klasa...kurczę. Patrzyłam na jakieś tańsze opcje ale ja i tak już zrezygnowałam ze stacjonarnego telefonu na rzecz badziewnej komórki i mam sam abonament za internrt....płacę 75 zł 2 mb/sek Za 50 zł są owszem promocje bez telefonu ale 1 mb/sek.....więc może zmulać internet jak kiedyś a tego bym nie zniosła, bo umowa opiewa aż na dwa lata(cwaniaczki).Do tej pory był rok i można było zmienić sobie opcję płacenia. Co robić??????????
-
witajcie dziewczynki:) belvuś...rzeczywiście uśmiałam się z tego filmiku animowanego.....hehehe dziś padam ze zmęczenia....robią u nas w pracy polowanie, komu zabrać a komu dać.Nie zdążyłam się obrobić ale ostatni termi mam jutro. Muszę smutno stwierdzić, że jutro tzn. we środę muszę iść do dialogu i zrezygnuję z internetu na okres lata.Mam tu co prawda w moim kompie wbudowany ruter, że mogę na chwilkę się podpiąć do kogoś niezabezpieczonego ale nie wiem jak to będzie.Tą decyzję podjęłam z uwagi na brak podwyżki płac i niewielkiej ilości pieniędzy na życie jaka zostaje mi po opłaceniu wszelkich rachunków,rat, spłat kredytów w castoramie na były remont łazienki. Pieniążki, które bym zaoszczędziła przez trzy lub cztery miesiące musiałayby wystarczyć na mój urlop na który muszę jechać odpocząć by nie zwariować. Co Wy na to?
-
http://www.youtube.com/watch?v=CysaReEvrNM&feature=related
-
i dla Was " mega-jaja" http://www.youtube.com/watch?v=HVvh_X0C5o8&NR=1&feature=fvwp belvuniu byli na pogotowiu i już mała dostała leki.Córka ją przeziębiła na słonecznym spacerze a wiadomo, że słonko o tej portze zdradliwe.Szkoda maleństwa....było bardzo dzielne choć marudne co jest zrozumiałe.Niunia i tak była grzeczna. ....hm a , że mi smutno to drugi raz wkleję Wam coś co już kiedyś było ale za każdym razem śmieję się do łez.Siadajcie wygodnie....no to jazdaaaaaaaaaaaaaaaaaa http://www.youtube.com/watch?v=XVSeiaHiOXA&feature=related
-
czytam Was i cieszę się, że jesteśmy prawie w komplecie:) Wnusia dostała zapalenie ucha, było sporo sytuacji niezręcznych dla mnie więc wróciliśmy jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem. Dziś byłam znów na kijach....szybki marsz lasem i godzinę drogi wgłąb rozpętała się deszczowa burza z piorunami.Bałam się....a stałam pod drzewem, bo miałam już mokrą całą kurtkę.M marudził po kilkanaście tych samych zdań "a po co, a na co, a mogliśmy, i teraz będę mokry"itp. Takich chwil nie cierpię z nim zwłaszcza, że sam mnie wyciągnął z lóżka....spałam. W końcu mu przeszło ale nie wiedziałam, że w tej materii tak wiele nas dzieli:)chłe chłe chłe....bo cóż innego pozostało jak zaśmiać się baranim głosem?:) Całuję Was WBW
-
zapomniałam, że do tej ryżowej dodaje się posiekany, surowy koperek.Powiem tak....jak pierwszy raz zobaczyłam te skłądniki to wątpiłam jak mogą smakować tym bardziej, że tej sałatki prawie się nie przyprawia....jedynie sól ale na końcu, bo ogórek wytwarza dużo wody a ogórka daje się najwięcej.Pracy prawie zero a efekt taki, że w pierwszej kolejności znika właśnie ta sałatka. Smacznego a na mnie już pora....muszę się umalować , ubrać i w drogę do Jeleniej Góry do córci, zięcia a przede wszystkim wnusi kochanej....na roczne urodziny:) Całusy ślę:)Do jutra wieczorem:)
-
coś mi świta.... moja siostra kupuje w tesco makaron ryżowy(kształt przypomina ryż).Lekko się go zagotowuje , miesza z majonezem i czosnkiem a na końcu dodaje się starty na grube oczka surowy, lekko odciśnięty ogórek.Jadłam i bardzo lekka i smaczna sałatka. LECĘ, BO SIĘ ROZKICHAŁAM A NIE MAM HUSTECZKI:) PA
-
mam okres nie planowanych spraw do mnie wbrew mnie.Kurka wodna....jeszcze muszę na pocztę a nóg nie czuję.Mam kilka spraw na:wczoraj" i to czasochłonnych dlatego nie gniewaj się LEGWANKU na mnie, że nie poszperam w pamięci swojej....padam i chce mi się spać.Do nocy tyrka a z rana jeszcze parę spraw do załatwienia i dopiero wyjazd do wnusi na urodziny.Odezwę się jak będę mogła:) pozdrawiam Was serdecznie:)
-
W górach weszłam pewien odcinek, bardzo stromy, prowadzący na Kamieńczyk....ciężko było z moją astmą i ciężkimi nogami ale miałam kijki.....udało się.Tam jeszcze śnieg a i Kamieńczyk cały oblodzony.Gdzieniegdzie dziury w zamarzniętym lodzie i tylko słychać jakiś szmer spadającej wody ze skał.W drodze oparłam się o ścięte drzewo, zapominając o żywicy i prawie przykleiłam się do niego tylnią częścią mojego kożucha.Zaś z góry było stromo.....i na całej trasie ktoś pogubił kupy albo psie albo ludzkie.Moje nogi nie zdążyły hamować i buty zamieniły się w narty.Dobrze, że miałam te kije to nimi sterowałam, żeby nie wpaść w te ekstrementy....a buty....ho ho....bardzo śliskie:) Dolny odcinek już płaski więc nie było problemu....w sumie do dziś bolą mnie mięśnie łydek.Wieczorem pojechałyśmy na wioskę, w któej zamieszkuje teatr lalek i różni artyści.Na przerobionej stacji pkp w galerię sztuki odbywały się zarówno w środku jak i na zewnątrz różne formy sztuki związanej z powitaniem wiosny.Grali fajne rege. Choć nie przepadam to ten zespół mi się podobał i kupiłam sobie płytę.Trochę się pokolebałam(znów nie tańczyłam, bo post)troszkę pogapiłam, degustowałam piwko i tak zleciało.Mażannę nie dało się utopić, bo lody jeszcze w Izerskich Górach....więc marzanna została spalona w olbrzymim ognisku na zewnątrz. Preferowanym pożywieniem były rogaliki z nadzieniem z kapusty po 2.50 zł, własnego wypieku miejscowych gospodyń:) Dziś byłam na kijach w lesie.Spotkałam również ludzi na kijach a także biegających.....cieszę się, że u nas ludzie rozumieją czym jest sprawność i nic nikogo nie dziwi:) Miłego wieczora.....całuję WBW:)OCZYWIŚCIE NAJBARDZIEJ ŚCISKAM TE KOLEŻANKI, KTÓRE MAJĄ DO NAS NAJDALEJ....ale i te bliżej też ściskam:)
-
Witajcie kochane dziewczynki:) Mam słabienie wiosenne i nie mam głowy do pisania.Powiem tylko, że wyjazd co do soboty był super, nieprzewidywalny, urozmaicony ale o tym jak będę miała lepszy dzień.Mam jeszcze trochę papierów do kserowania po pracy a w sobotę jadę na urodziny wnuczki tak więc będzie mniej czasu ale może jutro spróbuję:) Nie gniewajcie się na mnie.Bardzo mocno całuję:)
-
witajcie:) Jestem już gotowa do wyjścia i czekam na koleżanki i ich samochód. Dziś najpierw będę na pewnej wiosce, gdzie mieszka rodzina koleżanek, potem pojedziemy pochodzić po górkach w Świeradowie a po południu pojedziemy do Wolimierza na powitanie wiosny. Wam również życzę udanego weekendu....żebyśmy potem miały co pisać....papa